Szukaj na tym blogu

11 września 2023

Piłka kopana polskim sportem narodowym?

Specjaliści od piłki kopanej w odwrocie. To trwa od dawna, a dzisiaj następuje darcie szat.
Tylko kto się na to nabierze?
Wartość rynkowa reprezentacji nie zależy od tego jak duży kraj reprezentuje.
O tym decydują inne składowe. Trzeba zebrać zespół o odpowiednim poziomie wyszkolenia technicznego. Później ten zespół zgrać i nauczyć taktyki na boisku. Zespół musi tą taktykę realizować a nie kontestować.
Tu niestety, od czasów Górskiego, Gmocha i Piechniczka mamy zastój. Na poziomie PZPN bardziej chodzi o przewalanie kasy niż o sukcesy międzynarodowe reprezentacji.
Przez 40 lat nie możemy się doczekać szkoleniowca który poprowadzi reprezentację do sukcesów międzynarodowych. W innych dyscyplinach sportu jest to możliwe, a tu nie. Dlaczego?
O sukcesy zabiega się w poszczególnych grupach wiekowych. Naturalną konsekwencją powinno być budowanie reprezentacji na zasadzie wyboru najlepszych z najlepszych. Tymczasem zdarzają się sukcesy w niższych kategoriach wiekowych a na samym szczycie od lat bryndza. Coraz więcej naszych gra nawet w renomowanych klubach zagranicznych, a reprezentacji na światowym, czy europejskim poziomie nie udaje się zbudować. Dlaczego?
Przez 40 lat nie udało się wyszkolić własnego trenera na poziomie światowym. Dlaczego?
W piłce kopanej obowiązuje kult miernoty. Kiedyś podobnie było z hokejem na lodzie. Mógł grać każdy kto potrafił na lodowisku utrzymać się na nogach.
W innych reprezentacjach narodowych szkoleniem zajmuje się ta sama osoba przez kilka lub kilkanaście lat. We Włoszech to było nawet 18 lat. U nas ci szkoleniowcy z trudem utrzymują się jeden sezon.
Teraz doszła nowa sytuacja, bo zawodnicy decydują czy dany szkoleniowiec im odpowiada czy nie.
Inna sprawa że PZPN nie szuka tych szkoleniowców w Polsce, ale koniecznie musi to być import bez znaczących sukcesów w branży.
Mówi się że piłka nożna to nasz sport narodowy. Tak, ale do oglądania w tv lub z trybun. Od lat nie możemy doczekać się sukcesów na poziomie drużyn klubowych. Skąd więc mają być sukcesy reprezentacji? Reprezentacja to zespół, a nie pojedynczy zawodnicy którzy nie mają wsparcia na boisku. Zresztą te gwiazdy pojawiają się i znikają jak meteory. Mamy bramkarzy i jednego napastnika który jest już bliżej piłkarskiej emerytury. Nowych nie widać. Znowu dlaczego? Brak talentów czy błędy szkoleniowe?
Ze względu na tzw. oglądalność piłka nożna należy do najbardziej intratnych dyscyplin sportowych dla jej realizatorów na boisku. Wysokie wynagrodzenia nie zawsze idą w parze z umiejętnościami.
Sukcesy odnoszą zespoły zgrane a nie indywidualności. Poza tym zespół musi współpracować ze swoją gwiazdą.
Osobiście dorzuciłbym jeszcze coś co nie ma ceny. To charyzma człowieka.
To dotyczy szkoleniowców i zawodników.
Tego w ostatnich latach nam brakuje.

07 września 2023

Czyje rolnictwo jest dla Polski ważniejsze?

Nieuchronnie zbliża się 15 września a dalej brak decyzji KE w sprawie warunków ewentualnego wznowienia eksportu zboża z Ukrainy do UE.
Sprawa jest pod wieloma względami dziwna i niedopowiedziana. Króluje pustosłowie.
Według mnie podstawowa sprawa dotyczy tego że trefne zboże ma z Ukrainą tyle wspólnego że wyrosło na czarnoziemach ukraińskich. Jego właścicielem nie jest Ukraina ani ukraińscy rolnicy, bo takich nie ma. To też tylko częściowa prawda, bo rolnicy są, ale nie liczą się w puli eksporterów produktów rolnych. Producentem są korporacje zagraniczne z kapitałem wielonarodowym. To one naciskają na UE żeby dopuściła do wywozu na korzystnych dla właścicieli zboża warunkach.
Te warunki nie są do końca klarowne. Klarowność sprowadza się do tego, że wywóz ma się odbywać według taryfy wyjątkowo ulgowej tzn. bez wskazania odbiorcy docelowego, bez świadectw fitosanitarnych według wymagań UE, bez określenia kto pokrywa koszty przewozu.
Druga sprawa to skala przewozów drogami lądowymi w porównaniu do transportu morskiego z portów na Morzu Czarnym.
Ukraina nie ma /w wystarczającej ilości/ środków transportu lądowego /kolej + TIR-y/ przystosowanych do przewozu ładunków masowych do UE.
Kolejny problem to kontrola fitosanitarna. Ukraina chce wymusić eksport zboża „na krzywy ryj” bez spełnienia warunków obowiązujących w UE.
Zupełnie po obrzeżach tej dyskusji przemyka się informacja że problem jest znacznie szerszy bo dotyczy również eksportu m.in. owoców miękkich i miodu.
Ogólnie jest to poważny problem negocjacyjny w rozmowach o przystąpieniu Ukrainy do UE.
Moim zdaniem eksport powinien odbywać się w ramach umów dwustronnych z jasnym określeniem odpowiedzialności stron umów.
Polska jest samowystarczalna w zakresie produkcji owoców miękkich i miodu i nie jest zainteresowana zalewaniem naszego rynku przez produkty pochodzące z Ukrainy.
Stosowanie taryfy ulgowej powoduje utratę konkurencyjności polskich produktów które muszą spełniać wymagania unijne. Powyższe dotyczy również zboża.
Przy okazji trzeba przypomnieć że KE, a także USA nie wywiązują się ze swych zobowiązań w zakresie ułatwienia wywozu produktów rolnych z Ukrainy. USA miały dostarczyć blaszane silosy które miały stanąć na granicy polsko-ukraińskiej, a KE miała wesprzeć, nie tylko finansowo, Polskę i pozostałe państwa frontowe. Silosów nie ma do dzisiaj, a jak wygląda wsparcie KE widać, słychać i czuć.
Krótko mówiąc KE traktuje obecną sytuację jako okazję do destabilizacji rolnictwa zwłaszcza w Polsce.
Póki trwa wojna na Ukrainie problem będzie aktualny, bo w tej chwili kończą się zbiory z tegorocznych zasiewów i znowu jest tego więcej niż na wyłączne potrzeby Ukrainy.
Samymi deklaracjami płynącymi zewsząd nie da się nakarmić głodujących, nie tylko w Afryce.
Dla nas, a przynajmniej dla mnie, ważniejsze jest czy Polska postawi na swoim i zablokuje niechciany eksport do końca roku 2023, czy tylko do wyborów w dniu 15 października 2023?
To też będzie tylko plaster, bo te terminy tylko odsuwają rozwiązanie problemu na późniejszą przyszłość.


