Zmasowany
atak przeciwko Polsce i polskim rolnikom może doprowadzić do
zjednoczenia Polaków. Nie pierwszy raz w naszej historii.
Sytuacja
jest bardzo złożona bo nie można oceny sprowadzać wyłącznie do
tu i teraz.
Ważniejsze są przewidywane skutki długoterminowe.
Już nie chodzi o walkę z zaprzaństwem naszych polityków i ich
głupotą, nie ważne czy wrodzoną czy nabytą.
Polem starcia
staje się nie tylko energetyka, ale nasze żywienie, czyli walka o
zdrową żywność.
W mojej ocenie przegrywaliśmy, przez lata te
rozgrywki na poziomie europejskim na własne życzenie. Politycy byli
zbyt zajęci sobą i doraźnymi korzyściami osobistymi.
Snucie
bajek z mchu i paproci nie może trwać w nieskończoność.
Z
przyczyn nam bliżej nieznanych politycy nie protestowali
zdecydowanie gdy KE wprowadzała kolejne chore ideologicznie pomysły
które mają doprowadzić do eliminacji paliw kopalnych jako źródeł
energii. Truizmem jest powtarzanie rzeczy oczywistych.
Polska ma
znaczne zasoby węgla kamiennego i brunatnego. Znane są metody
gazyfikacji węgla bez jego wydobycia. Jednak dajemy się wmanewrować
w różne OZE, których istota polega głównie na dokarmianiu
obcych, bogatszych od nas.
Najświeższym przykładem jest
wypłata pierwszej transzy KPO która z marszu pójdzie na ratowanie
z opresji Siemensa. Będziemy stawiali turbiny wiatrowe które są
nam teraz potrzebne jak świni siodło.
Takim współczesnym
idiotyzmem jest lansowanie transportu opartego o energię
elektryczną.
Pomysł jak wiele innych tyle, że z uporem wdrażany
jest od kilku lat jako alternatywa dla napędu opartego na paliwach
konwencjonalnych. Korzyści z elektromobilności to redukcja emisji
szkodliwych spalin. Pytanie za jaką cenę? Polecam zapoznanie się z
tym tekstem
https://niepoprawni.pl/blog/romuald-kalwa/ile-wegla-trzeba-spalic-w-elektrowni-aby-naladowac-samochod-elektryczny-oto
Przez lata robiono wszystko żeby nie budować w Polsce
elektrowni atomowych. Kiedy temat ruszył z miejsca, wracamy do
punktu wyjścia czyli dyskusji o niesłusznej lokalizacji. Czas
biegnie.
Bój idzie o to żebyśmy nie zdążyli z budową i
oddaniem do eksploatacji, bo wtedy będziemy kupowali brakującą moc
u obcych.
Politycy i decydenci są ciągle zapatrzeni na to co
robią Niemcy. Tylko nie chcą widzieć całości tych poczynań. A
jest na co patrzeć.
Niemcy likwidują u siebie energetykę
jądrową. Mają taką fanaberię. Podobnie jak Austria.
Wcześniej
zlikwidowali kopalnie węgla kamiennego, ale wykupują i wznawiają
wydobycie w zamykanych kopalniach w Polsce. Ci sami Niemcy otwierają
u siebie kolejne kopalnie węgla brunatnego i uruchamiają kolejne
bloki w elektrowniach opalanych węglem brunatnym.
Płacą ETS,
ale ich stać. Innym wciskają panele fotowoltaiczne, turbiny
wiatrowe, bo to produkują u siebie. U siebie też instalują, bo
trzeba świecić przykładem. Krecią robotę, dla wzmocnienia ich
polityki energetycznej, wykonują NGO'sy z Greenpeace na czele.
Podstawą jest jednak polityka unijna realizowana na poziomie KE.
Poraża skala zidiocenia głosicieli tej „dobrej nowiny”. Im
już nie wystarcza fit for 55.
Teraz ma być fit for 90! Trzeba mieć
mózg pantofelka żeby z takim pomysłem występować oficjalnie!
Osobiście ubawił mnie pomysł ekologicznego zasilania sprzętu
wojskowego.
Czekam na szczegóły.
Rozumiem że za biurkiem
można wymyślać różne brednie. Tylko na poziomie rządu trzeba
realizację każdego pomysłu przeliczać na złotówki czy euro.
KE
ma na realizację swoich pomysłów prosty sposób. To wprowadzanie
kolejnych podatków.
Problem polega na tym że podatki mają płacić
wszyscy, a wpływy mają trafiać do wybrańców.
Takim poglądowym
przykładem jest KPO. Polska, jeśli nic się nie zmieni, pierwszą
„kroplówkę” otrzyma w kwietniu. Tymczasem Włochy, z
przyznanych 191 mld euro, otrzymały w transzach dotychczas /od dwóch
lat/ ponad 100 mld euro
https://www.pap.pl/aktualnosci/unijne-miliardy-z-funduszu-odbudowy-ktore-kraje-ile-juz-dostaly
Unijni komisarze nie próżnują i wymyślają kolejne podatki
https://www.pit.pl/aktualnosci/trzy-podatki-ktorych-nalozenia-wymaga-unia-europejska-w-2024-roku-1009223
Do tego dochodzą wydatki nieplanowane związane z wojną na
Ukrainie.
