Szukaj na tym blogu

05 kwietnia 2020

Dziennik czasów zarazy – minął miesiąc i co dalej?



Najpierw sucha statystyka /stan na dzisiejszy wieczór/:
W Polsce: zarażonych 4 102 ludzi, zmarłych 94; w szpitalach 2 434, objętych kwarantanną
131 000, objętych nadzorem sanitarnym 39 000.
Na świecie zmarło ponad 67 000 chorych, zarażonych jest ponad 1 214 000 ludzi.
Aktualne statystyki dla całego świata można zobaczyć tu https://google.com/covid19-map/?hl=pl
Są o tyle interesujące, że podają wielkości porównywalne tj. odniesione
do 1 mln mieszkańców.
Na tym tle Polska wypada całkiem przyzwoicie.
Co wiemy, a czego nie wiemy o SARS CoV-2 i CoVid-19?
Dyskusję o koronawirusie powinno się zacząć od zdefiniowania pojęć: epidemia i pandemia.
Czym sie różnią i czy różnice są znaczące?
Epidemia jest w encyklopedii opisana dość szczegółowo. https://encyklopedia.pwn.pl/haslo/epidemia;3898232.html ,
Pandemia jeszcze niedawno była opisywana raczej zdawkowo.
pandemia [gr.],
nazwa epidemii o szczególnie dużych rozmiarach, obejmującej kraje, a nawet kontynenty.
Ciekawe, że WHO w 2009 roku zmieniła definicję pandemii. Dokonano tego w związku
z epidemią grypy https://pl.wikipedia.org/wiki/Pandemia_grypy_A/H1N1_w_latach_2009%E2%80%932010
Ile czasu upłynie zanim doczekamy się tak obszernego opisu koronawirusa
SARS CoV-2
i wywołanej przez niego choroby CoVid-19?
W przeszłości w postaci pandemii szerzyły się m. in.: ospa prawdziwa, dżuma, cholera, obecnie - zakażenia wirusem HIV powodującym u ludzi AIDS oraz grypa.
Szersze opisy pandemii pojawiają się od kilku tygodni w wikipedii. https://pl.wikipedia.org/wiki/Pandemia
Opis ten jest sukcesywnie uzupełniany.
Nie ma cienia wątpliwości, że w przypadku koronawirusa SARS-CoV-2 który wywołuje chorobę oznaczoną jako COVID-19, mamy do czynienia z pandemią.
Występuje już na wszystkich kontynentach, poza Antarktydą. Ujawnionych zachorowań jest już znacznie ponad 1,2 miliona, a liczba zmarłych przekroczyła 65 000.
Z różnych przyczyn dane te są niepełne. Według różnych źródeł błąd w ocenie mieści się w przedziale 2x do 10x.
W zasadzie jest to niemożliwe do zweryfikowania.
Co wiadomo o prognozach? Dotyczą one czasu trwania pandemii. Znowu jest tu duża nieoznaczoność.
Kiedy nastąpi apogeum i kiedy jest możliwe wygaśnięcie pandemii?
Według władz Chin epidemia w Wuhan wygasa. Trwała ponad cztery miesiące. Odnotowano ponad 82 000 zachorowań, w tym ponad 3 000 zgonów.
Wygasa a wygasła robi różnicę. Pojawiają się informacje o nowych zachorowaniach, a jednocześnie eksperci kwestionują rzetelność danych przekazywanych przez Chiny.
Dzisiaj centrum epidemii jest w Europie i przenosi się szybko do USA. Lawinowo wzrasta zachorowalność,
