Tematem wartym szerszego omówienia
jest przebudowa Sił Zbrojnych RP.
Po transformacji ustrojowej
wojsko traktowano jak cały polski przemysł. Po co nam to?
Szkoda
na to pieniędzy. Są inne, ważniejsze wydatki.
Takim poglądom
sprzyjał reset Obamy.
Pieniądze z wyprzedaży majątku
narodowego, w ramach transformacji ustrojowej, nie wiadomo kiedy i
gdzie się rozeszły, a armia zaczynała istnieć w stanie
szczątkowym.
Niedawno ujawniono wstydliwy szczegół doktryny
obronnej z czasów pierwszego rządu Tuska,
że w razie ataku Rosji
na Polskę mieliśmy tworzyć linię obrony na Wiśle. Innymi słowy,
mieliśmy oddać bez walki całą Polskę Wschodnią!
Sytuacja
zaczęła się zmieniać pod wpływem wydarzeń za naszą wschodnią
granicą.
Utworzono WOT i zaczęto zwiększać liczebność
Wojska Polskiego. Początkowo raczej na papierze.
Wszystko
zaczęło nabierać przyspieszenia po 2015 roku, po Majdanie na
Ukrainie.
Zaczęto zdawać sobie sprawę że pokój światowy i
pokój w Europie są przejściowe.
Przypomnę że w czasach PRL-u
Polska miała dość rozbudowany przemysł zbrojeniowy, produkujący
jednak sprzęt na podstawie licencji udzielanych przez ZSRR. Rzadziej
były to opracowania własne. Faktem pozostaje że produkowaliśmy u
siebie.
Mieliśmy linie produkcyjne i wyszkolonych fachowców. W
niektórych obszarach mieliśmy produkcję rozwiniętą ponad
potrzeby własne. Ten nadmiar był przeznaczony na potrzeby wojsk
Układu Warszawskiego oraz na eksport na tzw. rynki trzecie.
Zyski
z eksportu stanowiły znaczącą pozycję w budżecie państwa.
Po
1989 roku eksport uległ załamaniu. Częściowo przyczyniła się do
tego polityka zagraniczna ministra Skubiszewskiego który, jak na
nuworysza przystało, bardzo rygorystycznie i bezkrytycznie, pilnował
przestrzegania listy negatywnej ONZ, czyli państw do których nie
wolno sprzedawać broni ofensywnych. Inne państwa UW czy RWPG nie
były tak pryncypialne. Chociażby Czechosłowacja,
czy później
Czechy które eksportowały uzbrojenie przez port w Szczecinie.
Odradzanie polskiego przemysłu zbrojeniowego następuje powoli.
Mamy własne konstrukcje nowoczesnego sprzętu i uzbrojenia które
stanowi również przedmiot eksportu.
Kupujemy i rozwijamy
licencje. To wszystko nie następuje z dnia na dzień.
Poważnym
utrudnieniem jest brak fachowców których nie przygotowują żadne
szkoły.
W modernizacji uzbrojenia Wojska Polskiego dużą rolę
odgrywa przypadek.
Budowę w Polsce stanowiska rakiet Patriot
opóźnił pierwszy rząd Tuska.
Do kolejki kupujących F-35
weszliśmy bo USA wykreśliły z niej Turcję, po zakupie rosyjskiego
systemu rakietowego S-400. Wcześniej Polska zrezygnowała z oferty
USA wejścia w program produkcji F-35.
Przyspieszenie
modernizacji wyposażenia wojsk spowodowało że to uzbrojenie trzeba
kupować
u obcych ponieważ krajowy przemysł zbrojeniowy nie jest w
stanie wyprodukować w tak krótkim czasie wymaganej ilości
uzbrojenia, a ponadto wielu asortymentów po prostu nie potrafi.
