Media jak jeden mąż starają się dyskredytować USA pod
rządami nowego/starego prezydenta USA.
Wypada więc zadać
podstawowe pytanie, co Europa ma nam do zaoferowania w zamian?
Przekonał się o tym prezydent Ukrainy który pozwolił sobie na
utarczkę słowną podczas pobytu w Owalnym Gabinecie. Do tego
spotkania żył w przekonaniu /a może tylko odgrywał taką rolę
jako zawodowy aktor/ że Ukrainie się wszystko należy, bo ...
Trump sprowadził go na ziemię stwierdzeniem że pomoc owszem,
ale nie za darmo.
W podtekście dał do zrozumienia że USA
takich „potrzebowskich” na świecie mają więcej.
Przy
okazji oberwało się Europie, zwłaszcza tej należącej do NATO.
II wojna światowa skończyła się prawie 80 lat temu, a za
bezpieczeństwo militarne Europy, po dzień dzisiejszy, odpowiadają
praktycznie USA.
Co prawda robią to z własnej woli i we własnym
interesie, ale jednak.
Świat idzie naprzód i zmieniają się
priorytety polityki międzynarodowej USA. Trump uważa że Europa
powinna wziąć własne bezpieczeństwo na swoje barki.
W
dzisiejszych realiach zadanie dla Europy raczej abstrakcyjne.
Co
innego możliwości, a co innego chęci.
Z porównań wynika że
zadanie mieści się w możliwościach Europy jednak minione lata
świadczą o czymś innym.
Dlaczego tak się dzieje? Na opisanie
tego stanu rzeczy poszły już tony papieru i godziny wklepywania w
klawiaturę różnych mądrości.
Europa żyje, a może raczej
żyła w przekonaniu że po okropieństwach II wojny światowej nic
już jej nie zagraża. Nie zmieniły tego podejścia wojny na
Bałkanach, a także obecna sytuacja za wschodnią granicą Polski.
Wojna na Ukrainie trwa ponad trzy lata. Co w tym czasie zrobiła
Europa? In gremio deklarowała poparcie Ukrainy w jej walce z
Federacją Rosyjską, a jako KE nakładała na FR kolejne sankcje
ekonomiczne co do skuteczności których można wiele złego
powiedzieć.
Indywidualnie poszczególne państwa unijne
udzielały wsparcia sprzętowego, a także finansowego.
Ta sama UE ma
jednak problemy z przestawieniem produkcji przemysłu zbrojeniowego
na wzmożone zapotrzebowanie, zwłaszcza na amunicję artyleryjską.
Upływ czasu ujawnił dwulicowość czołówki państw unijnych,
czyli Niemiec i Francji, które w najlepsze, jawnie i nie tylko,
handlują z FR.
Czym wobec tego różnią się od Węgier,
Słowacji czy Bułgarii które jawnie handlują z Rosją?
Wrócę
jednak do spraw Ukrainy. Kiedy prezydent Ukrainy został w USA
odprawiony z kwitkiem próbował szukać pomocy w Europie. Po
krótkotrwałym zamieszaniu musiał z podkulonym ogonem wrócić do
rozmów z USA, bo okazało się że KE, poza dobrym słowem, nie ma
mu nic do zaoferowania.
Wojna na Ukrainie trwa, pomoc potrzebna
jest teraz, a KE może jej udzielić w przyszłości, w dodatku
bliżej nieokreślonej i nie wiadomo w jakiej skali. Pomoc bieżąca
ma charakter kroplówki.
UE ma poważniejszy problem do
rozwiązania.
UE jest strukturą gospodarczą. Od lat podejmowano
próby stworzenia organizacji militarnej, ale nic z tego nie wyszło.
Argumentem na nie była konstatacja że byłaby to struktura
równoległa do NATO, a ponadto generowałaby zbędne koszty.
Po
incydencie w wykonaniu Zełenskiego zaczęto kombinować nad
utworzeniem wspólnego finansowania przemysłu zbrojeniowego i w
perspektywie utworzenia wspólnych sił zbrojnych. Zasadnicze
pytanie, co z tego wyjdzie? Szczerze? Niewiele albo nic. Niedługo kurz opadnie.
Wielu obserwatorów zauważa że jest
to kolejna próba zdominowania tematu przez Niemcy, przy współpracy
z Francją. Utworzenie wspólnej kasy sprowadzi się do tego że
wpłacać do niej będą wszystkie państwa członkowskie, a
korzystać będzie w pierwszej kolejności przemysł niemiecki i
francuski. Co gorsze o wydatkach będzie decydowała większość
kwalifikowana UE, bez prawa weta. Ponadto o zakupach na rynkach poza
europejskich będzie decydowało, na tych samych zasadach to gremium.