04 września 2023

O czym trzeba rozmawiać w kampanii wyborczej do Sejmu i Senatu?

Na pewno nie o dyrdymałach w rodzaju kto i na którym miejscu, na czyjej liście?
Programy partyjne to też kiełbasa wyborcza. W Polsce nie ma zwyczaju rozliczania partii z obietnic wyborczych.
W jakim stopniu debata będzie merytoryczna, a w jakim będzie to tylko wojna na „haki”?
W tej kampanii przede wszystkim powinna być powtarzana informacja o sensie i skutkach referendum dla życia politycznego i gospodarczego Polski i Polaków. Tego przemilczeć się nie da. Gdyby to były tematy nieistotne nie byłoby takiego kwiku na opozycji.
Koszt przeprowadzenia referendum to sprawa wtórna. W konkretnym przypadku do pominięcia. Połączenie wyborów i referendum ma zagwarantować przekroczenie progu 50% w referendum.
W wyborach ten element nie ma znaczenia dla wyniku. Może mieć znaczenie dla poparcia poszczególnych formacji politycznych.
Opozycja się czepia dla zasady.
Poza tym powinniśmy być zainteresowani przywróceniem znaczenia referendum w naszym życiu politycznym. To cecha dojrzałej demokracji.

Do ciekawszych pytań należy to dotyczące wieku emerytalnego.
Szerszy kontekst jest tu
https://niepoprawni.pl/blog/humpty-dumpty/wiek-emerytalny-wroci-stare
Jest wysoce prawdopodobne że do tematu wrócimy później.

Opozycja od początku była przeciwna referendum połączonym z wyborami do Parlamentu.
Jeszcze przed ogłoszeniem kompletu pytań. Dlatego nawet nie próbowali przedstawić własnych propozycji. Teraz kładą nacisk na bojkot referendum którego wyniki mogłyby w przyszłości wiązać im ręce. To jest tylko półprawda. Gdyby w przyszłości postąpili wbrew ustaleniom tego referendum /jeśli spełni zakładane kryteria/, nie należy oczekiwać protestu KE która też nie jest zainteresowana jego przeprowadzeniem.
Ma swoje powody.
Są poważniejsze pytania jak chociażby dlaczego nie można usunąć z życia publicznego osób na stanowiskach /samorządy i administracja/ jawnie szkodzących Polsce? Dlaczego nie można zablokować anarchizacji sądów?
Tych pytań dlaczego? jest znacznie więcej.
Osobiście dorzuciłbym pytanie dlaczego od lat nie są pociągane do odpowiedzialności karnej osoby ubliżające służbom mundurowym wykonującym obowiązki służbowe, a także ubliżające dziennikarzom podczas wykonywanej pracy w plenerze. To nie są osoby anonimowe i nie tylko użyteczni idioci.
Są w tym względzie regulacje prawne, ale też tendencyjna praktyka sądowa.
To pytanie można też sformułować inaczej. Dlaczego państwo toleruje wybiórcze stosowanie prawa? Znane hasło „państwo jest silne wobec słabych, a słabe wobec silnych”.
Niestety takie pytania nie kwalifikują się do referendum. A szkoda.
O scenie politycznej nie wspomnę.
Zanim staniemy przed urną wyborczą warto przypomnieć, szczególnie tym zacietrzewionym w swych poglądach, o dokonaniach swych przedstawicieli w poprzednich kadencjach parlamentu III RP.
Dlaczego tak nisko upadła w Polsce kultura polityczna? Dlaczego do tego przykładają rękę publiczne media? Warto też zastanowić się jakie jest wyobrażenie o tej kulturze politycznej każdego z nas?
Programy publicystyczne osiągnęły poziom magla. Nie ma dyskusji merytorycznej. Są za to wycieczki ad personam, albo argument w postaci zagłuszenia interlokutora. Na te zachowania brak skutecznej reakcji prowadzących programy w mediach.
Brak również reakcji REM.
Dlaczego do programów zapraszani są politycy których celem jest rozwalanie programu, czy notoryczne unikanie odpowiedzi na stawiane pytania?

