Ukrainie
trzeba pomagać bo to jest w naszym interesie. W naszym, czyli nie
tylko Polski, ale i Europy. Jeśli tego nie zrobimy, koszty
zaniechania poniosą wszyscy.
Ukrainie można pomóc w różny
sposób. Przez pomoc polityczną, finansową, gospodarczą,
humanitarną, militarną /uzbrojenie/ albo bezpośrednie
zaangażowanie wojsk NATO czy tylko poszczególnych państw.
Diabeł,
jak zwykle, tkwi w szczegółach. Potrzeba czasu żeby to wszystko
rozkminić.
Clou dotyczy ustalenia co jest pierwotne, a co
wtórne? Pomagać Ukrainie czy naciskać na FR żeby zrezygnowała ze
swej niepohamowanej agresji wobec sąsiadów.
Zanim nastał
Majdan, aneksja Krymu, nasza wiedza o Ukrainie była właściwie
żadna.
Bliższe prawdy jest określenie powierzchowna.
Wiedzieliśmy że to duży powierzchniowo kraj, o ludności
porównywalnej z Polską. Ile tej ludności jest w granicach Ukrainy
teraz, a ile poza granicami, nie wiadomo. Są tylko dane szacunkowe.
W powszechnym obiegu informacje o Ukrainie nie były zbyt
pochlebne. Sporo z nich nie straciło na aktualności.
Nie ma
jednoznacznej odpowiedzi na pytanie o co wybuchła wojna FR z
Ukrainą?
W pretekst oficjalny /wersja rosyjska/ mało kto
wierzy.
Rosja nie pozostawia złudzeń. To co zagarnęli pod swe
skrzydła jako ZSRR ma tam pozostać na wieki. Dla zasady. Że nie
potrafią ogarnąć tego co mają? Nikomu nic do tego!
Wschodnią
Ukrainę zagarnęli bo tam są Rosjanie i to ich odwieczne tereny.
Wiadomo że to teoria naciągana.
Tylko dlaczego niszczą z takim
zapamiętaniem zajęte tereny? Nawet jak to pozostanie w ich rękach
nie stać ich będzie przez lata na przywrócenie tych terenów do
życia.
Tak wygląda w praktyce taktyka spalonej ziemi.
Dwa
lata krwawej wojny, a tak naprawdę już ponad 10 i efekty raczej
słabe. Rosja się dławi od tego nadmiaru, ale chora ambicja
lokatorów Kremla nie pozwala cofnąć się ani o krok.
Dzisiaj
nikt nie ma oferty która zadowoli obie strony. Są opinie że FR
może prowadzić wojnę jeszcze z 5 lat albo dłużej. To wojna na
wyniszczenie Ukrainy, bo ta tyle nie wytrzyma. Zwłaszcza bez pomocy
z zewnątrz.
Jaka jest prawda?
Prawda ma różne oblicza.
Zależy z jakich pozycji chcą nam ją sprzedać.
Wojna osłabia
gospodarczo Rosję i tego nikt przy zdrowych zmysłach nie
kwestionuje.
Do tego trzeba dodać straty ludzkie na froncie.
Zabitych 350 do ponad 500 tysięcy, o rannych, trwale okaleczonych i
z tzw. stresem pourazowym nie wspomnę.
https://oko.press/rok-specjalnej-operacji-wojennej-putin
Gdzieś dawno przepadł sens tej wojny.
Pozostaje jednak pytanie
co dalej?
Na razie brak odpowiedzi.
Znowu trzeba cofnąć się
do początku, czyli przynajmniej do lutego 2022.
Wojna wisiała
na włosku od lat /od aneksji Krymu/. Ukraina przygotowywała się
sama, ale też aktywnie pomagały jej USA i Wlk. Brytania. Na ten
temat wiedza była dobrze reglamentowana.
To była pomoc
sprzętowa oraz szkoleniowa wojsk ukraińskich.
Celem ataku FR
było szybkie zajęcie Kijowa i w następstwie całej Ukrainy.
Jak
było naprawdę? Fakty, te ujawnione, są następujące:
Plan
był dobry, ale zawiodła realizacja. W pierwszej fazie nie udało
się opanować lotniska pod Kijowem /Hostomel/
https://pl.wikipedia.org/wiki/Bitwa_o_Hostomel
a w konsekwencji dokonać desantu dla opanowania Kijowa.
Nie
zajmuję się plotkami, ale w sieci jest też inna wersja tego
epizodu.
Pierwsze tygodnie, a nawet miesiące obnażyły wszelkie
słabości armii rosyjskiej.
W rezultacie wojna która miała
zakończyć się po kilku dniach zwycięstwem tych wojsk trwa po
dzień dzisiejszy.
Z samego stwierdzenia niewiele wynika. Trzeba
zejść do poziomu szczegółów.
W pierwszej fazie walk wojska
rosyjskie ponosiły straty w ludziach i sprzęcie wynikające ze
złego dowodzenia i złego przygotowania logistycznego. W kolejnych
miesiącach doszły problemy z uzupełnianiem strat w sprzęcie na
froncie oraz braki w środkach bojowych, głównie amunicji
artyleryjskiej i rakiet. Powód był dość prozaiczny. UE zaczęła
stosować wobec FR kolejne etapy embarga na dostawy materiałów
strategicznych, głównie elektroniki. Z drugiej strony wprowadzane
są ograniczenia na dopuszczenie do sprzedaży na rynkach światowych
przez FR węglowodorów które są głównym źródłem dochodów
budżetu.
