Szukaj na tym blogu
30 sierpnia 2020
Teoretyczne państwo czyli III RP.
Trudno w to uwierzyć, ale coś w tym jest.
Nie mam jeszcze 100 lat, ale już sporo przeżyłem.
Istotne jest, że staram się samodzielnie myśleć i nie łykać bezkrytycznie papki serwowanej przez wszelakie media.
Inaczej jednak patrzy się na otaczającą rzeczywistość mając 20-30 lat, a inaczej w wieku 70+.
W okresie Solidarności’80 byłem tym młodym i naiwnym. Ulegałem magii wielkich liczb.
10 milionów członków tej Solidarności robiło wrażenie na wszystkich. Na mnie też.
Miałem jednak w sobie dużą dozę sceptycyzmu i zawsze zadawałem dodatkowe i niewygodne dla pytanych pytania.
10 milionów ludzi to dużo, ale te 10 milionów z gołymi rękami miało przeciwko sobie wojsko, milicję i służbę bezpieczeństwa.
Te 10 milionów nie było na tyle zdesperowanych żeby testować na serio czy wojsko wystąpi przeciwko nim. Milicja i służba bezpieczeństwa to co innego.
Partia, ta przewodnia siła narodu, miała w zanadrzu jeszcze jeden argument. To możliwość uzyskania bratniej pomocy innych państw bloku komunistycznego. Tego świadomi Polacy się naprawdę bali.
Nie mieliśmy złudzeń, że Niemcy z NRD i ich NAL, podobnie jak Czesi, chętnie nam „pomogą”. Ruscy byli na miejscu. Im potrzebny był tylko rozkaz.
Trzeba też pamiętać, że wówczas Kościół studził gorące głowy.
Starsi Polacy zbyt dobrze pamiętali okropieństwa II wojny światowej, wydarzenia z Poznania’56, węgierski październik, czy wydarzenia grudniowe na Wybrzeżu 1970 roku. Ci starsi też mieli pełną świadomość tego że zagranica nam nie pomoże. Gorące kasztany z ogniska najlepiej wyciągać cudzymi rękami.
To wszystko się sprawdziło. Zachód nie wyszedł poza słowa otuchy i wsparcie finansowe.
Pomoc materialna docierała do wybrańców.
Znałem to wszystko bez mała z pierwszej ręki.
Wcześniej były strajki. Tym razem masowe. Strajkowały miliony. W pierwszej fazie to wszystko odbywało się spontanicznie.
Młodzi dzisiaj nie mają zielonego pojęcia w jakich warunkach to się odbywało.
Jedyne środki łączności to telefony i dla niewielu dalekopisy. Rozpowszechnianie informacji, poza przekazem słownym, umożliwiały powielacze. Problemem był dostęp do nich i brak papieru.
Nie muszę mówić, że to wszystko było pod ścisłym nadzorem SB. Nie powinno więc dziwić, że wśród kierownictwa strajków ujawniono później tak liczną agenturę tych służb.
Szczegóły, zwłaszcza dzisiaj, są dla wielu zaskakujące. Stocznia Gdańska przejęła na siebie splendor /właściwie to zawłaszczyła/ tego co nazwano wydarzeniami Sierpnia’80.
Tylko wcześniej były inne strajki w lipcu. Chociażby w WSK Świdnik i w Lublinie.
Mało kto zwraca uwagę na to, że stosunkowo szybko kierownictwo strajku w Stoczni Gdańskiej
i negocjacje z rządem przejął „desant” z Warszawy. W tym czasie trwały „utrudnienia komunikacyjne”. Więc władze państwowe podstawiły w Warszawie samolot rządowy który dostarczył niezwłocznie do Gdańska tych zaufanych działaczy opozycyjnych. Dzisiaj nazywają ich kawiorową opozycją.
Później już było z górki. Jak to mówią „agent na agencie agentem poganiał”.