Chyba wszyscy zdążyli zauważyć że zakupy u obcych kuleją i
nie zawsze dlatego że mamy trudności finansowe. Ostatnio o tych
problemach można poczytać tu
https://www.wnp.pl/przemysl-obronny/opoznienie-wielomiliardowego-kontraktu-amerykanie-glownym-rozgrywajacym-ws-fa-50-dla-polski,885559.html?
To jest poważny argument na forsowanie produkcji u siebie, a
nie oglądanie się na obcych i ich widzimisię.
Jakość
uzbrojenia producentów europejskich jest często problematyczna bo
nie jest ono zweryfikowane na polu walki. Doświadczają tego wojska
ukraińskie które mogą testować uzbrojenie zarówno producentów
europejskich jak i USA.
Najwięcej rozczarowań dostarcza
uzbrojenie niemieckie przekazywane Ukrainie.
My przy okazji
przekonaliśmy się że tanio nie znaczy dobrze. Chodzi o
wielokrotnie opisywany prezent od Bundeswehry jakim są czołgi
Leopard. Otrzymaliśmy je tanio, ale modernizacja, remonty, zakupy
części zamiennych i amunicji której nie możemy sami produkować
bo Niemcy nie chcą udostępnić technologii, powodują że taniość
stała się iluzoryczna.
Innym problemem staje się logistyka.
Trzeba zredukować do minimum ilość typów sprzętu bojowego.
Przykładowo mamy czołgi produkcji własnej, mamy zmodernizowane
Leopardy i czekające na modernizację, mamy K2 i Abramsy. Tego nie
ma w żadnej armii świata. Nawet w USA!
Dla naszych potrzeb
ważne jest żeby uzbrojenie było dostosowane do realnego pola walki
jakim jest terytorium Polski. Poza tym, ze względu na ilość tego
uzbrojenia jesteśmy zainteresowani offsetem,
a także możliwością
serwisowania i remontów własnymi siłami.
Trwająca wojna na
Ukrainie zmusza naszych sztabowców do nowego spojrzenia na
współczesne pole walki, a w ślad za tym na potrzebę aktualizacji
doktryny obronnej, a kto wie czy nie na zmianę priorytetów w
zakresie modernizacji uzbrojenia. Coraz bardziej widać że na
współczesnym polu walki mniej widoczny jest żołnierz, a przewagę
uzyskuje się celnością i zasięgiem skutecznego rażenia celów
przeciwnika.
Wojna o której wyżej wskazuje że nie wystarczy
mieć nowoczesne uzbrojenie. Trzeba mieć zapewnioną ciągłość
dostaw amunicji. Właśnie to stało się piętą Achillesową
szczególnie armii europejskich które nie są w stanie szybko
zwiększyć produkcji amunicji artyleryjskiej np. kalibru 155 mm.
Wojna trwa ponad dwa lata, a europejscy członkowie NATO nie zdołali
przestawić własnego przemysłu zbrojeniowego na produkcję czasu
„W”.
Ten przykład jaskrawo pokazuje jak w praktyce może
wyglądać obrona Europy przed zakusami Rosji gdyby doszło do
wyeliminowania ze składu NATO USA. Sprawa jest bardzo delikatna bo
przywódcom światowym różne głupie pomysły chodzą po głowie.
Dla nas najgroźniejsze w skutkach będzie powierzenie przez USA
przywództwa wojskowego Niemcom które obecnie nie są do tego
przygotowane, zarówno politycznie jak i militarnie.
USA z kolei
mają inne priorytety i coraz częściej dają do zrozumienia że ich
interesy nie muszą pokrywać się z interesami europejskimi. USA są
coraz bardziej zirytowane zbyt małym zaangażowaniem finansowym
europejskich członków NATO.
https://www.wnp.pl/przemysl-obronny/koniec-wojny-w-sprawie-ukrainy-amerykanie-mysla-glownie-trumpem,885721.html?
Na tym tle szczególnej uwagi wymagają działania obecnego rządu
DT. Na ile należy traktować je serio, a na ile są to działania
pozorne, czy wręcz destrukcyjne. Od tych przykładów aż się roi.
