Zajmując
się didaskaliami wokół prekampanii mniej uwagi zwracamy na to co
się dzieje w sprawach gospodarczych III RP, no i oczywiście w
polityce, zarówno krajowej jak i międzynarodowej.
A dzieje się
sporo i nie zawsze korzystnie dla Polski.
Na początek jednak o
trwającej faktycznie kampanii.
Z jednej strony były
opozycjonista Krzysztof Król domaga się rezygnacji ze stanowiska
prezesa IPN przez Karola Nawrockiego. Powołuje się na ustawę o
IPN.
https://wpolityce.pl/polityka/714481-kuriozalny-list-dzialaczy-opozycji-prl-nawrocki-odpowiada
To działanie na wyrost bo kampanii wyborczej jeszcze nie ogłoszono.
Zwolennicy Trzaskowskiego publikują materiały obciążające, w
ich mniemaniu, Nawrockiego. Autentyczność publikacji nie została
jeszcze zweryfikowana, ale jest news, a może tylko fake news. Zanosi
się że to kapiszon. W dodatku mokry.
Widać że Karol Nawrocki
jest dla KO trudnym przeciwnikiem.
Z drugiej strony Hołownia
zamierza ogłosić swój udział w wyborach, jako kandydat, w Hali
BHP
w Gdańsku.
https://wiadomosci.onet.pl/trojmiasto/szymon-holownia-startuje-z-kampania-partnerzy-z-trzeciej-drogi-bez-zaproszenia/1ysyn39
Dobrze że nie deklaruje się jako były opozycjonista. Autentyczni
opozycjoniści solidarnościowi zapowiadają fizyczną blokadę
dostępu do Hali BHP.
Być może że to fałszywy alarm. Teraz
nikt nic nie wie.
Wokół Hołowni zrobiło się spore zamieszanie i
nie wiadomo jakie będą efekty końcowe.
Wiele wskazuje że po
stronie koalicji 13 grudnia dojdzie do walk bratobójczych, albo
koalicjanci KO zostaną spacyfikowani przez kierownika. Tam nie ma
miejsca dla innego kandydata niż obecny prezydent Warszawy, bo
inaczej przegrają te wybory. Ale ... wybory dopiero za prawie pół
roku.
Tymczasem koalicja 13 grudnia stara się szkodzić Polsce
ile zdąży.
Metody są różne, od wysublimowanych po ordynarnie
prymitywne, wynikające z poczucia bezkarności.
Dzisiaj trudno
ustalić komu należy się prymat w tej destrukcji.
Długoterminowo
najwięcej szkody planuje wnieść posłanka Barbara Nowacka,
minister od edukacji, która uwierzyła w swoje posłannictwo
dziejowe.
Dlaczego formacje stanowiące margines sceny
politycznej są takie hałaśliwe? To przypomina zachowanie
pinczerka.
Czy te durne pomysły uda się wdrożyć zależy od
tego kiedy koalicja 13 grudnia pójdzie w odstawkę. Ten zestaw
osobowy który zagościł, mam nadzieję przejściowo, w MEN,
powinien być powierzony troskliwej opiece właściwych służb
medycznych. Do kompletu brakuje zmiany nazwy MEN na ministerstwo
indoktrynacji.
Drugim obszarem szkodnictwa jest wymiar
sprawiedliwości. Z jednej strony wyczyny Bodnara &Co
a z drugiej
poczynania „kasty” która ma ciągle szanse na opamiętanie się.
Osobiste animozje powinny mieć swoje granice. Chyba że idziemy
na całość. Tylko kto potrafi do końca zdiagnozować skutki tego
zacietrzewienia?
Wielu z nas zadaje sobie pytanie czy to co
obserwujemy w krajowym życiu politycznym to zbieg nieszczęśliwych
okoliczności czy działania z premedytacją prowadzone w interesie
obcych?
Dzisiaj widać bez ogródek że opcja proniemiecka stara
się wszelkimi dostępnymi jej metodami sprowadzić Polskę do roli
landu niemieckiego.
Jest się przed czym bronić.