Upływ czasu pokazuje że te sankcje nie są
wystarczająco skuteczne wobec oczekiwań UE i USA.
FR znajduje
stale drogi obejścia sankcji, a przez to osłabienie jej potencjału
gospodarczego jest co najmniej dyskusyjne.
Po blisko dwóch
latach wojny wiadomo że o jej szybkim zakończeniu nie ma co mówić.
Jest ku temu kilka powodów.
Powód pierwszy i zasadniczy
jest taki że FR nie jest zainteresowana jej zakończeniem bo nie
osiągnęła zamierzonych celów. Jednocześnie FR jest za słaba
żeby te cele zrealizować.
Inny problem jest po stronie Ukrainy.
Gdyby była zdana wyłącznie na siebie, faktycznie przestałaby
istnieć bardzo szybko.
W tej wojnie jest dysproporcja sił. FR
ma przewagę ludnościową i gospodarczą, ale nie potrafiła tego
efektywnie wykorzystać.
Po obydwu stronach poważnym problemem
jest korupcja która przyczynia się do obniżenia skuteczności
działań bojowych.
Ukraina trwa z wielu powodów.
Najważniejszy jest ten że USA, NATO i UE wspierają Ukrainę
finansowo i sprzętowo, a państwa graniczące z Ukrainą przyjęły
kilka milionów Ukraińców zapewniając im niezbędne warunki do
egzystencji, a dla wielu również pracę, możliwość kontynuowania
nauki, dostęp do miejsc w żłobkach i przedszkolach. Tych ułatwień
było więcej.
Pomoc świata zachodniego nie jest bezinteresowna
głównie dlatego że wcześniej poważnie zainwestowali w interesy
związane z Ukrainą. Teraz ich bronią.
W końcu drugiego roku
wojny Ukraina ma problem z uzupełnieniem stanów osobowych wojsk na
froncie. Mechanizm poboru rezerw jest mało skuteczny a zmiany
przepisów napotykają opór na szczeblu ukraińskiego parlamentu.
Są opinie że obecne potrzeby armii ukraińskiej oceniane są na
około 0,5 mln ludzi. Głównie dla zluzowania jednostek frontowych.
Jednocześnie władze ukraińskie oceniają że poza granicami
Ukrainy przebywa co najmniej 350-440 000 osób w wieku poborowym.
Żeby mnie nie posądzano o tendencyjność przypomnę że
podobne problemy ma FR, ale oni mają większe możliwości
uzupełniania wojsk na froncie.
Wszyscy zdają sobie sprawę ze
słabej wartości bojowej poborowych czy rezerwistów wysyłanych po
krótkim szkoleniu na front. Media często donoszą o dużych
stratach wojsk rosyjskich. To nie tylko skutek gorszego jakościowo
uzbrojenia, ale brak obycia na froncie gdzie strzelają prawdziwą
amunicją, nie ćwiczebną. Tego, po stronie wojsk ukraińskich
obawiał się dowódca wojsk ukraińskich gen. Załużny. Nowy zaciąg
nie spowoduje natychmiastowej poprawy sytuacji na froncie. Ukraińcom
brakuje na froncie amunicji artyleryjskiej której nie są w stanie
produkować w ilości wymaganej potrzebami pola walki. Tej amunicji
nie są w stanie dostarczyć dzisiaj sojusznicy z NATO. Razem
spowoduje to zamrożenie sytuacji na froncie. Na jak długo?
W
ostatnich dniach wyciągnięto na światło dzienne kolejny problem.
To walki frakcyjne wśród polityków ukraińskich. Ich ofiarą padł
dowodzący wojskami ukraińskimi gen. Załużny którego prezydent
Ukrainy odwołał, właściwie nie wiadomo dlaczego. Bądźmy
uczciwi, są powody oficjalne, ale są też nieoficjalne, czyli te o
których mówi „ulica”.
https://www.tvp.info/75831236/walerij-zaluzny-odwolany-general-komentuje-decyzje-zelenskiego-ws-armii
Jeden z powodów oficjalnych to konieczność zmiany sposobu
prowadzenia wojny.
Nie bardzo wiadomo na czym ta zmiana ma
polegać? Na pewno na wyznaczeniu nowego głównodowodzącego wojsk
którym został gen. Syrski. .O wybranych szczegółach tu
https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/trzesienie-ziemi-w-ukrainskiej-armii-ekspert-wojskowy-niebezpieczny-scenariusz/g1ympl3
Może nie ma z czego wybierać, bo Ukraińcy nie darzą zaufaniem
nowego m. in. dlatego że jest to naturalizowany Rosjanin.
Popularność Załużnego, po zwolnieniu, wzrosła skokowo o około
10%.
Prezydent Ukrainy jest zazdrosny o popularność Załużnego
w społeczeństwie.
Powód jest prozaiczny. Ukrainę czekają
wybory prezydenckie i nie jest wykluczone że Załużny zechce
kandydować. Póki co, zainteresowany od tego się odżegnuje.
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/swiat/2244793,1,dlaczego-zelenski-odwolal-naczelnego-wodza-niepewnosc-na-froncie-jest-zgubna.read
Same wybory odkładane są na „lepsze czasy”. Co to oznacza?
To wie tylko prezydent Ukrainy i jego zaplecze polityczne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz