Temat jest o tyle „wdzięczny” że postanowiłem go kontynuować.
Sprawa z ostatnich dni: pokłosiem trwającej wojny na Ukrainie jest decyzja
rządu o powoływaniu rezerwistów na krótkotrwałe ćwiczenia wojskowe https://www.gazetaprawna.pl/wiadomosci/kraj/artykuly/8606083,wojsko-powolania-rezerwisci-polska.html?crst=1670679619
W odbiorze społecznym trudno doszukać się entuzjazmu. Uczciwie powiem, że mnie
to nie dziwi. Dlaczego? Przez wiele lat istnienia III RP politycy i media
lansowali pogląd że współczesna armia musi być zawodowa, a tym samym niezbyt
liczna. Obowiązkowa zasadnicza służba wojskowa to anachronizm.
Trwająca wojna na Ukrainie pokazuje, według mnie, że to kolejna utopia.
W każdej wojnie obowiązują żelazne zasady. Za najważniejszą uważam prawidłową
ocenę swoich możliwości. Jaki cel i jakimi środkami zamierzamy osiągnąć? Wielu
uzna to za przegięcie, ale zdaniem rzetelnych strategów państwo powinno mieć
zdolność powołania pod broń do 10% dorosłej populacji.
W razie ogłoszenia mobilizacji jest za późno na szkolenie .
Z fragmentarycznych informacji którymi jesteśmy karmieni przez media
dowiadujemy się, że Ukraina miała pełną świadomość że aneksja Krymu, wejście
wojsk rosyjskich do tzw. republik donieckiej i ługańskiej było uwerturą do
wojny wznowionej w lutym 2022. Powodem było zachowanie żula podwórkowego który
wprowadza własne porządki z pozycji silniejszego.
Ukraina darowanego czasu nie zmarnowała. Bez rozgłosu przystąpiła do
modernizacji swoich sił zbrojnych. Wydatnej pomocy udzieliły m.in. USA, Wlk.
Brytania i Polska. Tu należy szukać jednej z przyczyn dlaczego Rosji nie udało
się osiągnąć zamierzonych celów operacyjnych.
Dysproporcje między możliwościami operacyjnymi wojsk rosyjskich i ukraińskich
przemawiały na korzyść Rosji. Rzeczywistość temu zaprzeczyła.
Samą propagandą nie da się osiągnąć sukcesu strategicznego.
Widać to jaskrawo na przykładzie Rosji.
W lutym br. i kolejnych miesiącach poparcie Rosjan dla wojny na Ukrainie było
bardzo wysokie i autentyczne. W ostatnim czasie, kiedy sukces militarny coraz
bardziej oddala się, a straty własne rosną, ci sami Rosjanie kombinują jak
uniknąć poboru do wojska.
Obserwuję tu różne, niezrozumiałe dla mnie reakcje Kremla np. dlaczego
pozwolono na wyjazd z Rosji kilkuset tysięcy informatyków /podobno około 250
tysięcy/.
W dalszym ciągu Rosjanie, zwłaszcza majętni, znajdują sposoby na swobodne
podróżowanie po świecie. W końcu wpływy z turystyki stanowią poważne źródło
dochodu wielu państw, nie tylko
europejskich.
Niestety, w tej wojnie świat nie zdaje egzaminu. Powodem jest rozbieżność
interesów.
Wydawało się że system prawny stworzony po doświadczeniach wojen światowych
zapewni ludzkości pokój i spokój na wiele lat.
Wzajemnie udzielane sobie gwarancje bezpieczeństwa okazały się tyle warte, co
papier na którym je spisywano. Po latach pokoju Rosja znowu pokazała swoje
prawdziwe, imperialne oblicze, wywodzące się jeszcze z czasów carskich.
Stoimy przed zagadką czy współczesny świat to zaakceptuje czy się zdecydowanie
przeciwstawi?
Jest uzasadniona obawa że dla Rosji próba podboju Ukrainy to tylko etap na
drodze realizacji planów wielkomocarstwowych których końca nikt nie zna.
Idealna
dla Federacji Rosyjskiej byłaby sytuacja gdyby graniczyła wyłącznie z państwami
satelickimi, podporządkowanymi władzy Kremla.
Nie ma cienia wątpliwości że Ukraina pozostawiona sama sobie nie przetrwałaby
do dnia dzisiejszego.
Osobiście nie wierzę też w altruizm USA i innych państw wspomagających Ukrainę.
Każdy ma swój indywidualny interes który tylko w części pokrywa się z
oczekiwaniami Ukrainy.
Straciło na atrakcyjności hasło „za wolność waszą i naszą”. Zyskało „za ile”?
Z upływem czasu czytelniejszy dla obserwatorów zewnętrznych staje się powód dla
którego wybuchła wojna na Ukrainie. Ten powód jest niejeden. Rozwinięcie to
temat na oddzielną notkę.
Rosja uważała i jeszcze uważa że jest rozdającym karty w tym regionie świata.
Jednocześnie Rosja ma świadomość że następuje nowe rozdanie i chciałaby
utrzymać znaczącą pozycję. Zadanie trudne, z niewielkimi szansami na ziszczenie
się.
