W
kwestii dalszych losów Ukrainy namnożyło nam się proroków jak
mrówek.
Nie podejmuję się wróżenia czegokolwiek w tej
kwestii. Za mało wiem.
Dopuszczam każdą możliwość. Nie
wszystkie rozwiązania mogą być dla nas korzystne.
Zdaję sobie
sprawę, że do wojny mogło nie dojść gdyby była stanowcza
reakcja zwłaszcza USA.
Jeśli już wybuchła mogła się szybko
skończyć gdyby była stanowcza reakcja USA i NATO.
Gdyby. Tej
reakcji nie było, nie ma i nie będzie. Za dużo sprzecznych
interesów.
Winna jest też sama Ukraina przez brak instynktu
samozachowawczego.
Nie potrafili zadbać o własny interes
narodowy i ponoszą tego skutki.
Nazywajmy rzeczy po imieniu.
Kiedy Ukraina była suwerennym państwem?
https://pl.wikipedia.org/wiki/Historia_Ukrainy
W tym miejscu zasadne jest pytanie kto miał zadbać teraz o
interes narodowy Ukraińców?
Kim są elity polityczne Ukrainy?
Co uzyskała Ukraina w spadku po ZSRR?
Przede wszystkim brak
tożsamości narodowej!
Ta tożsamość wykuwa się dopiero teraz w toku trwającej wojny.
Faktem pozostaje że nie wszyscy Ukraińcy są skłonni ryzykować własnym
życiem za taki szczytny ideał.
Ukrainie wyznaczono granice
terytorialne, pokrywające się z granicami republiki wchodzącej w
skład ZSRR. Granice zagwarantowano w ramach porządku światowego
ustanowionego po II wojnie światowej. Zachowały się silne związki
gospodarcze z FR, również w przemyśle zbrojeniowym.
Ukrainę
opuścili nie tylko emeryci, kobiety i dzieci. W Polsce można
zobaczyć tych odstępstw aż nadto.
Z dzisiejszej perspektywy
można powiedzieć że Ukraina popełniła błąd zrzekając się
posiadania arsenału atomowego. Wykazała się naiwnością.
Mieć
a użyć to dwie różne sprawy. Jednak inaczej traktuje się tego
kto ma, a inaczej tego który jest pod tym względem bezbronny.
Do
tego opisu trzeba dodać rozwarstwienie społeczne. Uwłaszczyła się
nomenklatura partyjna.
Miała na czym.
Za tym poszła emigracja
zarobkowa, podobnie jak to miało miejsce w Polsce wskutek
transformacji ustrojowej.
Nie można pominąć złodziejstwa i
korupcji przejętej w spadku po rządach ZSRR. Jest to problem
nierozwiązany po dzień dzisiejszy. Próbuje się go medialnie
wyciszyć, ale od czasu do czasu coś wypływa na powierzchnię. Nie
jest od tego wolna również armia. Coraz częściej poza granicami
Ukrainy daje o sobie znać świat przestępczy. Za wyjątkowo ohydne
uważam uczestnictwo Ukraińców w przemycie nielegalnych
ciemnoskórych z Białorusi /i chyba nie tylko/.
Bądźmy
uczciwi, walka z tymi patologiami to zadanie na lata.
Jakie
istotne błędy popełniły władze Ukrainy?
Chyba za
najważniejszy trzeba uznać dopuszczenie do antagonizmów między
ludnością ukraińskojęzyczną a rosyjskojęzyczną. Te antagonizmy
podsycała i robi to nadal FR.
Niestety dokładały się do tego
władze Ukrainy poprzez regulacje prawne.
Antagonizmy trzeba
łagodzić a nie zaogniać. Dowiodły tego zwłaszcza Bałkany pod
koniec XX wieku.
Ze względu na rozległość terytorialną ten
podział powoduje że mówi się o zachodniej i wschodniej Ukrainie
jako o dwóch odrębnych bytach.
Ukraina nie jest monolitem
narodowościowym i nigdy takim nie była. O to postarała się Rosja
w swoich kolejnych wcieleniach.
Rosyjskojęzyczni na Ukrainie to
blisko 20% społeczeństwa. Rosji udało się skutecznie
skonfliktować rosyjskojęzycznych z ukraińskojęzycznymi co
znajduje odzwierciedlenie we wzajemnym określaniu się ukry i orki.
Nie wolno zapominać że wojna i przemiany gospodarcze na
Ukrainie spowodowały emigrację około 8 mln ludzi, dorosłych i
dzieci. Często powtarza się pytanie ilu z nich zechce wrócić
jeśli sytuacja ulegnie stabilizacji?
Od Majdanu i zajęcia przez
FR Krymu powtarzane jest pytanie jaki jest naprawdę powód agresji
rosyjskiej? Propagandowy znamy. Ale jaki jest ten prawdziwy?
Po
owocach ich poznacie.
Dzisiaj widać czarno na białym że Rosja
chce gospodarczo zniszczyć Ukrainę i w ten sposób wygumkować ją
z mapy geopolitycznej Europy.
Czy to da się zrealizować? Jest
to możliwe i zarazem niemożliwe.
Według stanu na dzisiaj
wydaje się że Rosja przelicytowała. Może to tylko złudzenie?
Dzisiaj wojna toczy się o dostęp Ukrainy do portów Morza
Czarnego. Trudność dla Rosji to wyjście z tego morza. Chodzi
oczywiście o Turcję która nie jest zainteresowana uczynieniem z
Morza Czarnego morza wewnętrznego FR jak to stało się z Morzem
Azowskim. Dużo będzie zależało od tego czy i jak uda się wznowić
wywóz zboża z portów ukraińskich. Przejście na transport lądowy
jest kosztowne i długotrwałe a Ukraina nie ma czasu.