Dopełnieniem
nieszczęść które nas nękają po jesiennych wyborach anno 2023
jest trwający regres w gospodarce narodowej. Nie wynika on wyłącznie
z niewydolności naszej gospodarki.
Zamykanie zakładów
produkcyjnych, zwolnienia grupowe, przenoszenie produkcji z Polski, a w konsekwencji wzrost bezrobocia, są skutkiem ratowania gospodarek innych państw.
Trzeba
uświadomić sobie że nasza gospodarka w znacznym stopniu
uzależniona jest od współpracy gospodarczej z Niemcami. Prawie 30%
naszego eksportu.
Niestety, dokładamy się do tego sami,
akceptując obłąkańczą politykę energetyczną KE.
To z czym
mamy do czynienia nie da się opisać w konwencji czarno- białej.
Zbyt piękne żeby było prawdziwe.
Strategiczne posunięcia
zawłaszczył prezes. Tego chyba nikt nie kwestionuje. Niuans
polega, według mnie, na tym że prezes nie jest w stanie wszystkiego
ogarnąć, a najbliżsi współpracownicy nie wywiązują się ze
swych obowiązków. Nazwiska nic tu nie zmienią.
Podstawowy
problem dotyczy polityki kadrowej. O tym mówiło się wielokrotnie.
Prezes nie ma ręki do doboru ludzi do współpracy. Przykładami
można wypełnić całą notkę. I co z tego? Ano to że ci kolejni
nieudacznicy szkodzili poczynaniom PiS i ZP. W końcu to tylko ludzie
ze wszystkimi ludzkimi przywarami. Posła który zawalił kampanię
wyborczą 2023 można skreślić z listy kandydatów do parlamentu.
Konsekwencje ponosi całe ugrupowanie i wszyscy którzy je popierają.
Najwięcej szkody polityce PiS i ZP przynosi ludzka pazerność.
Parlamentarzysta zarabia dużo.
W to nikt nie wątpi. Ale
wielu ludzi ma to do siebie że im ciągle mało. Skutki widać. Tu
jest poważny błąd w polityce kadrowej. Ludzi z lepkimi rękami
trzeba bezwzględnie eliminować z polityki.
Jeśli nie robią tego
koledzy partyjni, robi za nich konkurencja.
Tu trzeba odróżnić
nagonkę tejże konkurencji która feruje wyroki z pominięciem
sądów.
W ten sposób przechodzimy do kolejnej sprawy jaką jest
szantaż.
Człowiekiem na którego są„haki” można
manipulować, można zmuszać do określonych działań. To jest
poważne obciążenie w polityce, nie tylko w ławach
parlamentarnych.
Delikwent będzie wówczas głosował
niekoniecznie zgodnie z linią partii, czy zgodnie ze swymi
przekonaniami, ale zgodnie z oczekiwaniami lobby.
Dochodzimy do
sedna sprawy, czyli odpowiedzi na pytanie dlaczego polscy politycy
działają na szkodę Polski i Polaków? Odpowiedzi na tak postawione
pytanie jest kilka.
Jedni glosują z przekonania, inni zgodnie z
wytycznymi swej partii, a jeszcze inni wedle wskazówek prowadzącego.
Bez odpowiedzi pozostaje pytanie kto jest prowadzącym?
Zadajemy
sobie pytanie kto doprowadził do przejęcia władzy przez koalicję
13 grudnia?
Czy to była jedna osoba, czy splot nieszczęśliwych
przypadków?
Przecież oni nie wygrali tych wyborów! Koalicja
powstała po wyborach, a motywem i celem było odsunięcie od władzy
PiS. Wątpię żeby to była wola elektoratu.
Wtedy nie było
żadnego pomysłu na to co dalej. Rozpoczęła się trwająca po
dzień dzisiejszy improwizacja.
Widać to gołym okiem.
Koalicjanci mają świadomość że ich dni są policzone. Może
to nastąpić w każdej chwili, a realnie najwcześniej po ustaleniu
wyniku wyborów prezydenckich 2025.