Podstawowym powodem jest według mnie brak atutów. Wojna odsłoniła wszystkie
słabe strony Rosji.
Po stronie militarnej sukcesów brak. Niszczenie infrastruktury krytycznej
Ukrainy to klasyka terroryzmu państwowego.
Straszakiem miało być posiadanie broni atomowej. Groźba użycia pozostała na
papierze po zdecydowanym proteście Chin.
W broniach konwencjonalnych po stronie rosyjskiej regres.
Nowoczesne rodzaje broni wymagają nowoczesnej elektroniki którą Rosja musi
importować. Nałożone sankcje ograniczyły dostęp do niej, ale nie uniemożliwiły.
Uzależnienie od importu dotyczy nie tylko elektroniki. Wystarczy przypomnieć
casus paliwa importowanego do rosyjskich samolotów wojskowych. https://www.rmf24.pl/fakty/swiat/news-media-niemiecka-firma-dostarczala-paliwo-do-rosyjskich-bombo,nId,6392187#crp_state=1
https://www.euractiv.pl/section/gospodarka/news/francja-firma-totalenergies-rosja-armia-beaune/
Na tym problemy Rosji nie kończą się.
Logistyka to jedno pasmo nieszczęść źle świadczących o dowództwie rosyjskim.
Za tym wszystkim stoi wszechogarniająca Federację Rosyjską korupcja mająca
głębokie uwarunkowania historyczne.
Przejdźmy jednak do tzw. siły żywej.
Liczebna armia to za mało żeby wygrać współczesną wojnę. Wartość bojowa to
wyszkolenie, wyposażenie i doświadczenie w boju.
Tu zaskoczenie. Rosja od dziesięcioleci jest zaangażowana militarnie w
konflikty na całym świecie.
Należało oczekiwać że żołnierz rosyjski jest zaprawiony w boju.
Może i tak jest, ale żołnierz rosyjski wysłany na Ukrainę nie jest odpowiednio
wyposażony i zmotywowany. To znowu wina dowództwa.
Straty ponoszą obie strony walczące. Straty Rosji dawno przekroczyły straty
poniesione we wszystkich wojnach prowadzonych od lat 70-tych.
Straty wojsk ukraińskich są mniej znane, ale trzeba pamiętać, że do większości
bitew nie dochodzi w bezpośrednim kontakcie.
Rosja „rekompensuje” to sobie barbarzyństwem wobec ludności cywilnej i
dewastacją infrastruktury cywilnej.
Rosja stosuje taktykę spalonej ziemi, a to oznacza, że jest świadoma iż zajmuje
teren przejściowo i nie przewiduje wykorzystania go w przyszłości. Mają
pozostawić po sobie pustynię.
Skala zbrodni popełnianych wobec ludności ukraińskiej świadczy o tym jak
kiepskim chwytem propagandowym były opowieści o odtworzeniu Wielkiej Rosji.
Terrorem nie da się zbudować nic trwałego.
Między Rosjanami i Ukraińcami został wykopany rów na miarę Rowu Mariańskiego. https://pl.wikipedia.org/wiki/R%C3%B3w_Maria%C5%84ski
Najbliższe dni, tygodnie, a może miesiące, muszą przynieść odpowiedź co dalej w
kwestii wojny na Ukrainie? Coraz częściej powtarzana jest opinia, że Rosja chce
zmusić Białoruś do czynnego włączenia się do wojny przeciwko Ukrainie. Taki
jest prawdopodobny cel niespodziewanej wizyty Putina w Mińsku.
Zakładam że trwają rozmowy zakulisowe, bo na froncie nie widać szans na pokój i
spokój.
Rosji zawęża się pole manewru. UE przygotowała kolejny pakiet sankcji i jest
szansa że mogą one być dla Rosji bardzo dokuczliwe. Warunek jest żeby były
wdrożone a nie żeby pozorowano ich wdrożenie.
Eksport gazu, ropy i węgla kamiennego napotyka na trudności wynikające z
konieczności znalezienia w krótkim czasie nowych odbiorców i zapewnienia dróg
transportu. Tu same dobre chęci nie wystarczą.
Na tle powyższego znaczenia nabiera pytanie czy warto łożyć na naszą armię?
Na początek pytanie jak powinna być liczna?
Dla celów reprezentacyjnych nie musi. Jeśli państwo jest zagrożone, to trzeba
brać przykład z Turcji, czy Izraela. Może jeszcze z Grecji.
Żołnierz z kolei musi być wyposażony w odpowiedni ekwipunek, wyszkolony,
uzbrojony, regularnie karmiony na polu walki, a nade wszystko zmotywowany.
Co rozumiem pod pojęciem motywacja?
Po pierwsze, że działa w słusznej sprawie. Ma bronić stanu posiadania
społeczności w której funkcjonuje. Tej lokalnej, czyli małej ojczyzny i
państwa. Stąd znaczenie wojsk obrony terytorialnej.
Skąd może pochodzić zagrożenie?
Dla Turcji zagrożeniem są Kurdowie którzy chcą mieć własne państwo. Zadanie
niewykonalne od wieków. Innym zagrożeniem są konflikty graniczne z sąsiadami.
