Mam ostatnio jakieś „dziwne” przemyślenia. To raczej deja vu.
Totalna opozycja na wielu frontach podkłada się rządzącym jak może.
Skala popełnianych gaf dawno nie mieści się w granicach zdrowego rozsądku.
Niestety, koalicja rządząca nie potrafi, a może tylko nie chce ich
zdyskontować.
Dlaczego?
Czyżby tworzyli jedną orkiestrę i grają według wcześniej rozpisanych nut?
Po obydwóch stronach jest pełne zaangażowanie w duperele. Czas upływa, a
konkretnych działań jak nie było tak nie ma.
Na pewno nie jest sukcesem zakup szczepionek za 10 mld zł. Pewny jest tylko
zysk koncernu farmaceutycznego.
Z badań ankietowych widać brak entuzjazmu po stronie społeczeństwa /około 30%
chętnych/ do tych szczepień ochronnych mimo że będą darmowe i dobrowolne.
Brakuje spójności przekazu medialnego między informacją o wzroście zakażeń i
zgonów na Covid-19 na świecie, a stabilizacją danych statystycznych w Polsce. Nie
wiadomo czemu to zawdzięczamy?
Na temat zarządzania kryzysowego już się wypowiadałem. Nie widzę tu logiki. Jest
polityka, czy tylko politykierstwo.
Ogarnia mnie wstyd gdy w tym chórku widzę Episkopat. Otwarto galerie handlowe,
wprowadzono dodatkowe niedziele handlowe w grudniu, a wierni dostają dyspensę
za udział we Mszy św. przed telewizorem zamiast w kościele.
Jak mamy się traktować poważnie gdy jednym z newsów ostatnich dni jest
informacja o rozpoczęciu teraz prac komisji ds. pedofilii https://www.rp.pl/Spoleczenstwo/311239925-Komisja-ds-pedofilii-zaczyna-dzialac-Zaleje-ja-fala-zgloszen.html
Jednocześnie nie słyszę zdecydowanego potępienia ostatniego orędzia marszałka Senatu
który od dawna zachowuje się jak udzielny watażka kozacki.
Tak samo bezsilni
jesteśmy wobec wystąpień europosłów opozycji w sprawie negocjacji budżetu UE na
lata 2021-2027 i Funduszu Odbudowy.
Oni zostali wybrani przez naród i mają reprezentować interes Polski a nie
partii do której należą. Zresztą ten interes partyjny to kolejny eufemizm. To
tylko zdrada stanu.
Tak nie postępują europosłowie reprezentujący pozostałe państwa europejskie w
PE.
Szukaj na tym blogu
03 grudnia 2020
Czy jest szansa na opamiętanie?
01 grudnia 2020
Atmosfera zagęszcza się
Jak zwykle, w sytuacji wzmożonego napięcia warto postawić pytanie o to jakie
jest drugie i kolejne dno. Wedle zasady, że najważniejsze jest to czego nie
widać.
Istotne też może być ustalenie hierarchii ważności spraw. Z tym mogę mieć
trudności, ale przynajmniej spróbuję.
Ostatnie dni pokazują, że możliwe jest przesilenie w Senacie. Wzrasta
frustracja spowodowana zachowaniami marszałka Senatu. Języczkiem u wagi jest,
jak to często bywa, PSL. Pojawiają się pogłoski, że trwa gorączkowa licytacja,
a na stole do przejęcia jest stanowisko marszałka Senatu,
a w efekcie zmiana
układu sił w Senacie.
Maleje zainteresowanie udziałem w zadymach ulicznych zwanych eufemistycznie strajkiem
kobiet. Przyczyn może być wiele, wśród nich jest i ta, że wielu dotychczasowym
uczestnikom nie po drodze
z wulgarną babą która działa na zlecenie, a przy
okazji, wzorem Kijowskiego, chce coś ugrać dla siebie.
Na to nakłada się walka ze skutkami pandemii koronawirusa.
W skali światowej mówi się o trzeciej fali zachorowań, zakażeń i zgonów. W
Polsce obserwuję dość dziwną sytuację której nie potrafię sobie logicznie
wytłumaczyć.
Demonstracje uliczne miały spowodować lawinowy wzrost zakażeń i w następstwie
zgonów na Covid-19.