Najbliższe
tygodnie będą decydujące dla dalszych losów Ukrainy. Jeśli
kontrofensywa przyniesie widoczne sukcesy Ukrainie będą szanse na
poparcie jej wysiłków przez USA i UE. Nikłe sukcesy mogą osłabić
zainteresowanie zwłaszcza UE która konsekwentnie kombinuje jak
zmusić Ukrainę do zawieszenia walk, rozejmu czy wręcz pokoju na
warunkach Rosji.
Może jestem w błędzie, ale uważam że
ostatnio dyplomacja ukraińska szkodzi Ukrainie w sprawie transportu
zboża. Widzą tylko swój interes pomijając interes gospodarczy
państw sąsiadujących /Polski, Słowacji, Węgier, Rumunii i
Bułgarii/. Próbują załatwić swój problem w KE ponad głowami
tych państw. Zapominają że KE nie wywiązała się ze złożonych
deklaracji w poprzedniej umowie i nie zapewniła tranzytu zadowalając
się wywozem poza granice Ukrainy bez dopilnowania aby zboże trafiło
do odbiorców docelowych w Afryce i Azji.
Szukaj na tym blogu
27 lipca 2023
Jaka przyszłość Ukrainy?
15 lipca 2023
Ukraina w NATO?
Z
mojej obserwacji zabiegów
o przyjęcie zwłaszcza Szwecji do NATO wynika, że wyrażenie zgody
przez poszczególne państwa członkowskie nie wynika z potrzeby
zwiększenia wspólnego bezpieczeństwa.
To tylko przy okazji.
Priorytetem są partykularne interesy każdego państwa oddzielnie.
To szczera prawda.
Początkowo okoniem stawały Węgry które
szybko doprowadzono do porządku, ale wielu tej obstrukcji
nie
zapomniało.
Później oponentem została Turcja która stawiała
swoje warunki i chyba największym zaskoczeniem był warunek końcowy,
czyli przyjęcie Turcji do UE. Teraz okazuje się że jest tylko
deklaracja Erdogana,
a parlament będzie zajmował się wnioskiem
dopiero jesienią.
A więc przedwczesna radość Szwedów?
Co
ma piernik do wiatraka?
A no ma. Informacje dla mediów to jedno,
a tzw. rozmowy gabinetowe, czy jak kto woli zakulisowe,
to drugie.
Pakt NATO w założeniu ma zapewnić pokój i spokój jego
uczestnikom.
A co z ich sąsiadami?
Obowiązuje zasada „moja
chata z kraja”? Czy jednak sąsiadowi w potrzebie trzeba pomóc?
Z
tego co obserwuję widać że tak, ale też co my z tego będziemy
mieli?
To podejście do perfekcji opanowali Niemcy. My jak zawsze
działamy spontanicznie, a co z tego mamy widać słychać i czuć.
W sposób jaskrawy widać to podejście wewnątrz NATO, przy
podejmowaniu decyzji o zakresie pomocy udzielanej Ukrainie.
Kolegialna decyzja NATO, głównie za sprawą USA, Wlk. Brytanii
i Polski, spowodowała materialne wsparcie Ukrainy w starciu z
przeważającym przeciwnikiem i pokrzyżowała szyki zadufanej w
sobie FR. Na więcej tzn. dostarczenie broni ofensywnej, nie ma zgody
USA które lawirują żeby nie doprowadzić do otwartej konfrontacji
NATO z Rosją. Czy to dowód bezsilności NATO? Raczej nie.
To USA
prowadzą własną politykę globalną.
Coraz bardziej widać że
USA nie są zainteresowane całkowitym pogrążeniem Federacji
Rosyjskiej. Widać to również po skali podatków płaconych do kasy
FR przez firmy amerykańskie.
Właściwym celem wydaje się
przeciągnięcie Rosji na swoją stronę w konfrontacji z Chinami.
Nie ma też zgody na intensyfikację pomocy Ukrainie części
państw członkowskich NATO.
Sprzeciw jest jawny, albo ukryty tzn.
jest deklaracja poparcia za którą nic dalej nie idzie, albo trwa
walka o opóźnienie realizacji zobowiązań. Odczuwa się to w
wypowiedziach prezydenta Ukrainy.
To specjalność Niemiec które
bardzo powoli przechodzą ewolucję, chowając się za plecami USA.
Na dzień dobry zasłynęli dostawą na Ukrainę kamizelek
kuloodpornych i hełmów o wątpliwej użyteczności praktycznej.
Wynikało to z ich stanu wiedzy o możliwościach obronnych wojsk
ukraińskich które miały wytrzymać atak wojsk rosyjskich przez
najwyżej 3 dni.
Prawda jest inna. Wojna trwa już ponad 500 dni
i wojska rosyjskie ponoszą straty.
Na konto strat Rosja musi
zaliczyć przystąpienie Finlandii i Szwecji do NATO. W sferze
geopolityki oznacza to że Bałtyk staje się morzem wewnętrznym
NATO i rosyjska Flota Bałtycka będzie pod stałą kontrolą NATO.
Szczyt NATO w Wilnie spowodował też zmiany w doktrynie
wojskowej NATO na tzw. flance wschodniej. To wszystko trzeba przekuć
na konkrety. Ile czasu to zajmie?