To pytanie dotyczy obsady zarządów spółek Skarbu Państwa i
rad nadzorczych, zwłaszcza w przemyśle zbrojeniowym. Nie ma
żywszych reakcji w przypadku branż może niekontrowersyjnych,
ale
inaczej sprawa wygląda w przypadku przemysłu zbrojeniowego.
Jak
można przejść obojętnie wobec informacji że radna sejmiku
świętokrzyskiego, zajmująca się zielenią miejską, weszła do
zarządu zakładów zbrojeniowych Mesko, a następnie powołano ją
na prezesa zarządu?
https://www.radiomaryja.pl/informacje/partyjna-obsada-spolek-skarbu-panstwa-prof-k-szczucki-okazuje-sie-ze-to-platforma-obywatelska-jest-grupa-rekonstrukcyjna-polskiej-zjednoczonej-partii-robotniczej/
Powiem coś niepopularnego, ale poprzedniczka też nie była
lepsza
https://www.pulshr.pl/zarzadzanie/nowa-prezes-mesko-nie-ma-branzowego-doswiadczenia-nie-szkodzi-spojrzmy-na-to-troche-holistycznie,106677.html?mp=promo
Ta „choroba” nie ma końca. Dzisiaj w jednym z programów TV
Republika b. poseł PSL Jacek Soska powiedział że przy zmianie
władzy każdorazowo jest do przejęcia około 20 tysięcy stanowisk
w radach nadzorczych i zarządach spółek Skarbu Państwa.
Rzadko
się zdarza żeby te osoby pociągano do odpowiedzialności karnej za
błędne decyzje.
Jedyną wymierną karą jest zwolnienie z
zajmowanego stanowiska.
Do czego prowadzi dyletanctwo widać po
kilku miesiącach rządów koalicji 13 grudnia.
Wiele kręci się
jeszcze siłą rozpędu, ale trend jest jednoznaczny.
https://www.bankier.pl/wiadomosc/Wiarygodnosc-ekonomiczna-Polski-sukcesywnie-sie-pogarsza-To-przeklada-sie-na-niestabilnosc-gospodarki-8832573.html
Jako oczywistą oczywistość traktuje się utrzymywanie zapasów
zwłaszcza amunicji i to wszystkich kalibrów stosowanych przez naszą
armię. O ile dajemy radę z amunicją strzelecką i małych
kalibrów,
o tyle problemem jest amunicja artyleryjska kalibru 155
mm, obecnie najbardziej popularna.
Wojna na Ukrainie pokazuje że
jej zużycie na polu walki jest bardzo duże, a zdolności
produkcyjne poszczególnych państw raczej skromne. W pierwszych
miesiącach wojny zużyto posiadane zapasy,
nie tylko ukraińskie.
Później też nie było lepiej.
Wniosek, zwłaszcza dla NATO,
jest taki że trzeba pilnie budować nowe linie produkcyjne, nie
tylko dla odtworzenia zapasów.
Polska podejmuje kroki dla
uruchomienia własnej produkcji amunicji kalibru 155 mm. Są to
jednak zamiary rozłożone w czasie na lata. Co z tego wyjdzie?
Zobaczymy.
https://www.bankier.pl/wiadomosc/Co-z-budowa-fabryki-amunicji-artyleryjskiej-w-Polsce-Gen-Skrzypczak-Teraz-jestesmy-w-jarzmie-gigantow-z-Europy-8800383.html
W tych rozważaniach trzeba pamiętać że Polska powierzchniowo
jest krajem średniej wielkości i nie bardzo można liczyć że będą
warunki do kontynuowania produkcji w toku trwających działań
wojennych. Jako pewnik trzeba przyjąć że wróg już w pierwszej
fazie wojny będzie dążył do unieszkodliwienia, a raczej
zniszczenia, wszelkiej infrastruktury krytycznej.
Zanim nadejdzie
jakakolwiek pomoc trzeba liczyć wyłącznie na siebie.
