Nikt
ich nie chce.
https://businessinsider.com.pl/wiadomosci/smieci-z-niemiec-zalegaja-w-polsce-rzad-zdecydowal-co-dalej/wdwnytb
Problem w Polsce nierozwiązywalny?
Co może dziwić to brak
zainteresowania ze strony wszelkiej maści krajowych? organizacji
ekologicznych. Dla nich problem jest niewidoczny.
Jaki mają w
tym interes?
Według mnie mają. Jak zwykle, gdy nie wiadomo o co
chodzi, to wiadomo że o pieniądze.
Historia pokazała, że
słusznie przylgnęło do nich określenie ekoterroryści. Rzadziej
to użyteczni idioci. Trudno oczekiwać żeby protestowali wobec
właściciela składowiska odpadów niebezpiecznych. Lepiej wobec
instytucji państwowych. Tu można zaprzestać protestu za „drobną”
opłatą która idzie na dalszą działalność protestacyjną.
Kiedy powstał problem odpadów niebezpiecznych? Nie siedzę w
temacie więc nie mam pełnej wiedzy. Mogę co najwyżej domniemywać.
Prawdopodobnie ruch w interesie zaczął się po otwarciu granic.
Wówczas zaczęło się eldorado dla wszelkich cwaniaków. Nie było
żadnej skutecznej kontroli.
W mojej ocenie zorientowano się że
obrót takimi odpadami jest źródłem szybkiego i łatwego dochodu.
Czasem opłaca się wywozić z Polski. Tak było z makulaturą
która wracała do Polski jako papier toaletowy, papierowe ręczniki,
papier pakowy itp.
W Niemczech są wysokie koszty utylizacji
odpadów. Taniej jest wywieźć je z terenu Niemiec.
To zaczęło
się od masowego wywozu samochodów osobowych, niedopuszczonych do
ruchu na terenie Niemiec. Lepiej było sprzedać za cenę powyżej
kosztów obowiązkowej utylizacji.
To był czas Trabantów i
Wartburgów.
W dalszej kolejności poszły odpady niebezpieczne,
czyli odpady toksyczne, chemikalia, azbest, okna z PCV itp.
Lista
jest bardzo długa.
Przemyślność organizatorów tego procederu
jest zadziwiająca.
Trzeba znaleźć miejsce składowania takiego
trefnego towaru. Działka rolna do wynajęcia za atrakcyjną cenę,
nieczynny zakład produkcyjny, nieczynne żwirowisko itd. Zasadą
jest żeby miejsce nie było na widoku.
Załatwienie zezwolenia
na składowanie, żaden problem. Samorządy z reguły nie kontrolują
wykorzystania wydanych pozwoleń.
Problem zaczyna się gdy
wybucha afera, częściej pożar składowiska. Pożar jest patentem
na „utylizację”. W ciągu roku palą się setki tych składowisk.
Nieznani sprawcy mają pełne ręce roboty. Właściciele składowisk,
czy wynajmujący spokojnie liczą kasę i walczą o wypłatę
ubezpieczenia. To rutyna.
Ktoś nieźle na tym zarabiał i
zarabia. Mówię o polskiej stronie bo zysk po stronie niemieckiej
jest oczywisty.
O tym że mamy do czynienia z patologią mówi
się od lat. W programach interwencyjnych w tv chętnie demonstrowane
są kolejne przypadki. Bardzo rzadko czytam o przypadkach
pociągnięcia do odpowiedzialności karnej sprawców tych
przestępstw.
Szczególnie uciążliwe są odpady z branży
chemicznej. Leżą czy stoją sobie nieraz latami zanim korozja nie
spowoduje ujawnienia zawartości beczek czy innych pojemników.
W
całej sprawie widać niesprawność, czy nieudolność państwa.
Jest ministerstwo, są służby odpowiedzialne za kontrolę
przestrzegania przepisów, są organizacje proekologiczne, jest
nadzór obywatelski. Wszystko na nic.
Moim zdaniem źródło zła
tkwi w zbyt niskich karach dla sprawców przestępstw. Jeżeli zyski
liczone są w milionach złotych, kary nie mogą być w tysiącach,
nawet dziesiątkach tysięcy złotych.
Nie słyszałem o karach
ograniczenia wolności.
