Zwróciłem
uwagę że ostatnio toczą się w sieci dwie ożywione dyskusje na
bardzo odległe w czasie tematy.
Jedna dotyczy współczesności.
Nas, a przynajmniej mnie, ze względów oczywistych interesuje to
co dotyczy sytuacji w Polsce.
Ten wątek związany jest z przebiegiem
powodzi na Dolnym Śląsku.
W miarę jak fala powodziowa
przesuwała się w kierunku morza zainteresowanie mediów rządowych powodzią
malało. To było do przewidzenia.
Praca u podstaw, czy jak kto
woli, szarzyzna dnia codziennego, nigdy nie była przedmiotem
szerszego zainteresowania. Nie zmieni tego krytykowana powszechnienie
maniera obecnego premiera robienia show z obrad rządu czy sztabu
kryzysowego.
Moim zdaniem rząd ma wykonywać swoje obowiązki
bez rozgłosu, za to ma być skuteczny w działaniu.
Z tym w
praktyce jest gorzej, bo rząd DT stara się szumem medialnym
przykryć swoje niedoróbki w trakcie zabezpieczania przed skutkami
powodzi która była zapowiadana przez służby krajowe, jak i
komunikaty z KE, a także sąsiadów z południa.
Gdyby brać za
dobrą monetę apele premiera DT i jego otoczenia można by
skoncentrować się wyłącznie na działaniach związanych z
usuwaniem skutków powodzi. Przynajmniej w trzech najbliższych
miesiącach proponowanych przez DT.
To i tak trzeba zrobić.
Inaczej się nie da. Tylko że DT&Co z jednej strony apelują o
wspólne działanie,
a z drugiej nie zamierza ani na krok zejść z
drogi zapoczątkowanej 13 grudnia 2023 roku.
Czy to tylko
rozdwojenie jaźni? Czy raczej kurczowa realizacja zadań
wyznaczonych przez Berlin? Raczej to drugie.
W walce ze skutkami
powodzi mamy do czynienia ze schizofrenią, objawową czy
bezobjawową,
to nie ma większego znaczenia.
Przygotowano
nowelizację prawa które ma pozwolić na szybkie udzielenie pomocy
poszkodowanym,
a także metodyczne usuwanie zniszczeń infrastruktury
spowodowanych powodzią.
Jak to będzie wyglądało w praktyce
przekonamy się wkrótce. Jest o co walczyć bo przykładowo według
obecnego stanu prawnego pomoc finansowa poszkodowanym ma być
opodatkowana, a to w skrajnych przypadkach oznacza że od kwoty
pomocy trzeba będzie oddać 32% otrzymanej pomocy!
Nad ekipą
13 grudnia gromadzą się czarne chmury. I to nie od dzisiaj.
Niedawno odnotowaliśmy ich czarny piątek. Chodzi o decyzję
Izby Karnej Sądu Najwyższego która uznała za bezprawne powołanie
przez ministra Bodnara prokuratora krajowego bez akceptacji
prezydenta RP. SN uznał że prokuratorem krajowym jest nadal
prokurator Barski. Tym samym pozbawione mocy prawnej są wszystkie
decyzje procesowe firmowane przez prokuratorów-uzurpatorów
Korneluka i Bilewicza. Mimo jednoznacznej decyzji Izby Karnej SN
prokuratorzy-uzurpatorzy nie pozwalają na powrót do pracy
prokuratora Barskiego. Można powiedzieć że konsekwentnie pracują
na postawienie im zarzutów karnych, co jednoznacznie wynika z art.
14 ustawy Prawo
o prokuraturze.
https://www.sejm.gov.pl/sejm10.nsf/InterpelacjaTresc.xsp?key=D65AMZ
https://sejm.gov.pl/INT10.nsf/klucz/ATTD7BJGN/%24FILE/i02934-o1.pdf
Przywołane przykłady bezprawia nie są jedynymi. Różnica
polega na tym że otwiera się droga skarg do instytucji
międzynarodowych. To droga długotrwała i na to liczą rządzący.
Narasta chaos prawny z którego cieszą się przestępcy.
Skutki
finansowe pokrywać będziemy wszyscy, bo uczestnicy procesów będą
dochodzili swoich praw wobec Skarbu Państwa.