Z
dotychczasowych poczynań rządu DT można wysnuć wniosek że
zagrożenie bezpieczeństwa Polski jest raczej iluzoryczne.
Ważniejsze dla nich jest zwalczanie opozycji i ucieczka we wszelkie
tematy zastępcze które w porównaniu do tych militarnych są
bezkosztowe. Przynajmniej doraźnie.
Obrońca Palikota jest zdegustowany faktem że sąd nie uwzględnił zażalenia na zatrzymanie i jego klient musi dalej siedzieć.
OdpowiedzUsuńŹle się dzieje w państwie. Palikot dużo wie.
Jak tak dalej pójdzie to prześladowani Pegasusem utworzą stowarzyszenie albo związek kombatantów https://www.rp.pl/polityka/art41360161-jacek-karnowski-na-komisji-ds-pegasusa-podsluchiwano-mnie-juz-w-2006-r
OdpowiedzUsuńPrzy okazji, niedawno mogliśmy się przekonać na własnej skórze, jak wygląda wsparcie finansowe KE dla rozbudowy przemysłu zbrojeniowego w Polsce.
OdpowiedzUsuńKE rozdzieliła fundusze unijne na produkcję amunicji artyleryjskiej. https://polskieradio24.pl/artykul/3350686,pieniadze-z-ke-na-produkcje-amunicji-polska-dostala-grosze-politycy-po-i-pis-przerzucaja-sie-oskarzeniami
Trudno się dziwić że Polska wydaje pieniądze na zakupy uzbrojenia poza Europą.
Te europejskie są zastrzeżone dla Niemców.
Właściwie to nie powinno mnie obchodzić, ale ... co za dużo to nie zdrowo.
OdpowiedzUsuńOd jakiegoś czasu TV Republika, a widzę że wPolsce.pl również, organizują zbiórki na kupno wyposażenia swego studio telewizyjnego.
Może to dobra metoda, ale mnie ta forma razi.
Przypomina mi to zbieranie na tacę.
Nie stać ich na inną formę np. cegiełki?
Taak...sprawa zbrojenia jak piszesz w naszym kraju jest kiepska,bo wcześniej ustępująca komuna,która z powrotem zaczęła"urzędować "w strukturach RP po 1989 roku--- dobiła polską armię.
OdpowiedzUsuńI nie będę znów psuła sobie nerwów ,jak to się odbywało...
Czuła przyjaźń z ZSRR odbiła piętno ,a pozostające w strukturach armii i rządu "rządzicicie" zrobiły swoje.
Teraz to mamy prawie pozamiatane,a sama zmiana nazwy "Rosja "nie zmieni swoich zakus i roszczeń terytorialnych.
Taka prawda...
Sprawy Polski kiepsko się toczą,a my możemy tylko wyciągać wnioski,jesteśmy bezsilni...
Moje także, na pewne nowe sprawy medycyna jest bezsilna,uwzględniając poprzednie przejścia.
Najważniejsze ,że żyjemy ,a Rządy nigdy nie są dane na wieczne władanie.
Tylko przykro i żal,że następne młode pokolenia obudzą się z ręką w nocniku.
Nie widać nowych ,dobrych kadr,bo " rządziciele " tak skonstruowali system,że po zwyczajne stanowiska wyciąga się tysiące przekupnych rączek .
No i konstrukcja prawa ,sądów i całego aparatu to jedno kłębowisko manipulacji,a nie prawnego porządku,który tworzy dobre państwo.
Właśnie tak to w szczegółach wygląda.
UsuńRzepliński parę lat temu to skwitował. „Trzeba zrobić wszystko żeby było jak było”.
Od 1989 roku, z pracami przygotowawczymi wcześniej, robiono wszystko, rączka w rączkę, żeby to wdrożyć. Nie ma znaczenia czy dzisiaj psioczymy na Strzembosza, Geremka, Balcerowicza czy Mazowieckiego. To tylko pacynki.
