Nie róbta z taty wariata.
Mamy kalendarzową zimę, a miejscami za oknem tą prawdziwą. Gdzie te ogórki?
Dla mnie przejawem tego „sezonu ogórkowego” jest harmider wokół szczepienia
przeciwko Covid-19, a także „uczone” dyskusje wokół ogłoszenia nazwiska
prezydenta USA na kolejną kadencję.
Zacznę od koronawirusa.
Kilka dni temu trwała w najlepsze poważna dyskusja nad
małym zainteresowaniem społeczeństwa szczepieniami ochronnymi przeciwko Covid-19.
Nagle, jak manna z nieba, spadła afera w warszawskim WUM. Władzy jednym
strzałem udało się ustrzelić dublet. Pokazano społeczeństwu jaka wredna jest
opozycja, a z drugiej strony zmotywowano społeczeństwo do zadeklarowania chęci
zaszczepienia się. W końcu te miliony zakupionych szczepionek trzeba zużyć
zgodnie z ich przeznaczeniem.
Są tacy którzy uważają że nagłośnienie afery w WUM ma jeszcze inny cel. To jednak
mniej mnie chwilowo interesuje.
Afera wokół WUM ma różne oblicza.
Pies z kulawą nogą by o tych nieuprawnionych szczepieniach wiedział gdyby nie „zawistni”
studenci. Ujawnili praktykę znaną od lat, również w PRL-u. Wystarczy że coś
jest reglamentowane, a natychmiast pojawiają się „załatwiacze” którzy pomagają
omijać przeszkody w dostępie do reglamentowanego towaru.
„Pomoc” nie jest bezinteresowna. „Dojście” nobilituje obie strony, „załatwiacza”
i obdarowanego.
W rewanżu można zostać zaproszonym na jakąś atrakcyjną imprezę, czasem można
załapać się na coś poważniejszego, a czasem stanowi to punkt stały świadczeń,
czy „uprzejmości” wzajemnych.
Naczalstwo WUM jest totalnie zaskoczone rozpętana aferą. Do dzisiaj nie są w stanie
„sprzedać” uporządkowanej i wewnętrznie spójnej narracji. Ciężko wydusić im z
siebie wydawałoby się oczywiste „przepraszam”. Rektor WUM, jak osaczony odyniec,
rozdaje razy na ślepo. Na razie zwalnia ludzi, ale nie ma pewności czy nie
wystąpią przeciwko niemu. W końcu posiadają część „wiedzy tajemnej”. Walka
idzie na ostro, bo codziennie ujawniane są nowe nazwiska z listy, która
początkowo miała ich obejmować jedynie 18. Później przekroczyła 20, a dzisiaj
słyszę, że trudno ją zamknąć.
Nawiasem mówiąc, ciekawi mnie jakie reperkusje dotkną studentów? Relegują ich?
Założenie było prymitywnie proste, na liście obejmującej kilka tysięcy nazwisk /pracowników
WUM, ich rodzin i studentów/ można było z łatwością przemycić tych
kilkudziesięciu którzy chyba sami się nie wpraszali, a jedynie skorzystali z
propozycji. Wielu z nich teraz się wstydzi, ale bardziej boi się wyłamać.
Swoistym dopełnieniem afery jest święte oburzenie rektorów innych uczelni
warszawskich którzy są zdania, że narusza się autonomię wyższych uczelni.
Gra nie warta byłaby świeczki, bo szczepionka, ze względu na gigantyczne
zapotrzebowanie, nie jest konfekcjonowana w opakowaniach jednostkowych (dla
jednej osoby); opakowanie zawiera 6 porcji /wcześniej 5/. To m.in. spowodowało dotychczas
zniszczenie około 200 porcji szczepionki /z ponad 600 tysięcy przekazanych do
Polski/.
Dzisiaj jednak ważniejsza jest ilość osób już zaszczepionych, z list ustalonych
w ramach ogólnopolskiego programu szczepień. Ta ilość ostatecznie zależy od
ilości szczepionek dostarczonych przez producenta.
W drugiej kolejności będzie zależała od sprawności systemu szczepień.
W sprawie wyborów prezydenckich w USA usłyszymy jeszcze nie jedno.