To dotyczy zwłaszcza relacji z Grecją, a ostatnio doszło zaangażowanie w wojnę
w Syrii. Tu też w tle jest konflikt z Kurdami.
Inny problem związany jest z Izraelem który jest faktycznie ciałem obcym w
miejscu swego obecnego istnienia. O własnych siłach nie miałby szans na dłuższe
przetrwanie w świecie arabskim. Jednak przy wsparciu USA i lobby żydowskiego
istnieje już ponad 70 lat.
Przypadek Polski należy do tych znacznie skomplikowanych.
Gdzie jest wróg? Szczerze?
Odpowiedzi trzeba szukać w naszej historii XX wieku a raczej zdecydowanie wcześniej.
Tym odwiecznym wrogiem jest Rosja w swych kolejnych wcieleniach.
Polska to problem trudny dla Rosji do strawienia.
Z jednej strony pogarda dla Polaczków jako narodu, a z drugiej strony to dla
Rosji Zachód, przedmiot marzeń dla wielu z nich.
Rosyjskie wojska dotarły do Paryża, ale to wojska polskie zajęły Moskwę i jako
jedyne w XX wieku sprawiły łomot czerwonoarmistom pod Warszawą.
Dzisiaj, gdyby nie parasol NATO, pewnie znowu ich zagony pustoszyłyby Polskę.
Polska dla Rosji to tylko teren przez który trzeba przejść żeby wymienić
uściski ze wspólnikiem w interesach, a którego po II wojnie światowej zepchnięto
za Odrę.
Nie bądźmy hipokrytami. Ten wróg odwieczny ma sprzymierzeńca za naszą zachodnią
granicą.
Niemcy nie walczą dzisiaj z nami z odkrytą przyłbicą. Są za to perfidni w swym
postępowaniu.
Wygumkowali ze swej pamięci zbiorowej pojęcie zbrodni wojennej. Im, to co
zrobili innym podczas działań wojennych II wojny światowej, przedawniło się.
Potem wystarczyło wprowadzić odpowiednie zapisy w prawie krajowym żeby
trofiejne przeszło bezpowrotnie na ich własność.
Ich opinia o potrzebie reparacji wojennych zamyka się w znanym porzekadle:
„liczcie sobie podwójnie, ale nie upominajcie się”.
Utworzenie UE stało się dla Niemiec etapem na drodze tworzenia „Europy od
Lizbony po Władywostok”.
Stolica UE jest w Brukseli, ale faktyczny ośrodek decyzyjny jest w Berlinie.
Brak stabilności politycznej we współczesnym świecie spowodował, że USA nie
wycofały się z Europy, zgodnie z wcześniejszymi deklaracjami i nie oddały
przywództwa w Europie Niemcom. To nasze szczęście.
Nie zapominajmy też że wielcy tego świata nie byli zainteresowani całkowitym
zniszczeniem Niemiec po II wojnie światowej. Nie taki był cel planu Marshalla z którego wykreślono
Polskę. Dzięki temu Niemcy mogli odbudowywać się gospodarczo. Bezpieczeństwo
militarne zabezpieczyli im najpierw alianci, a po dzień dzisiejszy robią to
USA, dostarczając jednocześnie poważne wpływy do budżetu Niemiec z tytułu
stacjonowania tam wojsk USA.
Szukaj na tym blogu
21 grudnia 2022
Jeszcze o polskiej racji stanu.
13 grudnia 2022
Racja stanu III RP
Problem z którym nie potrafią lub nie chcą sobie
poradzić rządzący III RP to działanie opozycji na szkodę polskiej racji stanu.
Czy opozycja rzeczywiście może to robić bezkarnie?
Nie zdarzyło mi się usłyszeć, a tym bardziej przeczytać rzetelnej opinii
prawnej na ten temat.
W tej kwestii wypowiadał się w 2011 roku Krzysztof Szczerski http://omp.org.pl/artykul.php?artykul=212
Co się zmieniło od tego czasu? Jeżeli coś to tylko na gorsze.
Z racją stanu mamy problem nie tylko po stronie opozycji.
Co to jest ta racja stanu? https://pl.wikipedia.org/wiki/Racja_stanu
Według definicji wiki to nadrzędny
interes państwowy.
Z naszego życia politycznego widać, że dla wielu polityków, zwłaszcza
opozycyjnych, jest to pojecie obce, albo opacznie rozumiane.
Warto się zastanowić dlaczego tak się dzieje?
Z jednej strony możemy mówić o wielowiekowej „tradycji”.
Sprzeniewierzenie się polskiej racji stanu miało miejsce zawsze gdy prywata
brała górę nad interesem Państwa Polskiego.
Prywata ujawniała się na różnych poziomach społeczeństwa, ale zawsze miała
wspólny mianownik. Korzyść indywidualną kosztem dobra ogółu. Prościej mówiąc,
zawsze była to zdrada.
Jak na nią reagowali poszkodowani? Jeśli zdrada została ujawniona, a zdrajca
„był w zasięgu ręki”, czekał go sąd i w zależności od wagi sprawy kara włącznie
z tą najwyższą.
Zaznaczam, kara egzekwowana.