Karnawał Solidarności skończył się wraz z nastaniem stanu wojennego. Nie wygasła jednak Solidarność”. Zeszła do podziemia. Część działaczy wyemigrowała mając bilet w jedną stronę. Władza miała swój interes w tym żeby wszystkim chętnym wydać paszport na wyjazd do dowolnego państwa świata kapitalistycznego. Później okazało się że w tym tłumie „emigrowała” również agentura. Powstały kanały przerzutowe którymi do podziemnej Solidarności płynęła gotówka i sprzęt poligraficzny. Okazało się że nadzór nad tym sprawowała SB. Przykładowo kierownikiem ośrodka w Brukseli był Jerzy Milewski TW Franciszek https://pl.wikipedia.org/wiki/Jerzy_Milewski ,
w III RP minister ON.
Do Polski docierała także pomoc materialna dla społeczeństwa polskiego. Ta pomoc była organizowana spontanicznie, a dystrybucją w kraju zajęli się ludzie związani z Kościołem.
Stan wojenny się skończył. Była Magdalenka, Okrągły Stół. Do władzy doszła „kawiorowa opozycja”.
Przepływów finansowych z czasów podziemnej Solidarności nie rozliczono po dzień dzisiejszy. Czasem pojawia się pytanie o źródła fortun opozycjonistów, ale pytania pozostają bez odpowiedzi. Są zwyczajnie ignorowane.
W Solidarność’80 zaangażowało się około 10 milionów Polaków. Po reaktywacji w 1988 roku zostało ich około 3 miliony.
Po drodze dokonano zmian w wyniku których z tego co było latem 1980 roku została tylko nazwa i TW Bolek.
Z aktywu związkowego wyłoniły się siły polityczne rządzące po dzień dzisiejszy III RP.
Ta kilkutysięczna grupa ma powody żeby chwalić przemiany ustrojowe.
A co mają miliony pozostałych?
Na pewno niejeden zastanawia się czy warto było?
Nie chcę być złośliwy, ale z moich obserwacji wynika, że wypinanie piersi do orderów jest odwrotnie proporcjonalne do zasług dla tego ruchu związkowego i nie tylko.
27 sierpnia 2020
Wolne media? Od czego?
Najlepiej wychodzi robienie szumu medialnego. Obojętnie z prawej, czy lewej strony sceny politycznej.
Nie wszyscy to widzą, czy chcą widzieć.
Z samego gadania nic konstruktywnego nie wynika.
Narzekamy, że właścicielami mediów wszelakich jest kapitał obcy nam.
Z kolei te media działają na naszą szkodę i robią to bezkarnie.
My z kolei nie potrafimy, czy nie chcemy się bronić. W każdym razie robimy to nieudolnie, albo nieskutecznie.
Te uwagi odnoszą się nie tylko do mediów papierowych, czy elektronicznych.
Dotyczą również tzw. mediów społecznościowych.
Jako kraj biedny, czy będący na dorobku nie mamy swojego googla, fb, czy tt. Musimy korzystać z tego co oferuje wielki świat. Zapominamy, że ta oferta nawet jeśli jest bezpłatna, to taka faktycznie nie jest.
Łatwo się o tym przekonać. Postęp techniczny spowodował, że o tym co może być opublikowane decyduje bezmyślna, odpowiednio zaprogramowana maszyna, a nie człowiek. To, że człowiek programuje tą maszynę, to zupełnie inna sprawa.
Po co o tym piszę?
Co jakiś czas czytam, że komuś zablokowali konto na blogu, na fb, czy tt.
Powód? Często trywialny. Najczęściej to słowo którego nie lubi cenzor-automat. Nikt mu nie powie że jest głupi. Tak został zaprogramowany i już.
Odwołać się od tej decyzji raczej nie można. Za długa i żmudna droga, a nade wszystko, drugiej stronie brak dobrej woli. To wynika z prowadzonej przez nich polityki.
Przez te same media bez żadnych oporów przechodzą informacje szkodliwe dla nas, dla naszych rodzin, dla całej społeczności.
Co najbardziej w tym oburzające, nikt nie występuje w naszej obronie!
Kto powinien? Według mnie, w pierwszej kolejności państwo polskie.
