Szukaj na tym blogu

28 października 2024

Modernizacja Sił Zbrojnych III RP.

 

Tematem wartym szerszego omówienia jest przebudowa Sił Zbrojnych RP.
Po transformacji ustrojowej wojsko traktowano jak cały polski przemysł. Po co nam to?
Szkoda na to pieniędzy. Są inne, ważniejsze wydatki.
Takim poglądom sprzyjał reset Obamy.
Pieniądze z wyprzedaży majątku narodowego, w ramach transformacji ustrojowej, nie wiadomo kiedy i gdzie się rozeszły, a armia zaczynała istnieć w stanie szczątkowym.
Niedawno ujawniono wstydliwy szczegół doktryny obronnej z czasów pierwszego rządu Tuska,
że w razie ataku Rosji na Polskę mieliśmy tworzyć linię obrony na Wiśle. Innymi słowy, mieliśmy oddać bez walki całą Polskę Wschodnią!
Sytuacja zaczęła się zmieniać pod wpływem wydarzeń za naszą wschodnią granicą.
Utworzono WOT i zaczęto zwiększać liczebność Wojska Polskiego. Początkowo raczej na papierze.
Wszystko zaczęło nabierać przyspieszenia po 2015 roku, po Majdanie na Ukrainie.
Zaczęto zdawać sobie sprawę że pokój światowy i pokój w Europie są przejściowe.
Przypomnę że w czasach PRL-u Polska miała dość rozbudowany przemysł zbrojeniowy, produkujący jednak sprzęt na podstawie licencji udzielanych przez ZSRR. Rzadziej były to opracowania własne. Faktem pozostaje że produkowaliśmy u siebie.
Mieliśmy linie produkcyjne i wyszkolonych fachowców. W niektórych obszarach mieliśmy produkcję rozwiniętą ponad potrzeby własne. Ten nadmiar był przeznaczony na potrzeby wojsk Układu Warszawskiego oraz na eksport na tzw. rynki trzecie.
Zyski z eksportu stanowiły znaczącą pozycję w budżecie państwa.
Po 1989 roku eksport uległ załamaniu. Częściowo przyczyniła się do tego polityka zagraniczna ministra Skubiszewskiego który, jak na nuworysza przystało, bardzo rygorystycznie i bezkrytycznie, pilnował przestrzegania listy negatywnej ONZ, czyli państw do których nie wolno sprzedawać broni ofensywnych. Inne państwa UW czy RWPG nie były tak pryncypialne. Chociażby Czechosłowacja,
czy później Czechy które eksportowały uzbrojenie przez port w Szczecinie.
Odradzanie polskiego przemysłu zbrojeniowego następuje powoli. Mamy własne konstrukcje nowoczesnego sprzętu i uzbrojenia które stanowi również przedmiot eksportu.
Kupujemy i rozwijamy licencje. To wszystko nie następuje z dnia na dzień.
Poważnym utrudnieniem jest brak fachowców których nie przygotowują żadne szkoły.
W modernizacji uzbrojenia Wojska Polskiego dużą rolę odgrywa przypadek.
Budowę w Polsce stanowiska rakiet Patriot opóźnił pierwszy rząd Tuska.
Do kolejki kupujących F-35 weszliśmy bo USA wykreśliły z niej Turcję, po zakupie rosyjskiego systemu rakietowego S-400. Wcześniej Polska zrezygnowała z oferty USA wejścia w program produkcji F-35.
Przyspieszenie modernizacji wyposażenia wojsk spowodowało że to uzbrojenie trzeba kupować
u obcych ponieważ krajowy przemysł zbrojeniowy nie jest w stanie wyprodukować w tak krótkim czasie wymaganej ilości uzbrojenia, a ponadto wielu asortymentów po prostu nie potrafi.
Chyba wszyscy zdążyli zauważyć że zakupy u obcych kuleją i nie zawsze dlatego że mamy trudności finansowe. Ostatnio o tych problemach można poczytać tu https://www.wnp.pl/przemysl-obronny/opoznienie-wielomiliardowego-kontraktu-amerykanie-glownym-rozgrywajacym-ws-fa-50-dla-polski,885559.html?