Dlaczego jest tak jak jest?
Moim zdaniem urzędujący prezydent nie docenił siły swego przeciwnika
politycznego /nie tylko demokratów, bo zdrajców ma także w swoich,
republikańskich szeregach/, albo okazał się za słaby żeby stanąć do otwartej
walki z której miałby szanse wyjść zwycięsko.
Trump zapomniał, że jego
zwycięstwo wyborcze w 2015 roku demokraci potraktowali jako wypadek przy pracy.
Nie mogli dopuścić do powtórzenia błędu.
Próbkę podobnej sytuacji mamy od kilku lat w Polsce. Zastrzegam, nie
analogicznej.
Ciekawi mnie jakie wnioski z sytuacji w USA zostaną wyciągnięte w Polsce.
W
końcu USA są dla nas wzorem demokracji.
Podobno.
Szukaj na tym blogu
09 stycznia 2021
Sezon ogórkowy zimą?
04 stycznia 2021
Parę słów prawdy, a może tylko luźny komentarz
Nowy Rok 2021 wypada zacząć od zajęcia się sprawami poważnymi.
Zamiłowanie rządzących do przewalania dużych pieniędzy, które nie są ich
prywatną własnością, ma swoją długą tradycję. Nie tylko w Polsce. Przy takiej okazji
są „korzyści” nie tylko dla osób fizycznych, ale i dla partii władzy.
Przypominam sobie sprawę ustawy o grach losowych, a ściślej szczegół dotyczący
„jednorękich bandytów”. Lobbyście który zarobił na tym 6 mln USD /nie dla
siebie, bo to był partyjny idealista, ale dla partii-matki/ włos z głowy nie
spadł i przez dalsze lata kontynuował spokojnie swą karierę polityczną.
Inną „okazją” była organizacja Euro-2012. Trzeba było w ekspresowym tempie
zbudować infrastrukturę drogowo-kolejową dla zapewnienia sprawnego transportu
kibiców między miastami w których odbywały się mecze eliminacyjne.
Sprawa jest niezbyt odległa w czasie więc nie widzę potrzeby wracania do
szczegółów.
Teraz taką „okazją” jest trwająca pandemia.
Nie był na nią przygotowany cały świat. Taka jest przynajmniej wersja
oficjalna.
Za to strach wywołany pandemią spowodował, że rządy poszczególnych państw
zaczęły wydawać publiczne pieniądze, często z pominięciem obowiązujących
procedur. Wszystko w imię ratowania zagrożonego życia swych obywateli.
Znaleźli się jednak tacy którzy potrafili błyskawicznie dostosować się do nowej
sytuacji.
Było zapotrzebowanie na maseczki ochronne i ubiory medyczne, płyny i środki
dezynfekujące oraz na specyficzny sprzęt medyczny, głównie respiratory. Ceny
były „z wolnej ręki” byle dostać upragniony towar. W kąt poszła solidarność
państw należących do UE. Obowiązywała zasada ratuj się kto może.
Z czasem rynek zaczął normalnieć i opozycja podniosła wrzask dlaczego
dokonywano zakupów w taki a nie inny sposób?
Po czasie można się mądrzyć, ale faktem pozostanie że kilkanaście, czy kilkaset
osób, czy prywatnych firm, przy okazji skorzystało finansowo.
Do tego trzeba
dodać korzyści ze wsparcia budżetu centralnego dla jednostek
badawczo-rozwojowych pracujących nad szczepionkami i lekami pozwalającymi na
wygaszenie pandemii. Nikt nie podpisywał zobowiązań, że prace zakończą się
sukcesem, w dodatku w najkrótszym możliwie terminie.
Nowa sytuacja ujawniła wszelkie możliwe mankamenty dotychczasowego systemu
zarządzania państwem, a zwłaszcza zarządzanie ryzykiem. To jest temat do
ogólnonarodowej dyskusji po wygaśnięciu pandemii. Te mankamenty mają różny
ciężar gatunkowy, ale w mojej ocenie najważniejszy pozostaje tzw. czynnik
ludzki.
