Może to pytanie trzeba sformułować inaczej? Czy są granice
głupoty? Albo gdzie kończy się głupota a zaczyna świadomy
sabotaż wobec państwa polskiego?
Od dawna wiadomo że obecnemu
premierowi bliżej politycznie do Niemiec niż do polskiej racji
stanu. Chyba że on ją tak rozumie.
W mojej ocenie DT obecny
rząd formował w ten sposób żeby skumulować w nim wszelkie
najgorsze instynkty, nie tylko ludzkie ale i polityczne. To w sumie
nic nowego. Króluje cynizm który ma przeciwko sobie totalną
bezradność opozycji ukrywaną pod maską demokracji.
Poszczególni
ministrowie starają się wprowadzać w życie swoje osobiste
fanaberie, cele polityczne swoich partii, albo wręcz cele
ponadnarodowe lewicy i jej odmian, no i oczywiście interesy stricte
niemieckie. Nie należy też zapominać że priorytetem stała się
zemsta na swoich przeciwnikach nie tylko politycznych, ale i
osobistych.
Żeby to jakoś spiąć trzeba przyjąć że taka
postawa nie wzięła się znikąd. Są tu wcześniejsze zobowiązania
wobec swoich mocodawców. Ci którzy pretendują obecnie do miana
naszych polityków, to niestety miernoty którym dano do rąk władzę
z której korzystają w celu destrukcji, albo korzystają z niej
niczym przysłowiowa małpa z brzytwy.
Z jednej strony wmawia się
nam że kolejne rządy powinny kontynuować kierunki wytyczone przez
poprzedników, zwłaszcza w zakresie polityki międzynarodowej i
obronnej. Po prostu dbać o polską rację stanu.
Rzeczywistość
jest taka że obecny rząd kwestionuje wszystko jak leci i stara się
robić wszystko po swojemu, co nie oznacza absolutnie że lepiej.
Taka postawa jest groźna podwójnie. Raz dlatego że nie jest
nam przez to lepiej, a dwa że jesteśmy faktycznie w stanie wojny,
nie ma znaczenia że hybrydowej, i w trakcie budowy armii zdolnej nas
bronić przed agresją ze wschodu. Zarówno wojna hybrydowa jak i
modernizacja armii trwają i trwać będą długo jeszcze.
Tymczasem
dla ekipy 13 grudnia priorytetem stały się interesy partii z której
się wywodzą oraz zemsta osobista na swoich przeciwnikach
politycznych. Korzyści dla państwa polskiego trudno się dopatrzeć.
W tym miejscu trzeba postawić pytanie dlaczego tak się dzieje?
Przyczyn jest więcej niż jedna.
W interesie obcych,
zwłaszcza KE inspirowanej przez Niemcy, jest wyhamowanie rozwoju
gospodarczego Polski, a tym samym niedopuszczenie do wzrostu
znaczenia politycznego.
Nie ma znaczenia czy ekipa 13 grudnia
utrzyma się dłużej u władzy. Zanim zostanie odsunięta ma
doprowadzić do takiego chaosu żeby przywrócenie ładu trwało
latami.
To są koszty polityczne, gospodarcze i społeczne.
Widać doskonale ten kierunek po kilku miesiącach rządów ekipy DT.
Wszystko oparte jest na manipulacji medialnej.
Znamy sytuację po
przejęciu władzy przez koalicję 13 grudnia. Wówczas nie było
protokołu rozbieżności z przejęcia odpowiedzialności za państwo.
Koalicja 13 grudnia przyjęła zasadę kwestionowania wszystkiego, a
w kwestii stosowania prawa złożyła deklarację DT że stosują
prawo tak jak je rozumieją. Szybko okazało się że mamy do
czynienia z niebywałą hucpą.
W sprawach kluczowych dominuje
gra pozorów albo jawna obstrukcja.