Odpady przywożone są tirami, w dodatku
z przyczepami. Granica jest otwarta to fakt, ale na drogach są
kontrole wszelkich służb, od policji poczynając. Transport musi
mieć swój list przewozowy który określa odbiorcę docelowego.
Wystarczy kopię listu przewozowego przekazać do właściwego
terenowo WOŚ-u i sprawdzić.
Gospodarka odpadami to problem
światowy. Nie wszyscy dają sobie radę. Często argumentacja jest
taka, że są sprawy ważniejsze do rozwiązania. Problem w tym, że
trudno określić w którym miejscu jest owa mityczna czerwona linia.
Jeżeli sprawcy pozostają anonimowi, za utylizację odpadów
niebezpiecznych płacimy wszyscy jako społeczeństwo.
O
złożoności problemu można poczytać tu
https://sejm.gov.pl/sejm9.nsf/InterpelacjaTresc.xsp?key=CKJB7A
Odpowiedź ministerstwa
https://orka2.sejm.gov.pl/INT9.nsf/klucz/ATTCLVJQ9/%24FILE/i36599-o1.pdf
Szukaj na tym blogu
30 czerwca 2023
Śmieci, problem nie tylko Polski.
24 czerwca 2023
Czas na przebudzenie z letargu
Międlenie
tematu Turowa staje się, przynajmniej dla mnie, męczące.
Narracja
po stronie rządzących jest przede wszystkim wewnętrznie niespójna.
Skoro jesteśmy suwerennym państwem, a decyzje TS UE są pozbawione
podstaw prawnych, zwłaszcza traktatowych, nie powinniśmy w ogóle
podejmować polemiki i robić swoje.
Jest też opcja że rządzący
mijają się z prawdą.
Ale, trzymajmy się faktów, a z nich
wynika że KWB Turów może fedrować legalnie do 2026 roku.
Spór
idzie o to co dalej. Złoże jest, a elektrownia musi mieć
zapewnioną ciągłość dostaw węgla.
Argumenty stosowane przez
ekoterrorystów powinny być ignorowane zarówno przez rząd jak i
polskie sądy. Niezawisły sąd nie powinien stosować kryteriów
politycznych. Zbyt piękne żeby było prawdziwe.
W podobnej sytuacji
sądy niemieckie odmawiają rozpatrywania wniosku. To dotyczy kopalń
węgla brunatnego po niemieckiej stronie.
Mamy do czynienia z
oczywistym konfliktem interesów. W zbliżonych warunkach
geologicznych działa
12 kopalń odkrywkowych, w tym 5 to czeskie, a
7 niemieckie. Wyjątkowo szkodliwa dla środowiska naturalnego jest
tylko polska.
Zastanawia mnie dlaczego polskie władze nie robią
nic w kierunku wymuszenia zmiany zasad funkcjonowania TS UE?
W
sprawie Turowa zapadł wyrok na posiedzeniu niejawnym, orzekała
jedna sędzia, w dodatku zaangażowana politycznie. Odwołanie
rozpatruje ten sam sąd. To absolutne zaprzeczenie praworządności.
Całkowicie oderwana od rzeczywistości jest decyzja o
natychmiastowym wstrzymaniu eksploatacji kopalni. Tak może orzec
całkowity dyletant, albo świadomy szkodnik.
Zamykanie takiej
kopalni w Niemczech zajęło 18 lat. Chodzi o rekultywację terenów
wyrobisk i uniknięcie katastrofy ekologicznej.
Znaków zapytania
jest znacznie więcej.
Osobiście uważam że rząd MM przyjął
złą strategię wobec KE. Od samego początku trzeba było
konsekwentnie nie podejmować polemiki z KE/TS UE i jednoznacznie
oświadczyć że nie przyjmuje się do wiadomości stanowiska TS UE,
a w razie podtrzymywania postanowienia /nałożenie na Polskę kar
porządkowych/ Polska zastrzega sobie podjęcie działań w kierunku
zabezpieczenia jej żywotnych interesów.
Twierdzenie że KE
oszukiwała zarówno PAD jak i MM nic konstruktywnego nie wnosi.
Kary, podobno niesłusznie naliczone, płaci państwo czyli my a
nie prezydent i premier z własnej kieszeni. Nie ma złudzeń co do
tego że KE te kary Polsce anuluje.