Można w miarę szybko budować szpitale polowe. Można tworzyć szpitale
jednoimienne. Można rozbudowywać oddziały zakaźne, ale nie można z dnia na
dzień znaleźć wystarczającej liczby lekarzy i personelu medycznego do obsługi
tych placówek i zgromadzonego tam sprzętu medycznego. Do obsługi respiratora
nie można zatrudnić sprzątaczki, czy pracownika administracyjnego.
Na to nakłada się sytuacja w gospodarce. Tu przewartościowania dopiero przed
nami. O ile próbuje się zamilczeć szczegóły sytuacji w Polsce, o tyle można już
poczytać o reperkusjach pandemii poza Polską. Te informacje są tragiczne w swej
wymowie.
Wprowadzenie lockdownu i późniejszych restrykcji „załatwiło” już kilka branży i
wygenerowało bezrobocie liczone w milionach ludzi, a to dopiero początek.
Pierwszymi ofiarami pandemii stały się: turystyka, hotelarstwo, gastronomia i
transport, zarówno towarowy jak i pasażerski, w tym lotniczy. Dotacje państwowe
i unijne to tylko plastry na obolałe miejsca. One tylko odwlekają agonię.
Rozpoczęły się szczepienia przeciwko Covid-19. Oczekuje się, że efekty powinny
być widoczne już w kwietniu. Tylko, że wypowiadający się na ten sam temat
eksperci zachodni efektów oczekują dopiero w drugim półroczu 2021. Kto ma
rację?
Już w pierwszych miesiącach pandemii pojawiły się głosy, że sporą część
produkcji branży farmaceutycznej i medycznej trzeba będzie z powrotem ściągnąć
do Europy. Takie same ustalenia powinny być podjęte w Polsce. Musimy zapewnić
sobie sterowność państwa w branżach strategicznych.
Pojawiło się pytanie o przyszłość naszej gospodarki po pandemii. Według mnie
trzeba to rozpatrywać w dwóch aspektach. Jeden dotyczy przekształceń
wewnętrznych, wynikających z oceny nowej
sytuacji gospodarczo-ekonomicznej, a drugi będzie koniecznością dostosowania
się do wymagań narzucanych nam z zewnątrz. Wnioski trzeba wyciągać szybko bo
nie stać nas na zbyt długo udzielaną pomoc socjalną.
Co dostrzegamy już? W administracji karierę robi tzw. praca zdalna. W handlu
sprzedaż internetowa, w gastronomii sprzedaż na wynos. Rozwijają się firmy
kurierskie.
Niestety, nie da się na dłuższą metę prowadzić zdalnego nauczania na wszystkich
jego poziomach. Nie da się utrzymać zdrowia fizycznego społeczeństwa poprzez
tele porady.
Takich dylematów będzie znacznie więcej.
Ale … pisałem dzisiaj o przewalaniu kasy państwowej. O mały włos bym pominął
coś co stanowi creme de la creme na tym polu. Chodzi mi oczywiście o planowaną
budowę elektrowni jądrowej w Polsce.
Obserwuję ten wątek od czasów Żarnowca. Trudno
się doliczyć kwot które dotychczas zostały przewalone. Efekt jest taki że nie
ma nawet wskazania lokalizacji pod budowę.
Ciągle skutecznym hamulcem dla tej inwestycji jest brak pieniędzy i brak
sponsora który zechciałby sfinansować projekt. Zmieniły się jednak zasadniczo
realia w zakresie zainteresowania energetyką jądrową. Temat staje się
niechcianym dzieckiem, ale nie ma odważnego który jednoznacznie powie że nie
brniemy dalej. Żeby nie być gołosłownym powołam się na opinie zagranicy https://www.reuters.com/article/idUSL8N2IG4NM
i
https://climatenewsnetwork.net/western-europe-cools-on-plans-for-nuclear-power/
Sceptycy zwracają uwagę, że projekt istnieje w przestrzeni publicznej w Polsce
od 1982 roku, a więc w przyszłym roku będziemy obchodzili jego 40-lecie. W
obecnych realiach są małe szanse na ruszenie z miejsca. Jest zbyt wiele spraw
które są ważniejsze w kolejce do załatwienia.