To jest poważny argument na forsowanie produkcji u siebie, a nie oglądanie się na obcych i ich widzimisię.
Jakość uzbrojenia producentów europejskich jest często problematyczna bo nie jest ono zweryfikowane na polu walki. Doświadczają tego wojska ukraińskie które mogą testować uzbrojenie zarówno producentów europejskich jak i USA.
Najwięcej rozczarowań dostarcza uzbrojenie niemieckie przekazywane Ukrainie.
My przy okazji przekonaliśmy się że tanio nie znaczy dobrze. Chodzi o wielokrotnie opisywany prezent od Bundeswehry jakim są czołgi Leopard. Otrzymaliśmy je tanio, ale modernizacja, remonty, zakupy części zamiennych i amunicji której nie możemy sami produkować bo Niemcy nie chcą udostępnić technologii, powodują że taniość stała się iluzoryczna.
Innym problemem staje się logistyka. Trzeba zredukować do minimum ilość typów sprzętu bojowego.
Przykładowo mamy czołgi produkcji własnej, mamy zmodernizowane Leopardy i czekające na modernizację, mamy K2 i Abramsy. Tego nie ma w żadnej armii świata. Nawet w USA!
Dla naszych potrzeb ważne jest żeby uzbrojenie było dostosowane do realnego pola walki jakim jest terytorium Polski. Poza tym, ze względu na ilość tego uzbrojenia jesteśmy zainteresowani offsetem,
a także możliwością serwisowania i remontów własnymi siłami.
Trwająca wojna na Ukrainie zmusza naszych sztabowców do nowego spojrzenia na współczesne pole walki, a w ślad za tym na potrzebę aktualizacji doktryny obronnej, a kto wie czy nie na zmianę priorytetów w zakresie modernizacji uzbrojenia. Coraz bardziej widać że na współczesnym polu walki mniej widoczny jest żołnierz, a przewagę uzyskuje się celnością i zasięgiem skutecznego rażenia celów przeciwnika.
Wojna o której wyżej wskazuje że nie wystarczy mieć nowoczesne uzbrojenie. Trzeba mieć zapewnioną ciągłość dostaw amunicji. Właśnie to stało się piętą Achillesową szczególnie armii europejskich które nie są w stanie szybko zwiększyć produkcji amunicji artyleryjskiej np. kalibru 155 mm. Wojna trwa ponad dwa lata, a europejscy członkowie NATO nie zdołali przestawić własnego przemysłu zbrojeniowego na produkcję czasu „W”.
Ten przykład jaskrawo pokazuje jak w praktyce może wyglądać obrona Europy przed zakusami Rosji gdyby doszło do wyeliminowania ze składu NATO USA. Sprawa jest bardzo delikatna bo przywódcom światowym różne głupie pomysły chodzą po głowie.
Dla nas najgroźniejsze w skutkach będzie powierzenie przez USA przywództwa wojskowego Niemcom które obecnie nie są do tego przygotowane, zarówno politycznie jak i militarnie.
USA z kolei mają inne priorytety i coraz częściej dają do zrozumienia że ich interesy nie muszą pokrywać się z interesami europejskimi. USA są coraz bardziej zirytowane zbyt małym zaangażowaniem finansowym europejskich członków NATO. https://www.wnp.pl/przemysl-obronny/koniec-wojny-w-sprawie-ukrainy-amerykanie-mysla-glownie-trumpem,885721.html?
Na tym tle szczególnej uwagi wymagają działania obecnego rządu DT. Na ile należy traktować je serio, a na ile są to działania pozorne, czy wręcz destrukcyjne. Od tych przykładów aż się roi.