Trzeba być naiwnym dzieckiem żeby uwierzyć że po transformacji ustrojowej wpływy Rosji w Polsce zniknęły jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Bliższe prawdy jest twierdzenie że raz zdobytej władzy nigdy nie oddamy. Przynajmniej dobrowolnie.
Nadchodzące wybory będą brzemienne w skutki. Trzeba się liczyć z każdą możliwością.
Mamy do czynienia ze złożonym ciągiem przyczynowo-skutkowym, wykraczającym daleko poza granice III RP. To co dzisiaj robi w polityce koalicja 13 grudnia to klasyka gatunku „łapaj złodzieja”.
Najświeższy materiał pochodzi z dnia dzisiejszego gdzie premier komentuje materiał z którym zapoznawał go gen. Stróżyk.
https://www.rmf24.pl/polityka/news-mocne-tezy-i-ustalenia-premier-o-raporcie-komisji-ds-wplywow,nId,7845954#crp_state=1
Trzeba pamiętać że nazwisko DT przewija się bardzo często w materiałach przedstawionych w serialu TVP „Reset”. Dzisiaj ten osobnik, bez zmrużenia oka, odwraca kota ogonem i wrzeszczy łapać złodzieja!.
Sejm poprzedniej kadencji powołał komisję a DT po pierwsze spowodował jej rozwiązanie i swoją decyzją /rozporządzeniem/ powołał komisję rządową która ma wyjaśnić co?
Co ma wspólnego z wpływami Rosji w Polsce sprawa śmigłowców francuskich? Chyba tyle że anulowanie kontraktu spowodowało konieczność zwrotu łapówki i tego niedoszli beneficjenci nie mogą przeboleć. Czysta strata.
Dla nich nie ma znaczenia że nawet dla armii francuskiej Caracale okazały się niewypałem. Ile ich jest na wyposażeniu wojsk francuskich? Ile wyeksportowano?
Coraz bardziej jestem nie tylko "zmieszana,ale wstrząśnięta"-operując tym słynnym powiedzonkiem Bondowskim.
OdpowiedzUsuńWychodzą na jaw ukryte zamiary twórców dzisiejszej rzeczywistości Polski.
Internet i szybkie porozumiewanie się wyciągają na jaw wszystko co żyje i kwitnie.
Oczywiście trzeba brać pod uwagę teorie spiskowe...
I także biorę to pod rozwagę,ale tak szczerze mówiąc nie nadążam za rozchwianiem systemu---że tak właśnie można...........ech....
To co obserwujemy teraz pokazuje do jakiej roli została sprowadzona Polska. Bez złudzeń.
UsuńNie mam złudzeń co do tego że ktokolwiek z obecnej ekipy zostanie pociągnięty do jakiejkolwiek odpowiedzialności.
Możliwe są różne warianty poczynając od tego że to wysypie się z dnia na dzień, poprzez rozwadnianie problemów, czyli grę na czas. Co to znaczy? Do wyborów prezydenta RP? Do kolejnych wyborów parlamentarnych? Czy do pełnego kolapsu?
Teraz możemy tylko sobie współczuć że efektywnie nic nie możemy zrobić. Możemy tylko przyglądać się.
Wczoraj wieczorem słyszałem, w TV Republika, ciekawą wypowiedź widza ze Śląska na temat oczekiwań pomocy powodzianom. Otóż ten pan powiedział że poszkodowani po pomoc powinni teraz udać się do Warszawy, a nie narzekać że tej pomocy nie otrzymują od władz lokalnych.
Na kogo głosowali i dlaczego? Wiadomo że nie na ZP. Wiadomo że nie zgadzali się, za namową ekologów, na budowę polderów i zbiorników retencyjnych.
Trudno nie przyznać mu racji.
Straty po powodzi, liczone w dziesiątkach miliardów złotych, oznaczają że tych pieniędzy w najbliższych latach nie przeznaczymy na rozwój gospodarczy.
Brak właściwej reakcji rządu na wieść o nadchodzącej powodzi to tylko jeden z klocków tej układanki.