Ta nierówność stron sporu jest elementem wojny kulturowej i cywilizacyjnej.
W przestrzeni publicznej na wszelkie sposoby odmieniane jest słowo demokracja, okraszone jeszcze kilkoma słowami-wytrychami w rodzaju pluralizm itp. Niestety, ale ten bełkot działa tylko jednokierunkowo. Bezkarność dotyczy apologetów lewicy, ideologii lewackich i lżenia religii chrześcijańskiej oraz patriotyzmu. Głosiciele i wyznawcy mają ponadto zapewnioną bezpłatną pomoc prawną w sytuacjach konfliktowych.
Dlaczego o tym wszystkim teraz piszę?
Pewne zachowania z tego obszaru zdążyły spowszednieć. Jednak czasem pojawia się coś nowego.
Kilka dni temu pojawiła się informacja, że grupa młodych zapaleńców nakręciła własnym sumptem krótki filmik nawiązujący do Powstania Warszawskiego 1944. Następnie autorka zamieściła ten filmik na yt,
a potem na swoim koncie na fb. https://www.facebook.com/6c8d841b-00e6-4c4b-84ca-593027814a4c
Co się wówczas stało? Filmik został usunięty lub zablokowany. Dlaczego?
Z powodu "niebezpiecznych i agresywnych" treści.
Co jeszcze głupszego YouTube mógł wymyślić na uzasadnienie swej decyzji? Tłumaczenie jest absurdalne. Film w reżyserii Miry Lykosi Raghavachary trwa kilka minut, przenosi nas w czasy Powstania Warszawskiego i pokazuje krótką, tragiczną historię młodych ludzi biorących udział w walkach.
Obraz robi wrażenie, ale nie możne zobaczyć go w popularnym serwisie.
Podobny los spotkał film po zamieszczeniu go na fb.
Sprawą na krótko zajęli się publicyści m.in. Rafał Ziemkiewicz i na tym koniec. Blokady nie zdjęto.
W związku z tą sprawą mam do powiedzenia tylko tyle, że jeśli oczekujemy od młodzieży postaw patriotycznych, to jako dorośli powinniśmy ich wspierać i udzielać wszelkiej możliwej pomocy.
Niestety, nie usłyszałem takiego głosu poparcia ze strony wicepremiera Glińskiego, ani ze strony PFN.
O premierze, ani prezydencie nie wspomnę.
Chociaż premier mógłby interweniować, nawet prywatnie, bo podobno szefowa YT jest jego kuzynką.
Cóż, pomarzyć dobra rzecz.
Tymczasem w przestrzeni medialnej króluje nowomowa na lewicy i żałosne popiskiwanie ze strony tzw. dobrej zmiany.
Podobno na naukę nigdy nie jest za późno. Tylko najczęściej przekonujemy się o tym post factum.
26 sierpnia 2020
Złapał Kozak Tatarzyna, czyli po co nam RPO?
Tym razem o „sprawach w toku”.
Brak samookreślenia się rządzących w Polsce powoduje, że idziemy od awantury politycznej do kolejnej awantury, z małymi szansami na zaprowadzenie porządku.
W poprzedniej kadencji parlamentu cała energia rządzących skierowana była na Trybunał Konstytucyjny i Sąd Najwyższy. Skutki są jednak mało dla nas widoczne.
W obecnej kadencji parlamentu doszło jeszcze jedno ogniwo w łańcuszku awanturników politycznych. Stał nim się Senat zdominowany przez totalną opozycję. Skutki tego paraliżu obserwujemy od początku kadencji parlamentu w listopadzie 2019 roku.
W strukturach państwa jest wiele stanowisk rotacyjnych, obsadzanych w drodze wyboru lub mianowania. Takim stanowiskiem jest Rzecznik Praw Obywatelskich /RPO/ https://pl.wikipedia.org/wiki/Rzecznik_Praw_Obywatelskich .
Co ciekawe, jest to jedno z ostatnich stanowisk powołanych do życia w czasach PRL-u /w 1987 roku/.