Obserwujemy narastanie tarć
wewnątrz koalicji, ale na rozpad nie można liczyć bo czynnikiem
scalającym stał się strach przed odpowiedzialnością karną za
czyny dotychczas popełnione.
Znakiem rozpoznawczym koalicji 13
grudnia stało się nagminne łamanie prawa, w myśl credo premiera
że stosuje prawo jak on je rozumie. To jest anarchizacja porządku
prawnego III RP.
Co ma wisieć nie utonie.
Poprzednicy przez
8 lat pracowali nad wzmocnieniem pozycji gospodarczej, politycznej i
militarnej Polski w Europie i na świecie. Efekty zaczęły być
widoczne, chociaż nie wszystkich mogły zadowolić mimo, że w tym
czasie zaliczyliśmy pandemię covid-19 z którą nie wszyscy w
świecie sobie poradzili.
Zmiana opcji rządzącej zmieniła
priorytety. Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na pytanie w jakim
stopniu to stanowisko jest wzmocnione przez zmieniającą się
sytuację gospodarczą i polityczną, nie tylko w Europie.
Podstawowe pytanie, jak daleko można zajechać na kłamstwie? KO
w kampanii wyborczej obiecywała gruszki na wierzbie, tym razem 100
konkretów.
Po roku zostały z tego nici, ale nabrało się na to
tylu że KO wróciła do władzy. Czy ten sam numer pozwoli wygrać
wybory na prezydenta RP?
Zanim do tego dojdzie koalicja 13
grudnia sabotuje dokonania poprzedników, a ściślej mówiąc neguje
sens tego co oni realizowali. To są działania wielotorowe, od
jawnego blokowania przedsięwzięć poczynając, po pozorowanie
kontynuacji.
Wobec jawnego zagrożenia związanego z trwającą
wojną na Ukrainie nie mają odwagi wycofywać się z zakupów
uzbrojenia i innych wydatków na wzmacnianie obronności państwa.
To też jest tylko częściowa prawda, bo według najświeższych
informacji z MON pula wydatków w 2024 roku zostanie zmniejszona o 20
mld złotych.
https://www.rp.pl/biznes/art41526211-mon-przyznaje-w-tym-roku-na-obronnosc-trafi-o-20-mld-zl-mniej-niz-zakladano
Mnie to nie zaskakuje. Sytuacja powtarza się od dziesięcioleci.
To nie jest wyłączna wina MON który może dysponować środkami
budżetowymi dopiero po zatwierdzeniu ustawy budżetowej. Zanim do
tego dojdzie mija kwartał, a czasem więcej. Przepisy nie pozwalają
na zaliczkowanie podpisanych umów. Zakłady zbrojeniowe z kolei nie
są w tak dobrej kondycji finansowej żeby uruchamiać produkcję na
własne ryzyko.
Niewykorzystane pieniądze wracają do budżetu i
z tego cieszy się minister finansów.
Kolejni ministrowie obrony
nic nie robią żeby „ich” pieniądze pozostawały na koncie do
ich pełnego wykorzystania.
Rząd DT wycofuje się z inwestycji
w energetyce /głównie energetyka jądrowa/, w budowę portu
kontenerowego w Świnoujściu itd.
Działania pozorne to przede
wszystkim budowa CPK. Na rok 2025 planowano wydatkować około 9,5
mld zł, a ostatecznie w budżecie będzie około 3 mld zł, tylko na
inwestycje kolejowe.
Jest zrozumiałe że tym samym opóźnia się
termin docelowy zakończenia inwestycji.
Dodam jeszcze że mówimy
o inwestycji kadłubkowej. Pierwotny plan był zdecydowanie
ambitniejszy.
Zapomniano już o regulacji Odry dla zapewnienia
jej żeglowności na całej długości, od Kanału Gliwickiego
poczynając. Dla „równowagi” zaawansowana jest sprzedaż
nabrzeży portowych w Trójmieście i Szczecinie firmom z kapitałem
niemieckim.
Ogólnie priorytet mają inwestycje preferujące
interesy niemieckie.