Niestety, sprawca najczęściej działał świadomie i znał konsekwencje prawne i
społeczne swego czynu. Dlatego oddawał się pod opiekę nowego promotora, ale …
wiadomo „łaska pańska na pstrym koniu jeździ”. Lepiej więc było szukać
bezpieczniejszych rozwiązań. Zdrajca, po zainkasowaniu honorarium starał się
zniknąć i zatrzeć za sobą ślady. Bywało i tak, ze zdrajca czuł się na tyle pewny
siebie, że nie obawiał się ani kary, ani infamii. Zdarzało się więc, że
sprawiedliwość wymierzała „ulica”. Najbardziej znany historycznie przypadek
miał miejsce w Warszawie w 1794 roku podczas insurekcji kościuszkowskiej.
Pojęcie polskiej racji stanu, za sprawą ustaleń politycznych, uległo rozwodnieniu
po zakończeniu
II wojny światowej.
Zawsze w tej wojnie Polska walczyła przeciwko III Rzeszy Niemieckiej.
Po zakończeniu działań wojennych i w wyniku uzgodnień między zwycięzcami
sytuacja polityczna Polski niewiele różniła się od sytuacji III Rzeszy
Niemieckiej która wojnę przegrała.
Nastąpiła zmiana granic w stosunku do terytorium II Rzeczpospolitej. To nie
tylko przesunięcie granic,
ale utrata części terytorium. Utraciliśmy per saldo 77,9 tys. km kw. w stosunku
do powierzchni II RP.
Odpowiada to w przybliżeniu powierzchni Austrii, Czech lub całego Beneluxu.
Przypomina o tym raport komisji Mularczyka. https://www.pap.pl/aktualnosci/news%2C1413057%2Craport-o-stratach-poniesionych-przez-polske-w-wyniku-agresji-i-okupacji
Znaleźliśmy się w strefie wpływów ZSRR który traktował Polskę jako „nabytek
wojenny”, rabując przez lata co się dało z infrastruktury szczególnie na tzw.
Ziemiach Odzyskanych.
Przez całą wojnę istniał na emigracji Rząd który decyzją aliantów został
unieważniony na rzecz marionetkowego Rządu Tymczasowego, powołanego przez ZSRR,
znanego jako PKWN https://pl.wikipedia.org/wiki/Polski_Komitet_Wyzwolenia_Narodowego
.
Rząd o orientacji lewicowej nie miał w Polsce szans na samodzielne utrzymanie
się.
Dlatego powojenna Polska przez kilka lat była miejscem wojny domowej i
wielkich oszustw politycznych które w efekcie doprowadziły do supremacji lewicy
w dużym stopniu importowanej nie tylko z terenów ZSRR, a także do dyskredytacji
polityków związanych z rządami przedwojennymi.
Jednocześnie ta sama lewica „zapomniała” usankcjonować prawnie skutki zmian
wywołanych II wojną światową. Czy było to działanie świadome, czy tylko brak
wyobraźni politycznej?
Skutki ponosimy po dzień dzisiejszy, często w mało oczekiwanych miejscach czy
sytuacjach.
Wasalna wobec ZSRR polityka rządów lewicowych doprowadziła do wyeliminowania
Polski z planu Marshalla, https://pl.wikipedia.org/wiki/Plan_Marshalla a także nieskutecznej próby zrzeczenia się
reparacji wojennych od Niemiec. Ten temat odżył za sprawą raportu komisji
Mularczyka.
Ujawniane dokumenty pokazują że zwłaszcza w okresie stanu wojennego, przywódcy
PRL-u starali się lawirować między Wschodem a Zachodem. To doprowadziło do tzw.
transformacji ustrojowej.
Spotkało nas kolejne rozczarowanie za sprawą wtyk SB w strukturach NSZZ
Solidarność.
Mamy za sobą ponad 30 lat III RP, ale ciągle unosi się nad nią duch PRL-u.
Uświadomiliśmy sobie że do głosu doszło już kolejne pokolenie resortowych dzieci.
Nie wygasła też u wielu miłość, nie zawsze odwzajemniona, do „kochanego Związku
Radzieckiego”.
To widać, słychać i czuć.
Balcerowicz https://pl.wikipedia.org/wiki/Leszek_Balcerowicz nie okazał się autorytetem ekonomicznym po dzień dzisiejszy. Akademickie podejście starło się z brutalną
rzeczywistością.
Był tylko bezwzględnym i sumiennym wykonawcą poleceń decydentów zewnętrznych.
Na szczęście dla innych nie pozwolono mu powtórzyć swego wyczynu w innych
gospodarkach.
Do swej roli był przygotowywany już w PRL-u. Każdy kto zna z autopsji tamte
lata wie, że po wystąpieniu z PZPR nie było szans legalnego wyjazdu na stypendium zagraniczne. Był możliwy
tylko wyjazd bez prawa powrotu.
Balcerowicz uniknął odpowiedzialności konstytucyjnej bo nie pozwolili na to
koledzy partyjni.
Podobnie stało się z innymi koryfeuszami transformacji z
rządów Mazowieckiego, czy Bieleckiego.
Polityka niszczenia gospodarki polskiej była kontynuowana w latach następnych,
zwłaszcza po wstąpieniu Polski do UE.
Niekorzystny dla Polski był traktat akcesyjny. https://pl.wikipedia.org/wiki/Traktat_ate%C5%84ski
Szwindel miał miejsce podczas referendum akcesyjnego, które w Polsce trwało dwa
dni, co zdarzyło się po raz pierwszy w historii III RP. https://pl.wikipedia.org/wiki/Referendum_w_Polsce_w_2003_roku
Dla zapewnienia jego ważności w marcu 2004 roku zmieniono ustawę o referendum
ogólnokrajowym.
https://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/DocDetails.xsp?id=WDU20030570507
Niekorzystne dla Polski były warunki na jakich Polska przystępowała do UE,
zwłaszcza w części dotyczącej rolnictwa.
Negocjatorzy polscy nie potrafili uzyskać żadnej derogacji /stałego odstępstwa
od prawa wspólnotowego/.
W trwającej po dzień dzisiejszy dyskusji zwraca się uwagę, że Polska nie
musiała wstępować do UE wśród innych 9 państw, a mogła negocjować do skutku
jeszcze przez rok.
Doszliśmy do wniosku, że po rozpadzie RWPG i UW Polska zmieniła swój ośrodek
decyzyjny z Moskwy na Berlin. To na gruncie europejskim.
Tych ośrodków decyzyjnych jest więcej. To
Waszyngton, a według niektórych polityków Watykan i Tel Awiw.
Wiele się mówi na temat niekorzystnego dla Polski kontraktu gazowego z
Gazpromem, zawartego przez Waldemara Pawlaka. Kto „trzyma parasol” nad
Pawlakiem?
Kto mi wytłumaczy dlaczego nie możemy poznać treści wygasłej już umowy?
Czy to wynika tylko z kodeksu handlowego? Czy są jeszcze inne powody, w dodatku
poważniejsze?
Z mojego punktu widzenia polscy politycy zbyt często mylą polską rację stanu z
partyjnym interesem ugrupowania którego są członkiem. Temu zawdzięczamy różne
dziwne działania i decyzje podejmowane na najwyższych szczeblach władzy.
Musimy niestety pamiętać że w III RP mamy wiele instytucji fasadowych. Jedną z
nich jest Trybunał Stanu który jest znany z tego że od początku swego istnienia
nie zrobił krzywdy żadnemu politykowi podlegającemu jego jurysdykcji.
Taką samą opinię mam w kwestii sejmowych komisji śledczych. Nie chce mi się
wierzyć że przy ich powoływaniu nie można zapewnić im skutecznego działania.
Widocznie wystarcza bicie piany medialnej, czyli tworzenie wrażenia że coś się
dla dobra publicznego robi.
Tematem samym w sobie jest polska opozycja. Ta sama która często zarzuca
rządzącym, że przez jej postępowanie Polska staje się pośmiewiskiem polityków
całego świata.
Jest to wierutne kłamstwo tejże opozycji, ale przydatne im propagandowo.
W swoim zacietrzewieniu nie biorą pod uwagę, że swoimi zachowaniami na arenie
międzynarodowej utrwalają taką opinię i szkodzą Polsce. Powstaje jednak pytanie
w czyim interesie to robią? Na pewno nie w interesie Polski i Polaków.
Kolejne pytanie, czy robią to z premedytacją czy z głupoty?
W swojej naiwności zapominają że jeśli wrócą kiedykolwiek do władzy to świat
zewnętrzny nie zacznie ich automatycznie szanować.
Dzisiaj są traktowani jako użyteczni idioci i takimi pozostaną. Świat
zewnętrzny z takimi nie robi interesów, a tym bardziej nie szanuje ich. Owszem,
wykorzystuje ich.
Najdziwniejsza w tym wszystkim jest postawa ludzi realizujących wymiar
sprawiedliwości III RP.
Mam trudności z poprawnym nazwaniem tego czego jestem od wielu lat świadkiem.
To nie tylko szeroko pojęte psucie państwa.
W mojej ocenie wymiar sprawiedliwości powinien być ponadczasowy.
Mogę się zgodzić, że wyjątkiem jest ocena postaw i zachowań politycznych, ale
te nie powinny być oceniane przez sądy powszechne.
Stanowione prawo pozostawia wiele do życzenia, ale mimo tego powinno być
przestrzegane i egzekwowane. Jeśli tak nie jest świadczy to o słabości państwa.
Mamy konstytucyjnie zagwarantowany trójpodział władzy. Dzisiaj istnieje tylko
na papierze.
Co się musi stać żeby to uległo zmianie? Tzn. żeby prawo było prawem, a
sprawiedliwość sprawiedliwością? Kto musi mieć w tym interes? Czy opozycji uda
się zdestabilizować Państwo Polskie?
Kto za to zapłaci?
28 listopada 2022
Dla kogo problemem są reparacje wojenne?
Zastanawiam się nad skutecznością działań podejmowanych przez Polskę wobec
Niemiec w sprawie odszkodowań za zbrodnie III Rzeszy.
Nie kwestionuję ich
zasadności.