To pytanie dotyczy obsady zarządów spółek Skarbu Państwa i rad nadzorczych, zwłaszcza w przemyśle zbrojeniowym. Nie ma żywszych reakcji w przypadku branż może niekontrowersyjnych,
ale inaczej sprawa wygląda w przypadku przemysłu zbrojeniowego.
Jak można przejść obojętnie wobec informacji że radna sejmiku świętokrzyskiego, zajmująca się zielenią miejską, weszła do zarządu zakładów zbrojeniowych Mesko, a następnie powołano ją na prezesa zarządu? https://www.radiomaryja.pl/informacje/partyjna-obsada-spolek-skarbu-panstwa-prof-k-szczucki-okazuje-sie-ze-to-platforma-obywatelska-jest-grupa-rekonstrukcyjna-polskiej-zjednoczonej-partii-robotniczej/
Powiem coś niepopularnego, ale poprzedniczka też nie była lepsza https://www.pulshr.pl/zarzadzanie/nowa-prezes-mesko-nie-ma-branzowego-doswiadczenia-nie-szkodzi-spojrzmy-na-to-troche-holistycznie,106677.html?mp=promo
Ta „choroba” nie ma końca. Dzisiaj w jednym z programów TV Republika b. poseł PSL Jacek Soska powiedział że przy zmianie władzy każdorazowo jest do przejęcia około 20 tysięcy stanowisk w radach nadzorczych i zarządach spółek Skarbu Państwa.
Rzadko się zdarza żeby te osoby pociągano do odpowiedzialności karnej za błędne decyzje.
Jedyną wymierną karą jest zwolnienie z zajmowanego stanowiska.
Do czego prowadzi dyletanctwo widać po kilku miesiącach rządów koalicji 13 grudnia.
Wiele kręci się jeszcze siłą rozpędu, ale trend jest jednoznaczny. https://www.bankier.pl/wiadomosc/Wiarygodnosc-ekonomiczna-Polski-sukcesywnie-sie-pogarsza-To-przeklada-sie-na-niestabilnosc-gospodarki-8832573.html
Jako oczywistą oczywistość traktuje się utrzymywanie zapasów zwłaszcza amunicji i to wszystkich kalibrów stosowanych przez naszą armię. O ile dajemy radę z amunicją strzelecką i małych kalibrów,
o tyle problemem jest amunicja artyleryjska kalibru 155 mm, obecnie najbardziej popularna.
Wojna na Ukrainie pokazuje że jej zużycie na polu walki jest bardzo duże, a zdolności produkcyjne poszczególnych państw raczej skromne. W pierwszych miesiącach wojny zużyto posiadane zapasy,
nie tylko ukraińskie. Później też nie było lepiej.
Wniosek, zwłaszcza dla NATO, jest taki że trzeba pilnie budować nowe linie produkcyjne, nie tylko dla odtworzenia zapasów.
Polska podejmuje kroki dla uruchomienia własnej produkcji amunicji kalibru 155 mm. Są to jednak zamiary rozłożone w czasie na lata. Co z tego wyjdzie? Zobaczymy. https://www.bankier.pl/wiadomosc/Co-z-budowa-fabryki-amunicji-artyleryjskiej-w-Polsce-Gen-Skrzypczak-Teraz-jestesmy-w-jarzmie-gigantow-z-Europy-8800383.html
W tych rozważaniach trzeba pamiętać że Polska powierzchniowo jest krajem średniej wielkości i nie bardzo można liczyć że będą warunki do kontynuowania produkcji w toku trwających działań wojennych. Jako pewnik trzeba przyjąć że wróg już w pierwszej fazie wojny będzie dążył do unieszkodliwienia, a raczej zniszczenia, wszelkiej infrastruktury krytycznej.
Zanim nadejdzie jakakolwiek pomoc trzeba liczyć wyłącznie na siebie.
Z dotychczasowych poczynań rządu DT można wysnuć wniosek że zagrożenie bezpieczeństwa Polski jest raczej iluzoryczne. Ważniejsze dla nich jest zwalczanie opozycji i ucieczka we wszelkie tematy zastępcze które w porównaniu do tych militarnych są bezkosztowe. Przynajmniej doraźnie.