Do tego trzeba dołożyć zaniechania
wynikające z czego? No właśnie.
Pod koniec lata Dolny Śląsk
nawiedziła powódź która spowodowała znaczne szkody materialne.
Powodzie nawiedziły południową i środkową Europę. KE
zaoferowała wsparcie finansowe poszkodowanym. Niestety urzędnicy
rządu DT nie złożyli na czas wymaganego wniosku i oczywiście
Polska nie dostała nic.
https://wpolityce.pl/swiat/714281-polski-rzad-nie-zlozyl-wniosku-o-wsparcie-z-ue-dla-powodzian
Ostatnie informacje są pocieszające bo wniosek złożono, ale
później. Tylko nie wiadomo ile i kiedy otrzymamy tego wsparcia.
W
walce o dodatkowe pieniądze z KE mamy takich „sukcesów” więcej.
Była możliwość uzyskania dofinansowania na produkcję amunicji
artyleryjskiej. Znowu największą pulę zgarnęły firmy niemieckie.
Polskie nie znalazły uznania i dostały ochłapy.
https://defence24.pl/polityka-obronna/ue-inwestuje-w-produkcje-amunicji-maly-ulamek-dla-polski
Zdaniem KE mamy radzić sobie sami. Ale składkę mamy płacić
solidarnie!
O pieniądzach z KPO nie wspominam bo rośnie
zagrożenie że ich nie skonsumujemy.
Zabraknie czasu.
Bezwładność urzędnicza to potęga. Przeczytałrm niedawno
wypowiedź urzędnika obecnego rządu że poprzednia pula /5 mld euro
z kawałkiem/ zostanie rozdysponowana w 2026 roku!
Warto też
zwrócić uwagę na sytuację międzynarodową wokół Ukrainy. Tu
zaczyna się wyłaniać nowy obraz. Prezydent Ukrainy po wyborach w
USA zaczyna zmieniać ton swych wypowiedzi w kwestii przyszłości
Ukrainy. Dopuszcza sytuację w której dojdzie do rozejmu/zawieszenia
broni/wstrzymania działań zbrojnych i Ukraina poniesie,
przynajmniej przejściowo, straty terytorialne. Ceną ma być
przyjęcie Ukrainy do NATO.
Jakie są na to szanse? Przekonamy
się po oficjalnym objęciu urzędu prezydenta USA przez Donalda
Trumpa.
https://dorzeczy.pl/swiat/663334/stoltenberg-wzywa-ukraine-do-oddania-rosji-terytoriow.html
Mój optymizm tego nie ogarnia. Prędzej przyjmę do wiadomości
że Ukrainę zostawią na lodzie bo są sprawy ważniejsze.
Na
podwórku krajowym od prawie roku mamy to samo tylko dwa razy więcej.
Postępuje bezprawie mimo zapadających wyroków Sądu
Najwyższego i Trybunału Konstytucyjnego.
W najlepsze działają
sejmowe komisje śledcze mimo ich delegalizacji przez Trybunał
Konstytucyjny
https://www.rp.pl/prawo-karne/art41435041-komisja-sledcza-ds-pegasusa-nielegalna-jest-decyzja-prokuratury-ws-wniosku-pis
Łamanie prawa stało się codziennością. Postępuje zapaść
w gospodarce. Żeby poprawić jej wizerunek premier wymienił prezesa
GUS. Zadziałało.
Cały czas brakuje reakcji KE. Spoko.
Ulica
twierdzi że wszystko wróci do normy jesienią 2025, czyli po
wyborach. Jednym z pierwszych ruchów KE ma być obciążenie Polski
klauzulą nadmiernego zadłużenia. Wówczas już nie trzeba będzie
się kryć.
Pytanie gdzie wije sobie gniazdko premier „uśmiechniętej
Polski”, a może przywódca warczącej, ups! walczącej demokracji?
Mnie jednak ciekawi na czym ekipa 13 grudnia opiera przekonanie o
swej bezgranicznej bezkarności? Oni niczego się nie boją! Utracili
instynkt samozachowawczy?