Szukaj na tym blogu

24 czerwca 2024

Gdzie są granice głupoty?

 

Może to pytanie trzeba sformułować inaczej? Czy są granice głupoty? Albo gdzie kończy się głupota a zaczyna świadomy sabotaż wobec państwa polskiego?
Od dawna wiadomo że obecnemu premierowi bliżej politycznie do Niemiec niż do polskiej racji stanu. Chyba że on ją tak rozumie.
W mojej ocenie DT obecny rząd formował w ten sposób żeby skumulować w nim wszelkie najgorsze instynkty, nie tylko ludzkie ale i polityczne. To w sumie nic nowego. Króluje cynizm który ma przeciwko sobie totalną bezradność opozycji ukrywaną pod maską demokracji.
Poszczególni ministrowie starają się wprowadzać w życie swoje osobiste fanaberie, cele polityczne swoich partii, albo wręcz cele ponadnarodowe lewicy i jej odmian, no i oczywiście interesy stricte niemieckie. Nie należy też zapominać że priorytetem stała się zemsta na swoich przeciwnikach nie tylko politycznych, ale i osobistych.
Żeby to jakoś spiąć trzeba przyjąć że taka postawa nie wzięła się znikąd. Są tu wcześniejsze zobowiązania wobec swoich mocodawców. Ci którzy pretendują obecnie do miana naszych polityków, to niestety miernoty którym dano do rąk władzę z której korzystają w celu destrukcji, albo korzystają z niej niczym przysłowiowa małpa z brzytwy.
Z jednej strony wmawia się nam że kolejne rządy powinny kontynuować kierunki wytyczone przez poprzedników, zwłaszcza w zakresie polityki międzynarodowej i obronnej. Po prostu dbać o polską rację stanu.
Rzeczywistość jest taka że obecny rząd kwestionuje wszystko jak leci i stara się robić wszystko po swojemu, co nie oznacza absolutnie że lepiej.
Taka postawa jest groźna podwójnie. Raz dlatego że nie jest nam przez to lepiej, a dwa że jesteśmy faktycznie w stanie wojny, nie ma znaczenia że hybrydowej, i w trakcie budowy armii zdolnej nas bronić przed agresją ze wschodu. Zarówno wojna hybrydowa jak i modernizacja armii trwają i trwać będą długo jeszcze.
Tymczasem dla ekipy 13 grudnia priorytetem stały się interesy partii z której się wywodzą oraz zemsta osobista na swoich przeciwnikach politycznych. Korzyści dla państwa polskiego trudno się dopatrzeć.
W tym miejscu trzeba postawić pytanie dlaczego tak się dzieje?
Przyczyn jest więcej niż jedna.
W interesie obcych, zwłaszcza KE inspirowanej przez Niemcy, jest wyhamowanie rozwoju gospodarczego Polski, a tym samym niedopuszczenie do wzrostu znaczenia politycznego.
Nie ma znaczenia czy ekipa 13 grudnia utrzyma się dłużej u władzy. Zanim zostanie odsunięta ma doprowadzić do takiego chaosu żeby przywrócenie ładu trwało latami.
To są koszty polityczne, gospodarcze i społeczne. Widać doskonale ten kierunek po kilku miesiącach rządów ekipy DT. Wszystko oparte jest na manipulacji medialnej.
Znamy sytuację po przejęciu władzy przez koalicję 13 grudnia. Wówczas nie było protokołu rozbieżności z przejęcia odpowiedzialności za państwo. Koalicja 13 grudnia przyjęła zasadę kwestionowania wszystkiego, a w kwestii stosowania prawa złożyła deklarację DT że stosują prawo tak jak je rozumieją. Szybko okazało się że mamy do czynienia z niebywałą hucpą.
W sprawach kluczowych dominuje gra pozorów albo jawna obstrukcja.