Na szczęście dla nas nic takiego się nie stało. Miało miejsce chwilowe
przyspieszenie, ale teraz mamy chyba stabilizację statystyk.
Osobiście uważam, że odbywa się manipulacja wynikami ponieważ w sposób znaczący
zmniejszono liczbę przeprowadzanych dobowo testów. Nie wiem jednak w jakim
celu.
W krajach ościennych nie jest tak sielankowo. Pozostaje więc obserwować co z
tego wyniknie.
Ciekawsze są jednak zabiegi wokół budżetu UE na kolejną perspektywę 2021-2027 i
tworzenie Funduszu Odbudowy.
Na dzisiaj stanowisko Polski i Węgier zyskuje w UE coraz więcej zwolenników. Na
radość z sukcesu za wcześnie, bo nie wiadomo z jakimi pomysłami wyjdzie jeszcze
prezydencja niemiecka. Co prawda czasu mają mało, bo tylko kilka dni, a poza
tym nie wiadomo jakie stanowisko w finalnym głosowaniu zajmą kraje dzisiaj nas
wspierające.
Dzisiaj usiłuje się temat zagadać i rzeczowych głosów w dyskusji jest bardzo
mało. Nie wiadomo czyje racje w ostatecznym rozrachunku przeważą. Zwracam
jednak uwagę na skalę dezinformacji i próby nacisku Niemiec na państwa
popierające stanowisko Polski i Węgier.
Weto jest realne i na dzisiaj może być skuteczne.
Polexit to bajka o żelaznym wilku. Pomysł nierealny w świetle obowiązującego
prawa unijnego.
Polska sama nie wystąpi z UE, bo około 80% Polaków się na to nie zgadza, a po
drugiej stronie nikt się nie odważy na zmianę traktatu unijnego /wymagane
referendum europejskie/.
Możliwe są jednak próby innych rozwiązań i rząd MM musi uważać żeby nie dać się
ograć.
W tej historii jest jednak haczyk. Być może nie jeden. Upubliczniona wersja zdarzeń
z lipca nie jest jedyna. Prezydencja niemiecka ustami Merkel przedstawia inną. Wobec
tego pozostaje nam czekać na konkrety, czyli decyzje KE w sprawie budżetu UE i Funduszu
Odbudowy.
Prezydencja niemiecka dysponowała opinią prawną, sporządzoną jeszcze w
2018 roku, z której jednoznacznie wynika, że związanie budżetu unijnego z
praworządnością jest pozbawione podstaw prawnych /wedle prawa unijnego/. https://niezalezna.pl/366670-laczenie-praworzadnosci-z-unijnym-budzetem-bezprawne-opinia-sluzb-prawnych-w-tej-sprawie-zostala-utajniona
Opinia została ujawniona w listopadzie 2020, dwa tygodnie po zgłoszeniu weta
przez Polskę i Węgry.
O sytuacji na rynku krajowym można powiedzieć krótko, na zachodzie bez zmian. To
akurat można potraktować wręcz dosłownie. Tym razem chodzi o zamek-straszydło
architektoniczne w Stobnicy.
Sprawa została nagłośniona medialnie dwa lata temu, a dzisiaj chyba uznano ją
za zamkniętą od strony formalnej. Uchybienia były, ale zwyciężył prymitywny
argument. Przedawnienie możliwości cofnięcia decyzji o wydaniu pozwolenia na
budowę.
Bez odpowiedzi pozostanie pytanie ile ta decyzja kosztowała inwestora? Pytań
bez odpowiedzi pozostanie więcej.
https://www.google.com/search?q=firma+djt+&ie=utf-8&oe=utf-8&client=firefox-b
W koalicji rządzącej też bez zmian. Trwa wojna podjazdowa w wykonaniu
wicepremiera Gowina. Najnowsze „osiągnięcie” to ujawnienie informacji komu
zawdzięcza się uruchomienie stoków narciarskich w czasie nasilenia się pandemii
Covid-19.
Prywata górą.
30 listopada 2020
Kłopoty to nasza specjalność?
Namnożyło się nam problemów co niemiara.
Jakie jest wyjście? Zamknąć oczy, zatkać uszy i co? Przecież dlatego problemy
nie znikną.
Czy są to problemy rzeczywiste, czy urojone? Jakie to problemy?