Potencjalna utrata pracy
przez dziesiątki tysięcy mieszkańców Bogatyni i okolic, deficyt
bilansu energetycznego Polski, to pochodne decyzji którą próbuje
wymusić na Polsce UE. Warto też zastanowić się kogo obciążyłoby
TS UE za skutki realnej katastrofy ekologicznej?
Walka Polski z KE
pokazuje że solidarność jest tylko pustym frazesem. Zarówno
Czechy jak i Niemcy dbają wyłącznie o własny interes i nie
przebierają w środkach.
Żeby było śmieszniej, Niemcy
oczekują od Polski solidarności w sprawie relokacji migrantów
których w 2015 roku przyjmowała wbrew stanowisku innych państw UE
kanclerz Merkel.
Sprawa Turowa to nie jedyne pole starcia. Dalej
nie ma postępu w sprawie KPO, a KE ma w zanadrzu kolejne „pomysły”.
Dlaczego Polska płaci swą część kosztów za pożyczki i
kredyty wypłacane w ramach KPO pozostałym członkom UE skoro sama
jest pozbawiona dostępu do kwot jej przyznanych od blisko dwóch
lat?
Problem relokacji migrantów jest kolejną próbą sił
między KE, a zwłaszcza Niemcami i Polską.
Tu wyraźnie widać
tendencyjność KE. Ochłapy z pańskiego stołu na rzecz pokrycia
kosztów przyjęcia milionów uchodźców wojennych z Ukrainy i
księżycowe kwoty za niechcianych uchodźców socjalnych przyjętych
dobrowolnie przez Niemcy Merkel.
Pozostałe państwa unijne, jak
zwykle, przyglądają się z mniejszym lub większym
zainteresowaniem, czym to się skończy. Polacy liczą że tym razem
rząd MM nie ustąpi.
Czy się nie przeliczą? Czas pokaże.
Nie
można zapominać że trwa wojna na Ukrainie i że ta wojna kiedyś
się skończy. Nie wiadomo tylko jakim rezultatem. Tak czy inaczej
Ukrainę trzeba odbudować ze zniszczeń wojennych, bo nie może tam
pozostać krajobraz księżycowy. Ukraina nie odbuduje się własnymi
siłami.
To zrozumiałe. Trwa kombinowanie skąd będą pieniądze
na odbudowę.
Od siebie dodam że ważne będzie kto będzie tymi
funduszami zarządzał.
https://www.google.com/search?client=firefox-b-d&q=sk%C4%85d+pieni%C4%85dze+na+odbudow%C4%99+ukrainy
Dokładniej, kto będzie dopuszczony do ich konsumpcji?
https://www.bankier.pl/wiadomosc/Zadeklarowano-ponad-60-mld-dol-wsparcia-na-odbudowe-Ukrainy-8565678.html
Polska powinna podjąć radykalne działania, a nie iść jak
owca na rzeź. Lepiej nie będzie.
KE ma jeden cel, spacyfikować
Polskę.
Czy mamy w tym pomagać?
18 czerwca 2023
Aby do wyborów?
My
tu gadu, gadu, a chłop śliwki rwie.
Lecimy od afery do afery i
co z tego wynika? Nic poza satysfakcją organizatorów tych jasełek.
Czas biegnie i trzeba zająć się konkretami bo termin wyborów
parlamentarnych zbliża się nieuchronnie. Niektórzy wieszczą, że
wybory mogą być przesunięte na zaś, ale nie mówią na jakiej
podstawie opierają te mrzonki.
Pewne jest że opozycja stawia
wszystko na jedną kartę. Teraz albo nigdy.
Jakie są ich szanse
na teraz? Wydaje się że niewielkie. Powiem wprost, o własnych
siłach zerowe. Jedyna ich nadzieja to nachalna ingerencja zagranicy.
Tu jednak zdania uczonych są podzielone.
Czyj interes przeważy? Do
tego doraźny, czy długoterminowy?