Pytanie jest proste: dlaczego tak późno? To nie dotyczy PiS, ale wszystkich
poprzednich rządów III RP.
Oni też sprawowali władzę w imieniu Polski i Polaków i sprawa odszkodowań nie
powinna być im obca.
Patrząc na reakcje opozycji po opublikowaniu raportu Mularczyka to zdziwienie
powinno szybko minąć.
Tak jak w wielu innych sprawach opozycja jest podzielona.
Część łaskawie nie protestuje i będzie biernie obserwować co z tego wyniknie.
Część nawet popiera działania rządu MM, ale z przyczyn partyjnych otwarcie nie
poprze. Jest niestety jeszcze część najgorsza która głosi że roszczenia Polski
wobec Niemiec są bezprzedmiotowe bo … Tu następuje cała litania argumentów które
mają potwierdzać ich stanowisko. Umyka ich uwadze opinia że w Polsce trudno
znaleźć osoby pośrednio czy bezpośrednio nie poszkodowane przez działania
wojenne III Rzeszy Niemieckiej.
Czyżby otrzymali już reparacje, ale w innym trybie?
Kogo ci politycy właściwie reprezentują?
Z dotychczasowych wystąpień i publikacji zdążyliśmy się dowiedzieć że sprawa
nie jest prosta, do załatwienia od ręki. Są opinie że proces dochodzenia swych
praw zajmie Polsce dziesięciolecia, a więc jest to działanie na rzecz kolejnych
pokoleń Polaków.
Powodów upominania się o swoje jest wiele, ale też kwota roszczeń jest
gigantyczna. W końcu chodzi o ponad pięć lat niszczycielskich działań III
Rzeszy Niemieckiej wobec Polski i Polaków.
Tu widać analogie do trwającej agresji Federacji Rosyjskiej na Ukrainie.
Zabijać, kraść i niszczyć wszystko czego nie da się wywieźć.
Zestawienie /skrócone/ dokonań Niemiec hitlerowskich wobec Polski zawarte jest
tu https://www.pap.pl/aktualnosci/news%2C1413057%2Craport-o-stratach-poniesionych-przez-polske-w-wyniku-agresji-i-okupacji
Zwracam uwagę, że najczęściej mówiliśmy dotychczas o stratach ludzkich. Ich
dopełnieniem są straty materialne, w tym utrata dóbr kultury i dzieł sztuki. Te
wywiezione ciągle ujawniają się w różnych zakątkach świata a figurują w
katalogach polskich zbiorów kultury.
Nie wszystkim znane były straty w bankowości i ubezpieczeniach.
Olbrzymią kwotę stanowią straty Skarbu Państwa.
Ważną pozycję stanowią szacunki strat PKB. Wojna skończyła się w 1945 roku ale
jej skutki odczuwaliśmy przez kolejne dziesięciolecia.
Zsumowanie tych strat wg wyceny na koniec 2021 roku daje kwotę 6 bilionów 220
miliardów 609 milionów złotych. Kwota ta będzie z upływem czasu waloryzowana.
W raporcie zwraca się uwagę na brak drogi sądowej dla ofiar, co jest skutkiem
dyskryminacyjnego ustawodawstwa Republiki Federalnej Niemiec.
Polska domaga się od Niemiec również pełnego i systemowego uregulowania
statusu Polaków i osób polskiego pochodzenia na terytorium
Niemiec.
Na początku października br. MSZ przesłał Niemcom raport notą dyplomatyczną.
Pierwsza reakcja szefowej MSZ Niemiec była taka że dla Niemiec temat nie
istnieje. Niemcy jednak nie przedstawili żadnego dokumentu potwierdzającego ich
stanowisko.
Do dzisiaj Polska nie otrzymała oficjalnego stanowiska rządu niemieckiego w
sprawie ww. noty.
W dniu 23.11 wiceminister SZ Arkadiusz Mularczyk poinformował media że Polska wyśle notę
dyplomatyczną do wszystkich krajów UE i NATO oraz Rady Europy https://www.pap.pl/aktualnosci/news%2C1487614%2Cmularczyk-polska-wysle-note-dyplomatyczna-do-wszystkich-krajow-ue-i-nato
Na obecnym etapie postępowania zmianie uległo nazewnictwo stosowane w raporcie
Mularczyka.
Słowo „reparacje” zastąpiono terminem „odszkodowania” ponieważ z przyczyn
prawnych reparacje nie obejmują wszystkich roszczeń Polski.
Dalszy bieg wydarzeń pokaże czy Niemcy zmienią zdanie i przystąpią do poważnych
rozmów z Polską, czy zmuszeni będziemy sięgnąć do procedur sądowych.
Na dzisiaj Polska dysponuje dowodami że o przedawnieniu nie może być mowy.
Istotne jest też pytanie czy ktoś z wielkich tego świata poprze skutecznie Polskę?
Niemcy nie mają szans żeby się wykpić twierdzeniem że jakieś odszkodowania
Polakom wypłacili.
To co zostało wypłacone np. w ramach fundacji „Pojednanie” to w stosunku do
kwoty o jaką ubiega się Polska, są przysłowiowe pieniądze na waciki.