a za nią liczba zgonów. Zupełną niewiadomą jest Afryka i Ameryka Południowa. Jedyne co wiadomo to, że pojawiły się tam pierwsze przypadki zachorowań.
Jest bardzo dużo, często sprzecznych informacji o warunkach środowiskowych w jakich rozwija się lub zanika epidemia. Dotyczy to szczególnie warunków temperaturowych i wilgotności powietrza.
Z najnowszych informacji wynika, że optymalne warunki rozwoju to temperatura w okolicach 5 stopni C.
Nas dzisiaj powinna najbardziej interesować Europa. Jest tu wszystkiego po trochu.
Początkowo przeważało lekceważenie problemu. To spowodowało, że najpierw we Włoszech,
a później w Hiszpanii, sytuacja wymknęła się spod kontroli. Dyscyplinowanie społeczeństwa nie przyniosło oczekiwanych rezultatów i w krótkim czasie statystyki poszybowały w kosmos. W krótkim czasie, poza brakami w bazie sprzętowo materiałowej, zaczęły dawać znak o sobie braki w stanach osobowych personelu ratowniczo-medycznego. Wśród ponad 11 000 zmarłych we Włoszech jest 82 lekarzy i około 40 księży. Do statystyk włoskich szybko dorównała Hiszpania. Niewiele lepiej jest we Francji, a w ostatnich dniach w Niemczech.
Z opóźnieniem problem pojawił się w USA, ale teraz ilość zakażeń przekroczyła łączną ilość zakażeń w Europie. Podobnie jak w kilku krajach europejskich, w USA zlekceważono temat i środki zaradcze podjęto z opóźnieniem. 
We wszystkich krajach pojawia się ten sam problem, brak wyposażenia do ochrony indywidualnej personelu medycznego, a więc maseczek ochronnych, rękawic, gogli i pełnych kombinezonów.
Ponieważ chorzy cierpią na dolegliwości związane z oddychaniem, nagminnie brakuje respiratorów.
Brakuje testów umożliwiających ustalenie stanu zdrowia badanych osób. Testy są niskiej jakości,
bo pozwalają wyselekcjonować osoby zarażone, natomiast wynik negatywny nie jest równoznaczny ze stwierdzeniem, że badana osoba jest zdrowa. Poza tym wynik badania nie jest znany od ręki.
Na dzisiaj istotne jest to, że choroby jaką jest CoVid-19 nie leczy się, bo nie jest jeszcze znane skuteczne lekarstwo. Prace nad nim trwają i skuteczny lek oczekiwany jest za jakieś półtora roku. Lekarze stosują lek na malarię i na HIV, które dają pozytywne wyniki w pojedynczych przypadkach. Nie ma też żadnej skutecznej profilaktyki. Najlepsze wyniki daje zachowanie ogólnych zasad higieny osobistej w kontaktach między ludźmi.
Na tle tego Polska nie wypada źle.
Rozumiem, że malkontentów i totalnej opozycji nic nie zadowoli. W rzeczywistości możemy mówić o sukcesie jakim jest spłaszczenie przyrostu zachorowań, co pozwala na efektywną opiekę lekarską.
Przypadki negatywne będą. Chodzi jednak o to żeby było ich jak najmniej.
Ogólnie zaś chodzi o bieżące rozstrzyganie co jest pilne, a co jest ważne. 