31 grudnia 2020
2020 – co nieco o wielkim świecie
Ten świat nie jest wcale taki wielki. W końcu to tylko globalna wioska.
Dżin wypuszczony w Wuhan pod koniec minionego roku rozpełzł się po całym
świecie w kilka miesięcy i nie daje się z powrotem zagonić do butelki.
Pandemia koronawirusa nie jest taka groźna jak usiłuje się ją przedstawić.
Jej „sukces” polega na tym, że w społeczeństwie zaszczepiono strach który
powoduje że można egzekwować dowolne polecenia bez potrzeby uzasadniania ich
celowości i sensu.
Nie chce mi się żonglować statystykami, ale co to za pandemia która przez rok,
na całym świecie, pochłonęła niecałe 2
miliony istnień ludzkich?
Tylko co to ma wspólnego z prawdą? O danych z Rosji mówi się że są 3-krotnie
zaniżone.
Co wiemy o Chinach?
Podobną wiedzę mamy o zarażeniach i zakażeniach koronawirusem. Tu błąd w ocenie
może być nawet 10-krotny.
To nie są jedynie moje wymysły. Do zweryfikowania w dostępnej /poważnej/ prasie
medycznej.
W jakim stopniu i komu pomogą szczepienia?
Na marginesie. W Polsce umiera rocznie około 400 tysięcy ludzi. Na sezonową
grypę umiera w Polsce średnio /dane z ostatnich 10 lat/ około 80 osób/. Na tą
samą grypę na świecie umiera 290-650 tysięcy osób. Na świecie umiera rocznie
ponad 50 milionów osób. Jakie wnioski?
Polska nie należy do krajów produkujących szczepionkę. Dla nas /zdaje się że
nie tylko dla nas/ problemem jest zorganizowanie sprawnego systemu szczepień.
Założenie jest takie żeby zaszczepić minimum 60% populacji dorosłych, czyli
18-20 milionów Polaków. Mogę się minimalnie mylić. Masowe szczepienia mają
ruszyć od połowy stycznia. Dzisiaj ocenia się że damy radę szczepić około 1
miliona miesięcznie. To kiedy osiągniemy cel?
Druga strona medalu jest taka, że według aktualnej wiedzy szczepionka jest
skuteczna pół roku od jej aplikacji. Co potem? Nie wiadomo.
Zwracam uwagę, że nie wypowiadam się na temat ceny szczepionek i ich
skuteczności.
Na rynku są już szczepionki z USA (Pfizer/BioNTech), Rosji, Chin i Wlk. Brytanii).
Dołączyć chce Francja.
Według deklaracji producentów szczepionki są porównywalne pod względem
skuteczności, za wyjątkiem chińskiej. Różni je cena i warunki przechowywania.
Ich wartość realną zweryfikuje życie.
Jest jeszcze coś o czym powinniśmy wiedzieć i pamiętać. Dzisiaj nikt nie jest w
stanie powiedzieć kiedy i czym skończy się pandemia koronawirusa. Można usłyszeć
że potrwa jeszcze rok, ale są i tacy którzy twierdzą, że z różnymi
zawirowaniami może potrwać to nawet dziesięć lat. Jak to się na nas odbije?
Ale … miało być o tym czym żył świat w 2020 roku. Więc do ad remu.
Koronawirus zaskoczył wszystkich. To nie żart. Początkowo próbowano temat
wyciszyć, ale nie udało się.
W 2020 roku planowanych było wiele wydarzeń, ale plany trzeba było aktualizować
w marszu.
Początek roku tego nie zapowiadał.
Zaczęło się od pożarów buszu w Australii które trwały do marca i oprócz
olbrzymich strat materialnych spowodowały śmierć 34 osób.
Rok 2020 był rokiem wyborów prezydenckich w USA. Przegrana Trumpa była
zaskoczeniem, ale nie dla wszystkich. Teraz dyskusje będą dotyczyły priorytetów
polityki USA pod rządami nowego prezydenta.
Dla Polski będzie istotne miejsce jakie zostanie nam przydzielone w tej
polityce.
To był również rok letniej olimpiady w Tokio którą trzeba było odwołać i
przesunąć na późniejszy termin.
Przez cały rok trwały negocjacje KE z Wlk. Brytanią w sprawie umowy handlowej
po brexicie.
Do końca nie ma pewności kto kogo ograł? https://www.money.pl/gospodarka/brexit-z-umowa-handlowa-panstwa-unijne-zatwierdzily-traktat-6591526190431040a.html
Dla mnie ciekawostką jest dokument wytworzony w wyniku zakończenia negocjacji. To
ponoć około 1200 stron maszynopisu. Padła nawet liczba 2500 stron, ale to chyba
chodziło o to, że jest sporządzony po angielsku i francusku. Zadziwia tempo jego
przyklepywania. Kto zna jego pełną treść?
Można się założyć, że latami będą trwały spory dyplomatyczne i sądowe co do
rozumienia poszczególnych zapisów umowy.
Był to również rok negocjacji budżetu UE na lata 2021-2027. Udało się ten
budżet uzgodnić i uruchomić w terminie. Zacznie obowiązywać od 1 stycznia 2021.
Są jednak wątpliwości co do płynności realizacji.
To zależy od zapędów do jego sabotowania przez poszczególnych komisarzy
unijnych.
Koronawirus spowodował potrzebę uruchomienia funduszu pomocowego dla państw
unijnych. Chodzi o Fundusz Odbudowy. Na jego uruchomienie przyjdzie poczekać
jeszcze kilka miesięcy, ale nie wstrzyma to dyskusji na temat zasadności
uczestnictwa w jego utworzeniu. Fundusz częściowo ma stanowić pomoc bezzwrotną,
a częściowo będzie kredytem komercyjnym na korzystnych dla wielu państw
warunkach. Gwarantem kredytu będą wszystkie państwa członkowskie. Tu właśnie pada
pytanie czy Polska powinna z tego kredytu skorzystać? Chodzi o to, że KE
zamierza związać udzielenie tego kredytu z warunkami politycznymi nie
znajdującymi podstawy prawnej w traktacie unijnym. Te warunki mają uderzać
przede wszystkim w Polskę i Węgry.
Nie piszę sprawozdania za rok 2020 więc na tym poprzestanę. Może coś istotnego
mi umknęło, ale jakie to ma znaczenie?
Przed nami kolejny już 2021 rok, całe 365 dni! Obyśmy zbytnio na niego nie narzekali.
30 grudnia 2020
2020 – podsumowania ciąg dalszy.
Podsumowania roku 2020 nie można ograniczyć do koronawirusa chociaż stanowił on
podłoże wielu zdarzeń mijającego roku. Z racji mnogości zdarzeń nie wykluczam
ich przypadkowości.
Punktem wyjścia w Polsce były wybory prezydenckie. Reelekcja Andrzeja Dudy
wydawała się formalnością, a mogliśmy obserwować determinację z jaką opozycja
blokowała przeprowadzenie wyborów.
Obowiązywała wolna amerykanka. Było wszystko, czyli ulica i zagranica, a nawet
wymiana kandydata opozycji w trakcie kampanii wyborczej. Wszystko na próżno.
Zachowania opozycji godne przedszkolaków.
Ja bym bardziej optował za oceną medyczną tych zachowań.
Trudno też doszukiwać się logiki w poczynaniach opozycji. Przejęcie władzy to
nie to samo co zamach stanu. W demokratycznych wyborach rozbita opozycja jest
ciągle bez szans. Za dużo tam wodzów, a za mało Indian. Logiczna jest tylko
chęć powrotu do władzy. Za wszelką cenę. Zbyt długo poszczą.
Po stronie rządzących jest za dużo kunktatorstwa. Nie są pewni swej przewagi,
co poniekąd potwierdziło się podczas jesiennego przesilenia.
Walka o schedę po prezesie pokazuje co naprawdę jest ważne dla naszych
politykierów. Zamiast systematycznie skracać linię frontu walki z opozycją,
wywołują kolejne awantury polityczne z których nie ma żadnego pożytku. Poza
opozycją.