W gospodarce osiągnięto deficyt budżetowy znacznie przekraczający 50 mld zł. To z kolei powoduje ryzyko sankcji KE. Pogrożenie palcem już nastąpiło. Nie ma znaczenia że znaleźliśmy się w gronie 6 innych państw, w tym Francji. https://next.gazeta.pl/next/7,151003,31077123,morawiecki-sieje-dezinformacje-ws-procedury-nadmiernego-deficytu.html Akolici koalicji 13 grudnia próbują nieudolnie zwalić winę na poprzedników. Umyka ich uwadze że MM uzyskał zgodę KE na wyłączenie z puli wydatków na zbrojenia.
Kłopotów w gospodarce jest więcej. Trwają zawirowania związane z budową CPK. Nie ma decyzji o zaniechaniu budowy, ale też brak postępu w realizacji projektu. Podobne problemy dotyczą budowy elektrowni atomowych w Polsce. Do tego trzeba dołożyć zaniechanie regulacji Odry, problemy z budową portu kontenerowego w Świnoujściu. Tą listę można ciągnąć dalej.
Anarchizacja przebiega na różnych płaszczyznach. Jedne działania są nagłaśniane, a inne realizowane niejako w cieniu.
Takim spektakularnym posunięciem było postawienie w stan likwidacji TVP i PR. W rewanżu KRRiT wstrzymuje przekazywanie wpływów z abonamentu. Nie ma chętnych do rozstrzygnięcia sporu.
Zagrywka Sienkiewicza napotyka na trudności realizacyjne. W tej sytuacji autor wyemigrował do Brukseli, a sądy nie znajdują czasu na rozstrzygnięcie sporu prawnego, czy zagranie ministra kultury jest zgodne z prawem.
To co się dzieje w gospodarce nie można skwitować jednym zdaniem. Rządzący skoncentrowali się na wymianie obsad rad nadzorczych i stanowisk decyzyjnych w poszczególnych strukturach gospodarki. Na to nakłada się widoczny regres w gospodarce nie tylko europejskiej. Skutki są widoczne. Maleją wpływy do budżetu, poszczególne firmy zwijają się i wzrasta bezrobocie. Oczywiście trudno mówić o nowych inwestycjach.
Najwięcej zamieszania powoduje swoimi posunięciami Bodnar. Jego decyzje, zwłaszcza personalne, będą miały skutki długofalowe. Bodnarowi nie ma kto uświadomić że inne zadania realizuje RPO, czy Fundacja Helsińska, a inne minister sprawiedliwości w rządzie III RP.
Istota problemu sprowadza się do tego że zmiany na kluczowych stanowiskach w prokuraturze muszą być potwierdzone przez prezydenta RP. Z tym Bodnar ma problem.
Niestety, działanie wbrew obowiązującemu prawu nie spotyka się ze skutecznym sprzeciwem. Samo biadolenie że Bodnar źle postępuje to za mało. Nie ma kto egzekwować prawa?
Poza tym na różnych poziomach trwają wojenki między sędziami. Czemu to ma służyć? Powszechnie wiadomo że sędziego można powołać, a później można mu co najwyżej skoczyć na pukiel.
Degrengolada struktur państwa postępuje w sposób zastraszający.
Do tego grona dołączył minister od obrony.
W związku z aferami na granicy z Białorusią ktoś przytomny zadał pytanie dlaczego w tych sprawach zabiera głos Kosiniak i Kamysz jeśli sprawy dotyczące granicy państwa należą do kompetencji ministra spraw wewnętrznych który jest z PO i profilaktycznie siedzi cicho i przygląda się co będzie dalej? Samodzielność decyzyjną ministra obrony narodowej, w dodatku wicepremiera, nadzoruje karbowy z PO, w randze wiceministra, były rzecznik rządu premier od przekopania miejsca katastrofy Tu-154M nr boczny 101, na jeden metr w głąb ziemi.