abstynent warunkowy

01 kwietnia 2020

Dziennik czasów zarazy



W Polsce: zarażonych już 2 426 osób, zmarłych 36 osób; w szpitalach 1 924, objętych kwarantanną 172 000, objętych nadzorem sanitarnym 52 370 osób.
Na świecie zmarło ponad 44 000 chorych, zarażonych jest ponad 885 000 ludzi. 
Od takich komunikatów zaczynamy teraz każdy kolejny dzień.
Statystykę dla Polski rozpoczęto 4 marca. Wtedy odnotowano pierwszy przypadek koronawirusa.
Epidemia epidemią, a politycy nie próżnują. Gra idzie o to czyja argumentacja zwycięży.
Krótko mówiąc, chodzi o to czy wybory prezydenta III RP mają się odbyć w terminie, czy też zostaną przesunięte na później i kiedy miałoby być to później. Na dzisiaj brak podstaw prawnych do podjęcia decyzji o zmianie terminu.
Z drugiej strony, według obecnych notowań urzędujący prezydent ma realne szanse wygrania wyborów w pierwszej turze. Z oczywistych względów opozycja nie jest tym zainteresowana. Ciąg wpadek medialnych spowodował, że KO, czy bardziej PO, jest skłonna schować Kidawę-Błońską do szafy i wylansować nowego kandydata, ale na to potrzeba sporo czasu.
Istotne jest stanowisko pozostałych kandydatów. Ci gremialnie uważają, że w obecnych realiach nie mają szans, bo uniemożliwiono im prowadzenie kampanii wyborczej.
Jakie to ma znaczenie, jeśli ich poparcie oscyluje na poziomie 10-15% i to nie wszystkich?
Ma, gdyby w wyborach doszło do drugiej tury. Wówczas opozycja zamierza zrzucić wszystkie swoje głosy na tego jednego kandydata, opozycyjnego wobec prezydenta Andrzeja Dudy.
Pomysł interesujący, ale czy realny? Nikt nie pyta o zdanie elektoratu.
Tymczasem epidemia robi swoje. W Polsce przybywa zarażonych i zmarłych z powodu koronawirusa. „Zastrzeżenie” można mieć do tempa przyrostu. Z jednej strony słyszymy straszenie możliwym olbrzymim wzrostem zarażeń i w następstwie zgonów, a z drugiej strony codzienne statystyki pokazują coś innego.
W porównaniu do sytuacji w państwach Europy zachodniej, czy USA, te przyrosty w Polsce są na dzisiaj znikome. Interesująca może być jedynie struktura osób zarażonych i w szczególności zmarłych, w porównaniu do statystyk globalnych.
Zwracam uwagę na dość istotny szczegół. Statystyki dotyczą państw, a te są różnej wielkości pod względem liczby ludności. Przykładowo obecne dane liczbowe są porównywalne dla Polski i Czech z tym, że Polska to około 37 mln mieszkańców, a Czechy tylko 10,65 mln /3 000 zarażonych i 32 zmarłych/.
Media ciągle przypominają, że koronawirus jest „przeznaczony” dla osób 65+, tylko czy on o tym wie? Statystyki nie są wystarczająco spopularyzowane, ale z tych upublicznionych można się dowiedzieć, że wśród zmarłych na koronawirusa ponad 70% stanowią mężczyźni. Ciekawsze jest jednak, że wśród ogółu zarażonych aż 30% stanowią osoby poniżej 30 roku życia. Niestety, ci młodzi też umierają. Nie jesteśmy nieśmiertelni. To się mieści w statystyce. Z tym że statystyka jest zaciemniona przez niejasność kryteriów. Podając przyczynę zgonu nie określa się jej jednoznacznie. Bardzo wielu zarażonych ma tzw. choroby współistniejące. Jeśli dochodzi do zgonu, nie ma 100% pewności czy powodem był koronawirus, czy jedna z tych chorób współistniejących. Rzadkie są przypadki, że zmarły zszedł z tego świata wyłącznie z powodu COVID-19.