18 komentarzy:

  1. Obrońca Palikota jest zdegustowany faktem że sąd nie uwzględnił zażalenia na zatrzymanie i jego klient musi dalej siedzieć.
    Źle się dzieje w państwie. Palikot dużo wie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak tak dalej pójdzie to prześladowani Pegasusem utworzą stowarzyszenie albo związek kombatantów https://www.rp.pl/polityka/art41360161-jacek-karnowski-na-komisji-ds-pegasusa-podsluchiwano-mnie-juz-w-2006-r

    OdpowiedzUsuń
  3. Przy okazji, niedawno mogliśmy się przekonać na własnej skórze, jak wygląda wsparcie finansowe KE dla rozbudowy przemysłu zbrojeniowego w Polsce.
    KE rozdzieliła fundusze unijne na produkcję amunicji artyleryjskiej. https://polskieradio24.pl/artykul/3350686,pieniadze-z-ke-na-produkcje-amunicji-polska-dostala-grosze-politycy-po-i-pis-przerzucaja-sie-oskarzeniami
    Trudno się dziwić że Polska wydaje pieniądze na zakupy uzbrojenia poza Europą.
    Te europejskie są zastrzeżone dla Niemców.

    OdpowiedzUsuń
  4. Właściwie to nie powinno mnie obchodzić, ale ... co za dużo to nie zdrowo.
    Od jakiegoś czasu TV Republika, a widzę że wPolsce.pl również, organizują zbiórki na kupno wyposażenia swego studio telewizyjnego.
    Może to dobra metoda, ale mnie ta forma razi.
    Przypomina mi to zbieranie na tacę.
    Nie stać ich na inną formę np. cegiełki?

    OdpowiedzUsuń
  5. Taak...sprawa zbrojenia jak piszesz w naszym kraju jest kiepska,bo wcześniej ustępująca komuna,która z powrotem zaczęła"urzędować "w strukturach RP po 1989 roku--- dobiła polską armię.
    I nie będę znów psuła sobie nerwów ,jak to się odbywało...
    Czuła przyjaźń z ZSRR odbiła piętno ,a pozostające w strukturach armii i rządu "rządzicicie" zrobiły swoje.
    Teraz to mamy prawie pozamiatane,a sama zmiana nazwy "Rosja "nie zmieni swoich zakus i roszczeń terytorialnych.
    Taka prawda...
    Sprawy Polski kiepsko się toczą,a my możemy tylko wyciągać wnioski,jesteśmy bezsilni...
    Moje także, na pewne nowe sprawy medycyna jest bezsilna,uwzględniając poprzednie przejścia.

    Najważniejsze ,że żyjemy ,a Rządy nigdy nie są dane na wieczne władanie.
    Tylko przykro i żal,że następne młode pokolenia obudzą się z ręką w nocniku.
    Nie widać nowych ,dobrych kadr,bo " rządziciele " tak skonstruowali system,że po zwyczajne stanowiska wyciąga się tysiące przekupnych rączek .
    No i konstrukcja prawa ,sądów i całego aparatu to jedno kłębowisko manipulacji,a nie prawnego porządku,który tworzy dobre państwo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie tak to w szczegółach wygląda.
      Rzepliński parę lat temu to skwitował. „Trzeba zrobić wszystko żeby było jak było”.
      Od 1989 roku, z pracami przygotowawczymi wcześniej, robiono wszystko, rączka w rączkę, żeby to wdrożyć. Nie ma znaczenia czy dzisiaj psioczymy na Strzembosza, Geremka, Balcerowicza czy Mazowieckiego. To tylko pacynki.
      Trzeba być naiwnym dzieckiem żeby uwierzyć że po transformacji ustrojowej wpływy Rosji w Polsce zniknęły jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Bliższe prawdy jest twierdzenie że raz zdobytej władzy nigdy nie oddamy. Przynajmniej dobrowolnie.
      Nadchodzące wybory będą brzemienne w skutki. Trzeba się liczyć z każdą możliwością.
      Mamy do czynienia ze złożonym ciągiem przyczynowo-skutkowym, wykraczającym daleko poza granice III RP. To co dzisiaj robi w polityce koalicja 13 grudnia to klasyka gatunku „łapaj złodzieja”.
      Najświeższy materiał pochodzi z dnia dzisiejszego gdzie premier komentuje materiał z którym zapoznawał go gen. Stróżyk.
      https://www.rmf24.pl/polityka/news-mocne-tezy-i-ustalenia-premier-o-raporcie-komisji-ds-wplywow,nId,7845954#crp_state=1
      Trzeba pamiętać że nazwisko DT przewija się bardzo często w materiałach przedstawionych w serialu TVP „Reset”. Dzisiaj ten osobnik, bez zmrużenia oka, odwraca kota ogonem i wrzeszczy łapać złodzieja!.
      Sejm poprzedniej kadencji powołał komisję a DT po pierwsze spowodował jej rozwiązanie i swoją decyzją /rozporządzeniem/ powołał komisję rządową która ma wyjaśnić co?
      Co ma wspólnego z wpływami Rosji w Polsce sprawa śmigłowców francuskich? Chyba tyle że anulowanie kontraktu spowodowało konieczność zwrotu łapówki i tego niedoszli beneficjenci nie mogą przeboleć. Czysta strata.
      Dla nich nie ma znaczenia że nawet dla armii francuskiej Caracale okazały się niewypałem. Ile ich jest na wyposażeniu wojsk francuskich? Ile wyeksportowano?

      Usuń
  6. Coraz bardziej jestem nie tylko "zmieszana,ale wstrząśnięta"-operując tym słynnym powiedzonkiem Bondowskim.
    Wychodzą na jaw ukryte zamiary twórców dzisiejszej rzeczywistości Polski.
    Internet i szybkie porozumiewanie się wyciągają na jaw wszystko co żyje i kwitnie.
    Oczywiście trzeba brać pod uwagę teorie spiskowe...
    I także biorę to pod rozwagę,ale tak szczerze mówiąc nie nadążam za rozchwianiem systemu---że tak właśnie można...........ech....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To co obserwujemy teraz pokazuje do jakiej roli została sprowadzona Polska. Bez złudzeń.
      Nie mam złudzeń co do tego że ktokolwiek z obecnej ekipy zostanie pociągnięty do jakiejkolwiek odpowiedzialności.
      Możliwe są różne warianty poczynając od tego że to wysypie się z dnia na dzień, poprzez rozwadnianie problemów, czyli grę na czas. Co to znaczy? Do wyborów prezydenta RP? Do kolejnych wyborów parlamentarnych? Czy do pełnego kolapsu?
      Teraz możemy tylko sobie współczuć że efektywnie nic nie możemy zrobić. Możemy tylko przyglądać się.
      Wczoraj wieczorem słyszałem, w TV Republika, ciekawą wypowiedź widza ze Śląska na temat oczekiwań pomocy powodzianom. Otóż ten pan powiedział że poszkodowani po pomoc powinni teraz udać się do Warszawy, a nie narzekać że tej pomocy nie otrzymują od władz lokalnych.
      Na kogo głosowali i dlaczego? Wiadomo że nie na ZP. Wiadomo że nie zgadzali się, za namową ekologów, na budowę polderów i zbiorników retencyjnych.
      Trudno nie przyznać mu racji.
      Straty po powodzi, liczone w dziesiątkach miliardów złotych, oznaczają że tych pieniędzy w najbliższych latach nie przeznaczymy na rozwój gospodarczy.
      Brak właściwej reakcji rządu na wieść o nadchodzącej powodzi to tylko jeden z klocków tej układanki.
      Poza tym widać że w sferze realnej pomocy powodzianom konkretów nie było i nie ma.
      Po pierwsze dlatego że pieniędzy na ten cel nie ma. Budżet nie ma na ten cel rezerwy, a z pustego i Salomon nie naleje.
      Na to wszystko nakłada się gęstniejąca atmosfera w polityce światowej. Nie tylko za sprawą Putina. Poważnie zaczyna się mówić że sprawy komplikują się do tego stopnia że jedynym rozsądnym rozwiązaniem będzie reset w postaci wojny. To brzmi groźnie, bo głosiciele tego poglądu zdają się nie widzieć co się za tym kryje.
      Czy można liczyć na opamiętanie? Mam wątpliwości.

      Usuń
  7. A ja jednak będę trzymać kciuki za TVRepublika... dobrze byłoby pana Sakiewicza odstawić od cyca,ale to na razie niemożliwe i w przyszłości jako udziałowca też.Dobrze byłoby ściągnąć go jako naczelnego wodza,lub wstrząsnąć w odpowiedni sposób. Chociaż redaktorzy mają ciągoty dawne,to........... jedyne co zostało w przekazie...
    Reszta stacji wylizuje się Nowej władzy,chociaż czasem jest przeciw......jednakże są za,bo po co się narażać.
    To pęd owczy do destrukcji i jak widzę gęby starych komuszych repów na ciągu ble,ble to mi niedobrze na duszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sakiewicz może swój biznes sprzedać, albo splajtować. Siłą nikt go nie usunie.
      Ale nie w tym rzecz. Teraz TVR jest na fali, ale nie wiadomo jak długo to potrwa.
      O profilu stacji decyduje kolegium, ale czego oczekiwać po ekipie która kultywuje stare nawyki z TVP Info? Czy to tylko lenistwo?
      Co do pozostałych dziennikarzy prorządowych to sprawa jest arcy boleśnie prosta.
      Mają rodziny, kredyty do spłacenia, ale nie mają zasad.
      Służą bożkowi mamony. Nie tylko oni.

      Usuń
  8. Nie może ,no chyba że sprzeda swoje udziały.Rzecz w tym ,że jedynie co mogą nowe władze zarzucić Sakiewiczowi ,to jeździć po nim jak po łysej kobyle ile to "sprzeniewierzył "kasy dzięki dotacji przez zasilanie reklam,czy programów,czy reklamom uprzedniej władzy PiS...TVRepublika zaczęła dość późno,bo w 2013 i do 2022 była raczej stacją niszową... Na czoło wybiły się takie stacje jak Polsat,TVN ze wszystkimi bardzo licznymi programami a jest ich skolko ugodno...pod róznymi nazwami...do wyboru i koloru,pewnie nawet cząstki nie kuknąłeś,bo i ma po co...
    Ale wszędzie robią "dobrą robotę" dla siebie ,aby widz mógł sięgnąć po repertuar...od młodzianków po babcie....
    Pan Sakiewicz nie jest całkiem dobrym pomysłem jako szef Republiki ,bo pozwala i nie panuje raczej nad "twórcami"... Kto ogląda Republikę to wie o czym chcę mówić.........
    Jak napisałam to jest jedyna stacja ...do której nie mogą się dobrać lwy nowej władzy i kombinują jakby to,to zaorać........
    O reszcie środków przekazów-info to szkoda pisać...Nawet znane portale zostały przejęte ,niby polski zarząd,a właściciele obco brzmiące nazwiska z całego świata...
    Tak dla przykładu weźmy "wirtualne media. pl". Właścicielem Wirtualnych Mediów jest Wirtualna Polska Holding. A tejże właścicielami są Polish o2 Group (Tomasz Czechowicz) i Innova Capital. Innova Capital to kapitał prywatny trzech osób: Steven Buckley (USA), Robert Conn,(USA) i Veronica Serra (Brazylia).
    Ta trójca wtyka nosa nie tylko w info..............
    Jak próbujesz dociec kto jest właścicielem to w polskim jest Wirtualna Polska i oczywiście w składzie polskie nazwiska... trzeba naprawdę poszperać,aby dociec kto tam tak naprawdę rządzi..........

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To są sprawy znane dla każdego kto się tym zajmuje. Ja znam to raczej powierzchownie.
      Wiem na czym to polega, ale nie drążę za nazwiskami.
      Tak jest ze wszystkim. Od wszelkich funduszy po NGO'sy.
      Najbardziej spektakularnym przypadkiem jest chyba Greenpeace Polska. Jeszcze niedawno w zarządzie nie było ani jednego Polaka.

      Usuń
  9. No niestety nie da się bez nazwisk. Zazwyczaj za tymi organizacjami , stowarzyszeniami ,czy inaczej z nazwy stoi nazwisko właściciela ,czy tzw "słupa"(w skrócie,nie obrażając nikogo),a później cała reszta.
    Typowym takim przykładem są "Wirtualne media",jak napisałam wyżej.
    Jest to potrzebne do kamuflażu widocznie,bo tak bardziej "kulturalnie",aby odbiorca całkowicie myślał,że polskie,skoro drukowane jest po polsku.
    Można naiwnemu wtykać wtedy to i owo...
    Ciekawy przypadek był z portalem Neon,śledziłam jako żywo co zrobi nowy właściciel jako "portal dla wszystkich Polaków".W końcu ktoś tam potrząsną kliką,która z czułością honorowała Putina ,a nawet wzdychała do Stalina.
    Chyba co nieco peany na jego cześć się uspokoiły,klika odeszła obrażona ,a reszta jeszcze czas od czasu wzdycha...z tęsknotą do "swobody"....
    No i znów nawet z takim portalikiem o niezbyt dużym zasięgu --- nie da się bez nazwisk ,które to nazwisko siedzi w Australi i odpoczywa na słoneczku-zarządzając Neonem jako wielki patriota wszystkich Polaków...
    A już z fundacjami po NGO'sy czasem trzeba pogrzebać :kto,jakie państwo,czy nazwisko"fundatorów".
    Ha ! -takie to miłosierdzie światowe nad Polską...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tymi nazwiskami to może nie tak dosłownie.
      Zanim pojawiły się fundacje i NGO'sy trzeba było przygotować grunt od strony formalno-prawnej.
      Kiedy to nastąpiło, było już z górki. W tym miejscu trzeba przypomnieć często przywoływane przez Jacka Saryusza Wolskiego powiedzenie że nie ma darmowych obiadów. Krótko mówiąc, te organizacje nie żywią się powietrzem, a jeśli ktoś wspiera, nie robi tego charytatywnie. Poza tym ich struktury są mniej lub bardziej zakonspirowane.
      Ze swojego, około 20-letniego doświadczenia, mogę powiedzieć że na początku specjalnie nie interesowałem się kto się kryje za szyldem. Ten wzrost zainteresowania przychodził z czasem.
      Problem, od strony prawnej, został tak obudowany że trudno dzisiaj to nadzorować. Skutek jest taki że służby, jeśli nawet mają jakieś informacje szczegółowe, zachowują je dla siebie i nie zawsze ujawniają je w trybie procesowym.
      Tak naprawdę to ważne jest nie tyle kto sprawuje kierownictwo, kto nadzór, tylko kto z daną organizacją współpracuje i w jakim charakterze? Tu mogłyby paść nazwiska z najwyższej półki, że wspomnę córki Rzeplińskiego i Glińskiego działające w jednej z takich organizacji.
      O tym pisały media w okolicach 2015 roku /dokładnie nie pamiętam, a nie chce mi się szukać/.
      O panu Oparze nie wspominam bo nie chcę się powtarzać.

      Usuń
  10. Greenpeace Polska--to prawda ,na terenie Polski przedstawicielstwo było austriackie,sami praktycznie Niemcy prawdę powiedziawszy... Od niedawna jest jakiś polski przedstawiciel na Polskę.Założenia mieli piękne i naprawdę pożyteczne... tak prawdę powiedziawszy mimo ścisłego regulaminu finansowego ,chyba donatorów mieli coraz bardziej nachalnych. Pamiętam jak przebywałam w Niemczech w pobliżu starożytnego lasu Hambach ,aktyw przykuwał się do drzew .Tam był skandal,bo atakowała ich policja z psami i jeden aktywista spadł z drzewa na śmierć.I tak to nie pomogło,las rąbali pod kopalnię...Kiedyś był temat na SN i to opisywałam szczegółowo.