MON za obronę granicy odpowiada w czasie wojny i stanu wyjątkowego, a tego póki co w Polsce nie ma. Na ingerencję prokuratury w postępowanie żołnierzy na granicy nie ma zdecydowanej reakcji mimo że prawo nie reguluje postępowania w zaistniałej sytuacji ni to wojny, ni pokoju. Trudność polega na tym że w tym bajzlu giną ludzie, a ilość okaleczeń nie jest nawet znana.
O winie żołnierzy decydują zeznania ludzi którzy nie wiadomo jakim prawem przebywają w strefie granicznej. Tych nikt nie pociąga do odpowiedzialności karnej, nie mówiąc o ich usunięciu ze strefy buforowej. Dopiero w ostatnich tygodniach zaczyna się coś robić w kierunku dostosowania prawa do realiów służby na granicy polsko-białoruskiej. Zwraca się również uwagę że służbę tam powinny pełnić jednostki wyspecjalizowane, specjalnie szkolone, a nie wysyłani z rozdzielnika żołnierze wojsk pancernych, lotnictwa itp.
Medialnie nagłaśniane jest postępowanie minister szkolnictwa https://pl.wikipedia.org/wiki/Barbara_Nowacka . Rewolucja kulturalna w Chinach jest chyba wzorcem jej postępowania. To wygląda na amok.
W składzie obecnego rządu roi się od osobników którzy wszelkimi dostępnymi środkami chcą realizować swoje fobie. Tu jak na dłoni widać politykę personalną DT. Osobiście za nic nie odpowiada, jedynie jako premier za tzw. całokształt.
Dzisiejszy skład rządu to mieszanka dyletantów i ludzi z chorobliwie rozbudowanym ego.
Było i jest takie powiedzenie: im mniejszy placyk, tym większy kacyk.
Premier swoje zainteresowanie podległym rządem ogranicza do pustych deklaracji, czasem gniewnych pomruków, a tak naprawdę czujnie rozgląda się skąd wieją wiatry. Próbuje być dobrym na każdą pogodę. Po kilku miesiącach funkcjonowania tego rządu widać wszystkie jego deficyty.
Wydaje się że wszystko mu tzn. premierowi, sprzyja. To tylko pozory.
Koalicja 13 grudnia to koalicja strachu. Jej udziałowcy dawno zdali sobie sprawę że wycofanie się to niepowetowane straty, zarówno partyjne jak i personalne. O ile dzisiaj z zapamiętaniem zwalczają poprzedników, o tyle mają pełną świadomość że po zmianie warty wielu z nich czeka nie tylko Trybunał Stanu.
Sejm stał się areną wojny międzypartyjnej. Marszałek Sejmu jako przypadkowy polityk dał się wkręcić w rozgrywki cwańszych od siebie i trudno przewidzieć czym ten brak wyobraźni się dla niego skończy. Nie powinien zapominać że jest marszałkiem rotacyjnym. Obojętnie co to znaczy. Na ile poważnie traktować jego aspiracje do kandydowania na urząd prezydenta RP? Szanse na wybór zależą od tego jacy będą kontrkandydaci. Wyścig zacznie się już jesienią.
Priorytetem koalicji 13 grudnia stało się negowanie dokonań poprzedników, rozwalenie systemu nauczania i walka z Kościołem. Mają za nic stanowione prawo, bo bezkarność zapewnia im KE i politycy niemieccy. Co uda im się na tym zbudować i jakie będą konsekwencje dla Polski?
Narasta zagrożenie wynikające z wdrażania przez KE paktu migracyjnego. Próbki możemy już obserwować na naszych ulicach. Do tego dokłada się postępowanie policji niemieckiej która wedle własnego uznania dokonuje push backów. Czy znajdziemy w sobie dość siły żeby powstrzymać ten najazd współczesnych Hunów?