Poważnym problemem są testy. Najpierw ich brak, później ich dokładność. Za przykład może posłużyć przypadek wojewody pomorskiego Struka. Test po powrocie z północnych Włoch /Bergamo/ nie wykazał, że jest zarażony, a po kilku dniach test zmienił zdanie. W międzyczasie wojewoda zdążył całkowicie zdezorganizować pracę urzędu którym kieruje.
Przy okazji, jaka kara powinna spotkać osoby odpowiedzialne za dopuszczenie do użycia testów przeterminowanych? To nie przejęzyczenie.  
Nikt dzisiaj nie odpowie na jakim etapie rozwoju epidemii jest Polska. Jak będzie wyglądało apogeum zarażeń? Jak długo potrwa epidemia?
Propaganda też powoli zmienia front. Już nie słychać tylko uspokajających komunikatów, że musimy przetrwać dwa tygodnie, może miesiąc, no może dwa. To może potrwać, a tego wówczas gospodarczo nie wytrzymamy. Czeka nas spowolnienie gospodarcze, a raczej recesja. Zawsze jest też alternatywa, że ulegamy panice. Wkrótce przekonamy się kto miał rację.
Warto przypomnieć, z wcześniejszych wystąpień ministra Szumowskiego, że Polska jest przygotowana na hospitalizację, na oddziałach zakaźnych, do 10 000 zarażonych. Na razie do tego stanu daleko, ale trzeba dmuchać na zimne. Nie wolno lekceważyć problemu.
Dotychczas podejmowane działania są skuteczne.
Co do nadchodzących wyborów, to moim zdaniem, strony muszą się dogadać co do hierarchii ważności spraw. Nie wolno dopuścić do anarchizacji państwa.
Rządzący mogą dzisiaj zrobić praktycznie wszystko. Tylko czy udźwigną ciężar odpowiedzialności? Mogą wygrać, ale mogą przegrać. Wszystko. Natomiast opozycja musi uświadomić sobie, że cierpliwość społeczeństwa ma swoje granice. Dla przeważającej większości wyborców ważniejsza jest stabilność, praca i regularne wynagrodzenie.
Wybory nie zając, nie uciekną. Dzisiaj trzeba przede wszystkim dbać o zdrowie swoje i najbliższych.
Bez tego ani rusz.
We Francji dane o zgonach odnoszą się tylko do zmarłych w szpitalach. Brakuje danych o zgonach w domach opieki społecznej.
Dostępne dane nie napawają optymizmem. Zarażonych jest tam ponad 40 000 osób, a zmarłych, tych ujawnionych,  prawie 4 000.
W USA 188 000 zarażonych i ponad 4 000 zmarłych.
Przyrosty dobowe globalne to teraz 75 000 zarażonych i nawet 5 000 zmarłych.
A to podaję za https://twitter.com/sbalcerac :
Z pierwszej ręki! Francja. W paryskich szpitalach nie testuje się personelu na #koronawirusa, bo w przypadku testu pozytywnego trzeba byłoby odesłać personel na chorobowe, a personelu brakuje.
Liczba zmarłych w Europie osiągnie wkrótce 30 000.