    Dziwne...bo w Polsce na temat spalanych odpadów śmieci mało co interweniowali i do tej pory cisza.Może dlatego że te śmieci były ,czy są w większości przywożone z Niemiec?...
    Nawet taka organizacja jest czymś skażona...,a byli trochę na początku różni od przekupnych wynajętych ekologów...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szlachetne cele NGO'sów są tylko przykrywką. To taki jednak istotny szczegół.
      Czasem chodzi o wywołanie afery, a częściej cele są poważniejsze.
      Z tego co pamiętam to mieliśmy aferę wokół Doliny Rospudy, aferę o Puszczę Białowieską.
      Tu cyrk polegał na tym że atakowano puszczę po polskiej stronie, pozostawiając w spokoju część białoruską. O Dolinie Rospudy dzisiaj pies z kulawą nogą nie pamięta o co ekoterrorystom chodziło.
      Śnięte ryby w Odrze to też ich robota.
      Teraz mamy w perspektywie sprawę w KE o zasolenie rzek płynących przez tereny kopalniane. https://oko.press/odra-skarga-do-ke
      Inicjatorzy tego numeru nie biorą pod uwagę że w przypadku obłożenia Polski karami, będą również uczestniczyć w ich płaceniu /jako donatorzy, nie beneficjenci/.
      Kolejny przykład to grupa https://pl.wikipedia.org/wiki/Ostatnie_Pokolenie
      Różnica w traktowaniu tych organizacji w poszczególnych państwach polega na tym że w Polsce są traktowani jak święte krowy, a w innych państwach, w tym w Niemczech, różnie.
      Inną kategorię stanowią organizacje w rodzaju „Granicy” działającej na granicy polsko-białoruskiej.
      Ich sponsorem jest Fundacja Batorego. Kto jest sponsorem Fundacji Batorego?
      Jaki interes ma Polska w tolerowaniu tego towarzystwa?

      Usuń
  11. Jeszcze słowo o traktowaniu Polski przez KE.
    Niedawno południowo-zachodnią Polskę dotknęła powódź która pochłonęła ofiary śmiertelne i przyniosła poważne straty materialne. Jakoś cicho o pomocy udzielonej Polsce przez KE.
    Teraz powódź nawiedziła Hiszpanię. Powtarza się rytuał. Są ofiary śmiertelne i olbrzymie straty materialne. Różnica polega na tym, że z pomocą bieży KE i Niemcy. https://www.gospodarkamorska.pl/gwaltowne-powodzie-przetaczaja-sie-przez-hiszpanie-dziesiatki-ofiar-artykul-aktualizowany-81390

    OdpowiedzUsuń
  12. Od kilku miesięcy powtarzany jest ten sam numer.
    Zaczęło się chyba w ministerstwie Sienkiewicza, a teraz trwa w kancelarii DT.
    Z przyczyn tylko sobie znanych zabronił wpuszczania na swoje briefingi dziennikarzy TV Republika.
    Nie istnieje konstytucja i prawo prasowe.
    Mnie dziwi nierychliwość sądu. Podobno TV Republika złożyła w związku z zaistniałą sytuacją już kilka pism procesowych. O ile w przypadku ministerstwa kultury słyszałem już przeprosiny o tyle prezes Rady Ministrów jak na kacyka przystało pokazuje nam że możemy mu skoczyć na pukiel.
    W takiej sytuacji trudno mówić że żyjemy w państwie prawa.
    Chyba że ułomnego. To mnie nie dziwi.

    OdpowiedzUsuń

W oczekiwaniu na co?

  Do planowanego zaprzysiężenia prezydenta-elekta czas upłynie na próbach podważenia wyniku wyborczego i oczywiście rycia pod Karolem Nawroc...