Poronionym pomysłem była tzw. ustawa futerkowa na której wylansował się młody
gniewny, niejaki Michał Moskal, który z podrzędnego urzędnika w MSWiA i później
MON, stał się dyrektorem gabinetu politycznego wicepremiera Jarosława
Kaczyńskiego, zastępując tajemniczą „panią Basię”.
Według dziennikarzy Moskal ma wprowadzić do PiS „świeżą krew”, czyli młode
pokolenie. Pozostaje obserwować co z tego wyniknie. Kolejny Misiewicz, czy coś więcej?
Na cztery łapy spadł również Ardanowski który z ministra rolnictwa w rządzie
Morawieckiego stał się szefem Rady ds. Rolnictwa przy Prezydencie RP.
W koalicji rządzącej pozostało jednak dwóch „dywersantów” /Gowin i ZZ/ których
lojalności nie można być na 100% pewnym/.
Wtopą było zachowanie Trybunału Konstytucyjnego. TK wypowiedział się w sprawie
tzw. kompromisu aborcyjnego. Sprawa nie należała do tzw. nie cierpiących zwłoki
i mogła spokojnie czekać na swą kolej.
Są różne opinie na ten temat. Jedna z nich głosi, że prezes źle ocenił
sytuację. Nie spodziewał się tak radykalnej reakcji opozycji. TK wywołał
reakcję ulicy o nazwie „Strajk kobiet”. Demonstracje uliczne, początkowo dość
liczne, zaczęły stopniowo wygasać gdy kobiety zorientowały się że to tylko
kolejna próba obalenia legalnie wybranego rządu.
Orzeczenie TK nie ma swego zakończenia bo premier nie opublikował go dotychczas
w Dzienniku Ustaw. Podobno z powodu braku pisemnego uzasadnienia.
Są jednak inne reperkusje. Była o tym mowa w poniedziałkowym programie TVP
„Warto rozmawiać” https://vod.tvp.pl/video/warto-rozmawiac,28122017,35131088
Chodzi m.in. o stanowienie prawa i korzystanie z tego prawa. Przy okazji
przypomniano nam, że to prawo często staje się martwą literą z różnych powodów,
od braku przepisów wykonawczych poczynając, poprzez brak wiedzy prawniczej
zainteresowanych w sprawie.
Wszystko co powyżej wymaga jeszcze jednego komentarza. Co tu jest naprawdę
ważne, a co stanowi jedynie zasłonę dymną?
Podejrzewam, że większość z nas nie ma świadomości następstw, nie tylko
gospodarczych, tego co się stało w mijającym roku.
Koronawirus spowodował, że przez prawie cały rok nasza gospodarka działała na
zwolnionych obrotach. Rząd był zajęty łagodzeniem skutków społecznych i ekonomicznych spowolnienia.
Ale … spowodowało to wpuszczenie na rynek pustego pieniądza w ramach kolejnych
„tarcz” w wysokości około biliona złotych.
W kolejnym roku nie będzie lepiej. Szczepienia profilaktyczne mogą przynieść
widoczny skutek w drugiej połowie 2021. Na to nie ma żadnej gwarancji, są tylko
pobożne życzenia.
Z pojawiających się informacji wynika, że PKB w poszczególnych państwach
należących do UE spadnie nawet około 10%. Jak to będzie realnie wyglądało w
Polsce? Kiedy i w jakiej skali zaczniemy odczuwać skutki inflacji?
Nikt mi nie
wmówi, że przez pandemię przejdziemy suchą nogą. O pomocy KE możemy poważnie
rozmawiać gdy te pieniądze będą do wzięcia na stole. Do tego jeszcze kawałek
drogi.
Przy tym wszystkim trzeba mieć świadomość, że Polska nie leży na Księżycu.
Kryzys nie jest już pojęciem abstrakcyjnym. Warto pilnie czytać opinie z
różnych państw, nie tylko europejskich, jakie są zaburzenia na rynku pracy, jak
to wpływa na koszty utrzymania itp. itd.
Wrócę jeszcze do opinii dotyczącej pandemii. Nie mam zamiaru niczego negować,
ale trzymam się tylko wersji o niespójnej narracji z tym związanej.