Tu warto przypomnieć o
ustaleniach szczytu NATO w Madrycie sprzed roku. Uzgodniono wówczas
zwiększenie grup batalionowych NATO szybkiego reagowania do poziomu
brygad. Rok minął i nic. Wartość dostaw uzbrojenia dla armii
ukraińskiej przekracza znacznie 150 mld USD z tego prawie 90 mld USD
to pomoc USA. Ta pomoc nie pociąga za sobą bezpośredniego
zaangażowania wojsk nie tylko NATO, ale każdego z państw
wspierających oddzielnie. Tego nie zastąpią żadne pieniądze.
Jednak jest to uzbrojenie stricte o
przeznaczeniu obronnym.
Na więcej nie zgadza się prezydent USA
który obawia się umiędzynarodowienia wojny.
Z USA jest jeszcze
inny problem. W 2024 roku odbędą się wybory prezydenta. Biden
będzie ubiegał się o reelekcję, ale chęć startu wyraża Trump.
Kto ostatecznie wystartuje dowiemy się może jesienią tego roku.
Dzisiaj większe szanse wygranej sondaże dają republikanom.
Dla
Ukrainy jest to zagrożenie zmniejszenia zaangażowania USA w pomoc
militarną w toczącej się wojnie. Republikanie, przynajmniej na
poziomie kampanii wyborczej, są przeciwni dotychczasowej skali
zaangażowania USA w wojnie na Ukrainie.
W tym postępowaniu USA
brak konsekwencji bo kolejne pakiety pomocy zawierają coraz
nowocześniejsze uzbrojenie, włącznie z samolotami. Tego udawania i
przymykania oczu jest więcej. Tajemnicą poliszynela jest wiedza o
jednostkach ochotników walczących po stronie Ukrainy.
Są wśród
nich również Rosjanie i obywatele USA.
Dotychczasowy przebieg
wojny na Ukrainie pokazał że Europa zniewieściała.
Armie
poszczególnych państw europejskich istnieją w stanie szczątkowym,
są słabo wyszkolone,
nie zaprawione w realnych walkach. Wiele do
życzenia pozostawia stan posiadanego uzbrojenia i zdolności jego
odtwarzania.
Tu warto postawić pytanie o samodzielność Europy
w starciu z Federacją Rosyjską przy wyłączeniu się USA. .
Piętą
achillesową okazał się przemysł zbrojeniowy. Produkcja bieżąca
nie jest w stanie uzupełnić zapasów wynikających z przekazywania
swoich zasobów na front na Ukrainie.
Przykładowo miesięczna
produkcja pocisków artyleryjskich kalibru powyżej 150 mm wszystkich
zakładów zbrojeniowych UE jest mniejsza niż jej dzienne zużycie
na froncie ukraińskim.
Dopiero ostatnio KE obudziła się i
przeznacza jakieś fundusze na zintensyfikowanie produkcji
uzbrojenia, głównie amunicji. Skutki nie będą odczuwalne z dnia
na dzień.
Kiedy europejski przemysł zbrojeniowy przejdzie na
etat wojenny?
Tylko z tego powodu uważam że wojna szybko się
nie skończy bo zwiększenie produkcji musi być opłacalne
ekonomicznie. Nikt nie produkuje na magazyn, bo magazynowanie też
kosztuje.
Ostatnio zaczyna się mówić o wyciąganiu wniosków z
trwającej wojny. Do takich wniosków należy modernizacja uzbrojenia
stosowanego na polu bitwy. Są zmiany możliwe do wprowadzenia z
marszu,
ale są też zmiany wymagające analiz i prób dla
maksymalizacji efektów.
Wszystko to wpłynie na handel bronią.
Już teraz mówi się że na tym rynku pojawią się nowi gracze.
Ma
szanse zarobić również Polska.
Od kilku tygodni obserwujemy
ciekawą sytuację, politycy zachodni i media wprost przymuszają
wojska ukraińskie do pełnoskalowej kontrofensywy. Ukraina nie ulega
tym naciskom i konsekwentnie przypomina, że są opóźnienia w
dostawach obiecanego uzbrojenia, zwłaszcza określonych
asortymentów, w tym amunicji artyleryjskiej kalibrów powyżej 150
mm, rakiet średniego i dalekiego zasięgu i samolotów bojowych. Nie
przeszkadza to jednak w sukcesywnym wypieraniu wojsk rosyjskich z
okupowanych terenów. Postępy są niewielkie, ale od czegoś trzeba
zacząć.
Ciekawą ocenę dotychczasowego przebiegu wojny daje
gen. Leon Komornicki b. zastępca szefa SG WP
https://polskieradio24.pl/130/6257/artykul/3207446,gen-komornicki-sprzet-powinien-trafiac-na-ukraine-z-polrocznym-wyprzedzeniem-w-stosunku-do-potrzeb
W związku ze szczytem NATO w Wilnie dyskutowana była sprawa
przyjęcia Ukrainy do NATO.
Warunkiem
oczywistym jest zakończenie trwającej wojny. Tu zaczyna się
właściwa dyskusja.
Co mamy rozumieć pod określeniem „koniec
wojny”?
Możliwych jest kilka wariantów. Ukraina jest
zainteresowana jedynym, to powrót do granic z 2014 roku z
odzyskaniem Krymu włącznie. "Prosili
Zełenskiego, żeby ochłonął". Awantura na szczycie NATO w
Wilnie (msn.com)
Na ile to jest realne? To nie zależy wyłącznie od postawy
Ukrainy.
Pytanie jak najbardziej na miejscu i na czasie.
O
własnych siłach Ukraina sukcesu nie osiągnie.
Tu pojawia się
kolejny problem. Kogo nie boli temu powoli. Politycy i zachodnie
media coraz częściej napomykają że cywilizowana Europa, a może i
świat, są zmęczeni trwającą wojną.
Są pogłoski że
poszczególne kraje, z USA włącznie, prowadzą z Rosją tajne
rozmowy na temat warunków zakończenia wojny.
Co na to Ukraina?
W wystąpieniach oficjalnych wszystko jest jasne. Nie ma takiej
opcji, że Ukraina zrezygnuje z utraconych terenów.
Jeśli USA
dogadają się kto będzie się przejmował zdaniem Ukrainy?
Jakie
w tej grze będzie miejsce Polski? Pożyjemy zobaczymy.
Na co
możemy liczyć?
Trzeba odróżnić chciejstwo od realiów.
Próbki już są. Pojawia się wątek gwarancji bezpieczeństwa dla
Ukrainy. Wśród możliwych gwarantów nie jest wymieniana Polska,
czyli na zachodzie bez zmian.
Trzeba się zastanowić czy to dla nas
dobrze czy źle? Ambicjonalnie raczej źle, ale wartość gwarancji
Ukraina już poznała. Jeżeli się do tego odnosi, to raczej robiąc
dobrą minę do złej gry.
My mamy z Ukrainą inny problem,
historyczny.
Trwają obchody rocznicy rzezi wołyńskiej.
https://wpolityce.pl/historia/654202-zbrodnia-wolynska-bez-uproszczen-kto-powinien-przeprosic
i tradycyjnie trwa dyskusja jak powinniśmy rozegrać temat w
bieżących relacjach z Ukrainą? Powtarza się tradycyjna gadka że
w obliczu trwającej wojny nie pora na zadawnione spory.
Ilu
Polaków podziela to stanowisko? Nie wiem. Wiem za to że nie podoba
mi się postawa Ukraińców od prezydenta Zełenskiego poczynając.
Wewnętrzne rozgrywki na Ukrainie mnie nie interesują.
Zbrodni
na Polakach dokonali Ukraińcy i nikt tego nie kwestionuje.
Komentarze Polaków są jednoznaczne.
https://wpolityce.pl/historia/654202-zbrodnia-wolynska-bez-uproszczen-kto-powinien-przeprosic
Ważna jest prawda historyczna, a ta inaczej jest rozumiana w
Polsce i inaczej przez Ukraińców.
Ukraińcy muszą się
zdecydować co do jednego, albo kultywują ciągłość historyczną
z okresem II wojny światowej włącznie, albo się od niej
jednoznacznie odcinają.
Jedno i drugie pociąga za sobą
konsekwencje.
Kultywują pamięć banderowców, ale z wyłączeniem
ich odpowiedzialności za zbrodnie ludobójstwa na ludności polskiej
zamieszkującej Kresy. Upodabniają się do Niemców którzy
odpowiedzialnością za zbrodnie II wojny obciążają nazistów i
hitlerowców, a alianci wyzwolili ich w 1944-45 roku co jest dla
współczesnych Niemców powodem do dumy.
Żeby nie bawić się w
ogólniki, oczekujemy zgody na poszukiwanie miejsc pochówku ofiar
rzezi wołyńskiej, umożliwienie pogrzebów szczątków ofiar,
zgodnie z obrządkiem katolickim, a w dłuższej perspektywie zmianę
polityki historycznej w kierunku obiektywnego przedstawiania
kolejności zdarzeń które miały miejsce w relacjach
polsko-ukraińskich podczas II wojny światowej.
Szczególnie źle
odbieram ingerencję Episkopatu w proces pojednania. Dlaczego?
Dlatego że rzeź popierało aktywnie duchowieństwo prawosławne co
ich całkowicie dyskredytuje.
Pod rozwagę taki komentarz spod
linkowanego tekstu:
Czy
winy ojców, przechodzą na dzieci???
Jak odziedziczę spadek po zmarłym ojcu, a na zmarłym
w trakcie śmierci ciążył dług. To po przyjęciu
spadku przeze mnie, dług przechodzi na mnie. Muszę go spłacić.
Niemcy po swoich przodkach z wermachtu, SS, którzy
mordowali Polaków, powinni zapłacić reparacje, czyli „dług ich
ojców” przeszedł na nich. Jeżeli chodzi o dzisiejszych
ukraińców banderowców, odziedziczyli ten „dług” po swoich
ukraińsko banderowskich przodkach. Ukraińcy, którzy mordowali
kiedyś, byli ukraińcami. Czyli „dług” i odpowiedzialność
przeszedł na potomków, obecnych ukraińców. Zgadza się
czy nie???
Wypada
mi odnieść się do ludobójstwa jako takiego. Nie jest to
„wynalazek” okresu II wojny światowej. Przypadki takie miały
miejsce przed /rzeź Ormian/ i po /Kambodża Pol Pota; Tutsi i Hutu w
Afryce/. Cechą wspólną są miliony ofiar. Na tym tle liczba ofiar
rzezi wołyńskiej nie robi wrażenia.
W tych szacunkach jest jednak
haczyk. Skąd te nieco ponad 100 000 ofiar?
Za PRL-u wyszła
oficjalnie książka Edwarda Prusa „Herosi spod znaku tryzuba”.
Autor pisał wówczas że liczba zamordowanych Polaków to około
450-500 000. Kto ma rację? Dokumentacji zbrodni nie ma.
W jaki
sposób ją sporządzić?
Jakie było podłoże tych zbrodni? Czy
to były tylko czystki etniczne?
06 lipca 2023
Kto nam przyjacielem, a kto wrogiem?