Pozycję negocjacyjną Polski utrudnia postawa rodzimej opozycji która twierdzi
że po ewentualnym dojściu do władzy odstąpi od wszelkich roszczeń wobec
Niemiec.
Postawa taka jest nie tylko skandaliczna. Świadczy według mnie o bufonadzie
opozycji która uważa że z takimi poglądami zyska poparcie elektoratu i powrót
do władzy.
O ile zostanie dotrzymany termin wyborów parlamentarnych wkrótce przekonamy się
czy ich plany się ziszczą. Czy wystarczy hasło programowe „każdy, byle nie
PiS”. Innego nie ma bo opozycja tak go schowała że sama nie może go znaleźć.
Dla niepoznaki głosi że nie może go ujawnić z obawy przed przejęciem go przez
obecnie rządzących. Kafka czy Mrożek wiecznie żywi.
A co z Niemcami? Są w bardzo niezręcznej sytuacji.
Aspirują do przywództwa w Europie. Chcą być arbitrem praworządności dla całej
Europy.
W kwestii odszkodowań za zbrodnie III Rzeszy nie mają jednolitego stanowiska.
Wypłacili je dotychczas niewielu poszkodowanym, a najwięcej … swoim czyli
obywatelom Niemiec https://polskieradio24.pl/5/1223/artykul/3025815,jak-inne-kraje-walczyly-o-reparacje-i-odszkodowania-za-ii-wojne-swiatowa-przypadki-grecji-i-wloch
Dla odmiany spojrzenie opozycji na problem odszkodowań https://konkret24.tvn24.pl/polityka/kaczynski-niemcy-wyplacili-odszkodowania-70-panstwom-a-nam-w-gruncie-rzeczy-nic-historycy-to-nieprawda-ra1113282-6113388
Na razie jesteśmy na etapie że mamy słowo przeciwko słowu. Jednak nie jest to
dla Polski sytuacja bez wyjścia. Zgodnie z prawem międzynarodowym nasze
roszczenia nie ulegają przedawnieniu.
Niemcy mają tego pełną świadomość, ale dobrowolnie zdania nie zmienią.
Wiele wskazuje na to że temat odszkodowań zajmie poczesne miejsce w najbliższej kampanii wyborczej do parlamentu.
20 listopada 2022
Z KPO wiąże się sprawa ETS
Na pierwszy rzut oka ETS to cud, miód i jeszcze malina https://climate.ec.europa.eu/eu-action/eu-emissions-trading-system-eu-ets_pl
Tylko że pierwszy rzut oka jest często mylący. Na ww stronie jest rozdział Zagwarantowanie uczciwych zasad
funkcjonowania europejskiego rynku uprawnień do emisji dwutlenku węgla
którego nie ma komu przetłumaczyć mimo że wisi na stronie w języku polskim.
Nie
sądzę żeby tam były mało istotne informacje. Tym bardziej że nieuzbrojonym
okiem widać że ta uczciwość KE na wodzie pisana.
Tu i tu mamy do czynienia z
tresurą opornych.
To dotyczy postępowania KE nie tylko wobec Polski. https://nowedotacjeunijne.eu/kpo/
Dla mnie i sądzę że dla wielu Polaków sprawa jest trudna do zrozumienia, a tym
bardziej do zaakceptowania.
Do rozważenia jest kilka możliwych wariantów:
- co faktycznie ustalono w lipcu 2020 roku w Brukseli? Do czego zobowiązał się
premier MM?
- jakie były ustalenia w sprawie „kamieni milowych”?
- co i na jakiej podstawie KE dodała do lipcowych ustaleń z Brukseli i zostało
to przyjęte przez rząd MM do wykonania, a warunkuje dostęp do środków z KPO?
Sprawę KPO udało się tak zagmatwać, że niewielu orientuje się o co faktycznie
idzie gra.
Po doświadczeniach minionych miesięcy trzeba przyjąć, że postępowanie KE jest
kontynuacją polityki realizowanej od co najmniej 2015 roku, gdy do władzy, w
wyniku demokratycznych wyborów doszła Zjednoczona Prawica. Wyraźnie zaznaczyła
to szefowa KE https://www.bankier.pl/wiadomosc/KE-Polska-nie-dostanie-pieniedzy-z-KPO-jesli-nie-przywroci-niezaleznosci-sadow-8410887.html
która bez owijania w bawełnę
reprezentuje interesy Niemiec.
Czy KE postawi na swoim?
Ważniejsza dla Polski jest odpowiedź na pytanie jakie mamy pole manewru?
Wielu komentatorów za obecny stan spraw obciąża ministra ZZ. Absolutnie się z
tym nie zgadzam. Zwłaszcza po wysłuchaniu dyskusji Marka Jurka i prof. T.
Grosse w programie Wildsteina w TVP Info
„O co chodzi” https://www.tvp.info/64198239/17112022-1730
Na co zwrócili uwagę występujący w programie?
KE kwestionuje suwerenność Polski oferując pieniądze za praworządność w ich
rozumieniu.
Mechanizm praworządności nie ma podstaw traktatowych.
Na wejściu Polski do UE więcej zarobili inni /Niemcy, Francja, Włochy/ nie
Polska.