Drugim prztykiem w
nos była decyzja WSA w sprawie oddalenia wniosku prokuratury o
areszt dla posła Romanowskiego
https://www.pap.pl/aktualnosci/sprawa-aresztu-posla-romanowskiego-jest-decyzja-sadu
Obie decyzje sądów wiosny nie czynią. Zaogniają tylko spór
kompetencyjny w którym minister Bodnar uzurpuje sobie prawo do
podejmowania decyzji personalnych będących w kompetencji prezydenta
RP.
Prokuratorzy Bodnara postępują coraz bezczelniej,
ponawiając wniosek o areszt dla posła Romanowskiego.
Jaki będzie
finał? Nie wiem. To jest rozgrywka kompetencyjna między sądami a
prokuraturą.
W poszczególnych przypadkach zapadają różne
decyzje.
Tak się dzieje w sprawie zgody czy jej braku na
organizowanie w Warszawie w dniu 11 listopada Marszu Niepodległości.
Obserwatorzy zadają sobie pytanie jaki będzie finał?
Powszechna opinia jest taka że niezależnie od ostatecznej
decyzji sądu Marsz odbędzie się.
Władza nie jest w stanie
zablokować marszu 100 tysięcy, a może i więcej demonstrantów.
Każde utrudnienie gwarantuje zwiększoną frekwencję. Taka jest
natura Polaków.
Ekipa 13 grudnia nie pozwalałaby sobie na takie
zachowanie gdyby nie miała poparcia Berlina i KE.
Z drugiej strony
na szali jest autorytet i prestiż urzędu prezydenta RP.
Jak
długo można ignorować stanowisko TK, SN, NSA czy WSA?
Twierdzenie
że minister sprawiedliwości anarchizuje porządek prawny w III RP
nie robi już większego wrażenia. Oczekiwanie przez ekipę 13
grudnia na zwycięski wynik wiosennych wyborów prezydenckich niczego
nie zmienia.
Co będzie jeśli wybory pójdą nie po myśli
obecnie rządzących? Będą kwestionowali ich legalność?
Dzisiaj
możemy obserwować pokaz bezradności opozycji. Ściśle ZP a
jeszcze ściślej PiS.
Okazuje się że mieć rację to za mało.
Trzeba ją wyegzekwować, a z tym jest kłopot.
W podobnej
sytuacji znalazł się prezydent RP. Tylko PAD ma możliwości
przecięcia tego węzła gordyjskiego. Niestety ciągle waha się i
czeka nie wiadomo na co.
Różnica polega na tym że PAD nie ma
za kim schować się przed odpowiedzialnością.
Jest ustawowym
strażnikiem Konstytucji!
Czy najbliższe dni przyniosą
przesilenie czy będziemy brnąć?
Myślę że do ogłoszenia
wyników wyborów w USA nic się nie stanie. To już trochę ponad dwa tygodnie.
Na drugim biegunie
toczy się od dłuższego czasu w mediach dyskusja o podłożu
historycznym, dotycząca początków państwowości Polski. Można
powiedzieć że to sprawa dla historyków.
Pozornie tak to wygląda.
Jednak nie do końca.
O co dokładnie chodzi można przeczytać w
serii notek na SN https://pioter.szkolanawigatorow.pl
To nie jedyny autor ciekawych informacji o początkach
państwowości polskiej.
Komentatorzy przywołali przykładowo
https://pioter.szkolanawigatorow.pl/korona-chrobrego#372655
wydawnictwo dostępne na rynku wydawniczym.
Istota tej dyskusji
sprowadza się do tego że mamy trudności z ustaleniem faktów
historycznych dotyczących początków państwa polskiego. Historycy
przyjęli jako pewnik fakty znane z dostępnych im źródeł.
Wynikały one z dostępności do archiwów.
Rzecz w tym że te
fakty są dostępne również w archiwach dotychczas przez historyków
nie spenetrowanych.
Zgryźliwie ktoś napisał że na temat
napisano co najmniej 50 książek, a 51 jest kompilacją owych 50.
Umiejętność korzystania z zasobów archiwów jest ograniczona
znajomością języków tzw. mało chodliwych”, czy raczej
zapomnianych.