W gospodarce osiągnięto
deficyt budżetowy znacznie przekraczający 50 mld zł. To z kolei
powoduje ryzyko sankcji KE. Pogrożenie palcem już nastąpiło. Nie
ma znaczenia że znaleźliśmy się w gronie 6 innych państw, w tym
Francji.
https://next.gazeta.pl/next/7,151003,31077123,morawiecki-sieje-dezinformacje-ws-procedury-nadmiernego-deficytu.html
Akolici koalicji 13 grudnia próbują nieudolnie zwalić winę na
poprzedników. Umyka ich uwadze że MM uzyskał zgodę KE na
wyłączenie z puli wydatków na zbrojenia.
Kłopotów w
gospodarce jest więcej. Trwają zawirowania związane z budową CPK.
Nie ma decyzji o zaniechaniu budowy, ale też brak postępu w
realizacji projektu. Podobne problemy dotyczą budowy elektrowni
atomowych w Polsce. Do tego trzeba dołożyć zaniechanie regulacji
Odry, problemy z budową portu kontenerowego w Świnoujściu. Tą
listę można ciągnąć dalej.
Anarchizacja przebiega na różnych
płaszczyznach. Jedne działania są nagłaśniane, a inne
realizowane niejako w cieniu.
Takim spektakularnym posunięciem
było postawienie w stan likwidacji TVP i PR. W rewanżu KRRiT
wstrzymuje przekazywanie wpływów z abonamentu. Nie ma chętnych do
rozstrzygnięcia sporu.
Zagrywka Sienkiewicza napotyka na
trudności realizacyjne. W tej sytuacji autor wyemigrował do
Brukseli, a sądy nie znajdują czasu na rozstrzygnięcie sporu
prawnego, czy zagranie ministra kultury jest zgodne z prawem.
To
co się dzieje w gospodarce nie można skwitować jednym zdaniem.
Rządzący skoncentrowali się na wymianie obsad rad nadzorczych i
stanowisk decyzyjnych w poszczególnych strukturach gospodarki. Na to
nakłada się widoczny regres w gospodarce nie tylko europejskiej.
Skutki są widoczne. Maleją wpływy do budżetu, poszczególne firmy
zwijają się i wzrasta bezrobocie. Oczywiście trudno mówić o
nowych inwestycjach.
Najwięcej zamieszania powoduje swoimi
posunięciami Bodnar. Jego decyzje, zwłaszcza personalne, będą
miały skutki długofalowe. Bodnarowi nie ma kto uświadomić że
inne zadania realizuje RPO, czy Fundacja Helsińska, a inne minister
sprawiedliwości w rządzie III RP.
Istota problemu sprowadza się
do tego że zmiany na kluczowych stanowiskach w prokuraturze muszą
być potwierdzone przez prezydenta RP. Z tym Bodnar ma problem.
Niestety, działanie wbrew obowiązującemu prawu nie spotyka się
ze skutecznym sprzeciwem. Samo biadolenie że Bodnar źle postępuje
to za mało. Nie ma kto egzekwować prawa?
Poza tym na różnych
poziomach trwają wojenki między sędziami. Czemu to ma służyć?
Powszechnie wiadomo że sędziego można powołać, a później można
mu co najwyżej skoczyć na pukiel.
Degrengolada struktur państwa
postępuje w sposób zastraszający.
Do tego grona dołączył
minister od obrony.
W związku z aferami na granicy z Białorusią
ktoś przytomny zadał pytanie dlaczego w tych sprawach zabiera głos
Kosiniak i Kamysz jeśli sprawy dotyczące granicy państwa należą
do kompetencji ministra spraw wewnętrznych który jest z PO i
profilaktycznie siedzi cicho i przygląda się co będzie dalej?
Samodzielność decyzyjną ministra obrony narodowej, w dodatku
wicepremiera, nadzoruje karbowy z PO, w randze wiceministra, były
rzecznik rządu premier od przekopania miejsca katastrofy Tu-154M nr
boczny 101, na jeden metr w głąb ziemi.