abstynent warunkowy 

28 marca 2020

Jeden wirus, a ile nazw, nie mówiąc o problemach do rozwiązania.


Czy to tylko strach ma wielkie oczy?
Nazwa koronawirus robi karierę medialną. W użyciu jest też kilka innych określeń np. wirus z Wuhan, Covid-19, albo SARS CoV-2.
To broń biologiczna, nie ma najmniejszych wątpliwości. Prace nad nią trwają od lat, a testowanie w realu trwa okresowo od 2002 roku. Może to zdziwić, ale prace nad mutacjami wirusa SARS prowadzi wiele państw. Wśród nich jest Izrael, Francja, Wlk. Brytania. Nie znalazłem śladu rosyjskiego, co nie znaczy, że się tym nie zajmują. Nie interesuje ich wyłącznie nowiczok.
Zmienia nazwę. Grzebano przy wirusie przy pomocy inżynierii genetycznej programując jego cechy w latach 2002 /SARS/, 2009 /MERS/, 2012 i 2019.
Poprzednie nazwy masowych zagrożeń to ebola, gorączka zachodniego Nilu, zika, BSE  czy ASF.
Wcześniejsze nie za bardzo sprawdzały się, Zwykła grypa, hiszpanka, Hong Kong, ptasia, czy świńska, nie działały selektywnie i miały jeden feler z punktu widzenia epidemiologicznego: zarażony miał bardzo szybko objawy chorobowe i był eliminowany z cyklu zarażania innych.
Covid-19 jest adresowany do konkretnej grupy społecznej, emeryt
ów, czyli ludzi powyżej 65 roku życia, w dodatku chorych na inne choroby przewlekłe, stosujących  leki obniżające naturalną odporność immunologiczną. To oni stanowią istotne obciążenie dla współczesnego społeczeństwa. Przewlekle chory emeryt przez pół roku kosztuje budżet tyle ile jego 10-letnia emerytura.
Wirus SARS (2002) i MERS (2012) były wyjątkowo zjadliwe, więc śmiertelność wśr
ód zarażonych była duża, ale zasięg działania był mały, bo ostre i gwałtowne skutki zarażenia eliminowały nosiciela wirusa z łańcucha transmisji. Teraz mamy mutację wirusa SARS (2019), czyli SARS-CoV-2  i działa on odmiennie, a więc okres utajonego działania może trwać dwa tygodnie i niekoniecznie kończy się zachorowaniem, szczególnie u młodych ludzi, którzy mają mocny układ odpornościowy, a zachorują na koronawirusa.
Często umierają ludzie o osłabionym układzie odpornościowym, a więc ludzie starsi i obciążeni innymi chorobami. SARS-CoV-2 przenosi się wyłącznie drogą kropelkową. Wątpliwości dotyczą jego żywotności. Wirusolodzy uważają, że skutecznie może szkodzić w krótkim czasie /minuty/, ale są też opinie, że w sprzyjających warunkach mogą to być godziny, kilka czy kilkanaście.  
Jeśli mówimy o rozprzestrzenianiu się koronawirusa to trzeba wiedzieć, że istotne są dwie jego fazy. Najpierw następuje „desant”, czyli w konkretnym środowisku ludzkim pojawia się osoba zarażona. Ona może nawet o tym nie wiedzieć, ale przez około dwa tygodnie jest rozsadnikiem zarazy. Przychodzi jednak moment kiedy ujawniają się zewnętrzne, typowe oznaki zarażenia. W zależności od wielkości i mobilności tej grupy wirus rozprzestrzenia się. Czy uda się wyizolować wszystkich zarażonych i skierować na kwarantannę?
Dzisiaj służby medyczne i nie tylko, zajmują się zwalczaniem zagrożeń z nim związanych, ale też starają się rozpracować go skutecznie żeby umożliwić jego opanowanie.
Wiadomo, że wirus rozpoczął swój marsz z Wuhan w Chinach. Dalej to tylko niewiadome.
Nie ma 100% dowodów że uruchomili go Chińczycy, przypadkowo czy świadomie.
To był grudzień 2019 roku chociaż pierwsze wzmianki o nim pochodzą z listopada 2019 roku.
W Polsce odnotowano jego obecność 4 marca 2020 roku.
Wiadomo na pewno, że nie występuje w przyrodzie w sposób naturalny, Został wytworzony przez człowieka i na pewno nie dla jego dobra.
Skoro to broń biologiczna to trzeba szukać miejsc w których mógł powstać. Z dostępnych informacji wynika, że są takie laboratoria w USA, Kanadzie i oczywiście w Chinach, właśnie w Wuhan gdzie działa jedno z najnowocześniejszych na świecie laboratorium prowadzące badania nad modyfikacją genetyczną znanych wirusów. Żeby było ciekawiej laboratorium powstało przy wydatnej współpracy z Francją. Nikt dzisiaj nie zagwarantuje że to jedyni udziałowcy tego procederu.