Może zamiast festiwalu gadających głów lepiej czas antenowy poświęcić na przypominanie faktów z niezbyt odległej przeszłości? Jest przecież następstwo zdarzeń.
Ważne jest przypominanie związków przyczynowo-skutkowych. Ważne jest też wyjaśnianie dlaczego decydenci nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za szkodliwe działania wobec interesów Państwa Polskiego? Taką funkcję mogą spełniać cykle „Reset” czy „Jak oni kłamią”.
Czy transformację ustrojową uważamy za etap zamknięty i rozliczony? O ile udało się uniknąć odpowiedzialności karnej i politycznej /z powodu przedawnienia/, pozostaje odpowiedzialność moralna, ale ta też powinna być poparta dowodami, a nie ograniczać się do pustosłowia.
Świat nie stoi w miejscu. Samo potępianie poprzedników jest bezproduktywne. W debacie trzeba uwzględniać okoliczności podejmowanych działań. To nie jest równoznaczne z ich rozgrzeszaniem. Dzisiaj często powtarzane jest pytanie cui bono? W podtekście chodzi o obcą agenturę. Dlaczego nie można jej zneutralizować? To nie są organizacje samofinansujące się. Korzystają z dotacji ze źródeł zewnętrznych. Czy będą w stanie funkcjonować jeśli pozbawi się wsparcia zewnętrznego?
Ostatnio pojawił się tu nowy wątek. Polskie służby specjalne zlikwidowały rosyjską siatkę szpiegowską która zajęła się szlakami kolejowymi. W informacji pominięto milczeniem że trzon siatki stanowili posiadacze paszportów ukraińskich. Czy wobec tego nie powinniśmy zweryfikować kryteriów przyjmowania w Polsce uchodźców z Ukrainy.
Przypomnę że Ukraińcy zajęli się również przemytem uchodźców z granicy polsko-białoruskiej.
O wiele ciekawsze byłoby pytanie o celowość dalszego oczekiwania na pieniądze z KPO.
Tu jest jeszcze możliwość zadziałania po wyborach /o ile ZP je wygra i uzyska większość w Sejmie/.
Moim zdaniem /i nie tylko/ te pieniądze dzisiaj są nam potrzebne jak świni siodło.
Z dotychczasowych wyjaśnień jednoznacznie wynika, że dla nas to same kłopoty.
Po pierwsze to nieuprawniona ingerencja KE w sprawy wewnętrzne Polski.
Po drugie uwarunkowania dotyczące rozliczenia wydatkowanych kwot. Znając nastawienie KE do Polski nie mamy żadnych gwarancji że nastąpi to bezboleśnie.
Po trzecie te pieniądze musimy wydać na cele niekoniecznie priorytetowe dla nas, za to musimy wydać część środków własnych których nie mamy w nadmiarze.
I po czwarte te pieniądze to żadna darowizna.
https://commission.europa.eu/strategy-and-policy/recovery-plan-europe_pl
Ta część programu jest za mało eksponowana.
Jest wielce prawdopodobne że KE tych pieniędzy dla Polski dzisiaj nie ma. Kilkukrotnie wspomniano że w kasie KE jest deficyt rzędu 65 mld euro.
Koszt obsługi pożyczki przyznanej Polsce to około 2 mld zł /550 mln euro/.
Jest też niechciany bonus polegający na tym że Polska jest żyrantem kredytów udzielonych krajom słabszym gospodarczo. Chodzi zwłaszcza o kraje południa Europy.
Przepadło nam 4,7 mld euro które mogliśmy dostać, jako zaliczkę /bez wstępnych warunków/,
do końca 2021 roku. Teraz musimy najpierw wydać własne pieniądze, a dopiero po zrealizowaniu zadania przesłać rachunki do Brukseli z wnioskiem o refundację która może nastąpić ale nie musi. Zgodnie z informacjami udostępnianymi przez KE rozporządzenie unijne przewiduje, że do końca 2022 r. musiało zostać zakontraktowane 70 proc. sumy z KPO, a do końca 2023 – cała.
Wydatki można ponosić do końca 2026 roku. Czas na rozliczenie pożyczki to 10-30 lat.
Kryterium nie znam.

Przy okazji pytanie dotyczące mafii vatowskich. Ograniczono czy zlikwidowano je? Ile osób skazano za te przestępstwa? To przestępstwa anonimowe? Temat wałkowany jest już 8 lat!

W perspektywie czeka nas poważna debata o dalszej pomocy walczącej Ukrainie. To już temat na odrębne opowiadanie, ale uniknąć się go nie da. Nie można udzielać tej pomocy w dalszym ciągu bezkrytycznie. To wina samych Ukraińców którzy uwierzyli że im się wszystko należy bez żadnych zobowiązań wzajemnych.
W przekazie medialnym za mało eksponuje się szukanie odpowiedzi na pytanie co my z tego będziemy mieli? Czy wystarczy nam wdzięczność Ukraińców? A co z politykami ukraińskimi? Dzisiaj stoimy przed wielką niewiadomą jaką jest dalszy przebieg wojny na Ukrainie.
Rośnie świadomość że ta wojna szybko się nie skończy, a jak skończy to jakim rezultatem?
Rosja cały czas testuje na ile może sobie pozwolić, a świat zachodni kombinuje jak się zbytnio nie angażować.
Ciekawa jest tu postawa USA. Udzielają znaczącego wsparcia sprzętowego i finansowego, ale robią to oszczędnie jak na swoje możliwości. Nie wszystkie informacje do nas docierają. W prasie zachodniej piszą że zaangażowanie USA jest nieproporcjonalnie małe w porównaniu do zaangażowania w wojnę w Afganistanie. Zasadnicza różnica polega na tym że na Ukrainie nie giną żołnierze USA, poza ochotnikami.

Ciekawi mnie czy w debacie wyborczej znajdzie się miejsce na ocenę spójności prawa obowiązującego w III RP? Czy naprawdę ustawodawca nie potrafi pisać przepisów ustaw w sposób jasny i przejrzysty? Czy raczej nie chce, bo wygodniej jest później tworzyć tzw. prawo powielaczowe. Chyba nic nie przebije prawa podatkowego które ustawicznie jest nowelizowane i uzupełniane kolejnymi wykładniami. Ilu ludzi przy tej okazji żyje dostatnio, nie martwiąc się że zasili grono bezrobotnych?

28 sierpnia 2023

Jak nas widzą?

Ciekawy artykuł https://www.spiked-online.com/2023/08/05/poland-germany-and-the-fight-for-the-soul-of-the-eu/ chociaż nie z wszystkimi tezami autora mogę się zgodzić.
https://wpolityce.pl/polityka/659942-wos-w-zagranicznych-mediach-o-konflikcie-polski-i-niemiec
Nie wszyscy od samego początku, czyli od zjednoczenia Niemiec, wierzyli w bezinteresowność przyjaźni Niemców z Polską. Podobnie było ze współpracą gospodarczą.
Schemat był zawsze ten sam. Niemcy od samego początku zrobiły z Polski swój podręczny śmietnik.
Tu były zwożone Trabanty i Wartburgi, później stolarka okienna z PCV, turbiny wiatrowe pierwszej generacji, śmieci poprodukcyjne i odpady niebezpieczne itd. Odpadała utylizacja a jeszcze był ekstra zysk.
Wyższym stopniem współpracy była budowa w Polsce montowni samochodów osobowych i później ciężarowych. Montownie przy spadku koniunktury łatwo zamknąć albo zawiesić produkcję.
Niemcy zdominowali sieciowy handel detaliczny, nie tylko w branży spożywczej. Wykorzystywali luki
w polskim prawie krajowym, pozwalające na notoryczną zmianę nazw sieci handlowych dla uniknięcia płacenia podatku /3 lata wakacji podatkowych/. Dzięki temu transferowali zyski do centrali w Niemczech.
Banki niemieckie preferowały kredytobiorców realizujących interesy niemieckie.
Nauka kosztuje. To fakt. Ale czy rzeczywiście ówcześni rządcy Polski byli tacy naiwni że nie przewidywali skutków podejmowanych decyzji? Jaki mieli w tym interes?
Przykładowo, Polska była znaczącym w Europie producentem buraka cukrowego i cukru. Dlaczego więc sprzedano Niemcom polskie cukrownie? Żeby łatwiej było je zlikwidować?
Nikomu z tych decydentów do dzisiaj włos z głowy nie spadł.
Ile Niemcy zainwestowali w gospodarkę b. NRD żeby wyrównać poziom gospodarki z tą z RFN?
Im KE zezwoliła, a nam zabroniła dofinansowania polskich stoczni.
Nawet tam gdzie na pierwszy rzut oka Niemcy mieli gest /przekazanie czołgów Leopard 2/
https://pl.wikipedia.org/wiki/Leopard_2#Eksploatacja_w_Polsce modernizacja napotykała na trudności ze strony niemieckiej. To chyba ułatwiło decyzję o ich przekazaniu Ukrainie.
Polska dla Niemców była wartościowa z wielu powodów. Tu był chłonny rynek zbytu, blisko 40 mln mieszkańców/, tania i wykwalifikowana siła robocza /to nie tylko zbieranie szparagów/, opłacalne wejście banków komercyjnych na polski rynek.
Sielanka skończyła się w 2015 roku za sprawą wpuszczenia przez Merkel, bez zgody KE, około 1,5 mln nielegalnych uchodźców z Afryki i Azji którzy w założeniu mieli zasilić niemiecki rynek pracy. Ci uchodźcy w przeważającej mierze nie są chętni do jakiejkolwiek pracy. Wystarcza im pomoc socjalna świadczona przez Niemców. Regularną pracę podjęło zaledwie kilkanaście tysięcy z nich. Pozostali są źródłem narastającej przestępczości z którą nie jest w stanie poradzić sobie niemiecka policja, a stali się zmorą tamtejszego społeczeństwa.
Fama o niemieckim socjalu dalej się utrzymuje i uchodźcy z granicy polsko-białoruskiej marzą o przekroczeniu granicy polsko-niemieckiej. Niektórym to się udaje.
Co jakiś czas dowiadujemy się że istnieje zorganizowana sieć kurierów którzy za opłatą kilkuset euro próbują dostarczać tych uchodźców z Białorusi do Niemiec.
Co mnie szczególnie bulwersuje, wśród kurierów są Ukraińcy!
Dla Niemiec stał się to problem na tyle poważny że zamierzają wznowić kontrole graniczne na granicy z Polską i Czechami. Tylko w minionym półroczu Niemcy odnotowali łącznie 160 000 wniosków azylowych.
Wojna na Ukrainie spowodowała dla Niemiec nowy problem. Przez pierwsze kilkanaście miesięcy nie mogli się zdecydować z kim trzymać? Z FR gdzie mają ulokowane swoje interesy gospodarcze, czy z Ukrainą za którą stanęło NATO i UE. To trwanie w rozkroku trwa po dzień dzisiejszy. Pod względem deklarowanej pomocy, zarówno humanitarnej jak i militarnej, Niemcy plasują się na trzecim miejscu, po USA i Wlk. Brytanii. Gorzej ta statystyka wygląda od strony realizacyjnej.
Nas powinno dziwić postawa Ukrainy która te obietnice bierze za dobrą monetę.
Z drugiej strony Niemcy uznali że przyjęcie uchodźców z Ukrainy jest korzystne dla ich gospodarki.
W minionym roku Niemcy przyjęli około 1,1 mln uchodźców z Ukrainy. Wszyscy ci uchodźcy w wieku produkcyjnym są zainteresowani podjęciem pracy zarobkowej.
Obecna sytuacja w jakiej znalazła się Europa, wynikająca z trwającej wojny na Ukrainie i jej skutków, powoduje że Niemcy obawiają się utraty swej dominującej pozycji w UE.
W Europie, w poszczególnych państwach, odbywają się wybory parlamentarne w wyniku których następuje polityczny zwrot do centrum lub zdecydowanie na prawo. To oznacza ograniczenie wpływów niemieckich w UE.
W czerwcu 2024 odbędą się wybory do PE i z tym związane są nadzieje na zmianę układu sił we władzach brukselskich.
Zanim to nastąpi Niemcy starają się wszelkimi dostępnymi środkami szkodzić Polsce.
Gra idzie o to czy ulegniemy? To nie jest cel sam w sobie.
Zdążyliśmy chyba zauważyć że wszelkie pomysły lansowane przez KE mają swoją inspirację w Niemczech. Cel jest oczywisty, nie dopuścić do powstania konkurencji, przede wszystkim gospodarczej. Dla Niemców to poważny problem. Od lat wiadomo że Niemcom brakuje rąk do pracy, co wynika ze starzenia się społeczeństwa i kryzysu demograficznego. Nie wychodzi numer z imigrantami/uchodźcami.
Skoro nie wychodzi jedno, trzeba próbować innych sposobów. Tu Niemcy wspinają się na wyżyny.
Nie powiem wprost czego?
Nie można regulować Odry. Nie można budować portu kontenerowego w Świnoujściu. Nie można dalej eksploatować czynnej kopalni węgla brunatnego KWB Turów. Dlaczego?
Tymczasem Niemcy mają w planie regulację Odry. Port kontenerowy nie wchodził w rachubę bo tor wodny przebiegał pierwotnie przez niemieckie wody terytorialne. Teraz już tylko nie bo nie.
Tak naprawdę mamy się zadowolić portem w Hamburgu. Kopalnie węgla brunatnego mogą być eksploatowane w Niemczech, a nawet rozbudowywane. Taki jest interes Niemiec.
Poza tym wszystkim czeka nas awantura w związku z planami budowy w Polsce elektrowni atomowych. Gdyby nie stanowisko Francji w UE już dawno obowiązywałby zakaz korzystania z energetyki atomowej.
Cechą szczególną polityki niemieckiej w UE jest manipulowanie prawem.
Istnieje coś takiego jak prawo unijne, ale jest ono dowolnie interpretowane na poziomie KE.
Do manipulacji dochodzi zawsze gdy Niemcy nie mogą wprost wymusić decyzji dla nich korzystnych.
Ta manipulacja oparta jest o nowomowę. Wystarczy puścić w obieg określenie które nie jest ściśle sformułowane, albo ma różne znaczenia w każdym stosowanym języku i szafa gra. Takim asem atutowym okazała się praworządność.
Nie jest dla nas żadnym pocieszeniem że manipulacja prawem ma się dobrze również w USA.
Skutki manipulacji mają najczęściej wymiar finansowy. Od kilku lat wijemy się jak piskorz ale bez widocznych efektów. Dlaczego?
Płacimy bezsensowną karę za eksploatację /zgodnie z prawem/ KWB Turów. Od ponad dwóch lat nie otrzymujemy przyznanych przez KE pieniędzy z FO, a jednocześnie ponosimy koszty obsługi kwot przyznanych pozostałym krajom korzystającym z tego funduszu. Nie otrzymujemy racjonalnego wsparcia KE z tytułu przyjęcia do Polski uchodźców wojennych z Ukrainy.
Jest to obowiązek KE wynikający z zapisów traktatowych. Z ostatnich publikowanych danych wynika że przez Polskę przeszło około 13,5 mln Ukraińców, z czego pozostaje na stałe około 1,5 mln, nie licząc tych którzy przyjeżdżali wcześniej w celach zarobkowych.
Perspektywy też nie są najlepsze, za sprawą pomysłu o nazwie
Fit for 55. To kolejny przykład matactwa eurokratów.
W trakcie pisania tej notki pojawił się kolejny tekst Coryllusa
http://gabriel-maciejewski.szkolanawigatorow.pl/czy-juz-czas-na-optymizm-czy-moze-nie
Ku pokrzepieniu serc!

22 sierpnia 2023

Kim są dla nas Niemcy?

Ostatnio w mediach dużo o trudnościach gospodarczych jakie piętrzą się przed Niemcami. http://magazynier.szkolanawigatorow.pl/tumaczenie-z-economist-czy-niemcy-znow-sa-chorym-czowiekiem-europy
Sporo tych problemów Niemcy mają na własne życzenie.
My powinniśmy pamiętać o starym porzekadle „zanim gruby schudnie, chudy wyciągnie nogi”,
czy coś w tym rodzaju.
Niemcy nieustannie szukają ofiar po grzbiecie których mogą wyjść z bagna które ich wciąga.
Przez lata robili to również kosztem Polski. Po 2015 roku nastały dla nich chude lata, stąd ta narastająca agresja wobec nas.
O Niemcach nie powinien wypowiadać się nikt kto nie ma o nich zielonego pojęcia. Dlatego trzeba z dużą dozą ostrożności podchodzić do wszelkich ocen wypowiadanych z Afryki, Azji, czy obu Ameryk, a także Australii.
Nie do końca obiektywne są również wypowiedzi pochodzące z państw które miały okazję prowadzić z Niemcami jakiekolwiek interesy. Nie można polegać również na opiniach wygłaszanych przez Niemców o sobie. Te rozważania zostawiam zawodowcom.
Niemcy są naszym odwiecznym sąsiadem i bardzo często wrogiem. Ta wrogość ma różne oblicza.
W 1939 roku to była jawna agresja która rozprzestrzeniła się na całą Europę.
Wojna zakończyła się klęską III Rzeszy Niemieckiej i na lata był spokój. Niestety, zwycięzcy po raz kolejny okazali się hipokrytami /nie zapominajmy o I wojnie światowej i jej skutkach/.
Postarali się żeby Niemców zbytnio nie skrzywdzić.
Nie doszło jeszcze do tego żeby Niemcy defilowali w paradzie zwycięstwa w Moskwie, czy w obchodach zwycięstwa organizowanych we Francji. Sami Niemcy dzisiaj mówią wprost że zostali wyzwoleni przez Aliantów od nazistów. Do takich kwiatków należy twierdzenie polityków niemieckich że Polska była współwinna wybuchu II wojny światowej.
W wyniku podziału na strefy okupacyjne część która znalazła się po jurysdykcją Aliantów objęta została planem Marshalla z którego zapobiegliwie wyłączył nas „kochany Związek Radziecki”. Przez lata powojenne o bezpieczeństwo militarne Niemiec dbali Alianci. Niemcy w tym czasie mogli odbudowywać się ze zniszczeń wojennych i stosunkowo szybko stali się znaczącą gospodarką w Europie.
Przez lata byli dla nas niedoścignionym wzorcem prosperity.
Niemcom ciągle było mało. Zaczęli stroić się w togi moralizatorów i zaczęli pouczać innych o zasadach demokracji i praworządności we współczesnym świecie. Wszelkimi sposobami unikali pociągnięcia do odpowiedzialności karnej zbrodniarzy wojennych, którzy często robili kariery polityczne i wojskowe w RFN.
Po utworzeniu EWG i później UE przyszło im to łatwiej bo po jednoczeniu Niemiec stali się potęgą gospodarczą w Europie i znaczącą gospodarką światową. Ich wróg ZSRR, przekształcony w FR, stał się ich głównym partnerem gospodarczym. Przez lata wydawało się że jest to miłość odwzajemniona.
Misternie klecony plan zaczął się jednak sypać. To zasługa kanclerz Merkel która pozwoliła na sprowadzenie do Niemiec uchodźców z Azji i Afryki którzy mieli zasilić rynek pracy. Niestety, okazało się że są to uchodźcy socjalni, niezainteresowani podjęciem regularnej pracy,
Ich „zasługą” jest radykalny wzrost przestępczości kryminalnej z czym nie jest w stanie poradzić sobie niemiecka policja. Niemcy próbują teraz „uszczęśliwić” tymi uchodźcami inne państwa UE, chociaż nikt nie wyraził formalnie zgody na ich wpuszczenie do UE.
W polityce wewnętrznej UE propagują teraz koncepcję solidaryzmu która sprowadza się do rozprowadzenia nadwyżek tych nierobów po poszczególnych państwach UE. Oporni mają płacić horrendalną karę za każdego nieprzyjętego z puli przydzielonej przez KE. Teoretycznie, wg komisarzy unijnych, można być z tych opłat zwolnionym, ale decyzja faktycznie zależy od widzimisię KE.
To jest oferta KE dla Polski.
Ci sami Niemcy nie widzą powodu żeby wypłacić jakikolwiek ekwiwalent za co najmniej 1,5 mln Ukraińców utrzymywanych w Polsce od lutego 2022 roku. Z tej liczby pracuje około 0,5 mln a około
400 tys. to młodzież szkolna i dzieci które mają zapewnioną możliwość nauki i wszelkie świadczenia zdrowotne i socjalne. Tranzytem przez Polskę przeszło dotychczas ponad 8 mln Ukraińców.
Realna pomoc materialna w tym wojskowa, szacowana jest na ponad 50 mld

Dodam że jest to pomoc bezzwrotna, bo nic nie wiadomo o ewentualnej rekompensacie od kogokolwiek, a Polska nie należy ciągle do światowych potentatów gospodarczych, ani G-7, ani G-20. .
Niemcom nie pomógł zainwestowany w gospodarkę FR blisko 1 bln €
. Po napaści FR na Ukrainę Niemcy muszą dostosować się do postawy UE i NATO wobec FR. I to dla Niemiec jest zasadniczy ból głowy. Lawirowanie przychodzi coraz trudniej, bo wszyscy patrzą im na ręce. UE wraz z USA i Wlk. Brytanią pomaga Ukrainie, a Niemcy /nie tylko/ starają się tę pomoc kontestować.
Nie ma sensu przypominać szczegółów sprzed miesięcy. Ważne jest tu i teraz. A tu i teraz nie wszystko jest czarno-białe. Wojna na Ukrainie przedłuża się i maleją szanse na jej szybkie zakończenie. Pojawiają się coraz częściej opinie że trzeba ją zakończyć, nawet kosztem Ukrainy. Na dalszy plan schodzi ocena takiego stanowiska.
Na pierwszy plan wychodzi biznes.
Trzeba jednoznacznie stwierdzić że Niemcom nie jest takie podejście obce. Powody są co najmniej dwa. Jeden to ścisła współpraca z FR której nie da się zerwać z dnia na dzień.
To są gigantyczne straty dla gospodarki niemieckiej.
Niemcy już przygotowują się do udziału w odbudowie gospodarczej Ukrainy. Chcą tu odgrywać rolę wiodącą.
Drugim jest konsekwentne uchylanie się Niemiec od realizacji stanowiska NATO i UE w kwestii sankcji nakładanych na FR. Niemcy do perfekcji opanowali pozorację realizacji zobowiązań. Umiejętnie żonglując danymi przekazują opinii publicznej że należą do ścisłej czołówki państw wspomagających Ukrainę. Pomijają fakt że są mistrzami w składaniu deklaracji. Gorzej jest z ich realizacją. Znowu można służyć przykładami, ale są one powszechnie znane.
Wrócę do pytania postawionego na początku.
Widzę to w dwóch płaszczyznach. Jak na to patrzą Niemcy, a jak Polacy? Można to jeszcze rozwinąć. Jak relacje polsko-niemieckie oceniają politycy niemieccy, a jak polscy?
Moim zdaniem te relacje od strony polskiej są idealizowane, a co do oceny, zwłaszcza przez opozycję, bagatelizowane. Ostatnio obserwuję jednak więcej realizmu.
Inaczej postrzegają rzeczywistość Polacy mieszkający bliżej Niemiec, w części zachodniej Polski i na Śląsku, Inaczej zaś mieszkańcy tzw. ściany wschodniej.
Zupełnie inaczej sytuację oceniają polscy politycy. Ocena zależy od stopnia uzależnienia od wpływów niemieckich, polityka czy formacji w ramach której funkcjonuje. Tu bezsprzecznie palmę pierwszeństwa dzierży PO która powstała przy aktywnej pomocy finansowej Niemiec.
Wyznaniom Pawła Piskorskiego nikt do dzisiaj nie zaprzeczył. Dzisiaj polityków tej partii można nazwać bez skrępowania obozem zdrady narodowej. Gdyby było inaczej, każdy „odmieniec” powinien dawno wypisać się z tej partii. Tymczasem jej szeregi wzmacniane są przez kolejne przystawki. Ta część opozycji jest wyłącznie zainteresowana „odwdzięczeniem się Niemcom za wsparcie udzielane akcji „ulica i zagranica” która docelowo ma doprowadzić do odsunięcia ZP od władzy. Żeby było ciekawiej w akcji tej uczestniczą również przeróżne NGO-sy których u nas niczym stonki. Coraz częściej przedstawiane są dowody że są finansowane przez Niemcy i działają na niekorzyść Polski. Znowu szkoda mi miejsca i czasu na przywoływanie przykładów.
Przystąpienie Polski do UE zwiększyło możliwości oddziaływania Niemiec na Polskę.
Obsada stanowisk w strukturach KE pokazuje że jest zdominowana przez Niemców i osoby wykonujące ich życzenia. To w pierwszej kolejności Austria, Hiszpania, kraje Beneluxu.
Ostatnio trwa zastanawianie się w co grają Węgry?
Wymienione kraje mają trudności, a wręcz są niechętne zerwaniu więzi gospodarczych z FR.
To nie ma nic wspólnego z pragmatyzmem.
To raczej oportunizm i brak solidaryzmu w UE czego dopomina się KE od Polski w sprawie nielegalnych imigrantów.
W nadchodzących miesiącach oczekiwane jest przesilenie. W październiku odbędą się wybory do Sejmu i Senatu. Totalna opozycja, przy wsparciu polityków i propagandy niemieckiej, mają nadzieję w wyniku tych wyborów wrócić do władzy. Wynik wyborów będzie jednak zależał od świadomości naszego społeczeństwa. Opozycja na dzisiaj idzie do wyborów bez żadnego programu wyborczego.
Czy wystarczy hasło „odsunąć PiS od władzy”? Może teraz już trzeba zastanowić się „i co dalej”?
Niewiadomą pozostaje wojna na Ukrainie. Zwycięstwo Ukrainy jest mało prawdopodobne.
FR przygotowuje się do wojny długotrwałej. Ukraina nie ma zamiaru ustąpić, ale jej opór zależy od skali pomocy militarnej udzielanej z zewnątrz.