Tak wynika z opracowania profesorów T. Grosse i Z.Krysiaka.
Gdzie Polska może, walcząc o swoje, blokować prace KE? To np. polityka
klimatyczna, tworzenie kolejnego FO dla Ukrainy.
W interesie Polski, w ocenie dyskutantów, jest rezygnacja z KPO ponieważ Polska
będzie płatnikiem netto od 2023 i przez 30 lat będzie spłacać pieniądze swoje i
żyrować pieniądze innych członków UE.
Istnieje realne zagrożenie że nie zdążymy wydać wszystkich przyznanych
pieniędzy. Państwa które już otrzymały pieniądze wydają je od 2021roku.
Według Marka Jurka pakt fiskalny https://pl.wikipedia.org/wiki/Pakt_fiskalny
nie dotyczy Polski ponieważ dotyczy strefy euro. Podobnie konwencja stambulska,
w związku z polityką KE wymaga ponownych negocjacji.
Najciekawsza dla mnie opinia dotyczy tego że Premier MM nie miał upoważnienia
Sejmu do deklaracji złożonej w Brukseli w lipcu 2020.
Dziwi mnie że tych wątków nie podnoszą inni dyskutanci. Faktem jest że opozycja
nie jest tym zainteresowana.
Może warto skorzystać z doświadczeń Orbana? Węgrom KE też bruździ od dawna. https://twitter.com/dominikacosic/status/1537758656900612096
Z tej informacji wynika że z KE należy rozmawiać korzystając z argumentów
wyłącznie dla niej zrozumiałych. Węgry przyjęły metodę blokowania prac KE dla
zasady. Wzajemny szantaż.
Ważne że skuteczny.
KE musi przepchnąć kilka ważnych spraw wymagających zgody wszystkich państw
członkowskich.
Tego obejść się nie da.
Pierwsze z brzegu to pomoc dla Ukrainy, czyli znalezienie pieniędzy, bagatela
18 mld euro w planie na 2023 rok i wprowadzenie podatku od korporacji.
Polska od dłuższego czasu próbuje uporządkować sprawy wokół ETS. Wypowiadałem
się już na ten temat. Zwrócę uwagę że premier, prezydent i parlament
zatrudniają tabuny prawników którzy w tej sprawie powinni wesprzeć merytorycznie
stanowisko premiera. Mogę przyjąć że KE jest głucha na zdanie Polski. Ale co na
to pozostali członkowie UE? Im jest wszystko jedno?
Po COP27 i spotkaniu G20 widać, że nie wszystko idzie po myśli KE i fanów walki
z ociepleniem klimatycznym. Są głosy że KE chce wziąć na siebie ciężar walki z
ociepleniem klimatycznym.
To oznacza wprowadzenie kolejnych podatków dla państw
UE. Znowu się bezkrytycznie zgodzimy?
Czy mamy liczyć na cud, czyli opamiętanie się urzędników KE?
Nie można zapominać że zidiocenie tych urzędników idzie znacznie dalej. W
zanadrzu mają fit for 55 https://pl.wikipedia.org/wiki/Gotowi_na_55
Każdy pisać może ...
Dziwne, przynajmniej dla mnie. GW zamieściła list otwarty Stanisława Brejdyganta do Karola Nawrockiego https://wyborcza.pl/7,162657,320779...
-
Minęło jedenaście dni a w temacie wojny na Ukrainie bez zmian. To znaczy wojna trwa, przybywa ofiar, zniszczeń i uciekinierów. Dalej n...
-
Słuchając wypowiedzi krajowej opozycji w kwestii Turowa nie wiem, czy śmiać się, czy płakać, czy zwyczajnie wku.... ić się? Ilu z tych głąbó...
-
W kampanii wyborczej do parlamentu sprawy związane z Ukrainą nie będą jedynymi. Chyba równorzędna będzie dyskusja wokół fit for 55 . Zainter...
-
Najbliźsze dni pokażą w praktyce czy III RP jest /jeszcze/ państwem prawa, czy jednak bezprawia, które koalicja 13 grudnia określa „prawem...
-
Mówiąc o trwającej wojnie na Ukrainie czas najwyższy postawić pytanie kto z kim w niej trzyma? To nie tylko wojna Rosji z Ukrainą. Są w niej...
-
Z mojej obserwacji z abiegów o przyjęcie zwłaszcza Szwecji do NATO wynika, że wyrażenie zgody przez poszczególne państwa członkowskie nie wy...
-
Przybywa tematów przerzucanych między prawicą a lewicą, na zasadzie „gorącego kartofla”. Kto co zrobił, nie zrobił, dlaczego? Wszystko po to...
-
Skoro mamy bawić się w futurologów to proszę bardzo. Chodzi oczywiście o losy wojny na Ukrainie. Inne wątki przy okazji. W jakimś stopniu...
-
My tu gadu, gadu, a chłop śliwki rwie. Lecimy od afery do afery i co z tego wynika? Nic poza satysfakcją organizatorów tych jasełek. Czas bi...
-
B ardzo wdzięcznym tematem do wszelkich dyskusji na forum UE jest praworządność. Mało komu przeszkadza że jest to pustosłowie. Może dlatego ...