Poza tym widać że w sferze realnej pomocy powodzianom konkretów nie było i nie ma.
Po pierwsze dlatego że pieniędzy na ten cel nie ma. Budżet nie ma na ten cel rezerwy, a z pustego i Salomon nie naleje.
Na to wszystko nakłada się gęstniejąca atmosfera w polityce światowej. Nie tylko za sprawą Putina. Poważnie zaczyna się mówić że sprawy komplikują się do tego stopnia że jedynym rozsądnym rozwiązaniem będzie reset w postaci wojny. To brzmi groźnie, bo głosiciele tego poglądu zdają się nie widzieć co się za tym kryje.
Czy można liczyć na opamiętanie? Mam wątpliwości.
A ja jednak będę trzymać kciuki za TVRepublika... dobrze byłoby pana Sakiewicza odstawić od cyca,ale to na razie niemożliwe i w przyszłości jako udziałowca też.Dobrze byłoby ściągnąć go jako naczelnego wodza,lub wstrząsnąć w odpowiedni sposób. Chociaż redaktorzy mają ciągoty dawne,to........... jedyne co zostało w przekazie...
OdpowiedzUsuńReszta stacji wylizuje się Nowej władzy,chociaż czasem jest przeciw......jednakże są za,bo po co się narażać.
To pęd owczy do destrukcji i jak widzę gęby starych komuszych repów na ciągu ble,ble to mi niedobrze na duszy.
Sakiewicz może swój biznes sprzedać, albo splajtować. Siłą nikt go nie usunie.
UsuńAle nie w tym rzecz. Teraz TVR jest na fali, ale nie wiadomo jak długo to potrwa.
O profilu stacji decyduje kolegium, ale czego oczekiwać po ekipie która kultywuje stare nawyki z TVP Info? Czy to tylko lenistwo?
Co do pozostałych dziennikarzy prorządowych to sprawa jest arcy boleśnie prosta.
Mają rodziny, kredyty do spłacenia, ale nie mają zasad.
Służą bożkowi mamony. Nie tylko oni.
Nie może ,no chyba że sprzeda swoje udziały.Rzecz w tym ,że jedynie co mogą nowe władze zarzucić Sakiewiczowi ,to jeździć po nim jak po łysej kobyle ile to "sprzeniewierzył "kasy dzięki dotacji przez zasilanie reklam,czy programów,czy reklamom uprzedniej władzy PiS...TVRepublika zaczęła dość późno,bo w 2013 i do 2022 była raczej stacją niszową... Na czoło wybiły się takie stacje jak Polsat,TVN ze wszystkimi bardzo licznymi programami a jest ich skolko ugodno...pod róznymi nazwami...do wyboru i koloru,pewnie nawet cząstki nie kuknąłeś,bo i ma po co...
OdpowiedzUsuńAle wszędzie robią "dobrą robotę" dla siebie ,aby widz mógł sięgnąć po repertuar...od młodzianków po babcie....
Pan Sakiewicz nie jest całkiem dobrym pomysłem jako szef Republiki ,bo pozwala i nie panuje raczej nad "twórcami"... Kto ogląda Republikę to wie o czym chcę mówić.........
Jak napisałam to jest jedyna stacja ...do której nie mogą się dobrać lwy nowej władzy i kombinują jakby to,to zaorać........
O reszcie środków przekazów-info to szkoda pisać...Nawet znane portale zostały przejęte ,niby polski zarząd,a właściciele obco brzmiące nazwiska z całego świata...
Tak dla przykładu weźmy "wirtualne media. pl". Właścicielem Wirtualnych Mediów jest Wirtualna Polska Holding. A tejże właścicielami są Polish o2 Group (Tomasz Czechowicz) i Innova Capital. Innova Capital to kapitał prywatny trzech osób: Steven Buckley (USA), Robert Conn,(USA) i Veronica Serra (Brazylia).
Ta trójca wtyka nosa nie tylko w info..............