RPO wykonuje swoje zadania poprzez Biuro RPO. Jest to w sumie spora struktura biurokratyczna, zatrudniająca aktualnie blisko 290 osób. Koszt jej utrzymania to blisko 40 mln zł rocznie.
W skali budżetu państwa to grosze na przysłowiowe waciki. Ważne co otrzymujemy w zamian?
Kolejni rzecznicy nie wyróżniali się czymś szczególnym. Po prostu byli, zaliczali kadencję i przychodzili ich następcy. Dopiero powołanie obecnego RPO /wrzesień 2015 roku/ stało się źródłem systematycznych skandali. https://pl.wikipedia.org/wiki/Adam_Bodnar
Jest to skutkiem ograniczonego zainteresowania RPO sprawami obywateli i preferowania interesów marginalnej grupy spod znaku LBGT. Zasiadająca obecnie w PE Sylwia Spurek pochodzi z jego Biura https://pl.wikipedia.org/wiki/Sylwia_Spurek /zastępca RPO w latach 2015-19/ i swoimi wystąpieniami przysparza Polsce wątpliwej sławy.
We wrześniu upływa 5-letnia kadencja RPO i już powinien być znany jego następca.
Z dostępnych informacji wynika, że sprawa wyboru komplikuje się z powodu braku kandydata akceptowalnego przez Sejm i Senat, czego wymaga procedura wyboru.
Wybór RPO nie został ujęty w harmonogramie posiedzeń Sejmu w drugim półroczu 2020. https://www.polskieradio24.pl/5/1222/Artykul/2553471,Adam-Bodnar-bedzie-dalej-Rzecznikiem-Praw-Obywatelskich-Sejm-nie-ustalil-terminu-wyboru-jego-nastepcy
Przedłużenie kadencji Bodnara to nie koniec świata. Coś takiego miało już miejsce w przeszłości.
PiS uznał że są sprawy ważniejsze. Za takie uważa się rozgrywki wewnątrz koalicji w związku z planowaną reorganizacją rządu MM. Rzecz o tyle ważna, że nie wszyscy zainteresowani wytrzymują ciśnienie psychiczne w związku z powtarzającymi się pogłoskami o radykalnym odchudzeniu składu rządu MM. Dowodem przedwczesne zmiany ministrów.
Nie można lekceważyć fochów Gowina i ZZ. To są „uroki” wszystkich koalicji.
Nie wiadomo kto ostatecznie okaże się godnym stanowiska RPO na kolejną kadencję.
W mojej ocenie nie powinien to być nikt z dotychczasowego składu Biura RPO ponieważ RPO powinien pomagać w rozwiązywaniu problemów współżycia społecznego, a nie generować nowe problemy, dotychczas nam obce. W dodatku wynikające z przesłanek nie tyle politycznych co ideologicznych.
Zasadna byłaby również nowelizacja ustawy o RPO. http://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/download.xsp/WDU20200000627/T/D20200627L.pdf
Co prawda tekst jednolity pochodzi z tego roku, ale ustawę napisano w 1987 roku. To dzisiaj rzadkość.
Nawet konstytucja jest nowsza.
Kolejne dni przynoszą nowe problemy, a jeszcze niedawno wydawało się, że latem cała nasza uwaga będzie skoncentrowana na wypoczynku i celebrowaniu rocznic historycznych od których gęsto w lipcu i sierpniu.
Dla uspokojenia mogę dodać, że to tylko zabawy polityków.
Nas próbuje się, z różnym skutkiem, wciągać w jałowe dyskusje typu „o wyższości świąt Bożego Narodzenia nad świętami Wielkiej Nocy”.
Nam szaraczkom nic od tego nie ubędzie, ani nie przybędzie.
Znowu, to tylko część prawdy. Obserwujemy wzrost agresywności środowisk lewackich.
Z tym problemem nie radzi sobie nie tylko Polska. Prawo jest za nami, ale trzeba je konsekwentnie egzekwować. Przede wszystkim trzeba walczyć z nowomową.
Wracam do pytania początkowego: w którym miejscu musimy położyć skuteczną tamę wszelkim próbom anarchizacji Polski?