Jeden z nich to wewnętrzny podział społeczeństwa na tych którzy popierają rząd
i na tych którzy są rządowi przeciwni. Dlaczego? To temat sam w sobie.
Każda ekipa, niezależnie od opcji politycznej, musi najpierw wygrać wybory
parlamentarne.
Żeby je wygrać, trzeba zyskać odpowiednio dużo zwolenników.
Żeby ich zyskać trzeba czymś zachęcić do takiego wyboru.
Czasem mówi się o tzw. kiełbasie wyborczej. To obietnice zawarte w programie
wyborczym, proponowane do realizacji w razie wygrania wyborów.
Wyborcy potrzebni są do wygrania wyborów.
Program wyborczy po wyborach najczęściej idzie do kosza, no może trafia do
szuflady.
To jest powód frustracji wyborców.
Część z nich z tego powodu odwraca się od swych wybrańców. Część przechodzi do opozycji, część rezygnuje z
udziału w życiu politycznym.
Ta mieszanka powoduje że ludzie, w ramach „uzgadniania poglądów”, skaczą sobie
do oczu, a zdarza się, że w ramach protestu, w obronie swoich racji, wychodzą
na ulice.
Na tych emocjach żerują politycy.
Realizacja programu wyborczego sprowadza się do realizacji punktów wygodnych
dla zwycięskiej formacji politycznej. Odstępstwa mają miejsce gdy politycy
partii rządzącej dają się wkręcić w jakieś niechciane numery. Ostatnio miało to
miejsce w związku z ustawą futerkową.
Czy jest o co walczyć? Złośliwie powiem, że mamy do czynienia ze schizofrenią
bezobjawową.
Nie każdy wyborca ma świadomość że jest manipulowany. Mało tego, manipulacja
dla zwiększenia jej efektywności stała się jedną z gałęzi nauki.
Czasem łatwo zorientować się, że gra idzie o coś zupełnie innego niż się wydaje
na pierwszy rzut oka.
Nie zawsze jest tak prosto i łatwo.
Z takim przypadkiem mamy do czynienia w związku ze „strajkiem kobiet”. Tu nie
chodzi o to że kobiety zbulwersował wyrok Trybunału Konstytucyjnego. Akcja była
wcześniej przygotowana przez opozycję i jest konsekwentnie realizowana. Celem
dalekosiężnym jest destabilizacja sytuacji wewnętrznej w Polsce i doprowadzenie
do przedterminowych wyborów które w domyśle ma wygrać obecna totalna
opozycja.
Jest tu jeszcze inny cel, występujący niejako przy okazji. Tym razem chodzi o
negocjacje budżetu UE na lata 2021-2027. W poprzednich perspektywach też
towarzyszyły temu mniejsze lub większe awantury, jak zawsze gdy chodzi o
pieniądze, a ściślej ich podział.
Teraz mamy podwójne novum polegające na brexicie oraz konieczności znalezienia
pieniędzy na ratowanie gospodarki UE nadwyrężonej przez pandemię koronawirusa.
Pieniędzy do podziału jest mniej bo zabraknie części wpłacanej dotychczas przez
Wlk. Brytanię.
Natomiast na zwalczanie skutków ekonomicznych pandemii koronawirusa /Fundusz
Odbudowy/
KE ma zaciągnąć kredyt bankowy gwarantowany przez państwa
członkowskie.
Na tym można by temat zamknąć, gdyby nie pomysł firmowany przez prezydencję
niemiecką, polegający na powiązaniu przyznania kwot z oceną praworządności w
danym państwie.
Istota problemu polega na tym, że pomysł nie ma umocowania w obowiązującym
prawie unijnym,
a zasadniczo jest adresowany wyłącznie do Polski i Węgier. Jest
to więc próba jawnego naruszenia prawa, z czym rzekomo chce walczyć KE w Polsce i na Węgrzech.
Pieniądze są potrzebne większości krajów unijnych, ale Polska i Węgry nie
zamierzają zgodzić się na warunki proponowane prze Niemcy. Trwają gorączkowe
konsultacje. Niemcy nie zamierzają ustąpić, a z drugiej strony prestiżowo
zależy im żeby budżet został przyjęty podczas ich prezydencji.
Polska wspólnie z Węgrami również nie mają zamiaru ustąpić i do kolejnego
szczytu w grudniu sprawa jest otwarta. Jeśli do porozumienia nie dojdzie,
negocjacje przesuną się w czasie na prezydencję Portugalii która ma stanowisko
bliższe naszemu.
Biorąc powyższe pod uwagę widać, że awantura uliczna pod szyldem strajku kobiet
ma zwiększyć nacisk na Polskę w celu wymuszenia ustępstw. Czy to zadziała?
Trzeba poczekać jeszcze jakieś dwa tygodnie.
Musimy jednak mieć świadomość że pieniądze z budżetu UE Polsce się należą bez
żadnych dodatkowych uwarunkowań, a pieniądze z Funduszu Odbudowy to kredyt
bankowy, tyle że gwarantowany przez poszczególne państwa członkowskie. Póki nie
będzie wiadomo na jakich warunkach będzie zaciągnięty, nie będzie wiadomo na
ile będzie dla nas opłacalny.
Co do zadym ulicznych to widać, że lewactwo staje się coraz bezczelniejsze.
Szefowa tego gangu stara się jak może żeby ją utemperować.
Czas najwyższy zrobić to samo z parlamentarzystami. Niech się zdecydują czy są
tylko obserwatorami, czy aktywnymi uczestnikami? /vide poseł B. Nowacka i
inne/.
Udział w zadymie nie mieści się w obowiązkach poselskich.
Dla jasności sytuacji oświadczam, że każdy kto się tam pojawia ma prawo i
obowiązek być traktowany na równych prawach z pozostałymi uczestnikami
zbiegowiska.
Zgromadzenia, czyli burdy uliczne, zwane dla niepoznaki strajkiem kobiet, z
prawnego punktu widzenia są nielegalne. Nie zmienia tego fakt że organizatorzy nie
występują o zgodę na przeprowadzenie.
26 listopada 2020
Aby do wiosny!
Coraz częściej obserwuję przypadki braku spójnych działań ekipy rządzącej.
Wyjaśnień nie ma i nie będzie. Nie ma chętnych. Władza nas po prostu olewa, a z
drugiej strony nie radzi sobie z narastającymi problemami.
Na szczeblu rządu i poszczególnych resortów działają różne, etatowe i
nieetatowe, struktury doradcze, które niestety nie spełniają swoich zadań. Niestety,
nie wszystkie działają społecznie.
Możliwości widzę dwie. Albo te gremia nie potrafią nic konstruktywnego
zaproponować, albo adresaci ich propozycji mają inne zdania, za to mają głos
decyzyjny.
Ale ad rem.
Aspirujemy do państwa prawa. To chwalebne, tylko że na aspiracjach się kończy. Chcemy
żeby wątpliwości prawne rozstrzygał Trybunał Konstytucyjny. Jednak gdy tak się
staje nie możemy się doczekać opublikowania stanowiska w Dzienniku Ustaw.
Wiadomo że bez tego stanowisko TK nie jest wiążące. Jednocześnie nikt z
decydentów nie uznaje za stosowne wyjaśnić przyczyn takiego stanu rzeczy.
Inny przypadek dotyczy ustawy podpisanej przez prezydenta Dudę. Znowu, zgodnie
z prawem ustawa powinna być niezwłocznie opublikowana w Dzienniku Ustaw.
Tymczasem minął miesiąc i nic takiego nie ma miejsca.
Nie jestem odkrywczy jeśli napiszę, że w obydwu przypadkach trwają gorączkowe
zabiegi zakulisowe.
Mam jednak pytanie dlaczego ta stale rozrastająca się armia urzędników nie
wykonuje należycie swoich zadań wynikających z zajmowanego stanowiska? Trudności
w czytaniu ze zrozumieniem?
Zanim ustawa trafi do podpisu prezydenta RP przechodzi przez wiele rąk. Mimo
tego trafiają się takie knoty które ośmieszają władzę.
Kolejnym problemem są decyzje rządowe związane ze zwalczaniem pandemii
koronawirusa.
Z dotychczasowego przebiegu wydarzeń wyciągam jeden istotny wniosek. Administracja
rządowa nie ma wypracowanych skutecznych metod zarządzania kryzysowego.
Pod pojęciem skuteczne rozumiem, że mają być szybkie i celnie adresowane.
Rzeczywistość jaka jest widać gołym okiem.
Poważny problem to konsultacje z zainteresowanymi środowiskami. Podejmowane
decyzje dotyczą wyboru: redukcja możliwości zarażeń albo „rozłożenie”
konkretnej gałęzi gospodarki. Konsultacje powinny mieć miejsce przed podjęciem
decyzji a nie po jej wydaniu.
Wsparcie finansowe daje efekty doraźne, ale przestaje działać gdy zawieszenie
działalności przedłuża się na kolejne miesiące.
Brak koordynacji działań widać na przykładzie aktualnych ograniczeń.
„Zapomniano” zamknąć kasyna, a po interwencji lobby właścicieli wyciągów
narciarskich przywrócono możliwość ich uruchomienia w sezonie narciarskim 2020/2021.
Dalej pozostanie nieczynna baza hotelowa. Jak rozwiążą ten problem zaradni
górale?
Skoro walczymy z pandemią po co decydujemy się na otwarcie sieci handlowych w
tzw. niedziele handlowe przed świętami Bożego Narodzenia? Bo inaczej handlowcy
nie zdążą wypchnąć wszystkiego towaru z magazynów?
Black Friday trwa u nas cały miesiąc tylko bonusy rzędu 10-15% to kpina z
klienta w żywe oczy.
Spore zamieszanie wprowadzają kolejne zmiany w systemie ewidencji zarażeń
publikowanych przez resort zdrowia. Chwilami odnoszę wrażenie że statystyki są
dopasowywane do planowanych decyzji administracyjnych. Gdyby jeszcze zaprzestać
testowania uzyskamy podstawę do ogłoszenia końca pandemii.
Wszystko to związane jest ze zbliżającymi się świętami Bożego Narodzenia i
później ferii zimowych.
Dużo byśmy zyskali jako społeczeństwo gdyby podejmowane restrykcje były
naprawdę racjonalne. Tymczasem w ich ocenie nie są zgodni nawet rządzący. Tu
prym wiedzie Gowin który z lubością występuje w roli recenzenta poczynań rządu
w którym jest wicepremierem.
Dzisiaj próbuje się budować „ołtarzyk” z możliwości szczepień przeciwko
Covid-19. Jedyne co jest tu pewne to kokosy jakie zgarną koncerny
farmaceutyczne.
W Polsce szczepienia będą dobrowolne, a według badań rynkowych poniżej 50%
pytanych deklaruje chęć szczepienia się. Lekarze zaś są zdania, że dopiero szczepienie
w okolicach 90% populacji może dać widoczny efekt w opanowaniu pandemii. Do
optymizmu daleka droga.
Tymczasem państwo nie jest w stanie zapanować nad chaosem wywołanym
demonstracjami ulicznymi firmowanymi przez taką jedną.
Po co tworzyć prawo którego potem państwo nie egzekwuje?
Jeżeli dochodzi do naruszenia prawa w stosunku do interweniującej policji,
reakcja państwa powinna być natychmiastowa. Jeśli prokurator generalny nakazał
ściganie sprawców to wiadomo, że sprawy będą się wlokły miesiącami i zakończa
się najczęściej odstąpieniem od ścigania.
O wiele skuteczniejsza i wychowawcza dla agresorów byłaby reakcja na miejscu,
adekwatna do powodowanego zagrożenia.
Poza tym pora uporządkować prawo w zakresie udziału parlamentarzystów w
awanturach ulicznych.
Jeśli chcą w nich uczestniczyć, to na własny rachunek, a nie kryć się za
immunitetem, a w ostateczności jęczeć że naruszana jest ich powłoka cielesna.
Konsekwentnie polecam tym ulicznicom i ich akolitom wizytę na demonstracjach we
Francji, albo bliżej w Niemczech. Tam mogą zobaczyć jakie są możliwości policji
państwowej.
Może jestem odosobniony w ocenie sytuacji, ale moim zdaniem na obecną sytuację
w Polsce i ocenę Polski w świecie zapracowaliśmy sobie przez lata.
Nikt nie uwierzy, że Polską rządzili gamonie. Bliższe prawdy jest to, że
przedkładali interes obcych ponad interes Polski. Dalej robią to samo będąc w
opozycji. To tradycja sięgająca czasów rozbiorowych RON.
ile jest na świecie państw, poza Polską, których przywódcy przyjmują bez
wahania odznaczenia i inne wyróżnienia nadawane przez wrogów Polski? To dotyczy
nie tylko DT. Swoistym kolekcjonerem był Władysław Bartoszewski który brał
wszystko, bez mała jak leci. Ilu jest ich naśladowców?
Nie jest to żadnym rozgrzeszeniem, ale na szczeblu samorządowym nie jest
lepiej.
22 listopada 2020
Co jest grane?
Nic tak nie cieszy totalnej opozycji jak rzeczywiste,
czy wydumane porażki PiS.
Każdy powód jest dobry. Inna sprawa, że PiS się
dobrowolnie podkłada.
Historia jest dość długa, bo sięga co najmniej lat 2005-7 gdy PiS po raz
pierwszy utworzył rząd koalicyjny. Zaskoczona przegraną w wyborach PO najpierw
próbowała zawiązać koalicję z PiS,
a później wobec niepowodzenia negocjacji
/zbyt wygórowane żądania PO/, przeszła do ustawicznego szkodzenia.
Trwa to po dzień dzisiejszy.
Gdy zawodzą inne metody, hasłem wiodącym jest „ulica i zagranica”, a zasadą
„wszystkie chwyty dozwolone”.
Obserwatorzy krajowej sceny politycznej nie są w stanie zrozumieć postępowania
opozycji.
No, może nie do końca. Celem opozycji jest zawsze odzyskanie władzy.
Opozycję stanowią parlamentarzyści wybrani w wolnych i demokratycznych wyborach
do Sejmu, Senatu i Parlamentu Europejskiego. Działają też w strukturach samorządowych.
Czy wszystko co robi opozycja jest w dobrze pojętym interesie Polski?
Wypadałoby zapytać ich jak rozumieją
polską rację stanu?
Barwy polityczne to jedno.
Normalnemu człowiekowi wydaje się, że politycy jak jeden mąż, powinni działać
dla dobra i w imieniu Polski i Polaków, swoich wyborców. Nasi politycy jednak o
tym nie wiedzą, a może tylko nie pamiętają?
Dla nich ważniejszy jest interes partyjny. Co zaradniejsi preferują interes
własny.
Do tego dochodzą jeszcze „wojny o pietruszkę”, albo zamiłowanie do hazardu. Bo
jak inaczej interpretować wydarzenia mijających tygodni?
Czy Trybunał Konstytucyjny musiał akurat teraz odnieść się do sprawy która
kryje się pod tzw. kompromisem aborcyjnym? Nie musiał, ale zrobił to. Efekt.
Proszę bardzo. Od tygodni na ulice Warszawy i wielu innych miast Polski
wychodzą kobiety i masy niezorientowanych w temacie ich zwolenników, a może
tylko kibiców, mimo ograniczenia zgromadzeń publicznych do 5 osób.
Wobec uczestników nie są wyciągane praktycznie żadne sankcje przewidziane
prawem.
To z kolei budzi w społeczeństwie pytanie po co stanowić prawo którego
się nie przestrzega? Zwieńczeniem kuriozalnej sytuacji jest to że szefowa awantury
otwarcie głosi, że celem protestów jest obalenie legalnego rządu premiera MM.
Każdy przytomny człowiek wie, że takie deklaracje powinny być ścigane karnie.
U nas nic takiego nie ma miejsca. Czy mamy do czynienia z klasycznym
odwracaniem uwagi, czy kierownictwo demonstracji czuje się bezkarne mając
dobrze ulokowanych mocodawców?
Zupełnie inny problem związany jest z tzw. ustawą futerkową.
PiS od dawna zdążył przyzwyczaić nas do skakania „na główkę” do basenu bez
wody. Ale jak długo można powtarzać wyświechtany numer?
Jest wiele spraw wymagających regulacji prawnych. Do takich należy szeroko
pojęta hodowla zwierząt domowych. Nie jest to jednak sprawa na tyle pilna żeby
przystępować do jej rozwiązania bez odpowiedniego przygotowania.
Sposób procedowania tej konkretnej ustawy /zresztą nie tylko tej/ woła o pomstę
do nieba.
Projekt ustawy został napisany na kolanie. Godził w interesy gospodarcze znacznych
grup społecznych, zwłaszcza związanych ze środowiskiem wiejskim. Przed
skierowaniem do laski marszałkowskiej nie został skierowany do konsultacji
społecznych.