Budżet UE konstruowany jest w ten sposób że nie ma
tam rezerwy budżetowej. Nowe wydatki można realizować zabierając
innym albo zaciągając ekstra pożyczki które obciążają
solidarnie wszystkie państwa unijne.
W takich okolicznościach
trudno o entuzjazm dla poczynań KE poszczególnych państw
członkowskich i ich społeczeństw. Poszerza się skala motywacji do
protestów społecznych.
Punktem zapalnym stała się polityka
rolna KE. Tu widać krótkowzroczność polityków brukselskich
inspirowanych przez Berlin. Komuś ubzdurało się że Europa może
funkcjonować bez własnej produkcji rolnej. To zadanie ma przejąć
Ameryka Południowa. W zamian przemysł niemiecki ma mieć dostęp do
rynku zbytu na terenie Ameryki Południowej.
Czy
to są wnioski wyciągnięte po niedawnej pandemii Covid-19?
Co
może czekać Europę jeśli taka sytuacja powtórzyłaby się?
Trzeba pamiętać że rolnictwo w Europie to nie margines
zatrudnionych i nie margines dochodów budżetowych.
https://forsal.pl/gospodarka/pkb/artykuly/8973955,jak-duze-znaczenie-ma-rolnictwo-dla-gospodarek-europy-wyrazny-trend-.html
Procentowo nie wygląda to może imponująco, ale według danych za
2022 /nowszych nie ma/ w UE produkcja rolna wartościowo stanowiła
sporo ponad 500 mld euro. Kwota podlega wahaniom spowodowanym
urodzajem lub nieurodzajem w roku gospodarczym.
W rolnictwie UE
zatrudnionych jest około 20 mln ludzi, a łącznie z przemysłem
spożywczym i usługami ponad 44 mln.
Dotacje unijne niczego nie
rozwiążą. One zawsze są czyimś kosztem.
Co ma do zaoferowania
KE tym których pozbawi warsztatu pracy? Póki co nic się o tym nie
mówi.
W tych rozważaniach nie mówiłem o argumentacji KE
uzasadniającej Zielony Ład i fit for 55.
Utopia to mało
powiedziane.
Europa nie jest samotną wyspą na planecie. Na
kontynencie łączy się z Azją. Wspomniane wyżej programy
proekologiczne dotyczą wyłącznie Europy i to tylko zrzeszonej w
UE. Pomysły komisarzy unijnych dotkną tylko UE. A co z pozostałą
częścią Europy? Z pozostałą częścią Ziemi?
Nie mam
zamiaru po raz kolejny epatować liczbami, ale kondycja Ziemi w
niewielkim stopniu zależy od Europy. Nakładanie kolejnych
ograniczeń na rolnictwo i inne gałęzie gospodarki spowoduje masowe
zubożenie społeczeństw, a na pewno nie wpłynie na poprawę
warunków klimatycznych.
Nawiasem mówiąc, niedawno słuchałem
w PR24 wypowiedzi pani z Instytutu Geologicznego. Wypowiedź o tyle
ciekawa, że pani stwierdziła że wszelkie opowieści o nadchodzącej
zagładzie Ziemi można między bajki włożyć. Posłużyła się
przykładem badań w tej dziedzinie prowadzonych w tym samym czasie,
niezależnie od siebie, przez dwa renomowane ośrodki.
Uzyskane
wyniki były diametralnie różne.
Dla mnie wniosek jest jeden.
Najbardziej wpływowe państwa UE, czyli Niemcy i Francja, postawiły
sobie za cel całkowite zdominowanie pozostałych państw
europejskich. Nie będą w tym przebierały w środkach. Dla nich
jest to być albo nie być. Dla nas też.
Oglądałem w tv
przebieg strajku rolników w Warszawie. Zastanawiam się czy naprawdę
rządzący są tak pewni swego? Czy w kolejnych wyborach są tak
pewni wygranej? Kto straci najwięcej?
Wybory już za miesiąc.
Zakładam że wybory będą uczciwe, a nie według wzorców zza
wschodniej granicy.
Zanim do tego dojdzie obserwujemy czarowanie
zarówno po stronie rządowej jak i unijnej.
Protesty mają
miejsce nie tylko w Polsce ale w wielu państwach unijnych. KE pęka
i próbuje wyjść z twarzą z tej afery. Tym bardziej że w
nadchodzących miesiącach odbędą się wybory do PE.
Atmosfera nie
jest najlepsza i trzeba ludziom czymś zamydlić oczy. Z jakąś
ofertą ma wystąpić Ursula von der Leyen. Coś chce obiecać DT.
Zanim to nastąpi próbuje zarządzać pracami komisarza
Wojciechowskiego Dosadna
odpowiedź Janusza Wojciechowskiego do Donalda Tuska. Mamy pismo
(msn.com)
Nie sądzę żeby w ten sposób cokolwiek
osiągnął. Nie rozumiem również wypowiedzi prezesa PiS pod
adresem komisarza ds. rolnictwa
https://dorzeczy.pl/opinie/553017/kaczynski-zapytany-o-wojciechowskiego-to-jest-dla-nas-nauczka.html
Prezesowi wpadki zdarzały się w przeszłości.
Jedna mniej, czy
więcej, nie robi różnicy.
Rozbieżności trzeba wyjaśniać we
własnym gronie, a nie dawać pożywkę przeciwnikom politycznym.