Demokracja to rządy większości. Stąd wniosek, że lewacy nie mogą narzucać nam swojej woli i swojego widzenia świata. To margines ze względu na liczebność, tyle że wrzaskliwy i wyjątkowo agresywny.
Wokół dzieje się tyle, że nie sposób to wszystko ogarnąć. Przynajmniej trzeba próbować.
24 sierpnia 2020
Co dalej z Białorusią?
Nie brakuje kombinatorów którzy próbują wciągnąć Polskę w wewnętrzne rozgrywki polityczne na Białorusi. Dzisiaj rzecz sprowadzana jest do wymuszenia rezygnacji Łukaszenki ze stanowiska prezydenta Białorusi.
Cisza panuje wokół odpowiedzi na pytanie co dalej? Widać, że to niewygodne pytanie.
Odsuniecie Łukaszenki od władzy nie może być i nie jest celem samym w sobie.
Co zmieniłoby jego odejście?
Zniknie jakikolwiek problem z którym boryka się Białoruś? Śmiem wątpić.
Dlaczego media i politycy usiłują przedstawiać Białoruś jako totalne zadupie Europy?
Jaka jest rzeczywistość? Wersja optymistyczna, propagandowa https://belarusfacts.by/pl/belarus/economy_business/key_economic/
i jej aktualizacje
https://belarusfacts.by/pl/belarus/economy_business/key_economic/
https://www.wnp.pl/rynki-zagraniczne/analiza-stanu-i-perspektyw-rozwoju-bialorusi,341453.html
https://www.money.pl/gospodarka/gospodarka-bialorusi-jest-uzalezniona-od-rosji-lukaszenka-stworzyl-prosty-mechanizm-6541459493635713a.html
Jak się wie o co pytać to znajdziemy np. to https://pl.wikipedia.org/wiki/Bia%C5%82oruski_Park_Wysokich_Technologii
Po latach widać efekty
https://biznes.interia.pl/gospodarka/news-bialoruski-park-wysokich-technologii-informuje-o-rekordowych,nId,4186515
Zwracam uwagę na to zdanie:
Eksport z białoruskiej krzemowej doliny u naszych wschodnich sąsiadów za ubiegły rok wyniósł 1 miliard 414 milionów dolarów. Był wyższy o 38 procent w porównaniu z rokiem poprzednim. Ponad 90 procent produktów jest eksportowana do USA i Unii Europejskiej.
A jak to wygląda u nas? Jakie sukcesy odnoszą polskie parki technologiczne? Mamy ich kilka.
Spróbuję to wszystko jakoś podsumować.
Białoruś jest ostatnim państwem, z tych powstałych z rozpadu ZSRR, które nie dotknęła jeszcze odnowa, obojętnie co to miałoby znaczyć. Politycznie związana z Federacją Rosyjską.
Z racji położenia geopolitycznego Rosja nie zamierza wypuścić Białorusi ze swej strefy wpływów.
Gospodarczo Białoruś jest atrakcyjna dla rynków europejskich i nie tylko, jako rynek zbytu i źródło taniej i raczej fachowej siły roboczej.
Na dzisiaj Białoruś jest bardzo słaba ekonomicznie. Istnieje głównie dzięki wsparciu udzielanemu przez Federację Rosyjską. Wsparcie jest nie tylko finansowe, liczone w setkach miliardów USD, ale także sprzedaży na preferencyjnych warunkach ropy i gazu. W zamian Rosja oczekuje trwałego zjednoczenia z Białorusią.
Sam ZBiR https://pl.wikipedia.org/wiki/Zwi%C4%85zek_Rosji_i_Bia%C5%82orusi
już Putina nie zadowala.
Łukaszenka znalazł się w podwójnych kleszczach. Z jednej strony broni się przed wchłonięciem Białorusi przez Federację Rosyjską, a z drugiej strony znalazł się na celowniku „demokratycznego” świata zachodniego, który chce za wszelką cenę uszczęśliwić Białorusinów tym co w świecie zachodnim jest „najlepsze”. Jest się przed czym bronić.