Wszelkie dostępne analizy wskazują że siły zbrojne Europy to
dzisiaj mrzonka. Coś co istnieje bardziej na papierze i na mapach
sztabowych. Odtworzenie ich zajmie kilka lat, pod warunkiem że
zapadną konkretne decyzje wykonawcze.
Kolejne kontrowersje dotyczą
dowodzenia tymi siłami paneuropejskimi. Znowu Niemcy uzurpują sobie
prawo przywództwa. Tylko kto dzisiaj zagraża Niemcom? Oni zaś
mieliby decydować kto, jak i kiedy miałby reagować na zagrożenia
na naszej wschodniej granicy będącej granicą zewnętrzną UE.
W
tych rozważaniach nie można zapominać że UE przeżywa, w dużej
mierze na własne życzenie, poważny kryzys ekonomiczny.
Nie
wnikam teraz w to kto inspiruje pomysły związane z ochroną
środowiska naturalnego.
Z perspektywy gospodarki polskiej jest
to wkręcanie nas w nieracjonalne wydatki które faktycznie
uniemożliwiają nam rozwój gospodarczy.
Lansowanie mniej czy
bardziej głupich pomysłów pomija całkowicie rachunek ekonomiczny.
Sorry, ale brak oficjalnych informacji czym kieruje się KE kreując
kolejne głupoty za które płacić ma nie tylko Polska.
Jest to
gra do jednej bramki /strzelanie samobójów/, bo reszta świata jest
sceptycznie ustosunkowana do tych pomysłów, A USA ustami Trumpa
obwieściły wprost że „zielony ład” czy to samo pod inną
nazwą chowają głęboko do najniższej szuflady. Nie określam tego
dosadniej.
Kierownictwo KE ogarnął jednak jakiś amok i starają
się za wszelką cenę forsować te chore pomysły.
Uzupełnieniem
jest oczywiście pakt migracyjny który ma pogłębić chaos wewnątrz
UE.
Czy znajdzie się racjonalne wyjście z sytuacji?
Mam
sceptyczne podejście. Trzeba się oswoić z myślą że możemy
pomóc sobie jedynie sami.
Raczej między bajki wkładam zapewnienia
że USA coś za nas zrobią. Mają swoich problemów dosyć. Przy tym
Trump uświadamia swemu społeczeństwu że trzeba najpierw myśleć
o sobie, a dopiero w dalszej kolejności zajmować się zbawianiem
innych.
My powinniśmy wyciągać wnioski dla siebie. Mamy swoje
państwo i zobowiązania stąd wynikające. Dopiero w dalszej
kolejności możemy poświęcać się dla innych państw i narodów.
O tym prostym fakcie zapomnieliśmy w relacjach z Ukrainą.
W tym co napisałem wyżej poczesne miejsce zajmuje afera w którą ubrano byłego ministra ON Błaszczaka.
OdpowiedzUsuńMusimy oswoić się z myślą że koalicja rządząca, póki może, będzie konsekwentnie robiła z igły widły.
Mamy do czynienia z permanentnym zastraszaniem społeczeństwa.
Czasem warto wprowadzić do dyskusji element sarkazmu.
Często wracam do rysunków Andrzeja Mleczki w których nawiązuje do otaczającej rzeczywistości.
Podziwiam jego profetyczne podejście.
W 1993 roku wyszedł jego zbiór rysunków „Raport o stanie państwa”. Na stronie 10 jest rysunek który pozostaje zadziwiająco aktualny.
Ktoś pisze na murze „Rządzą idioci”. Z tyłu patrol policyjny zastanawia się: „Aresztować go za obrazę władzy, czy za zdradę tajemnicy państwowej?”
Minęło ponad 30 lat. Czas stanął w miejscu?
Art.26ust.1 KonstRP
OdpowiedzUsuń„Siły Zbrojne RP służą ochronie NIEPODLEGŁOŚCI państwa
i NIEPODZIELNOŚCI JEGO terytorium oraz zapewnieniu BEZPIECZEŃSTWA i nienaruszalności jego granic”. I co z tego?
Właśnie.
UsuńI co z tego?
W kolejnej opowieści z mchu i paproci, tym razem o intensywnym rozwoju europejskiego przemysłu zbrojeniowego dominuje euforia po stronie koalicji 13 grudnia. Euforia w wykonaniu oczywiście krula europy.
OdpowiedzUsuńZanim jednak zostaniemy wkręceni w kolejną składkę ogólnoeuropejską z której pełnymi garściami będą czerpać Niemcy i ich poplecznicy dobrze by było żeby DT wyegzekwował w całości pieniądze przyznane Polsce w ramach KPO.
Czas mija, obietnice były składane, tylko pieniędzy jak nie było tak nie ma. To co otrzymała dotychczas Polska to tylko kroplówka.
Pieniędzy na zbrojenia Europy nie ma. KE się z tym nie kryje.
Mają być zaciągnięte nowe kredyty bankowe. Oczywiście na nasz koszt.
Podobnie jak w przypadku KPO nie będziemy mieli wpływu na to ile z tej puli otrzymamy.
To są zastrzeżenia strony trzeźwo oceniającej obiecanki KE z jej kierowniczką co wodę leje.
Tak samo jesteśmy pewni że rząd DT, a ściślej on sam nie zadba o to żeby Polska otrzymała pomoc finansową proporcjonalną do naszego zaangażowania w obronę wschodniej granicy UE.
Póki co pomoc finansowa na rozwój przemysłu obronnego Polski jest równoważona bezpłatnymi dostawami imigrantów socjalnych z Niemiec.
UsuńRząd DT z właściwym sobie wdziękiem odbiera ten „towar” już z terenu Niemiec, bez sprawdzania „listów przewozowych'.
Tak zupełnie przy okazji, co w tym procederze robi Frontex?
Zapomnieliśmy że ma swoją siedzibę w Warszawie, a w styczniu br. rząd DT zdecydował o budowie dla nich biurowca na kilka tysięcy miejsc pracy, pod adresem obecnego stadionu Gwardii, czyli ul. Racławicka 132.
@anonim poruszył Art.26ust.1 KonstRP... Powinien być istotny........Ha! akurat ......siły zbrojne RP są dokładnie ubezwłasnowolnione.Jakie są ,ale coś tam się ostało,ale "gierenały" mogą sobie wsadzić granat co najwyżej w swoje 4 litery,lub iść na śledzika.Taki jest stan rzeczy,lub nawet gorszy..................
OdpowiedzUsuńUf!...zaczyna mi się dzisiaj przecierać horyzont......
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
UsuńArt. 26 Konstytucji ma jeszcze ust. 2:
Usuńust. 2 Siły Zbrojne zachowują neutralność w sprawach politycznych oraz podlegają cywilnej i demokratycznej kontroli.
W 28 lat po uchwaleniu tejże dalej nie wiadomo co do kogo należy tzn. kto za co odpowiada.
Chodzi o podziały kompetencyjne.
I dlatego tak jest, jak jest, że każdy chuj na swój strój. A "gienerały" wykastrowane. Generałowe szanowane palikotem:)
UsuńNo nie wiem,nie wiem..czy @anonim chciał ze mnie zażartować,czy" cóś" wojskowego wprowadzić?
OdpowiedzUsuńCo do ustawy 2... hmn... z chwilą gdy po niemal pół wieku panowania - we wrześniu 1993 roku ostatni czerwonoarmiści wyjechali z warszawskiego Dworca Wschodniego do Moskwy ,nasza generalicja wojska ponoć polskiego,została osierocona i jak te barany nie mieli "Juhasa".....
Wszyscy znamy rezultat obrad Magdalenki,Okrągłego mebelka i jak towarzystwo pod L.Wałęsą spoufalali się z towarzyszami PZPR,którzy po obradach mieli matematycznie 65% miejsc w naszym parlamencie...
Tak więc matematycznie o jeden głosik Jaruzel w lipcu został Prezydentem.
No i cztery resorty – spraw wewnętrznych, obrony narodowej, współpracy gospodarczej z zagranicą oraz transportu i gospodarki morskiej – przypadły PZPR,na czele MSW i MON stanęli najbliżsi współpracownicy Jaruzelskiego.....
Pozostawienie komunistom kontroli nad resortami siłowymi miało daleko idące konsekwencje.
Więc także zaczęło się praktycznie rozbrajanie,albo lepiej rozbijanie armii,bo leżało to dobrze postkomuchom i ich mocodawcom..w/g starej zasady...
Dokładnie ten zapis o którym wspominasz "W 28 lat po uchwaleniu tejże dalej nie wiadomo co do kogo należy tzn. kto za co odpowiada." jest tym co patałachom odpowiada.......do dzisiaj....
Polecam wysłuchanie https://www.youtube.com/watch?v=fllc0PLRnlE
UsuńMoże pomoże ;-)
Tak........czas od czasu wysłuchuję tego duetu ,ale jaki związek ma ten wywiad z naszym wojskiem polskim.?
OdpowiedzUsuńW sensie tym ,ze streściłam jak ono zostało praktycznie ubezwłasnowolnione i rozbrojone?.........
Owszem,Ci dwaj gadają do rzeczy........ ale o rzeczach które już wiemy przed nimi...
A tak nawiasem mówiąc odnośnie tej pary mam swoisty babski pogląd...........
Może jest to nieuprawnione i niesprawiedliwe,ale czasem mierzi mnie to jak powołuje się na Monisię Jaruzelską,dlatego traci dla mnie walor,który z pewnością posiada...........
Myślę że dla wszelkiej analizy lepiej poszczególne wątki rozpatrywać oddzielnie, a nie jako związki przyczynowo-skutkowe. Mógłbym tu dołożyć do pieca, ale się wstrzymam.
UsuńSumarycznie pytanie sprowadza się do tego czy robiliśmy to co robiliśmy z własnej nieprzymuszonej woli, czy tylko kierowaliśmy się owczym pędem, bo ktoś uznał że pora na reset?
Nam ciągle nie mieści się w głowie, że to co dla nas jest oczywiste / w ocenie postawy Rosji/ dla świata zachodniego, w tym USA, jest działaniem irracjonalnym.
Najgorsze jest że nie mamy 100% pewności że coś się pod tym względem zmieniło.
W trwającej debacie publicznej zapominamy o pryncypiach.
OdpowiedzUsuńZwrócę więc uwagę że na początku XXI wieku, za rządów lewicy, rodem z SLD, premierem był stary PZPR-owiec Leszek Miller. On marzył o wprowadzeniu w Polsce systemu kanclerskiego, na wzór niemiecki.
Miał nawet ksywę „żelazny kanclerz”.
Wówczas skończyło się na marzeniach, czy jak kto woli, mrzonkach.
Minęło trochę czasu, zmieniały się rządy i rządzące formacje polityczne i ... stare wraca, może w nieco zmodyfikowanej formie. Tusk, olewając obowiązujący w III RP porządek prawny, w rzeczywistości chce doprowadzić do sprowadzenia urzędu prezydenta RP do roli jaką prezydent pełni w Niemczech.
Muszę obiektywnie przyznać że blog nie jest forum do rzeczowej dysputy na temat rzeczywistej oceny naszej sytuacji militarnej wobec potencjalnego starcia z Rosją.
OdpowiedzUsuńWszystko zaczyna się teraz od wyciągnięcia wniosków z trwającej wojny na Ukrainie.
Wyciągnięcie wniosków to jedno, a wdrożenie ich to drugie.
Czy zdążymy?
" i co z tego"? A bardzo wiele z tego wynika. Pkt pierwszy decyduje o postawie adresatów. Siły zbrojne to wojsko i czynnik ludzki. Nawet to, że wojsko to hierarchiczność. To w żadnym przypadku nie bezmyślność. Pkt. drugi i jego sformułowanie sam się wyklucza spod respektowania. W kontekście wykładni celowościowej i semantycznej. A ponadto, jeżeli prawo "będziemy stosować, tak jak je rozumiemy". To w sytuacji tego rozpasania intelektualnego. Rozumiemy zgodnie z mądrością etapu. Interpretacja i wykładnia. A tak w ogóle relatywizować nie można tylko Dekalogu..
OdpowiedzUsuńSorry, ale nie wchodzę w tą dysputę. Kto niby ma być tym adresatem?
UsuńCywilna kontrola nad wojskiem zestawiła polityków-dyletantów wojskowych z zawodowymi żołnierzami, na stanowiskach dowódczych po uczelniach wojskowych nie tylko krajowych.
Poltycy wydają dyspozycje, ale nie ponoszą żadnej odpowiedzialności. Wojskowi w każdej chwili są uzależnieni od cywilów.
Koniec. Ktropka.
Konstytucja, która obecnie nie obowiązuje. W żadnym wymiarze. Od początku była oszustwem. A oszustwo ze swej natury składa ofiarę z prawdy, prostoty i szczerości. Nie chodzi tu o coś co wypływa z ludzkiej ułomności, ale o świadome zafałszowanie prawdy lub ukrywanie złaj woli. W istocie mamy do czynienia ze zdradą na poziomie słów i planie teologii, czyli celowości, ostatecznej odsłony. Aby wciągnąć w swą sieć oszuści maskują szkody. Doskonałość pokazują jak o zysk ponieważ system nie może być kwestionowany. Konstytucją czas zmienić.
UsuńKonstytucji nie opracowuje się na dzień, czy rok. Konstytucji nie opracowuje się na kolanie.
UsuńTak samo nie opracowuje się jej pod kogoś.
Obecna miała być napisana na nowo po około 20 latach. Ten czas minął, a teraz nie ma woli politycznej. Kiedy będzie? W odpowiednim czasie, albo ... nieco później. /to nie ja, ale to mój ulubiony cytat/.
@goral: i to by było na tyle. Papa!
OdpowiedzUsuńNo cóż...zostaliśmy bez szczegółowej recepty :jak żyć dalej?...papatki!.
OdpowiedzUsuń