W Polsce problem ma nieco inny wymiar. Zasoby
archiwalne przez wieki były niszczone i grabione. Dlatego w wersji
oryginalnej zachowało się ich stosunkowo niewiele.
Są wnioski
dalej idące. Prace polskich historyków, zwłaszcza w XIX wieku
opierano na materiałach autorów niemieckich, a od dawna wiadomo że
historia jest przedłużeniem polityki.
Historię Polski od
zamierzchłych czasów Niemcy starali się przedstawiać w
niekorzystnym świetle po to żeby eksponować znaczenie państwowości
niemieckiej.
W środowisku polskich historyków nie ma chętnych
do zgłębiania tematu. Profesura żyje z kuponów,
a pracownicy na
dorobku nie są w stanie się przebić. Rezultaty są takie że mimo
szumnych zapowiedzi niewiele albo nic się nie zmienia. Lepiej iść
na łatwiznę. Nie ma szans wyjść poza utarte schematy.
Tak
„sprzedawana” wiedza historyczna przekłada się na kompleksy
trawiące polskie społeczeństwo.
Nie wszyscy odczuwają
potrzebę szukania prawdy historycznej.
Z tego nie ma chleba.
A
sama satysfakcja i poczucie dumy z bycia Polakiem to trochę za mało.
Co z tego że nie dla każdego z nas?
Taaaak ......w tematach nic się prawie nie zmienia.
OdpowiedzUsuńWładza kupczy dla swojej władzy,a PiS nie ma mocy sprawczych.I nic się nie zmieni.
Zastanawiałam się kiedyś,czy PiS odpaliłby armaty ,bo przecież posiadł pewne tajemnice w poprzednim rządzeniu.
Ale nie,nawet z tego względu,że tam było pełno "swoich",którzy przeszli na stronę PiS...
Niestety tam wspólnie bywało różnie............
Natomiast Tusk z Bodnarem nie mają żadnych oporów i nawet preparują wydumane teorie "złodziejskich rządów PiS-u...tak na bieżąco tylko....a już wywracanie tak kulejącego prawa...jest więcej niż kuglarstwem.
Co do Marszu Niepodległości-------- dla mnie wiadomo jest,że od początku wszelkie odruchy patriotyczne Polaków tłumione są z siłą wściekłego psa --------- zawsze.
Przecież nie ma co świętować,bo niepodległości w sensie politycznym nie mamy,ale "mocodawcy"Polski zawsze widzą w takich marszach wolę jej odzyskania...
Myślę,że "Trzaskowskie" -czują niepewność... co powiedzą Niemcy... czy inni w Europie.Już tak bywało,że oskarżano Marsz Niepodległości o faszyzm ...
Myślę tak: kij im w oko,Marsz się odbędzie,jak znam przekorę Polaków,im większy sprzeciw władzy,tym opór będzie większy i nic tego nie zatrzyma...
OdpowiedzUsuńTrzaskowski ma tego świadomość i już bąka że Marsz może się odbyć ale na pewnych warunkach. https://tvn24.pl/tvnwarszawa/srodmiescie/warszawa-trzaskowski-o-marszu-narodowcow-nie-chce-zabraniac-ale-jest-przeciwny-monopolowi-st8142762
OdpowiedzUsuńTen cyrk odbywa się co roku.
PiS będąc u władzy wprowadził cykliczność Marszu, ale to było działanie pozorne, nieskuteczne.
Sprawa powtarza się co roku.
Ciekawe jak wygląda organizowanie Parady Równości?
Tam nie ma zagrożenia porządku publicznego? Też odbywa się w centrum miasta.
Ciekawostką medialną jest ocena liczby uczestników Narodowego Marszu Papieskiego.
OdpowiedzUsuńRozpiętość ocen od kilku tysięcy do znacznie powyżej 100 tysięcy.
Jaka jest prawda? Kto ją zna?
I w tym jest rzeczy sedno
OdpowiedzUsuńhttps://niepoprawni.pl/blog/humpty-dumpty/krs-czy-neo-krs-manipulacja-konstytucyjna
Ciekawe uzupełnienie do notki
OdpowiedzUsuńhttps://ekodlaciebie.pl/dom/zrodla-wiedzy/7714-wandalia.html?