Podstawowa sprawa dotyczy
trwającej wojny na Ukrainie. Na dzisiaj widać że zakończenie
wojny w realnie krótkim czasie jest mało prawdopodobne. W którą
stronę to pójdzie zależy od kontrofensywy która niby już jest, a
jeszcze jej nie ma. Słyszałem że Ukraina przygotowała milionową
armię która jest sukcesywnie dozbrajana dostawami z Zachodu. Co
przeciwstawi Rosja? Tu jest wielka niewiadoma.
W bezpośrednich
starciach dostają łomot. Ostrzał rakietowy nie daje spodziewanych
efektów.
Dzisiaj widać że Rosja prowadzi wojnę na wyniszczenie
gospodarcze i psychiczne Ukrainy i Ukraińców. Typowy terroryzm
państwowy. Zdają sobie sprawę że nie osiągną celów z lutego
2022.
Tylko jak długo da się na tym jechać? Kiedy Ukraina
dostanie zgodę na atakowanie celów na terytorium Rosji?
Co
wtedy?
Rosja ciągle nadrabia miną. Straszy. A to bronią
atomową, a to chemiczną. Zachód tymczasem kalkuluje. Widać że
trwają rozgrywki zakulisowe. Ostatnio z Iranem.
W ocenie Zachodu
nie można dopuścić do rozwalenia FR bo wówczas sytuacja może się
wymknąć spod kontroli, zwłaszcza w zakresie nadzoru nad arsenałem
atomowym.
Podtekst jest według mnie inny. Zachód zbytnio
zaangażował się w interesy gospodarcze w FR i zdaje sobie sprawę
z możliwości poniesienia bezpowrotnych strat.
Jest też
rozważana wymiana Putina. To ruch pozorny, bo to będzie ruch
kosztem Ukrainy.
Nie zmieni postawy Rosji wobec trwającej wojny.
Na rynku krajowym są jeszcze inne sprawy które absorbują naszą
uwagę.
Tu trzeba rozważyć co jest ważne a co tylko pilne.
Z
punktu widzenia trwającej wojny na Ukrainie ważne są wnioski dla
Polski. Najważniejszy to rozbudowa i modernizacja wyposażenia
armii. Za tym idą kolosalne koszty. Opozycja grzmi że rząd robi
zakupy uzbrojenia zagranicą zamiast zlecać produkcję w polskim
przemyśle zbrojeniowym.
To typowa demagogia. Potrzeby są duże, w
dodatku w krótkim czasie, a zdolności produkcyjne przemysłu
krajowego raczej ograniczone. Opozycja poza pluciem na rząd nic
konstruktywnego nie wnosi. Co jest godne zauważenia to reakcja
społeczeństwa. Nie ma zdecydowanych protestów, poza nałogowymi
malkontentami. Co do samych zakupów to, według dostępnych
informacji, mamy zapewniony serwis organizowany w Polsce, a ponadto
Korea uzyskuje kontrakty w Europie i Polska będzie centrum
serwisowo-naprawczym dla tego sprzętu.
Z wojną na Ukrainie i
ogólnym zamieszaniem w świecie związana jest emigracja zarobkowa z
Azji i Afryki do Europy. Tu mieszają głównie Niemcy, a z ich
poduszczenia KE. Niemcy od lat przechodzą schizofrenię,
niekoniecznie bezobjawową. Z jednej strony odczuwają deficyt rąk
do pracy, a z drugiej nie ma chętnych do pracy. Rozwiązaniem miało
być przygarnięcie części z fali imigrantów która wtargnęła do
Europy w 2015 roku. Nie uzgodniono jednak stanowisk stron. Przybysze
nie byli w przeważającej mierze zainteresowani podjęciem pracy
zarobkowej. Zadowala ich wysoki socjal uzyskiwany w państwach
Europy Zachodniej. KE próbowała „uszczęśliwić” nadmiarem
przybyszów pozostałe państwa unijne, ale wówczas nie udało się.
Wrócono do pomysłu ponownie w tym roku. Nie spotkało się to z
entuzjazmem zwłaszcza Polski i Węgier.
Sprawa nie jest jeszcze
zamknięta. KE ma teraz nowy patent. Proponuje wcisnąć
poszczególnym państwom określone kwoty imigrantów, a opornym
proponuje zapłacenie ekwiwalentu w wysokości około 22 000 euro od
osoby. To wszystko na zasadzie pełnej dobrowolności. Za to ta sama
KE jest głucha w sprawie rekompensat za przyjęcie uciekinierów z
Ukrainy. Po kilku miesiącach trwania wojny Polsce wypłacono po
około 200 euro za każdą przyjętą osobę.
Końca tych
zagrywek KE nie widać. Nas denerwuje postawa rządu MM. Ale ostatnio
spotykam się z opinią że w starciu z KE wobec braku wsparcia
pozostałych państw unijnych, Polska jest bez szans.
Co wobec
takiego stanu rzeczy możemy zrobić? Propozycja jest zadziwiająca.
Przynajmniej dla mnie. Mamy grać na zwłokę. Dlaczego? Podobno
dlatego że za rok będą wybory do PE i jest szansa na zmianę
układu sił politycznych. Może tak, może nie. Moja wątpliwość
wynika stąd że urzędnicy KE nie pochodzą z wyborów a z
mianowania.
O innych sprawach przy innej okazji.
Wrócę
jednak do relacji polsko-ukraińskich. Ograniczam się do
relacjonowania. Osobiste odczucia odkładam na później. Teraz
zwracam uwagę że do normalizacji stosunków wzajemnych daleka
droga. Mentalnie na Ukrainie nie zmieniło się nic, albo niewiele.
Chodzi oczywiście o zaszłości historyczne, zwłaszcza o okres II
wojny światowej. Ukraińcy są na etapie relatywizacji zbrodni
ludobójstwa popełnionych przez OUN-UPA na ludności polskiej
zamieszkujących Kresy. Polska nie chce zdobyć się na usztywnienie
stanowiska. Wkrótce obchody rocznicy rzezi
wołyńskiej
https://wiadomosci.wp.pl/burza-wokol-slow-szefa-ukrainskiego-ipn-chodzi-o-ekshumacje-ofiar-rzezi-wolynskiej-6910014457211552a
https://kresy.pl/wydarzenia/szef-ukrainskiego-ipn-nie-bedzie-zgody-na-ekshumacje-polakow-dopoki-polska-nie-odnowi-pomnika-upa/
Niewiele lepiej jest w sprawach dotyczących tzw. bieżączki.
Spięcia miały miejsce krótko przed wybuchem wojny w lutym 2022
/przewozy kolejowe i drogowe/. Teraz Ukraina ma za złe Polsce ograniczenie
wwozu zboża ukraińskiego. Co ciekawsze Ukraina naciska na Polskę
za pośrednictwem KE zamiast rozmawiać bezpośrednio.
To źle
rokuje stosunkom polsko-ukraińskim w przyszłości.
08 czerwca 2023
Ile lat jeszcze minie?
Słuchając
wypowiedzi krajowej opozycji w kwestii Turowa nie wiem, czy śmiać
się, czy płakać,
czy zwyczajnie wku.... ić się? Ilu z tych
głąbów później śmieje się z własnych dyrdymałów?
Patrzę
na te „zatroskane” twarze i zastanawiam się co oni naprawdę
myślą? Czy w ogóle myślą tego nie jestem pewien. Ograniczają
swe wypowiedzi do „przekazu dnia”.
Dla każdego normalnie
rozumującego jest oczywiste że mamy do czynienia ze zmasowanym
atakiem na Polskę z udziałem rodzimej V kolumny.
Do znudzenia
trzeba powtarzać, że w 1989 roku Polsce wyznaczono inną rolę niż
ta obecnie realizowana przez rząd MM. Na to nie ma zgody tzw. starej
Europy.
Trzeba też widzieć skalę demoralizacji rodzimych elyt.
Co wspólnego z Polską, poza paszportem
i pobytem tu, ma twórca
hasła „ulica i zagranica” które ma zagwarantować opozycji
powrót do władzy?
Przez wiele lat koncepcja Zachodu była
realizowana bez zakłóceń. Były zgrzyty, ale bez poważniejszych
następstw.
Przełomem stał się rok 2015. Ówczesna ekipa
rządząca PO-PSL przegrała wybory z kretesem i do dzisiaj nie może
się otrząsnąć. Dla nich był to wypadek przy pracy. Podobnie jak
przegrane przez PiS wybory w 2007 roku.
W sumie można nad tym
przejść do porządku dziennego.
