Specjaliści od piłki kopanej w odwrocie. To trwa od dawna, a
dzisiaj następuje darcie szat.
Tylko kto się na to nabierze?
Wartość rynkowa reprezentacji nie zależy od tego jak duży
kraj reprezentuje.
O tym decydują inne składowe. Trzeba zebrać
zespół o odpowiednim poziomie wyszkolenia technicznego. Później
ten zespół zgrać i nauczyć taktyki na boisku. Zespół musi tą
taktykę realizować a nie kontestować.
Tu niestety, od czasów
Górskiego, Gmocha i Piechniczka mamy zastój. Na poziomie PZPN
bardziej chodzi o przewalanie kasy niż o sukcesy międzynarodowe
reprezentacji.
Przez 40 lat nie możemy się doczekać
szkoleniowca który poprowadzi reprezentację do sukcesów
międzynarodowych. W innych dyscyplinach sportu jest to możliwe, a
tu nie. Dlaczego?
O sukcesy zabiega się w poszczególnych grupach
wiekowych. Naturalną konsekwencją powinno być budowanie
reprezentacji na zasadzie wyboru najlepszych z najlepszych. Tymczasem
zdarzają się sukcesy w niższych kategoriach wiekowych a na samym
szczycie od lat bryndza. Coraz więcej naszych gra nawet w
renomowanych klubach zagranicznych, a reprezentacji na światowym,
czy europejskim poziomie nie udaje się zbudować. Dlaczego?
Przez
40 lat nie udało się wyszkolić własnego trenera na poziomie
światowym. Dlaczego?
W piłce kopanej obowiązuje kult miernoty.
Kiedyś podobnie było z hokejem na lodzie. Mógł grać każdy kto
potrafił na lodowisku utrzymać się na nogach.
W innych
reprezentacjach narodowych szkoleniem zajmuje się ta sama osoba
przez kilka lub kilkanaście lat. We Włoszech to było nawet 18 lat.
U nas ci szkoleniowcy z trudem utrzymują się jeden sezon.
Teraz
doszła nowa sytuacja, bo zawodnicy decydują czy dany szkoleniowiec
im odpowiada czy nie.
Inna sprawa że PZPN nie szuka tych
szkoleniowców w Polsce, ale koniecznie musi to być import bez
znaczących sukcesów w branży.
Mówi się że piłka nożna to
nasz sport narodowy. Tak, ale do oglądania w tv lub z trybun. Od lat
nie możemy doczekać się sukcesów na poziomie drużyn klubowych.
Skąd więc mają być sukcesy reprezentacji? Reprezentacja to
zespół, a nie pojedynczy zawodnicy którzy nie mają wsparcia na
boisku. Zresztą te gwiazdy pojawiają się i znikają jak meteory.
Mamy bramkarzy i jednego napastnika który jest już bliżej
piłkarskiej emerytury. Nowych nie widać. Znowu dlaczego? Brak
talentów czy błędy szkoleniowe?
Ze względu na tzw.
oglądalność piłka nożna należy do najbardziej intratnych
dyscyplin sportowych dla jej realizatorów na boisku. Wysokie
wynagrodzenia nie zawsze idą w parze z umiejętnościami.
Sukcesy
odnoszą zespoły zgrane a nie indywidualności. Poza tym zespół
musi współpracować ze swoją gwiazdą.
Osobiście dorzuciłbym
jeszcze coś co nie ma ceny. To charyzma człowieka.
To dotyczy
szkoleniowców i zawodników.
Tego w ostatnich latach nam
brakuje.
Szukaj na tym blogu
11 września 2023
Piłka kopana polskim sportem narodowym?
07 września 2023
Czyje rolnictwo jest dla Polski ważniejsze?
Nieuchronnie
zbliża się 15 września a dalej brak decyzji KE w sprawie warunków
ewentualnego wznowienia eksportu zboża z Ukrainy do UE.
Sprawa
jest pod wieloma względami dziwna i niedopowiedziana. Króluje
pustosłowie.
Według mnie podstawowa sprawa dotyczy tego że
trefne zboże ma z Ukrainą tyle wspólnego że wyrosło na
czarnoziemach ukraińskich. Jego właścicielem nie jest Ukraina ani
ukraińscy rolnicy, bo takich nie ma. To też tylko częściowa
prawda, bo rolnicy są, ale nie liczą się w puli eksporterów
produktów rolnych. Producentem są korporacje zagraniczne z
kapitałem wielonarodowym. To one naciskają na UE żeby dopuściła
do wywozu na korzystnych dla właścicieli zboża warunkach.
Te
warunki nie są do końca klarowne. Klarowność sprowadza się do
tego, że wywóz ma się odbywać według taryfy wyjątkowo ulgowej
tzn. bez wskazania odbiorcy docelowego, bez świadectw
fitosanitarnych według wymagań UE, bez określenia kto pokrywa
koszty przewozu.
Druga sprawa to skala przewozów drogami
lądowymi w porównaniu do transportu morskiego z portów na Morzu
Czarnym.