Panaceum na koronawirusa ma być szczepionka. Według mnie, jedyne co jest tu
pewne to gigantyczne zyski koncernów farmaceutycznych produkujących te
szczepionki. Widać to po wyścigu o zapewnienie sobie rynków zbytu. Kto się
spóźni pozostanie z przysłowiową ręką w nocniku.
p.s. O aspekcie międzynarodowym podsumowania – w następnym odcinku.
28 grudnia 2020
2020 – częściowe resume
Święta, a za nimi pora na podsumowanie minionego roku.
A będzie co podsumowywać.
Pozycję numer jeden w minionym roku ma zapewniony koronawirus. Jego „panowanie”
trwa już ponad rok. Nie wiadomo jednak jak długo będzie „rządził” światem. „Miłośnicy”
straszenia bliźnich uważają, że potrwa to nawet 10 lat.
Obserwujemy tu niesamowite zamieszanie i brak dostępnej, rzetelnej wiedzy
merytorycznej.
Z jednej strony są liczby. Ilość zarażonych, chorych, zmarłych i ozdrowieńców.
Sęk w tym, że są to dane niepewne. https://google.com/covid19-map/?hl=pl
Zarażony to nie to samo co chory. Zarażony nie musi chorować. Chory nie musi
mieć oznak zewnętrznych choroby, ale z powodzeniem może roznosić wirusa. Stąd
mówi się o chorych bezobjawowych.
Te niuanse powodują, że według specjalistów, dane o ilości zarażonych trzeba
mnożyć przez 4-10.
Dane o zgonach też nie są miarodajne, bo ludzie umierają nie tylko wyłącznie z
powodu koronawirusa, ale jest to tylko jeden z powodów dzięki któremu chorzy
przenoszą się na tamten świat. Mówi się wówczas że zmarły miał choroby
związane. Podkreśla się że zasadniczo nie są wykonywane sekcje zwłok zmarłych z
powodu koronawirusa. Tym samym nie ma materiału do badań nad jego istotą.
Na początku większość zmarłych stanowili ludzie wiekowi, ponad 60-70 letni i
starsi. Z czasem sytuacja uległa zmianie i umierają ludzie młodsi, a nawet
dzieci. Nowością są powtórne zachorowania osób które już raz przechorowały
koronawirusa.
Na ten obraz nakładają się przekłamania statystyczne. Nie wszystkie kraje
składające informacje do WHO stosują identyczne kryteria, albo wręcz uchylają
się od udzielania informacji.
W ostatnich dniach „karierę medialną” robi jeszcze jeden element pandemii. To
mutowanie koronawirusa. Tych mutacji doliczono się już co najmniej 7.
Nic nie wiadomo w jakich okolicznościach wirus mutuje. Czy są to warunki
naturalne, czy wymuszone?
Ostatnie tygodnie przyniosły również nadzieje na opanowanie sytuacji. Koncerny
farmaceutyczne opracowały kilka szczepionek które przechodzą z powodzeniem
badania kliniczne i są dopuszczane do powszechnego stosowania. W Ameryce
Północnej i w Europie rozpoczęto już masowe szczepienia w ramach profilaktyki.
Nie ma jednak róży bez kolców. O tych nowych lekach niewiele wiadomo. Jednym z
powodów jest czas. Znakiem zapytania opatrzona jest skuteczność szczepionki.
Fachowcy oceniają jej działanie na pół roku. Niewiadomą jest skuteczność
szczepionki na kolejne mutacje koronawirusa.
Producenci szczepionki gwarantują jej uniwersalność, czyli stałą skuteczność na
kolejne mutacje koronawirusa. Brzmi to bardzo pięknie tylko, że te deklaracje
nie są poparte żadnymi badaniami, bo znowu kłania się brak czasu.
Dotychczasowa narracja wokół koronawirusa jest wewnętrznie niespójna.
Zacznę od tego, że na początku roku informowano nas, że zanim nowy lek trafi do
pacjenta mija średnio dwa lata. Medycyna zna przypadki gdy prace nad lekiem
trwały nawet 50 lat.
Prace nad lekiem na koronawirusa rozpoczęto w lipcu. Taka informacja pochodzi
od koncernów farmaceutycznych.