Jak próbujesz dociec kto jest właścicielem to w polskim jest Wirtualna Polska i oczywiście w składzie polskie nazwiska... trzeba naprawdę poszperać,aby dociec kto tam tak naprawdę rządzi..........
To są sprawy znane dla każdego kto się tym zajmuje. Ja znam to raczej powierzchownie.
UsuńWiem na czym to polega, ale nie drążę za nazwiskami.
Tak jest ze wszystkim. Od wszelkich funduszy po NGO'sy.
Najbardziej spektakularnym przypadkiem jest chyba Greenpeace Polska. Jeszcze niedawno w zarządzie nie było ani jednego Polaka.
No niestety nie da się bez nazwisk. Zazwyczaj za tymi organizacjami , stowarzyszeniami ,czy inaczej z nazwy stoi nazwisko właściciela ,czy tzw "słupa"(w skrócie,nie obrażając nikogo),a później cała reszta.
OdpowiedzUsuńTypowym takim przykładem są "Wirtualne media",jak napisałam wyżej.
Jest to potrzebne do kamuflażu widocznie,bo tak bardziej "kulturalnie",aby odbiorca całkowicie myślał,że polskie,skoro drukowane jest po polsku.
Można naiwnemu wtykać wtedy to i owo...
Ciekawy przypadek był z portalem Neon,śledziłam jako żywo co zrobi nowy właściciel jako "portal dla wszystkich Polaków".W końcu ktoś tam potrząsną kliką,która z czułością honorowała Putina ,a nawet wzdychała do Stalina.
Chyba co nieco peany na jego cześć się uspokoiły,klika odeszła obrażona ,a reszta jeszcze czas od czasu wzdycha...z tęsknotą do "swobody"....
No i znów nawet z takim portalikiem o niezbyt dużym zasięgu --- nie da się bez nazwisk ,które to nazwisko siedzi w Australi i odpoczywa na słoneczku-zarządzając Neonem jako wielki patriota wszystkich Polaków...
A już z fundacjami po NGO'sy czasem trzeba pogrzebać :kto,jakie państwo,czy nazwisko"fundatorów".
Ha ! -takie to miłosierdzie światowe nad Polską...
Z tymi nazwiskami to może nie tak dosłownie.
UsuńZanim pojawiły się fundacje i NGO'sy trzeba było przygotować grunt od strony formalno-prawnej.
Kiedy to nastąpiło, było już z górki. W tym miejscu trzeba przypomnieć często przywoływane przez Jacka Saryusza Wolskiego powiedzenie że nie ma darmowych obiadów. Krótko mówiąc, te organizacje nie żywią się powietrzem, a jeśli ktoś wspiera, nie robi tego charytatywnie. Poza tym ich struktury są mniej lub bardziej zakonspirowane.
Ze swojego, około 20-letniego doświadczenia, mogę powiedzieć że na początku specjalnie nie interesowałem się kto się kryje za szyldem. Ten wzrost zainteresowania przychodził z czasem.
Problem, od strony prawnej, został tak obudowany że trudno dzisiaj to nadzorować. Skutek jest taki że służby, jeśli nawet mają jakieś informacje szczegółowe, zachowują je dla siebie i nie zawsze ujawniają je w trybie procesowym.
Tak naprawdę to ważne jest nie tyle kto sprawuje kierownictwo, kto nadzór, tylko kto z daną organizacją współpracuje i w jakim charakterze? Tu mogłyby paść nazwiska z najwyższej półki, że wspomnę córki Rzeplińskiego i Glińskiego działające w jednej z takich organizacji.
O tym pisały media w okolicach 2015 roku /dokładnie nie pamiętam, a nie chce mi się szukać/.
O panu Oparze nie wspominam bo nie chcę się powtarzać.