Na świecie znane są przypadki że
jeden układ jest w stanie przetrwać nawet 70 lat, a poszczególne
monarchie jeszcze dłużej.
Polski problem polega na działaniu
przegranych na szkodę interesu narodowego. To szkodnictwo nie
ogranicza się wyłącznie do polityków. Mają za sobą wsparcie
mediów, sądownictwa, szerzej wymiaru sprawiedliwości, szeroko
pojętej kultury, a także innych obszarów naszego życia
codziennego.
Od lat zadaję sobie pytanie dlaczego tak się
dzieje?
Częściowo znam odpowiedź. Może nawet wyjaśnia ona
wszystko.
W 1989 roku nie doszło do upadku komunizmu w Polsce.
On upadł na cztery łapy, a inni powiedzieli że nie było żadnej
transformacji ustrojowej, ale wielki przekręt.
Każdy z nas ma
swoją wiedzę na ten temat.
Ujawniane dokumenty potwierdzają że
wszystko było przemyślane i przygotowane przez fachowców.
Z
zewnątrz wyglądało to na spontaniczne działanie.
Zaskoczeniem
dla władzy ludowej był rok 1980 i powstanie „Solidarności”.
Wówczas sytuację opanowano, ale czasu nie zmarnowano. Do 1988 roku
opracowano plan, rozpisano role i w 1989 roku przystąpiono do
realizacji.
Do dzisiaj wielu obserwatorów naszego życia
politycznego zastanawia się skąd w nim tylu przypadkowych ludzi?
Jakich znowu przypadkowych? Byli starannie wybrani i dobrani.
Co
ciekawsze, po drodze wprowadzano, skutecznie zresztą, korekty. Ilu
takich no nejmów zapałało nagle chęcią powrotu z emigracji i z
marszu weszło do elit rządzących? To nie zawsze była emigracja
przymusowa po 1981 roku.
Największą kanalią okazał się TW
Bolek który zgodził się to wszystko firmować. W sumie to taka
wiejska gnida bez zasad. Dawno zabrnął w ślepy zaułek z którego
nie potrafi się wycofać. Swojej roli nie odegrał jeszcze do
końca albo nie wie jak zejść ze sceny. Nie może znaleźć drogi.
Pogubił się całkowicie. Stał się pacynką wykorzystywaną na
lokalnych odpustach.
Dowodów na sterowaną transformację aż
nadto.
Na czoło wysuwa się lustracja, czyli jej brak.
Orędowników jej zaniechania jak mrówków.
Dzisiaj widać jak
na dłoni że najbardziej przeciwna lustracji była agentura. Nie
wiedzieli że kopie ich teczek były i są w posiadaniu głównie
Moskwy i Berlina.
Gremialne niszczenie archiwów służb to też
kolejna ściema. Część rozkradziono do prywatnych archiwów, a
ważniejsze, na wszelki wypadek kopiowano na mikrofilmach.
Dowodem
archiwum Kiszczaka. Znaleźli się spryciarze którym udało się
sprzedać dokumenty służb np. do USA.
Nikt nie wie ile takich
trefnych dokumentów jest w posiadaniu obcych służb. To oznacza
tylko że są haki na czynnych polityków i można skutecznie wpływać
na podejmowane przez nich decyzje.
Brzemiennym w skutkach okazał
się brak lustracji w wymiarze sprawiedliwości. Sprawca tej
skandalicznej decyzji, ówczesny I Prezes SN, robi dzisiaj za
autorytet opozycji. Żeby nie owijać sprawy w bawełnę, trzeba
przypomnieć że od lustracji uchylił się KK, za sprawą kardynała
Glempa.
W takim składzie wszyscy wokół biadolili nad tym co
się działo z Polską w pierwszym okresie transformacji ustrojowej,
ale na biadoleniu się skończyło. Rozwalono i tak rachityczną
gospodarkę, dołożono do tego monstrualne bezrobocie, a nieliczni
stali się posiadaczami fortun niemożliwych do osiągnięcia uczciwą
pracą, nawet przez pokolenia.
Wszelkie próby pociągnięcia do
odpowiedzialności winnych marnotrawienia majątku narodowego spełzły
na niczym. Oczywiście za sprawą niezależnych /nie wiadomo od kogo,
czy czego/ sądów.