Coraz częściej przywoływane są dowody że wojna na Ukrainie jest wojną zastępczą między USA i Chinami. Chiny oficjalnie trzymają się z boku, ale są informacje że od początku wojny intensywnie wspierają FR.
https://wiadomosci.wp.pl/nie-maja-watpliwosci-chiny-pomagaja-zbroic-sie-rosji-6932522694052768a
W przyszłym roku odbędą się wybory prezydenckie w USA. Dzisiaj nikt nie da jednoznacznej odpowiedzi na pytanie o skalę pomocy udzielanej Ukrainie przez prezydenta wybranego w 2024 roku.
W tym układzie mamy nowy, a właściwie stary problem. Dotyczy on relacji między Polską a Ukrainą. Przez ponad rok od wybuchu wojny te stosunki były zadziwiające dla całego świata. Przyjęliśmy miliony uchodźców, udzielamy wszelkiej pomocy militarnej. Staliśmy się hubem przez który na Ukrainę dociera pomoc militarna i nie tylko.
Zgrzyt nastąpił gdy wojska rosyjskie uniemożliwiły wywóz /eksport/ zboża przez ukraińskie porty na Morzu Czarnym.
Na podstawie porozumień Ukrainy z KE część tego eksportu skierowano drogą lądową m. in. przez Polskę. Uzgodnienia były na tyle nieprecyzyjne że rzekomo eksportowane zboże w większości kończyło drogę w Polsce, dezorganizując krajowy rynek rolny. Podobna sytuacja była na Słowacji, na Węgrzech,
w Rumunii i Bułgarii. Są uzasadnione podejrzenia że było to celowe działanie KE dla rozłożenia rolnictwa głównie w Polsce.
Polska miała dać zgodę jedynie na tranzyt zboża do odbiorców w Afryce, ale nie stworzono skutecznych mechanizmów kontroli tego tranzytu. Ta zgoda dalej obowiązuje.
Tu trzeba też przypomnieć że zboże przeznaczone do wywozu z Ukrainy ma z Ukrainą tylko tyle wspólnego że tam urosło. Stanowi własność kapitału obcego. Polska nie powinna zgadzać się na liberalizację eksportu kosztem polskiego rolnictwa. Stąd decyzja rządu MM przedłużająca zakaz eksportu po 15 września do końca roku. Decyzji tej nie popiera KE.
Relacje polsko-ukraińskie ulegają zaognieniu ponieważ rząd ukraiński próbuje zmusić Polskę do zgody na lądowy eksport zboża, za pośrednictwem KE, z pominięciem rozmów z Polską.
Pojawiły się informacje z których wynika że władze Ukrainy prowadzą rozmowy dwustronne z Niemcami. Wynikiem tych rozmów jest m. in. wywiad wicepremier Ukrainy O. Stefaniszyny
https://wpolityce.pl/polityka/658866-wicepremier-ukrainy-zarzuca-polsce-inspirowanie-kryzysu
https://wpolityce.pl/swiat/659117-niemcy-kusza-kijow-wejsciem-do-ue-jesli-bedzie-przeciw-nam
https://wpolityce.pl/polityka/659225-niemcy-znow-oszukuja-sojusznikow-i-nie-dotrzymuja-slowa
Do dzisiaj nie ma reakcji na tą wypowiedź co należy odczytać że jest akceptowana również przez prezydenta Ukrainy.
Dla Polski są to wydarzenia o kluczowym znaczeniu. Czy potrafimy się w tym odnaleźć? To pytanie za więcej niż 1000 punktów. Komu zaufa polskie społeczeństwo?
Opozycja idzie na rympał. Ma jeden cel, odsunąć PiS od władzy. Innej oferty nie ma, bo po co?
Niemcy są konsekwentni w szkodzeniu Polsce. Skoro wiemy o tym, dlaczego ciągle jesteśmy bezradni i bezbronni?
Wiadomo że za aferą wokół KWB Turów stoją Niemcy. Do masowego śnięcia ryb w Odrze latem 2022 przyłożyły się niemieckie zakłady produkcyjne spuszczające zbyt ciepłą wodę technologiczną do Odry. Niemcy protestują przeciwko regulacji Odry w celu uczynienia jej żeglowną na całej długości, do Zalewu Szczecińskiego. Niemcy protestują przeciwko rozbudowie portu kontenerowego w Świnoujściu. Niemcy uruchamiają kampanię protestów przeciwko budowie w Polsce elektrowni atomowych.
I tak można
ad mortum usrantum.
Kiedyś ubzdurali sobie że Polska ma pozostać skansenem, terenem rekreacji /oczywiście dla nich/, dostawcą taniej siły roboczej /sławetne szparagi/, że w Polsce mogą powstawać jedynie ich montownie. Zdominowali w Polsce handel wielkopowierzchniowy. Itp. itd.
Teraz z zajadłością walczą z wszelkimi próbami zmiany sytuacji na swą niekorzyść. Robią to perfidnymi metodami, bo cudzymi rękami, poprzez Brukselę.
Jest dla mnie niepojęte dlaczego po tylu latach rządów ZP nie można skutecznie spacyfikować rodzimej Targowicy XXI wieku.
Dzisiaj stoimy przed historyczną zagadką, czy społeczeństwo polskie potrafi skutecznie przeciwstawić się sprzedawczykom działającym jako totalna opozycja, w rzeczywistości popierających interesy niemieckie?

W oczekiwaniu na co?

  Do planowanego zaprzysiężenia prezydenta-elekta czas upłynie na próbach podważenia wyniku wyborczego i oczywiście rycia pod Karolem Nawroc...