MON za obronę granicy
odpowiada w czasie wojny i stanu wyjątkowego, a tego póki co w
Polsce nie ma. Na ingerencję prokuratury w postępowanie żołnierzy
na granicy nie ma zdecydowanej reakcji mimo że prawo nie reguluje
postępowania w zaistniałej sytuacji ni to wojny, ni pokoju.
Trudność polega na tym że w tym bajzlu giną ludzie, a ilość
okaleczeń nie jest nawet znana.
O winie żołnierzy decydują
zeznania ludzi którzy nie wiadomo jakim prawem przebywają w strefie
granicznej. Tych nikt nie pociąga do odpowiedzialności karnej, nie
mówiąc o ich usunięciu ze strefy buforowej. Dopiero w ostatnich
tygodniach zaczyna się coś robić w kierunku dostosowania prawa do
realiów służby na granicy polsko-białoruskiej. Zwraca się
również uwagę że służbę tam powinny pełnić jednostki
wyspecjalizowane, specjalnie szkolone, a nie wysyłani z rozdzielnika
żołnierze wojsk pancernych, lotnictwa itp.
Medialnie
nagłaśniane jest postępowanie minister szkolnictwa
https://pl.wikipedia.org/wiki/Barbara_Nowacka
. Rewolucja kulturalna w Chinach jest chyba wzorcem jej postępowania.
To wygląda na amok.
W składzie obecnego rządu roi się od
osobników którzy wszelkimi dostępnymi środkami chcą realizować
swoje fobie. Tu jak na dłoni widać politykę personalną DT.
Osobiście za nic nie odpowiada, jedynie jako premier za tzw.
całokształt.
Dzisiejszy skład rządu to mieszanka dyletantów
i ludzi z chorobliwie rozbudowanym ego.
Było i jest takie
powiedzenie: im mniejszy placyk, tym większy kacyk.
Premier
swoje zainteresowanie podległym rządem ogranicza do pustych
deklaracji, czasem gniewnych pomruków, a tak naprawdę czujnie
rozgląda się skąd wieją wiatry. Próbuje być dobrym na każdą
pogodę. Po kilku miesiącach funkcjonowania tego rządu widać
wszystkie jego deficyty.
Wydaje się że wszystko mu tzn.
premierowi, sprzyja. To tylko pozory.
Koalicja 13 grudnia to
koalicja strachu. Jej udziałowcy dawno zdali sobie sprawę że
wycofanie się to niepowetowane straty, zarówno partyjne jak i
personalne. O ile dzisiaj z zapamiętaniem zwalczają poprzedników,
o tyle mają pełną świadomość że po zmianie warty wielu z nich
czeka nie tylko Trybunał Stanu.
Sejm stał się areną wojny
międzypartyjnej. Marszałek Sejmu jako przypadkowy polityk dał się
wkręcić w rozgrywki cwańszych od siebie i trudno przewidzieć czym
ten brak wyobraźni się dla niego skończy. Nie powinien zapominać
że jest marszałkiem rotacyjnym. Obojętnie co to znaczy. Na ile
poważnie traktować jego aspiracje do kandydowania na urząd
prezydenta RP? Szanse na wybór zależą od tego jacy będą
kontrkandydaci. Wyścig zacznie się już jesienią.
Priorytetem
koalicji 13 grudnia stało się negowanie dokonań poprzedników,
rozwalenie systemu nauczania i walka z Kościołem. Mają za nic
stanowione prawo, bo bezkarność zapewnia im KE i politycy
niemieccy. Co uda im się na tym zbudować i jakie będą
konsekwencje dla Polski?