Pojawiło
mi się takie pytanie: jak układają się relacje Polski z państwami
sąsiadującymi?
W
zasadzie to dwa pytania. Jedno dotyczy relacji państwo-państwo, a
drugie relacji między mieszkańcami tych państw.
Po zakończeniu
II wojny światowej i ustanowieniu granic panowała opinia że Polska
stała się państwem jednorodnym etnicznie i z optymalnym
ukształtowaniem granic /zbliżonym kształtem do koła/.
Na
wschodzie mieliśmy, od Zalewu Wiślanego do Bieszczad granicę z
ZSRR. Na południu granicę z Czechosłowacją. Na zachodzie z NRD.
Na północy dość długą granicę morską. Granice te były
zasadniczo stabilne. Jest to małe uproszczenie, bo:
- miały
miejsce nieznaczne korekty granic z ZSRR i Czechosłowacją,
-
były awantury z NRD o przebieg granicy morskiej w okolicach
Świnoujścia.
Szczegóły są dostępne w internecie.
Sytuacja
nie uległa uspokojeniu po rozpadzie ZSRR. Zasadniczo można mówić
o konfliktach na poziomie społeczności lokalnych. Mają one jednak
różny charakter.
Na Litwie wynikają z punktowego istnienia
większości polskiej. Jednak trzeba pamiętać że nie możemy się
doczekać parytetu w traktowaniu mniejszości polskiej na Litwie w
stosunku do mniejszości litewskiej w Polsce.
Agresywne
zachowanie władz białoruskich wobec mniejszości polskiej nasiliło
się za rządów Łukaszenki. Na dzisiaj niewiele można zrobić z
obawy nasilenia represji wobec mniejszości polskiej na Białorusi.
Z Ukrainą nie mieliśmy zatargów, poza Cmentarzem Orląt we
Lwowie. Jako wybryki nacjonalistów ukraińskich trzeba traktować
ich aspiracje do terenów aktualnie będących w granicach III RP.
My
zadowalamy się swoim. Walczymy o prawdę historyczną.
Dzisiaj
Ukraińcy mają rzeczywisty problem z utrzymaniem integralności
terytorialnej tego co było im dane po rozpadzie ZSRR.
Słowacja
próbowała swoich możliwości po uzyskaniu niepodległości /rozwód
z Czechami/. Chodziło o tereny sporne /Orawa i Spisz/. Teraz chyba
im przeszło. Większym problemem dla nich jest teraz pogranicze z
Ukrainą.
Z jakichś powodów mam awersję do Czechów. Niby
Słowianie, a bliżej im do Niemców.
Nie przepuszczą żadnej
okazji żeby nie wbić nam szpili. Nie podejrzewam że robią to
bezinteresownie. To trwa od czasów międzywojennych po dzień
dzisiejszy. Nie chodzi bynajmniej o przysłowiowe obsikiwanie
nogawek. Szanse mają właściwie żadne, ale psują relacje na
poziomie społeczności lokalnych.
Największym zaskoczeniem dla
wielu z nas, nie dla wszystkich, są relacje z Niemcami.
Formalnie
trzeba podzielić je na dwa etapy. Czasy NRD i po zjednoczeniu
Niemiec.
W czasach tzw. komuny bardziej widoczna była aktywność
Niemców z RFN. Mam na myśli Związek Wypędzonych i Ziomkostwa. Nie
mogli przełknąć utraty Śląska i Prus. Ciągle lansują tezę że
spotkała ich krzywda dziejowa. Wojna to robota hitlerowców i
nazistów
To stanowisko nie uległo zmianie.
Z NRD była
prostsza sprawa, bo nad ich poprawnością polityczną czuwał ZSRR.
Jeśli dochodziło do zatargów z Polską to było to skrzętnie
ukrywane i w mediach trudno znaleźć jakąkolwiek wzmiankę.
Zjednoczenie Niemiec zaostrzyło stosunki polsko-niemieckie.
Brzmi to jak herezja, ale to szczera prawda.
Dlaczego? To już
wymaga szerszego rozwinięcia.
Mimo że od zakończenia II wojny
minęło już prawie 78 lat nie doczekaliśmy się traktatu
pokojowego.
Dla Niemców oznacza to ni mniej ni więcej że żyjemy w
tymczasowości którą przy sposobności trzeba zmienić, oczywiście
na korzyść Niemiec. Utracone Prusy, Pomorze i Śląsk mają wrócić
do Heimatu.
O reparacjach wojennych i rekompensatach za miliony
pomordowanych, rannych i ograbionych nie może być mowy, bo to
zamierzchła przeszłość, a poza tym odszkodowania zostały dawno
wypłacone.
Komu i kiedy? Jak to, są przecież papiery.
To
przesada. Mimo skrupulatności Niemcy tych papierów nie są w stanie
pokazać.
Nie tylko Polsce.
Próby wyegzekwowania reparacji
wojennych, podejmowane przez Polskę, są skazane na niepowodzenie
póki nie uzyskają poparcia państw z Wielkiej Czwórki, głównie
USA, bo na Rosję z oczywistych względów nie liczę.
Mimo
odcinania się Niemiec od przeszłości czasów III Rzeszy dalej
obowiązuje dekret Goeringa dotyczący mniejszości polskiej w
Niemczech. Ta mniejszość to ciągle około 2 mln etnicznych
Polaków. https://pl.wikipedia.org/wiki/Polacy_w_Niemczech
Niemcy konsekwentnie od lat odmawiają przyznania tym Polakom
praw przysługujących każdej mniejszości narodowej, zgodnie z
prawem unijnym.
https://www.sejm.gov.pl/sejm8.nsf/InterpelacjaTresc.xsp?key=2D02F8B7
https://www.sejm.gov.pl/sejm8.nsf/InterpelacjaTresc.xsp?key=4CB98886
Ówczesną odpowiedź MSZ traktuję jako typowe rżnięcie głupa.