Wśród wielu jest i taka opinia: to kara dla Łukaszenki za zignorowanie pandemii Covid-19.
Tu trzeba przypomnieć, że decyzją Łukaszenki nie wprowadzono żadnych restrykcji związanych z koronawirusem. Mimo tego że sam Łukaszenka był zarażony i przeszedł kwarantannę, na Białorusi odnotowano dotychczas 70 468 zakażeń i 642 zgony. Według wskaźnika zachorowań na 1 mln mieszkańców Białoruś ma ich 7486, przy średniej światowej 3013.
Najwyższe wskaźniki w Europie ma Mołdawia /12 484/ i Luksemburg /12 665/.
Trudno znaleźć tu jakąś prawidłowość.
Formalnym powodem rozruchów na Białorusi jest oskarżenie o sfałszowanie wyników wyborów prezydenckich. Wynik został zatwierdzony i uznany przez białoruską PKW.
Co w tej sytuacji można realnie zrobić? Kto zmusi Łukaszenkę do odejścia, albo powtórzenia wyborów?
Co do samego wyniku to istotne jest pytanie jakie jest realne poparcie Łukaszenki wśród Białorusinów?
Na pewno jest niższe niż około 80% według ich PKW.
Jakie poparcie uzyskałby w uczciwych wyborach? Trudno przewidzieć. Kto byłby realnym liderem opozycji w takich wyborach? Jaki uzyskałby wynik?
Na dzisiaj to czysta futurologia.
Jest jednak poważniejsza sprawa. To odpowiedź na pytanie co zyskaliby Białorusini gdyby zwyciężył ich kandydat? W czyjej strefie wpływów pozostałaby wówczas Białoruś?
Nie mam zamiaru bawić się w proroka.
Zamiast tego proponuje zapoznać się z tym tekstem, wraz z komentarzami
http://ewaryst-fedorowicz.szkolanawigatorow.pl/kto-okradnie-biaorus
Trochę inny pogląd reprezentuje Stanisław Krajski
https://www.youtube.com/watch?v=3l1tHVXameQ
Przed Białorusinami trudny wybór.
W tej układance nie wszystko jest czarno-białe. Tu potrzeba eksperta.
St. Krajski przywołał jedno nazwisko. To Walery Czepkała – twórca białoruskiej „doliny krzemowej” /park wysokich technologii/, faktycznie związany z rządami Łukaszenki . https://pl.wikipedia.org/wiki/Waleryj_Cepka%C5%82a
Ten człowiek dzisiaj jest w ekipie Ciechanowskiej.
Jeszcze jedno. Ci potencjalnie najważniejsi gracze siedzą dzisiaj w więzieniach i aresztach na Białorusi /mąż Ciechanowskiej, czy Babaryka/, albo są emigrantami.
23 sierpnia 2020
Przestańcie judzić!
To apel do polityków i mediów w sprawie sytuacji na Białorusi.
Jeśli Białorusinom „przejadł” się Łukaszenka muszą ten problem rozwiązać sami.
Polska samodzielnie nie może zdziałać wiele, a przede wszystkim nie powinna ingerować instytucjonalnie w sprawy wewnętrzne Białorusi. Może działać w większej grupie państw, czy to UE, czy V4, czy też NATO.
Musi jednak stale pamiętać, że w przeciwieństwie do innych państw UE i NATO /poza Litwą/, mamy bezpośrednią granicę z Białorusią, a to pociąga za sobą określone konsekwencje.
Łukaszenka straszy Polską, ale jakie są jego argumenty?
Polska powinna unikać działań sprzecznych z własnym interesem narodowym.
Konflikt wygaśnie, geograficznie pozostaniemy na swoich miejscach i powinniśmy mieć poprawne,
a nawet przyjazne relacje wzajemne z Białorusią i Białorusinami.
Zawsze trzeba pamiętać o wzajemnych relacjach politycznych, ekonomicznych i międzyludzkich.