Narasta zagrożenie wynikające z
wdrażania przez KE paktu migracyjnego. Próbki możemy już
obserwować na naszych ulicach. Do tego dokłada się postępowanie
policji niemieckiej która wedle własnego uznania dokonuje push
backów. Czy znajdziemy w sobie dość siły żeby powstrzymać ten
najazd współczesnych Hunów?
PiS zapowiada zorganizowanie referendum w sprawie wypowiedzenia paktu migracyjnego.
OdpowiedzUsuńTylko dlaczego zbieranie podpisów popierających pomysł zamierzają rozpocząć dopiero we wrześniu?
W okresie letnim można to przeprowadzić wśród urlopowiczów. Nie można zakłócać im wypoczynku?
Może właśnie jak zobaczą na własne oczy, że oni już tu są, zainteresują się problemem?
Kiedy problem stanie się zauważalny na ulicach może być za późno.
W medycynie mówi się że lepiej zapobiegać niż leczyć.
Słucham od dawna „gadających głów” w mediach i dochodzę nieodparcie do wniosku że politycy za wszelką cenę dążą do zagadania każdego problemu po kolei. Trudno mi znaleźć jakiś przypadek z ostatnich miesięcy kiedy w wyniku dyskusji wypracowano i zrealizowano konstruktywne wnioski. Dominuje paraliż postępowy.
OdpowiedzUsuńNie jestem tylko w stanie ustalić dlaczego tak się dzieje. Racjonalnego wytłumaczenia brak. Pozostają więc teorie spiskowe. Tu ograniczeń nie ma.
Mnie najbardziej zadziwia brak spójności poczynań wewnątrz rządu. Wytłumaczeniem może być że jest to przypadkowa koalicja o rozbieżnych interesach partyjnych. Znowu najostrzej widać to na przypadku ochrony granicy polsko-białoruskiej.
Wyżej napisałem że w świetle obowiązującego prawa pełną odpowiedzialność ponosi minister spraw wewnętrznych któremu podlega Straż Graniczna. Wojsko, podobnie jak policja, zostało przydzielone do pomocy wobec zmasowanego ataku nachodźców na polską granicę.
Zza biurka czy z ław parlamentarnych można wymyślać różne głupoty bez obawy poniesienia jakiejkolwiek odpowiedzialności.
Jak jednak inaczej oceniać wysyłanie na granicę patrolu policyjnego bez broni, z pustymi kaburami, albo żołnierzy z zakazem strzelania, bo marnują amunicję.
Tych „kwiatków” jest znacznie więcej.
Wprowadzono strefę buforową w pasie granicznym. W tym pasie mogą przebywać organizacje humanitarne, na podstawie przepustek wydawanych przez placówkę Straży Granicznej. Problem polega na tym że ci ludzie współpracują jawnie z nachodźcami, wskazując miejsca w których łatwo nielegalnie przekroczyć granicę.
Dalej własnym transportem wywożą tych ludzi w głąb kraju. Są to działania zagrożone karami, ale nikt tych przepisów nie egzekwuje. Wiele z tych przypadków kwalifikuje się jako współudział w grupach przemytniczych.
Organizacji wspomagających nachodźców jest tam ponad 30. Jedną z nich jest Grupa Granica https://niezalezna.pl/polska/bezpieczenstwo/tak-fundacja-batorego-finansuje-grupe-granica-poltora-miliona-zlotych-dla-aktywistow-pomagajacych-migrantom/519963
UsuńCi aktywiści są na bakier z rozumem, albo otwarcie trzeba stwierdzić że sabotują działania służb zabezpieczających granicę polsko-białoruską.
Ciekawsza może być odpowiedź na pytanie dlaczego te organizacje pozostają bezkarne skoro wiadomo że naruszają prawo?
Pytań jest znacznie więcej, ale na odpowiedź na nie nie ma co liczyć. Podobnie jak na pytanie dlaczego w kwestii naruszania prawa na granicy polsko-białoruskiej nie postawiono dotychczas zarzutów przełożonym oskarżonych żołnierzy.