W czyim interesie?
Dla „równowagi” mniejszość niemiecka w
Polsce szarogęsi się na całego.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Mniejszo%C5%9B%C4%87_niemiecka_w_Polsce
Mają przyznane 2 mandaty poselskie w Sejmie III RP. Na tym nie
koniec.
Na dobrą sprawę nie warto robić z tego afery, ale to
tylko wierzchołek góry lodowej.
Niemcy ciągle uważają się
za coś lepszego od reszty otaczającego ich świata. Oni są i mają
być the best. Mają być przywódcą całej społeczności
europejskiej. Mają być wiodącą gospodarką europejską i tu nie
ma miejsca na konkurencję.
Na takiego konkurenta wyrasta im pod
bokiem Polska. Na to nie mogą sobie pozwolić.
Przez wiele lat
III RP dołowanie Polski i Polaków przebiegało bez większych
zakłóceń.
Zwłaszcza że dokonywało się również za sprawą
sprzedajnych polityków reprezentujących Polskę, którzy robili to
i robią dzisiaj nie tylko za przysłowiowe 30 srebrników. .
Przystąpienie Polski do UE zwiększyło Niemcom możliwość
nacisku na Polskę również poprzez instytucje UE.
Przystępowaliśmy
do UE jako pełnoprawny i równorzędny jej członek. Szybko okazało
się że to tylko teoria. Praktyka temu przeczy. Szczególnie w
sferze stosowanego prawa.
Od lat zastanawiam się nad przyczynami
tego stanu rzeczy. Odpowiedź jest prosta, a jednocześnie nie jest.
W relacjach wzajemnych obowiązują ustalenia nie znane szerszemu
ogółowi, które są bezwzględnie przestrzegane.
Tylko tak da
się wytłumaczyć postępowanie KE wobec Polski i brak skutecznej
reakcji po stronie polskiej.
Wojna na Ukrainie spowodowała że
dużo w jej przebiegu zależy od postawy Polski i Polaków.
Jednak
nie znajduje to odbicia w postawie KE wobec Polski. Sekowanie trwa w
najlepsze.
Fakty
są powszechnie znane, nie widzę potrzeby kolejnego ich
przywoływania.
Niemcy nie byliby tak butni wobec Polski gdyby
nie milczące przyzwolenie „starej” Europy, a w znacznej części
dwuznacznej postawy USA.
Szczególnie perfidni są gdy mówią że
Polska zmierza do Polexitu. Gołym okiem widać, że wszelkie
działania Niemiec zmierzają do wypchnięcia Polski z UE.
Moim
zdaniem pozostanie Polski w UE nie może mieć miejsca za wszelką
cenę.
Są chyba granice.
Bardziej trzeba zastanawiać się
czy ta Unia nie rozpadnie się od środka bo niezadowolonych
przybywa.
30 czerwca 2023
Śmieci, problem nie tylko Polski.
Nikt
ich nie chce.
https://businessinsider.com.pl/wiadomosci/smieci-z-niemiec-zalegaja-w-polsce-rzad-zdecydowal-co-dalej/wdwnytb
Problem w Polsce nierozwiązywalny?
Co może dziwić to brak
zainteresowania ze strony wszelkiej maści krajowych? organizacji
ekologicznych. Dla nich problem jest niewidoczny.
Jaki mają w
tym interes?
Według mnie mają. Jak zwykle, gdy nie wiadomo o co
chodzi, to wiadomo że o pieniądze.
Historia pokazała, że
słusznie przylgnęło do nich określenie ekoterroryści. Rzadziej
to użyteczni idioci. Trudno oczekiwać żeby protestowali wobec
właściciela składowiska odpadów niebezpiecznych. Lepiej wobec
instytucji państwowych. Tu można zaprzestać protestu za „drobną”
opłatą która idzie na dalszą działalność protestacyjną.
Kiedy powstał problem odpadów niebezpiecznych? Nie siedzę w
temacie więc nie mam pełnej wiedzy. Mogę co najwyżej domniemywać.
Prawdopodobnie ruch w interesie zaczął się po otwarciu granic.
Wówczas zaczęło się eldorado dla wszelkich cwaniaków. Nie było
żadnej skutecznej kontroli.
W mojej ocenie zorientowano się że
obrót takimi odpadami jest źródłem szybkiego i łatwego dochodu.
Czasem opłaca się wywozić z Polski. Tak było z makulaturą
która wracała do Polski jako papier toaletowy, papierowe ręczniki,
papier pakowy itp.
W Niemczech są wysokie koszty utylizacji
odpadów. Taniej jest wywieźć je z terenu Niemiec.
To zaczęło
się od masowego wywozu samochodów osobowych, niedopuszczonych do
ruchu na terenie Niemiec. Lepiej było sprzedać za cenę powyżej
kosztów obowiązkowej utylizacji.
To był czas Trabantów i
Wartburgów.
W dalszej kolejności poszły odpady niebezpieczne,
czyli odpady toksyczne, chemikalia, azbest, okna z PCV itp.
Lista
jest bardzo długa.
Przemyślność organizatorów tego procederu
jest zadziwiająca.