To był kardynalny błąd. Indywidualne ambicje projektodawców ustawy i ich
kunktatorstwo spowodowały zanik zdrowego rozsądku i bezsensowne straty
wizerunkowe i polityczne PiS.
Po pierwsze udało się zrazić do PiS elektorat wiejski. Po drugie, doszło do
schizmy wewnątrz PiS.
Na to nałożyła się reorganizacja rządu MM, ale mam wątpliwości, czy po myśli
premiera.
Przetasowania groziły utratą większości sejmowej i trzeba było przeprosić się
z „heretykami”.
To jest poważna strata wizerunkowa, bo Ardanowski łatwo nie złoży broni. Jest
też podejrzenie, że inni posłowie PiS wykorzystali okazję dla rozgrywek
lokalnych w swoich okręgach wyborczych.
Widać ośli upór PiS który chce doprowadzić do procedowania ustawy futerkowej w
wersji 2.0.
Komu to potrzebne?
Kolejnym problemem jest proces negocjacyjny budżetu KE na perspektywę
2021-2027. Mieć rację to jedno, a przekonać do tej racji, to drugie. Co
bardziej rozsądni dziennikarze polscy zwracają uwagę,
że Polska za mało uwagi
poświęca na przedstawienie swoich racji dziennikarzom zagranicznym.
W efekcie królują głupoty o Polexicie z lubością powtarzane przez naszą totalną
opozycję.
Podobne brednie towarzyszą planowanej pomocy finansowej dla państw UE na
łagodzenie skutków gospodarczych pandemii koronawirusa. Ta pomoc to kredyt
zaciągnięty w naszym imieniu przez KE. Kredyt który w przyszłości trzeba będzie
spłacić w całości, a być może w części.
Mniej przyjemną stroną tego kredytu jest to, że jego spłatę mają gwarantować
wszystkie państwa członkowskie UE. W związku z tym pojawia się pytanie czy nie
lepiej byłoby zaciągnąć taki kredyt indywidualnie, na zasadzie dogadania się z
konkretnymi bankami?
To o czym wyżej to tylko efekty widoczne polityki w skali mikro, a
niekoniecznie makro.
Nasza klasa polityczna jest tak zajęta rozgrywkami między sobą, że nie
dostrzega spraw znacznie poważniejszych tzn. ataku Niemiec na Polskę tyle, że
firmowanego przez KE.
II wojna światowa skończyła się ponad 75 lat temu. Niemcy przegrały ją,
podobnie jak I wojnę światową. Jednak z tych wojen wyciągają inne wnioski niż Polska.
To czego nie udało się zrealizować zbrojnie, starają się, krok po kroku
realizować metodami „pokojowymi”.
Celem Niemiec jest bycie hegemonem w Europie. Jednym z celów jest podporządkowanie
sobie Polski.
Nie sądzę żeby kolejne rządy powojenne Polski nie były tego świadome.
Świadomość to jedno, a przeciwdziałanie takiemu rozwojowi wydarzeń, to drugie.
Po rozpadzie ZSRR skierowaliśmy swoje zainteresowanie polityczne na zachód, co
doprowadziło do wejścia Polski do UE i NATO. Przegraliśmy jednak negocjacje,
zwłaszcza z UE, ponieważ dla ówczesnych negocjatorów polskich ważniejsze prestiżowo
było wejście do UE niż to na jakich warunkach.
Można wprost powiedzieć, że było to po stronie Polski, zamierzone działanie. Społeczeństwo
polskie jednak nie o wszystkim wiedziało i do dzisiaj wiele nie wie.
Dzisiaj problem powtarza się w nowej odsłonie.
Metody działania obecnych przywódców UE zmierzają do utworzenia mutacji Związku
Sowieckiego,
ale teraz nie ze stolicą w Moskwie. Żeby to zrealizować trzeba
sobie podporządkować wszystkie kraje członkowskie. Wyłamała się z tego „chóru”
Wlk. Brytania, a wśród opornych została Polska i Węgry.
Próby resocjalizacji są na razie nieskuteczne. Jak długo? Na dzisiaj jest to
pytanie kluczowe.