Greenpeace Polska--to prawda ,na terenie Polski przedstawicielstwo było austriackie,sami praktycznie Niemcy prawdę powiedziawszy... Od niedawna jest jakiś polski przedstawiciel na Polskę.Założenia mieli piękne i naprawdę pożyteczne... tak prawdę powiedziawszy mimo ścisłego regulaminu finansowego ,chyba donatorów mieli coraz bardziej nachalnych. Pamiętam jak przebywałam w Niemczech w pobliżu starożytnego lasu Hambach ,aktyw przykuwał się do drzew .Tam był skandal,bo atakowała ich policja z psami i jeden aktywista spadł z drzewa na śmierć.I tak to nie pomogło,las rąbali pod kopalnię...Kiedyś był temat na SN i to opisywałam szczegółowo.
OdpowiedzUsuńDziwne...bo w Polsce na temat spalanych odpadów śmieci mało co interweniowali i do tej pory cisza.Może dlatego że te śmieci były ,czy są w większości przywożone z Niemiec?...
Nawet taka organizacja jest czymś skażona...,a byli trochę na początku różni od przekupnych wynajętych ekologów...
Szlachetne cele NGO'sów są tylko przykrywką. To taki jednak istotny szczegół.
UsuńCzasem chodzi o wywołanie afery, a częściej cele są poważniejsze.
Z tego co pamiętam to mieliśmy aferę wokół Doliny Rospudy, aferę o Puszczę Białowieską.
Tu cyrk polegał na tym że atakowano puszczę po polskiej stronie, pozostawiając w spokoju część białoruską. O Dolinie Rospudy dzisiaj pies z kulawą nogą nie pamięta o co ekoterrorystom chodziło.
Śnięte ryby w Odrze to też ich robota.
Teraz mamy w perspektywie sprawę w KE o zasolenie rzek płynących przez tereny kopalniane. https://oko.press/odra-skarga-do-ke
Inicjatorzy tego numeru nie biorą pod uwagę że w przypadku obłożenia Polski karami, będą również uczestniczyć w ich płaceniu /jako donatorzy, nie beneficjenci/.
Kolejny przykład to grupa https://pl.wikipedia.org/wiki/Ostatnie_Pokolenie
Różnica w traktowaniu tych organizacji w poszczególnych państwach polega na tym że w Polsce są traktowani jak święte krowy, a w innych państwach, w tym w Niemczech, różnie.
Inną kategorię stanowią organizacje w rodzaju „Granicy” działającej na granicy polsko-białoruskiej.
Ich sponsorem jest Fundacja Batorego. Kto jest sponsorem Fundacji Batorego?
Jaki interes ma Polska w tolerowaniu tego towarzystwa?
Jeszcze słowo o traktowaniu Polski przez KE.
OdpowiedzUsuńNiedawno południowo-zachodnią Polskę dotknęła powódź która pochłonęła ofiary śmiertelne i przyniosła poważne straty materialne. Jakoś cicho o pomocy udzielonej Polsce przez KE.
Teraz powódź nawiedziła Hiszpanię. Powtarza się rytuał. Są ofiary śmiertelne i olbrzymie straty materialne. Różnica polega na tym, że z pomocą bieży KE i Niemcy. https://www.gospodarkamorska.pl/gwaltowne-powodzie-przetaczaja-sie-przez-hiszpanie-dziesiatki-ofiar-artykul-aktualizowany-81390
Od kilku miesięcy powtarzany jest ten sam numer.
OdpowiedzUsuńZaczęło się chyba w ministerstwie Sienkiewicza, a teraz trwa w kancelarii DT.
Z przyczyn tylko sobie znanych zabronił wpuszczania na swoje briefingi dziennikarzy TV Republika.
Nie istnieje konstytucja i prawo prasowe.
Mnie dziwi nierychliwość sądu. Podobno TV Republika złożyła w związku z zaistniałą sytuacją już kilka pism procesowych. O ile w przypadku ministerstwa kultury słyszałem już przeprosiny o tyle prezes Rady Ministrów jak na kacyka przystało pokazuje nam że możemy mu skoczyć na pukiel.
W takiej sytuacji trudno mówić że żyjemy w państwie prawa.
Chyba że ułomnego. To mnie nie dziwi.