Z dostępnej informacji pochodzącej z publikacji w czasopismach medycznych wiadomo, że Covid-19 to kolejny mutant wirusa SARS.
Tych interesujących wiadomości jest znacznie więcej. Można o tym przeczytać tu https://niepoprawni.pl/blog/elig/pandemia-czyli-kolejna-komunistyczna-katastrofa.
Warto też wspomnieć, że kraje europejskie dotknięte pandemią nie mają żadnych skrupułów żeby wyciągać rękę po wsparcie KE czy NATO. Czołówkę stanowi socjalistyczna, czy chwilami komunistyczna Hiszpania. Jakoś nie potrafili skutecznie wdrożyć profilaktyki, a dzisiaj sytuacja wymknęła im się spod kontroli.
W podobnej, a nawet gorszej sytuacji są Włochy.
Jak napisałem wcześniej, eksperci twierdzą, że wirus mógł powstać w laboratorium. Fang Chi-tai, profesor z tajwańskiego uniwersytetu National Taiwan University i ekspert ds. zdrowia publicznego wskazał, że nowy koronawirus mógł powstać w laboratorium w wyniku modyfikacji podobnego do niego w 96 procentach wirusa RaTG13. Francuski zespół badający wirus z Wuhan stwierdził, że kluczową różnicą między RaTG13 a nowym koronawirusem jest to, że ten drugi ma cztery dodatkowe aminokwasy nie występujące w żadnym innym koronawirusie. Fang powiedział, że te cztery aminokwasy ułatwiają przenoszenie choroby i dodał że w naturze nie jest możliwa taka mutacja z dodatkowymi aminokwasami występującymi od razu. Tak się składa że laboratorium BSL-4 (laboratorium najwyższej klasy bezpieczeństwa biologicznego), które prowadzi badania nad bronią biologiczną, znajduje się w Wuhan".
Skoro wirus poszedł w świat, między ludzi, warto przyjrzeć się jak reagują na niego poszczególne państwa. Wyznacznikiem jest ilość zarażeń i ilość zgonów. Nie jest to do końca ocena obiektywna. Nie ma jednolitych wytycznych WHO ani KE. Dlatego obserwujemy duży rozrzut tych danych przykładowo w Niemczech, w porównaniu do danych z innych państw.
Z drugiej strony obserwujemy stopień przygotowania/zaskoczenia sytuacją. Nie decyduje o tym zamożność państwa. Społeczeństwa nie są przygotowane na dotychczas nieznaną im sytuację. Na początek jest to duża bezwładność w podejmowaniu decyzji. Dalej jest nieskuteczność ich wdrażania. Skutki są widoczne szczególnie we Włoszech, później w Hiszpanii, a jeszcze później w Wlk. Brytanii.
Unikam rozważań w kategorii teorii spiskowych. Od takich aż się roi.
W walce z koronawirusem karierę robi akcja "czyste ręce".
Istotny jest sposób w jaki może dojść do zarażenia. Zachowanie odległości minimum jednego-półtora metra od drugiej osoby, unikanie większych skupisk ludzkich.
Zarażenie następuje przez usta, śluzówkę nosa lub przez gałkę oczną. Stąd takie znaczenie czystych rąk. Specjaliści z zakresu wirusologii zwracają uwagę na celowość używania masek ochronnych na usta i nos oraz gogli. W ich ocenie jest to uzasadnione w odniesieniu do osób chorych i personelu medycznego. Zdrowym to nie pomaga, a wręcz szkodzi. Skuteczne są jedynie maski połączone z goglami z których korzysta służba zdrowia.
Pytań na dzisiaj jest wiele. Podstawowe dotyczy tego w jakiej skali epidemia, czy pandemia nas dotknie. Drugie pytanie dotyczy czasu jej trwania, a co za tym idzie, jakie skutki pociągnie za sobą.
Co do jednego nie powinniśmy mieć złudzeń. To co widzimy wokół nas dotyczy nie tylko Polski, ale całego świata. To są naczynia połączone. Epidemia w Polsce wygaśnie może za jakieś dwa miesiące, ale usuwanie skutków potrwa znacznie dłużej.
Nowa sytuacja niesie z sobą nowe problemy. Do nich należy sprawa pogrzebów, nie tylko zmarłych na koronawirusa. W Polsce jest to związane z ilością osób uczestniczących w uroczystościach pogrzebowych /według najnowszych regulacji jest to 5 osób, poza księdzem i asystą kościelną/.