Kto się zbytnio nie zna na kulisach polityki uważa, że w takim gronie jak UE
powinno być restrykcyjnie przestrzegane prawo stanowione przez państwa
członkowskie. Są tu jednak pewne „drobiazgi”. Podstawowy dotyczy
interpretacji/rozumienia prawa. Oprócz literalnego rozumienia jest jeszcze jak
to się u nas mówi „przekład z polskiego na nasze”. I to jest wykorzystywane
jako „maczuga” na opornych i krnąbrnych. Póki co rolę „maczugi” pełni na
dzisiaj pięknie brzmiące słowo „praworządność” które w prawie unijnym nie jest
zdefiniowane. Jednak to nie wystarcza i na najbliższą przyszłość, czyli
perspektywę budżetową 2021-2027 Niemcy próbują przypisać je do oceny prawidłowości
wykorzystania przez poszczególne państwa UE funduszy z budżetu UE oraz środków
wsparcia odbudowy gospodarczej ze skutków pandemii koronawirusa. Ta kombinacja jest
adresowana wyłącznie wobec Polski i Węgier.
Pomysł Niemiec nie ma oparcia w obowiązującym prawie unijnym. Ponadto grozi
zablokowaniem prac nad uchwaleniem budżetu UE.
To nie koniec świata. Weto stosowane jest od zawsze i tu jest legalne. Ważne żeby
ostatecznie dojść do porozumienia. Na gruncie obowiązującego prawa, a nie jego
łamania.
Warto zwrócić uwagę, że Niemcy wykorzystują wszelkie dostępne im środki żeby wymusić
na Polsce i Węgrzech zaakceptowanie narzuconych warunków. Temu celowi służy m.in.
podsycanie demonstracji ulicznych organizowanych tym razem przez Strajk kobiet https://pl.wikipedia.org/wiki/Og%C3%B3lnopolski_Strajk_Kobiet
Znowu zasadne jest pytanie, czy Państwo Polskie położy kres postępującej
anarchii, czy okaże się bezradne i bezsilne wobec jednej wulgarnej baby która
wzorem innych próbuje w ten sposób wejść do polityki. Moim zdaniem jej
dotychczasowy „dorobek” kwalifikuje ją bardziej do celi+.
Co na to minister
sprawiedliwości, prokurator generalny ZZ?
W oczekiwaniu na co?
Do planowanego zaprzysiężenia prezydenta-elekta czas upłynie na próbach podważenia wyniku wyborczego i oczywiście rycia pod Karolem Nawroc...
-
Minęło jedenaście dni a w temacie wojny na Ukrainie bez zmian. To znaczy wojna trwa, przybywa ofiar, zniszczeń i uciekinierów. Dalej n...
-
Słuchając wypowiedzi krajowej opozycji w kwestii Turowa nie wiem, czy śmiać się, czy płakać, czy zwyczajnie wku.... ić się? Ilu z tych głąbó...
-
W kampanii wyborczej do parlamentu sprawy związane z Ukrainą nie będą jedynymi. Chyba równorzędna będzie dyskusja wokół fit for 55 . Zainter...
-
Najbliźsze dni pokażą w praktyce czy III RP jest /jeszcze/ państwem prawa, czy jednak bezprawia, które koalicja 13 grudnia określa „prawem...
-
Mówiąc o trwającej wojnie na Ukrainie czas najwyższy postawić pytanie kto z kim w niej trzyma? To nie tylko wojna Rosji z Ukrainą. Są w niej...
-
Z mojej obserwacji z abiegów o przyjęcie zwłaszcza Szwecji do NATO wynika, że wyrażenie zgody przez poszczególne państwa członkowskie nie wy...
-
Przybywa tematów przerzucanych między prawicą a lewicą, na zasadzie „gorącego kartofla”. Kto co zrobił, nie zrobił, dlaczego? Wszystko po to...
-
Skoro mamy bawić się w futurologów to proszę bardzo. Chodzi oczywiście o losy wojny na Ukrainie. Inne wątki przy okazji. W jakimś stopniu...
-
My tu gadu, gadu, a chłop śliwki rwie. Lecimy od afery do afery i co z tego wynika? Nic poza satysfakcją organizatorów tych jasełek. Czas bi...
-
B ardzo wdzięcznym tematem do wszelkich dyskusji na forum UE jest praworządność. Mało komu przeszkadza że jest to pustosłowie. Może dlatego ...