Problem protestów na Białorusi to brak zadeklarowanych organizatorów i koordynatorów protestu działających na miejscu. Ci znani szybko trafiają do aresztów, znikają w tajemniczych okolicznościach, albo „załatwia” się im przymusową emigrację.
Protest stwarza wrażenie spontanicznego i ogranicza się do żądania ustąpienia Łukaszenki oraz powtórzenia wyborów.
Jeszcze nie ma innych deklaracji.
Dzisiaj politycznie nie zgadzamy się z postępowaniem Łukaszenki.
Istnieje współpraca gospodarcza Polski z Białorusią. Może nie jest adekwatna do wzajemnych możliwości, ale nie narzekajmy.
Media przedstawiają Białoruś jako biedny kraj. Tylko tam nikt z głodu nie umiera, nie ma bezrobotnych i bezdomnych. Funkcjonuje opieka socjalna. Są niskie koszty utrzymania dzięki czemu daje się żyć mimo stosunkowo niskich zarobków.
Jest duża dyscyplina społeczna, co widać nawet podczas trwających demonstracji ulicznych podczas których nie dochodzi do dewastacji mienia.
Są siły które dążą do zdestabilizowania Białorusi. Pozostaje jednak pytanie co dalej? Kto tam wejdzie i co będzie miał do zaoferowania Białorusinom? Czy Białorusini mają tego świadomość?
Wszyscy zastanawiają się co jest w stanie zrobić Rosja dla utrzymania Białorusi w swojej strefie wpływów.
Moją uwagę natomiast zwraca brak prowokacji w dotychczasowych demonstracjach ulicznych.
Wynika z tego, że Łukaszenka pozwala się ludziom wyszumieć i zakłada, że z czasem te nastroje rewolucyjne wygasną.
Kto kogo ogra?
Jaki ma być cel planowanego spotkania przedstawiciela Departamentu Stanu USA z przebywającą na Litwie Ciechanowską?
Pytań jest więcej niż odpowiedzi.
W podstawowej sprawie, czyli powtórzenia sfałszowanych wyborów prezydenckich nie powinniśmy mieć złudzeń. O ich powtórzeniu w obecnych realiach nie ma mowy.
O losie Łukaszenki może zadecydować on sam, ale prędzej zrobią to za niego inni.
Dla niego najważniejsze, poza prestiżowymi, są warunki odejścia, raczej trwałego wyjazdu z Białorusi. Pozostanie w kraju jest mało prawdopodobne, Za duże ryzyko.
Oczywiście dla niego.
Jeśli Białorusinom „przejadł” się Łukaszenka muszą ten problem rozwiązać sami.
Polska samodzielnie nie może zdziałać wiele, a przede wszystkim nie powinna ingerować instytucjonalnie w sprawy wewnętrzne Białorusi. Może działać w większej grupie państw, czy to UE, czy V4, czy też NATO.
Musi jednak stale pamiętać, że w przeciwieństwie do innych państw UE i NATO /poza Litwą/, mamy bezpośrednią granicę z Białorusią, a to pociąga za sobą określone konsekwencje.
Łukaszenka straszy Polską, ale jakie są jego argumenty?
Polska powinna unikać działań sprzecznych z własnym interesem narodowym.
Konflikt wygaśnie, geograficznie pozostaniemy na swoich miejscach i powinniśmy mieć poprawne,
a nawet przyjazne relacje wzajemne z Białorusią i Białorusinami.
Zawsze trzeba pamiętać o wzajemnych relacjach politycznych, ekonomicznych i międzyludzkich.
Problem protestów na Białorusi to brak zadeklarowanych organizatorów i koordynatorów protestu działających na miejscu. Ci znani szybko trafiają do aresztów, znikają w tajemniczych okolicznościach, albo „załatwia” się im przymusową emigrację.
Protest stwarza wrażenie spontanicznego i ogranicza się do żądania ustąpienia Łukaszenki oraz powtórzenia wyborów.
Jeszcze nie ma innych deklaracji.
Dzisiaj politycznie nie zgadzamy się z postępowaniem Łukaszenki.
Istnieje współpraca gospodarcza Polski z Białorusią. Może nie jest adekwatna do wzajemnych możliwości, ale nie narzekajmy.