Najbardziej dramatyczna sytuacja panuje we Włoszech. Wśród zmarłych na koronawirusa jest tam już 36 księży i tylu lekarzy oraz pomocniczego personelu medycznego. Są poważne problemy z organizacją pogrzebów. Media informują, że trumny ze zwłokami wywożone są transportem wojskowym do krematoriów w sąsiednich miastach. To dotyczy zwłaszcza północnych Włoch.
Przy okazji można wspomnieć, że KE ze swoimi agendami, przypomina negatywną wersję króla Midasa. 24.02.2020 r. UE wysłała do Włoch misję z zadaniem udzielenia pomocy w rozwiązaniu kryzysu epidemiologicznego. Dotychczasowym efektem jest zgon ponad 8 tysięcy osób i ponad 80 tysięcy zarażonych. O innej realnej pomocy ani widu, ani słychu. Rzekoma pomoc jakiej KE państwom dotkniętym epidemią to jak dotychczas, tylko przeksięgowanie między pozycjami pieniędzy przydzielonych w ramach funduszu  spójności  na lata 2014-20. Dopiero dzisiaj KE podejmuje działania w kierunku utworzenia funduszu na walkę z koronawirusem w wysokości 37 mld euro. Ile czasu upłynie zanim te pieniądze zostaną uruchomione? Pomijam pytanie dla kogo tych pieniędzy starczy?
Podobna sytuacja powtarza się w Hiszpanii. Po przekroczeniu pewnego progu ilościowego sytuacja rozwija się lawinowo i nie ma możliwości zapanowania nad nią. Zaczyna brakować wszystkiego, a zwłaszcza personelu medycznego.
Dzisiaj sytuacja jest niezwykle dynamiczna i jedyne interesujące pytanie dotyczy prognozowanego terminu wygaśnięcia pandemii. Wtedy nadejdzie czas szacowania strat i lizania ran. Ten termin jest nieznany. Może to być koniec maja, koniec lipca, a może być i koniec roku.
Wtedy rację bytu będzie miało pytanie co dalej?
Wspomnę jeszcze o wydolności naszej służby zdrowia. Usłyszałem o tym w jednej z wypowiedzi naszych ekspertów. O co chodzi tym razem? Otóż z tych wypowiedzi wynika, że oddziały zakaźne są w stanie przyjąć i obsłużyć do 10 000 chorych. Dla takiej liczby zapewnione są łóżka szpitalne i odpowiednie wyposażenie, w tym respiratory. Pozostaje jednak otwarte pytanie co mogłoby się stać gdyby liczba chorych przekroczyła ten limit? Szczerze? Pozostaje modlić się żeby to się nie ziściło. Dzisiaj jest to ciągle rozważanie stricte abstrakcyjne.  Na szczęście dla nas wszystkich.
Nadejdzie czas, że dyskusja o koronowirusie przeniesie się na inne obszary. Wiodący będzie dotyczył pytania kto na tym zarobił, a kto stracił?
Dzisiaj interes życia kręcą producenci i sprzedawcy medycznego sprzętu ochronnego /maseczki, gogle, rękawice i ubrania ochronne/, wyposażenia szpitalnego, w tym respiratorów. Nie zapominajmy o środkach dezynfekujących których ciągle brak. Jest to z gatunku czarnego humoru, ale to też są żniwa producentów trumien i zakładów pogrzebowych.
To pytanie dotyczy również testów.
Kto je wynalazł, kto opatentował, kto je produkuje, dystrybuuje
i sprzedaje. Dlaczego w sprzedaży pojawiły się testy przeterminowane?
I co one nam pokazują, skoro etiologia "koronawirusa”: nie jest jeszcze rozpoznana.
Jeszcze jedna zła wiadomość. Dokładność publikowanych statystyk zachorowań i zgonów.
Nad kwestionowaniem danych z Chin mógłbym przejść do porządku dziennego.
Krąży opinia, że dane dotyczące zachorowań i zgonów są znacznie niedoszacowane. Rzecz w skali.
Mówi się, że rzeczywiste dane mogą być 5 do 10 razy wyższe.
Zgroza polega na tym, że podobne opinie pojawiają się w od
niesieniu do Włoch, Hiszpanii i Francji.
Jako dowód przytacza się ukrywanie danych o zgonach w domach starców, czy jak kto woli, domach spokojnej starości. Dla tej cywilizowanej Europy to nie pierwszyzna. Przypomniano, że w 2003 roku, podczas fali letnich upałów, we Francji zmarło około 10 tysięcy seniorów. Tam jest miejsce tylko dla zdrowych, pięknych i młodych.