3 komentarze:

  1. PiS zapowiada zorganizowanie referendum w sprawie wypowiedzenia paktu migracyjnego.
    Tylko dlaczego zbieranie podpisów popierających pomysł zamierzają rozpocząć dopiero we wrześniu?
    W okresie letnim można to przeprowadzić wśród urlopowiczów. Nie można zakłócać im wypoczynku?
    Może właśnie jak zobaczą na własne oczy, że oni już tu są, zainteresują się problemem?
    Kiedy problem stanie się zauważalny na ulicach może być za późno.
    W medycynie mówi się że lepiej zapobiegać niż leczyć.

    OdpowiedzUsuń
  2. Słucham od dawna „gadających głów” w mediach i dochodzę nieodparcie do wniosku że politycy za wszelką cenę dążą do zagadania każdego problemu po kolei. Trudno mi znaleźć jakiś przypadek z ostatnich miesięcy kiedy w wyniku dyskusji wypracowano i zrealizowano konstruktywne wnioski. Dominuje paraliż postępowy.
    Nie jestem tylko w stanie ustalić dlaczego tak się dzieje. Racjonalnego wytłumaczenia brak. Pozostają więc teorie spiskowe. Tu ograniczeń nie ma.
    Mnie najbardziej zadziwia brak spójności poczynań wewnątrz rządu. Wytłumaczeniem może być że jest to przypadkowa koalicja o rozbieżnych interesach partyjnych. Znowu najostrzej widać to na przypadku ochrony granicy polsko-białoruskiej.
    Wyżej napisałem że w świetle obowiązującego prawa pełną odpowiedzialność ponosi minister spraw wewnętrznych któremu podlega Straż Graniczna. Wojsko, podobnie jak policja, zostało przydzielone do pomocy wobec zmasowanego ataku nachodźców na polską granicę.
    Zza biurka czy z ław parlamentarnych można wymyślać różne głupoty bez obawy poniesienia jakiejkolwiek odpowiedzialności.
    Jak jednak inaczej oceniać wysyłanie na granicę patrolu policyjnego bez broni, z pustymi kaburami, albo żołnierzy z zakazem strzelania, bo marnują amunicję.
    Tych „kwiatków” jest znacznie więcej.
    Wprowadzono strefę buforową w pasie granicznym. W tym pasie mogą przebywać organizacje humanitarne, na podstawie przepustek wydawanych przez placówkę Straży Granicznej. Problem polega na tym że ci ludzie współpracują jawnie z nachodźcami, wskazując miejsca w których łatwo nielegalnie przekroczyć granicę.
    Dalej własnym transportem wywożą tych ludzi w głąb kraju. Są to działania zagrożone karami, ale nikt tych przepisów nie egzekwuje. Wiele z tych przypadków kwalifikuje się jako współudział w grupach przemytniczych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Organizacji wspomagających nachodźców jest tam ponad 30. Jedną z nich jest Grupa Granica https://niezalezna.pl/polska/bezpieczenstwo/tak-fundacja-batorego-finansuje-grupe-granica-poltora-miliona-zlotych-dla-aktywistow-pomagajacych-migrantom/519963
      Ci aktywiści są na bakier z rozumem, albo otwarcie trzeba stwierdzić że sabotują działania służb zabezpieczających granicę polsko-białoruską.
      Ciekawsza może być odpowiedź na pytanie dlaczego te organizacje pozostają bezkarne skoro wiadomo że naruszają prawo?
      Pytań jest znacznie więcej, ale na odpowiedź na nie nie ma co liczyć. Podobnie jak na pytanie dlaczego w kwestii naruszania prawa na granicy polsko-białoruskiej nie postawiono dotychczas zarzutów przełożonym oskarżonych żołnierzy.

      Usuń

W oczekiwaniu na co?

  Do planowanego zaprzysiężenia prezydenta-elekta czas upłynie na próbach podważenia wyniku wyborczego i oczywiście rycia pod Karolem Nawroc...