Trzeba znaleźć miejsce składowania takiego
trefnego towaru. Działka rolna do wynajęcia za atrakcyjną cenę,
nieczynny zakład produkcyjny, nieczynne żwirowisko itd. Zasadą
jest żeby miejsce nie było na widoku.
Załatwienie zezwolenia
na składowanie, żaden problem. Samorządy z reguły nie kontrolują
wykorzystania wydanych pozwoleń.
Problem zaczyna się gdy
wybucha afera, częściej pożar składowiska. Pożar jest patentem
na „utylizację”. W ciągu roku palą się setki tych składowisk.
Nieznani sprawcy mają pełne ręce roboty. Właściciele składowisk,
czy wynajmujący spokojnie liczą kasę i walczą o wypłatę
ubezpieczenia. To rutyna.
Ktoś nieźle na tym zarabiał i
zarabia. Mówię o polskiej stronie bo zysk po stronie niemieckiej
jest oczywisty.
O tym że mamy do czynienia z patologią mówi
się od lat. W programach interwencyjnych w tv chętnie demonstrowane
są kolejne przypadki. Bardzo rzadko czytam o przypadkach
pociągnięcia do odpowiedzialności karnej sprawców tych
przestępstw.
Szczególnie uciążliwe są odpady z branży
chemicznej. Leżą czy stoją sobie nieraz latami zanim korozja nie
spowoduje ujawnienia zawartości beczek czy innych pojemników.
W
całej sprawie widać niesprawność, czy nieudolność państwa.
Jest ministerstwo, są służby odpowiedzialne za kontrolę
przestrzegania przepisów, są organizacje proekologiczne, jest
nadzór obywatelski. Wszystko na nic.
Moim zdaniem źródło zła
tkwi w zbyt niskich karach dla sprawców przestępstw. Jeżeli zyski
liczone są w milionach złotych, kary nie mogą być w tysiącach,
nawet dziesiątkach tysięcy złotych.
Nie słyszałem o karach
ograniczenia wolności.
Odpady przywożone są tirami, w dodatku
z przyczepami. Granica jest otwarta to fakt, ale na drogach są
kontrole wszelkich służb, od policji poczynając. Transport musi
mieć swój list przewozowy który określa odbiorcę docelowego.
Wystarczy kopię listu przewozowego przekazać do właściwego
terenowo WOŚ-u i sprawdzić.
Gospodarka odpadami to problem
światowy. Nie wszyscy dają sobie radę. Często argumentacja jest
taka, że są sprawy ważniejsze do rozwiązania. Problem w tym, że
trudno określić w którym miejscu jest owa mityczna czerwona linia.
Jeżeli sprawcy pozostają anonimowi, za utylizację odpadów
niebezpiecznych płacimy wszyscy jako społeczeństwo.
O
złożoności problemu można poczytać tu
https://sejm.gov.pl/sejm9.nsf/InterpelacjaTresc.xsp?key=CKJB7A
Odpowiedź ministerstwa
https://orka2.sejm.gov.pl/INT9.nsf/klucz/ATTCLVJQ9/%24FILE/i36599-o1.pdf
24 czerwca 2023
Czas na przebudzenie z letargu
Międlenie
tematu Turowa staje się, przynajmniej dla mnie, męczące.
Narracja
po stronie rządzących jest przede wszystkim wewnętrznie niespójna.
Skoro jesteśmy suwerennym państwem, a decyzje TS UE są pozbawione
podstaw prawnych, zwłaszcza traktatowych, nie powinniśmy w ogóle
podejmować polemiki i robić swoje.
Jest też opcja że rządzący
mijają się z prawdą.
Ale, trzymajmy się faktów, a z nich
wynika że KWB Turów może fedrować legalnie do 2026 roku.
Spór
idzie o to co dalej. Złoże jest, a elektrownia musi mieć
zapewnioną ciągłość dostaw węgla.
Argumenty stosowane przez
ekoterrorystów powinny być ignorowane zarówno przez rząd jak i
polskie sądy. Niezawisły sąd nie powinien stosować kryteriów
politycznych. Zbyt piękne żeby było prawdziwe.
W podobnej sytuacji
sądy niemieckie odmawiają rozpatrywania wniosku. To dotyczy kopalń
węgla brunatnego po niemieckiej stronie.
Mamy do czynienia z
oczywistym konfliktem interesów. W zbliżonych warunkach
geologicznych działa
12 kopalń odkrywkowych, w tym 5 to czeskie, a
7 niemieckie. Wyjątkowo szkodliwa dla środowiska naturalnego jest
tylko polska.
Zastanawia mnie dlaczego polskie władze nie robią
nic w kierunku wymuszenia zmiany zasad funkcjonowania TS UE?
W
sprawie Turowa zapadł wyrok na posiedzeniu niejawnym, orzekała
jedna sędzia, w dodatku zaangażowana politycznie. Odwołanie
rozpatruje ten sam sąd. To absolutne zaprzeczenie praworządności.
Całkowicie oderwana od rzeczywistości jest decyzja o
natychmiastowym wstrzymaniu eksploatacji kopalni. Tak może orzec
całkowity dyletant, albo świadomy szkodnik.
Zamykanie takiej
kopalni w Niemczech zajęło 18 lat. Chodzi o rekultywację terenów
wyrobisk i uniknięcie katastrofy ekologicznej.
Znaków zapytania
jest znacznie więcej.
Osobiście uważam że rząd MM przyjął
złą strategię wobec KE. Od samego początku trzeba było
konsekwentnie nie podejmować polemiki z KE/TS UE i jednoznacznie
oświadczyć że nie przyjmuje się do wiadomości stanowiska TS UE,
a w razie podtrzymywania postanowienia /nałożenie na Polskę kar
porządkowych/ Polska zastrzega sobie podjęcie działań w kierunku
zabezpieczenia jej żywotnych interesów.