abstynent warunkowy

26 marca 2020

Koronawirus to jeszcze nie koniec świata


Tak się złożyło, że na początku miesiąca, po raz pierwszy w życiu pojechałem do sanatorium. Miałem tam być trzy tygodnie. Już po kilku dniach okazało się, że mamy znikome szanse na dotrwanie do końca turnusu. W piątek wieczorem klamka zapadła. Minister zdrowia zadecydował,
że mamy się pakować i wracać do domu.  Z tym powrotem to nie taka prosta sprawa.
Bez większych problemów mogli wracać posiadacze własnych środków lokomocji. Pozostali byli zdani na łaskę i niełaskę komunikacji publicznej i ewentualnie współsąsiadów z turnusu.
Ostatni turnusowicze wracali dopiero we wtorek.
Mając sporo wolnego czasu, bo zabroniono nam nawet spacerów poza sanatorium, mogłem obserwować narastanie epidemii koronawirusa, nie tylko na terenie sanatorium i najbliższej okolicy, ale i przekazów medialnych z Polski, Europy i całego świata. Po kilku dniach swoje spostrzeżenia zacząłem spisywać w czymś co nazwałem „dziennikiem zarazy”. Dzięki temu wiele obserwacji „na żywo” udało mi się utrwalić.
Z tych obserwacji istotna jest zmiana nastrojów społecznych, nie tylko w Polsce. Początkowo bardzo wielu sądziło, że nas ta sprawa nie dotyczy. Nic bardziej mylnego. W Polsce pojawiły się pierwsze zachorowania i czego należało oczekiwać, pierwsze ofiary śmiertelne. Z czasem analitycy zaczęli nas uświadamiać, że zachorowań będzie bardzo, bardzo dużo i ofiar śmiertelnych o wiele więcej niż pojedynczych przypadków. Jak się przed tą zarazą obronić? Okazało się, że koronawirusa się nie leczy, bo nie ma czym. Trzeba go przeczekać i liczyć, że organizm sam się obroni. Szczepionka uodparniająca będzie dostępna za rok-półtora. W tej sytuacji minister zdrowia i służby sanitarno-epidemiologiczne zaleciły samoizolację społeczeństwa. Administracyjnie nakazano zamknięcie szkół, uczelni, przedszkoli i żłobków. Najpierw na dwa tygodnie, a potem do Świąt Wielkanocnych.
To się sprawdza w praktyce. W Polsce wzrost zachorowań i wzrost śmiertelności następuje w słabszym tempie niż w innych państwach Europy. Teraz pozostaje obserwować co będzie dalej.
Mści się na nas beztroska, czy raczej bezmyślność współobywateli. Zdarzają się tacy którzy nie uznają za stosowne powiadomić ratowników medycznych o możliwym zarażeniu wynikającym
z kontaktu z osobami przebywającymi w strefach zarażonych. Skutkiem jest wzrost zakażeń personelu medycznego, powodujący wyłączenie z działalności całych oddziałów szpitalnych. Wzrasta ilość zakażeń wśród ratowników medycznych i służb publicznych /policji i straży pożarnej/.
O spostrzeżeniach ogólnych będę pisał później. Teraz piszę wyłącznie o faktach. Te fakty to ilość chorych w Polsce i na świecie i oczywiście ilość zmarłych z powodu zarażenia koronawirusem.
W przypadku liczby zmarłych następuje kuglowanie danymi, bo nie ma jednolitych wytycznych zarówno WHO jak i KE.
Dalej, statystyki mają na celu przestraszenie nas, bo nie odnoszą się do tej samej bazy wyjściowej.
Ilość zachorowań i zmarłych podawana jest dla konkretnego państwa, z pominięciem liczby jego mieszkańców.  Tymczasem, żeby liczby miały charakter poglądowy, powinna być podawana w odniesieniu np. do miliona mieszkańców. Zbliżamy się, w skali światowej, do pół miliona chorych i prawie 25 000 zmarłych. Wielu zadaje pytanie co to ma wspólnego z pandemią? Faktem jest że daleko do wyników jakie dawała np. hiszpanka, ale dzisiaj nic nie wiadomo o skutkach ubocznych zachorowania z powodu koronawirusa. Świat medyczny obserwuje, a także usilnie pracuje nad szczepionką /profilaktyka/ i metodami skutecznego leczenia.



abstynent warunkowy

W oczekiwaniu na co?

  Do planowanego zaprzysiężenia prezydenta-elekta czas upłynie na próbach podważenia wyniku wyborczego i oczywiście rycia pod Karolem Nawroc...