Od prawie 20 lat trwa dyskusja na temat
okoliczności przystąpienia Polski do UE.
Chodzi o to czy warunki
przyjęcia były dla Polski optymalne czy skrajnie niekorzystne?
Narastającym z upływem czasu problemem jest łamanie przez
urzędników unijnych zasad uczestnictwa państw członkowskich w UE.
Komisarze unijni oraz TS UE zawłaszczają sobie prawa przyznane w
dokumentach traktatowych państwom członkowskim na wyłączność.
Mnie z kolei dziwi dlaczego państwa członkowskie nie protestują
skutecznie przeciwko takim praktykom?
Polska w ostatnich kilku
latach wielokrotnie pada ofiarą takich praktyk, ale poza jęczeniem
nic nie robi w kierunku wprowadzenia skutecznych zmian. Jednocześnie
nasze władze przy każdej okazji kategorycznie zaprzeczają że
Polska wystąpi z UE.
O czym nie wiemy w tej grze? Czy naprawdę
jesteśmy na przegranej pozycji, zgodnie z porzekadłem „jakby się
nie kręcić d...a zawsze z tyłu”? Czy ta zachowawcza postawa
Polsce się opłaca?
Czy tylko rządzącym?
01 czerwca 2023
Polska i okolice.
Dalszy
rozwój wydarzeń w obszarze Europy Centralnej, z przewagą części
wschodniej zależy od kilku czynników na które Polska ma wpływ
ograniczony.
Po pierwsze nie jesteśmy rozgrywającym. Jesteśmy
rozgrywani. Trzeba być tego świadomym.
Po drugie, czyje
interesy w tej grze są stabilne? Polski? Niemiec? FR? USA? Wlk.
Brytanii?
Może kogoś pominąłem?
Ukraina też jest
rozgrywana i dzisiaj odczuwa to najbardziej.
Niemcy w tej grze są
za słabi na samodzielną politykę. Przeszacowali. Na obecnym etapie
są przegrani gospodarczo bo swoją hegemonię oparli o tanie
surowce, ropę i gaz, sprowadzane z FR. Moim zdaniem jest to stan
przejściowy.
Kto jak wyszedł na tej wojnie zobaczymy, czy
przekonamy się, później.
Proces dostosowawczy zaciął się i
nie wiadomo jaki będzie ciąg dalszy. Skutki wprowadzanych zmian nie
są widoczne od ręki. Jeśli wierzyć doniesieniom mediów
gospodarka niemiecka dostała zadyszki. Jak długo potrwa okres
przejściowy i co to będzie oznaczało w praktyce?
Tych
„zakłopotanych” jest więcej.
Na to nakładają się
sympatie prorosyjskie i niechęć wobec dominacji USA. Tu widać
niespójność całej kombinacji. Europa w samodzielnym starciu z FR
jest za słaba i to widać od lat.
Próby wyautowania USA z
Europy spełzły na niczym, właśnie za sprawą wojny na Ukrainie.
Pozycja Polski jest przejściowo umocniona za sprawą naszego
położenia geopolitycznego i odgrywanej roli platformy logistycznej
w trwającej wojnie na Ukrainie.
Niestety, to moje wrażenie,
nasi rządzący nie są w stanie wykorzystać do końca tej sytuacji.
Na pierwszy rzut oka nie zmieniło się wiele, albo nic.
Dalej
Departament Stanu i ambasador USA w Polsce są zaniepokojeni
możliwymi skutkami, tym razem lex Tusk. W tym chórze konsekwentnie
tkwi KE, czego doświadczyliśmy dzisiaj.
Jest jednak coś co
można zapisać na plus naszej dyplomacji.
https://www.rp.pl/dyplomacja/art38544371-lex-tusk-msz-wydal-oswiadczenie-ws-uwag-sojusznikow-wskazuje-na-usa
Sens oświadczenia jest taki, że KE czy Departament Stanu
najpierw powinny zapoznać się z krytykowanym dokumentem, a dopiero
później go komentować. Ambasador, którego wszędzie jest pełno,
powinien skupić się na wypełnianiu obowiązków statutowych a nie
kreować polityki.
Jeszcze nie padły nazwiska kandydatów do
komisji a już zazdrość zżera dziennikarzy że członkowie komisji
będą zarabiać kokosy.