Twierdzenie że KE
oszukiwała zarówno PAD jak i MM nic konstruktywnego nie wnosi.
Kary, podobno niesłusznie naliczone, płaci państwo czyli my a
nie prezydent i premier z własnej kieszeni. Nie ma złudzeń co do
tego że KE te kary Polsce anuluje.
Potencjalna utrata pracy
przez dziesiątki tysięcy mieszkańców Bogatyni i okolic, deficyt
bilansu energetycznego Polski, to pochodne decyzji którą próbuje
wymusić na Polsce UE. Warto też zastanowić się kogo obciążyłoby
TS UE za skutki realnej katastrofy ekologicznej?
Walka Polski z KE
pokazuje że solidarność jest tylko pustym frazesem. Zarówno
Czechy jak i Niemcy dbają wyłącznie o własny interes i nie
przebierają w środkach.
Żeby było śmieszniej, Niemcy
oczekują od Polski solidarności w sprawie relokacji migrantów
których w 2015 roku przyjmowała wbrew stanowisku innych państw UE
kanclerz Merkel.
Sprawa Turowa to nie jedyne pole starcia. Dalej
nie ma postępu w sprawie KPO, a KE ma w zanadrzu kolejne „pomysły”.
Dlaczego Polska płaci swą część kosztów za pożyczki i
kredyty wypłacane w ramach KPO pozostałym członkom UE skoro sama
jest pozbawiona dostępu do kwot jej przyznanych od blisko dwóch
lat?
Problem relokacji migrantów jest kolejną próbą sił
między KE, a zwłaszcza Niemcami i Polską.
Tu wyraźnie widać
tendencyjność KE. Ochłapy z pańskiego stołu na rzecz pokrycia
kosztów przyjęcia milionów uchodźców wojennych z Ukrainy i
księżycowe kwoty za niechcianych uchodźców socjalnych przyjętych
dobrowolnie przez Niemcy Merkel.
Pozostałe państwa unijne, jak
zwykle, przyglądają się z mniejszym lub większym
zainteresowaniem, czym to się skończy. Polacy liczą że tym razem
rząd MM nie ustąpi.
Czy się nie przeliczą? Czas pokaże.
Nie
można zapominać że trwa wojna na Ukrainie i że ta wojna kiedyś
się skończy. Nie wiadomo tylko jakim rezultatem. Tak czy inaczej
Ukrainę trzeba odbudować ze zniszczeń wojennych, bo nie może tam
pozostać krajobraz księżycowy. Ukraina nie odbuduje się własnymi
siłami.
To zrozumiałe. Trwa kombinowanie skąd będą pieniądze
na odbudowę.
Od siebie dodam że ważne będzie kto będzie tymi
funduszami zarządzał.
https://www.google.com/search?client=firefox-b-d&q=sk%C4%85d+pieni%C4%85dze+na+odbudow%C4%99+ukrainy
Dokładniej, kto będzie dopuszczony do ich konsumpcji?
https://www.bankier.pl/wiadomosc/Zadeklarowano-ponad-60-mld-dol-wsparcia-na-odbudowe-Ukrainy-8565678.html
Polska powinna podjąć radykalne działania, a nie iść jak
owca na rzeź. Lepiej nie będzie.
KE ma jeden cel, spacyfikować
Polskę.
Czy mamy w tym pomagać?
W oczekiwaniu na co?
Do planowanego zaprzysiężenia prezydenta-elekta czas upłynie na próbach podważenia wyniku wyborczego i oczywiście rycia pod Karolem Nawroc...
-
Minęło jedenaście dni a w temacie wojny na Ukrainie bez zmian. To znaczy wojna trwa, przybywa ofiar, zniszczeń i uciekinierów. Dalej n...
-
Słuchając wypowiedzi krajowej opozycji w kwestii Turowa nie wiem, czy śmiać się, czy płakać, czy zwyczajnie wku.... ić się? Ilu z tych głąbó...
-
W kampanii wyborczej do parlamentu sprawy związane z Ukrainą nie będą jedynymi. Chyba równorzędna będzie dyskusja wokół fit for 55 . Zainter...
-
Najbliźsze dni pokażą w praktyce czy III RP jest /jeszcze/ państwem prawa, czy jednak bezprawia, które koalicja 13 grudnia określa „prawem...
-
Mówiąc o trwającej wojnie na Ukrainie czas najwyższy postawić pytanie kto z kim w niej trzyma? To nie tylko wojna Rosji z Ukrainą. Są w niej...
-
Z mojej obserwacji z abiegów o przyjęcie zwłaszcza Szwecji do NATO wynika, że wyrażenie zgody przez poszczególne państwa członkowskie nie wy...
-
Przybywa tematów przerzucanych między prawicą a lewicą, na zasadzie „gorącego kartofla”. Kto co zrobił, nie zrobił, dlaczego? Wszystko po to...
-
Skoro mamy bawić się w futurologów to proszę bardzo. Chodzi oczywiście o losy wojny na Ukrainie. Inne wątki przy okazji. W jakimś stopniu...
-
My tu gadu, gadu, a chłop śliwki rwie. Lecimy od afery do afery i co z tego wynika? Nic poza satysfakcją organizatorów tych jasełek. Czas bi...
-
B ardzo wdzięcznym tematem do wszelkich dyskusji na forum UE jest praworządność. Mało komu przeszkadza że jest to pustosłowie. Może dlatego ...