Media przedstawiają Białoruś jako biedny kraj. Tylko tam nikt z głodu nie umiera, nie ma bezrobotnych i bezdomnych. Funkcjonuje opieka socjalna. Są niskie koszty utrzymania dzięki czemu daje się żyć mimo stosunkowo niskich zarobków.
Jest duża dyscyplina społeczna, co widać nawet podczas trwających demonstracji ulicznych podczas których nie dochodzi do dewastacji mienia.
Są siły które dążą do zdestabilizowania Białorusi. Pozostaje jednak pytanie co dalej? Kto tam wejdzie i co będzie miał do zaoferowania Białorusinom? Czy Białorusini mają tego świadomość?
Wszyscy zastanawiają się co jest w stanie zrobić Rosja dla utrzymania Białorusi w swojej strefie wpływów.
Moją uwagę natomiast zwraca brak prowokacji w dotychczasowych demonstracjach ulicznych.
Wynika z tego, że Łukaszenka pozwala się ludziom wyszumieć i zakłada, że z czasem te nastroje rewolucyjne wygasną.
Kto kogo ogra?
Jaki ma być cel planowanego spotkania przedstawiciela Departamentu Stanu USA z przebywającą na Litwie Ciechanowską?
Pytań jest więcej niż odpowiedzi.
W podstawowej sprawie, czyli powtórzenia sfałszowanych wyborów prezydenckich nie powinniśmy mieć złudzeń. O ich powtórzeniu w obecnych realiach nie ma mowy.
O losie Łukaszenki może zadecydować on sam, ale prędzej zrobią to za niego inni.
Dla niego najważniejsze, poza prestiżowymi, są warunki odejścia, raczej trwałego wyjazdu z Białorusi. Pozostanie w kraju jest mało prawdopodobne, Za duże ryzyko.
Oczywiście dla niego.
Subskrybuj:
Posty (Atom)
W oczekiwaniu na co?
Do planowanego zaprzysiężenia prezydenta-elekta czas upłynie na próbach podważenia wyniku wyborczego i oczywiście rycia pod Karolem Nawroc...
-
Minęło jedenaście dni a w temacie wojny na Ukrainie bez zmian. To znaczy wojna trwa, przybywa ofiar, zniszczeń i uciekinierów. Dalej n...
-
Słuchając wypowiedzi krajowej opozycji w kwestii Turowa nie wiem, czy śmiać się, czy płakać, czy zwyczajnie wku.... ić się? Ilu z tych głąbó...
-
W kampanii wyborczej do parlamentu sprawy związane z Ukrainą nie będą jedynymi. Chyba równorzędna będzie dyskusja wokół fit for 55 . Zainter...
-
Najbliźsze dni pokażą w praktyce czy III RP jest /jeszcze/ państwem prawa, czy jednak bezprawia, które koalicja 13 grudnia określa „prawem...
-
Mówiąc o trwającej wojnie na Ukrainie czas najwyższy postawić pytanie kto z kim w niej trzyma? To nie tylko wojna Rosji z Ukrainą. Są w niej...
-
Z mojej obserwacji z abiegów o przyjęcie zwłaszcza Szwecji do NATO wynika, że wyrażenie zgody przez poszczególne państwa członkowskie nie wy...
-
Przybywa tematów przerzucanych między prawicą a lewicą, na zasadzie „gorącego kartofla”. Kto co zrobił, nie zrobił, dlaczego? Wszystko po to...
-
Skoro mamy bawić się w futurologów to proszę bardzo. Chodzi oczywiście o losy wojny na Ukrainie. Inne wątki przy okazji. W jakimś stopniu...
-
My tu gadu, gadu, a chłop śliwki rwie. Lecimy od afery do afery i co z tego wynika? Nic poza satysfakcją organizatorów tych jasełek. Czas bi...
-
B ardzo wdzięcznym tematem do wszelkich dyskusji na forum UE jest praworządność. Mało komu przeszkadza że jest to pustosłowie. Może dlatego ...