Mniej się mówi o tym kiedy komisja
powstanie i jak daleko zajdzie zanim TK zabierze głos.
Ale jak
widać strach ma wielkie oczy. Nie powiem że wilcze.
Problemem
samym w sobie jest zapowiedź bojkotowania udziału w pracach komisji
przez całą opozycję. Czy wytrzymają w swym postanowieniu i jakie
będą tego konsekwencje?
Samo wymienienie spraw podlegających
ocenie wywołuje paroksyzmy histerii po stronie opozycji. Co będzie
jeśli będą omawiane poszczególne przypadki „współpracy” z
FR?
Opozycja stroszy piórka i podpiera się KE twierdząc że ta
powoływana komisja to jedno wielkie bezprawie. Do tego trzeba się
przyzwyczaić i robić swoje.
Nie ma znaczenia że o
konstytucyjności ustawy nie wypowiedział się jeszcze TK.
Reasumując, siły opozycji, w połączeniu z zagranicą próbują
nas przestraszyć przed pójściem tom drogom. Opozycja musi mieć
sporo za uszami skoro czyni taki rwetes.
Po pracach komisji zbyt
wiele sobie nie obiecuję, ale sukcesem będzie jej ukonstytuowanie i
posiedzenie na którym dojdzie do wyspecyfikowania przypadków które
powinny zainteresować komisję. Reszta to już melodia przyszłości.
Zagranica wspierana, czy inspirowana przez opozycję wewnętrzną,
przyzwyczaiła się że będzie nas instruować co i ile nam wolno.
Dotychczas to działa. Czy są jednak granice wytrzymałości?
Na
rozum tłumu jakim jest opinia publiczna bym nie liczył. Jeśli
dojdzie do wpisania na listy wyborcze kandydatur w rodzaju kunia i
jemu podobnych to rzeczywiście udział w wyborach jest pozbawiony
najmniejszego sensu.
Póki co trwają przygotowania opozycji do
zadymy na ulicach. Pierwszy termin wyznaczyli sobie na 4 czerwca.
Zawłaszczyli sobie tą datę, czy tylko odkryli przyłbice?
W oczekiwaniu na co?
Do planowanego zaprzysiężenia prezydenta-elekta czas upłynie na próbach podważenia wyniku wyborczego i oczywiście rycia pod Karolem Nawroc...
-
Minęło jedenaście dni a w temacie wojny na Ukrainie bez zmian. To znaczy wojna trwa, przybywa ofiar, zniszczeń i uciekinierów. Dalej n...
-
Słuchając wypowiedzi krajowej opozycji w kwestii Turowa nie wiem, czy śmiać się, czy płakać, czy zwyczajnie wku.... ić się? Ilu z tych głąbó...
-
W kampanii wyborczej do parlamentu sprawy związane z Ukrainą nie będą jedynymi. Chyba równorzędna będzie dyskusja wokół fit for 55 . Zainter...
-
Najbliźsze dni pokażą w praktyce czy III RP jest /jeszcze/ państwem prawa, czy jednak bezprawia, które koalicja 13 grudnia określa „prawem...
-
Mówiąc o trwającej wojnie na Ukrainie czas najwyższy postawić pytanie kto z kim w niej trzyma? To nie tylko wojna Rosji z Ukrainą. Są w niej...
-
Z mojej obserwacji z abiegów o przyjęcie zwłaszcza Szwecji do NATO wynika, że wyrażenie zgody przez poszczególne państwa członkowskie nie wy...
-
Przybywa tematów przerzucanych między prawicą a lewicą, na zasadzie „gorącego kartofla”. Kto co zrobił, nie zrobił, dlaczego? Wszystko po to...
-
Skoro mamy bawić się w futurologów to proszę bardzo. Chodzi oczywiście o losy wojny na Ukrainie. Inne wątki przy okazji. W jakimś stopniu...
-
My tu gadu, gadu, a chłop śliwki rwie. Lecimy od afery do afery i co z tego wynika? Nic poza satysfakcją organizatorów tych jasełek. Czas bi...
-
B ardzo wdzięcznym tematem do wszelkich dyskusji na forum UE jest praworządność. Mało komu przeszkadza że jest to pustosłowie. Może dlatego ...