Wokół leku jako takiego też jest spore zamieszanie. Dlaczego?
Szczepionka Pfizera jest lekiem nowej generacji, dotychczas nie stosowanym
wobec ludzi. https://lotna.neon24.pl/post/159490,prof-zw-dr-hab-roman-zielinski-o-szczepionce-genetycznej
Powoływanie się na autorytety zamiast na wyniki badań klinicznych jest
działaniem chybionym.
Dlatego, moim zdaniem, jest tak małe zainteresowanie szczepieniem się.
Nie ma znaczenia czy jest to efekt propagandy uprawianej przez
antyszczepionkowców. W końcu zwolennicy masowych szczepień też uprawiają
propagandę. Na poparcie swoich tez o dobrodziejstwie szczepień mają tylko
wypowiedzi autorytetów. Autorytety to ludzie i mają prawo się mylić.
W dotychczasowej narracji dali temu nie jeden dowód.
W minionych miesiącach mieliśmy wiele przykładów odsuwania na boczny tor
autorytetów medycznych głoszących poglądy niemiłe rządzącym.
Sprawa jest niezwykle poważna bo koncerny farmaceutyczne zwolniły się z
odpowiedzialności za negatywne skutki uboczne działania szczepionek.
W Polsce skutki takiej polityki będą dramatyczne dla poszkodowanych. W świecie
zachodnim ewentualne odszkodowania będą znaczące /taka jest praktyka/,
natomiast w Polsce odpowiedzialność Skarbu Państwa, tak wynika z dotychczasowych
doświadczeń, jest raczej symboliczna i poprzedzona długim procesem sądowym.
Na zakończenie wspomnę o sprawie ściśle związanej z koronawirusem z którego
zrobiono pępek świata.
Wytworzony w polskiej służbie zdrowia chaos organizacyjny zdezorganizował
opiekę medyczną chorych na wszelkie inne choroby. Jak to się przełoży na
statystyki zobaczymy na koniec roku.
Trudno jednak oczekiwać rewelacji jeśli
lekarz diagnozuje chorego poprzez teleporadę.
W oczekiwaniu na co?
Do planowanego zaprzysiężenia prezydenta-elekta czas upłynie na próbach podważenia wyniku wyborczego i oczywiście rycia pod Karolem Nawroc...
-
Minęło jedenaście dni a w temacie wojny na Ukrainie bez zmian. To znaczy wojna trwa, przybywa ofiar, zniszczeń i uciekinierów. Dalej n...
-
Słuchając wypowiedzi krajowej opozycji w kwestii Turowa nie wiem, czy śmiać się, czy płakać, czy zwyczajnie wku.... ić się? Ilu z tych głąbó...
-
W kampanii wyborczej do parlamentu sprawy związane z Ukrainą nie będą jedynymi. Chyba równorzędna będzie dyskusja wokół fit for 55 . Zainter...
-
Najbliźsze dni pokażą w praktyce czy III RP jest /jeszcze/ państwem prawa, czy jednak bezprawia, które koalicja 13 grudnia określa „prawem...
-
Mówiąc o trwającej wojnie na Ukrainie czas najwyższy postawić pytanie kto z kim w niej trzyma? To nie tylko wojna Rosji z Ukrainą. Są w niej...
-
Z mojej obserwacji z abiegów o przyjęcie zwłaszcza Szwecji do NATO wynika, że wyrażenie zgody przez poszczególne państwa członkowskie nie wy...
-
Przybywa tematów przerzucanych między prawicą a lewicą, na zasadzie „gorącego kartofla”. Kto co zrobił, nie zrobił, dlaczego? Wszystko po to...
-
Skoro mamy bawić się w futurologów to proszę bardzo. Chodzi oczywiście o losy wojny na Ukrainie. Inne wątki przy okazji. W jakimś stopniu...
-
My tu gadu, gadu, a chłop śliwki rwie. Lecimy od afery do afery i co z tego wynika? Nic poza satysfakcją organizatorów tych jasełek. Czas bi...
-
B ardzo wdzięcznym tematem do wszelkich dyskusji na forum UE jest praworządność. Mało komu przeszkadza że jest to pustosłowie. Może dlatego ...