Ukraina nie ma /w wystarczającej ilości/ środków
transportu lądowego /kolej + TIR-y/ przystosowanych do przewozu
ładunków masowych do UE.
Kolejny problem to kontrola
fitosanitarna. Ukraina chce wymusić eksport zboża „na krzywy ryj”
bez spełnienia warunków obowiązujących w UE.
Zupełnie po
obrzeżach tej dyskusji przemyka się informacja że problem jest
znacznie szerszy bo dotyczy również eksportu m.in. owoców miękkich
i miodu.
Ogólnie jest to poważny problem negocjacyjny w
rozmowach o przystąpieniu Ukrainy do UE.
Moim zdaniem eksport
powinien odbywać się w ramach umów dwustronnych z jasnym
określeniem odpowiedzialności stron umów.
Polska jest
samowystarczalna w zakresie produkcji owoców miękkich i miodu i nie
jest zainteresowana zalewaniem naszego rynku przez produkty
pochodzące z Ukrainy.
Stosowanie taryfy ulgowej powoduje utratę
konkurencyjności polskich produktów które muszą spełniać
wymagania unijne. Powyższe dotyczy również zboża.
Przy okazji
trzeba przypomnieć że KE, a także USA nie wywiązują się ze
swych zobowiązań w zakresie ułatwienia wywozu produktów rolnych z
Ukrainy. USA miały dostarczyć blaszane silosy które miały stanąć
na granicy polsko-ukraińskiej, a KE miała wesprzeć, nie tylko
finansowo, Polskę i pozostałe państwa frontowe. Silosów nie ma do
dzisiaj, a jak wygląda wsparcie KE widać, słychać i czuć.
Krótko
mówiąc KE traktuje obecną sytuację jako okazję do destabilizacji
rolnictwa zwłaszcza w Polsce.
Póki trwa wojna na Ukrainie
problem będzie aktualny, bo w tej chwili kończą się zbiory z
tegorocznych zasiewów i znowu jest tego więcej niż na wyłączne
potrzeby Ukrainy.
Samymi deklaracjami płynącymi zewsząd nie da
się nakarmić głodujących, nie tylko w Afryce.
Dla nas, a
przynajmniej dla mnie, ważniejsze jest czy Polska postawi na swoim i
zablokuje niechciany eksport do końca roku 2023, czy tylko do
wyborów w dniu 15 października 2023?
To też będzie tylko
plaster, bo te terminy tylko odsuwają rozwiązanie problemu na
późniejszą przyszłość.
04 września 2023
O czym trzeba rozmawiać w kampanii wyborczej do Sejmu i Senatu?
Na
pewno nie o dyrdymałach w rodzaju kto i na którym miejscu, na
czyjej liście?
Programy partyjne to też kiełbasa wyborcza. W
Polsce nie ma zwyczaju rozliczania partii z obietnic wyborczych.
W
jakim stopniu debata będzie merytoryczna, a w jakim będzie to tylko
wojna na „haki”?
W tej kampanii przede wszystkim powinna być
powtarzana informacja o sensie i skutkach referendum dla życia
politycznego i gospodarczego Polski i Polaków. Tego przemilczeć się
nie da. Gdyby to były tematy nieistotne nie byłoby takiego kwiku na
opozycji.
Koszt przeprowadzenia referendum to sprawa wtórna. W
konkretnym przypadku do pominięcia. Połączenie wyborów i
referendum ma zagwarantować przekroczenie progu 50% w referendum.
W
wyborach ten element nie ma znaczenia dla wyniku. Może mieć
znaczenie dla poparcia poszczególnych formacji politycznych.
Opozycja się czepia dla zasady.
Poza tym powinniśmy być
zainteresowani przywróceniem znaczenia referendum w naszym życiu
politycznym. To cecha dojrzałej demokracji.
Do ciekawszych pytań
należy to dotyczące wieku emerytalnego.
Szerszy kontekst jest
tu
https://niepoprawni.pl/blog/humpty-dumpty/wiek-emerytalny-wroci-stare
Jest wysoce prawdopodobne że do tematu wrócimy później.
Opozycja od początku była przeciwna referendum połączonym z
wyborami do Parlamentu.
Jeszcze przed ogłoszeniem kompletu pytań.
Dlatego nawet nie próbowali przedstawić własnych propozycji. Teraz
kładą nacisk na bojkot referendum którego wyniki mogłyby w
przyszłości wiązać im ręce. To jest tylko półprawda. Gdyby w
przyszłości postąpili wbrew ustaleniom tego referendum /jeśli
spełni zakładane kryteria/, nie należy oczekiwać protestu KE
która też nie jest zainteresowana jego przeprowadzeniem.
Ma
swoje powody.
Są poważniejsze pytania jak chociażby dlaczego
nie można usunąć z życia publicznego osób na stanowiskach
/samorządy i administracja/ jawnie szkodzących Polsce? Dlaczego nie
można zablokować anarchizacji sądów?
Tych pytań dlaczego? jest
znacznie więcej.
Osobiście dorzuciłbym pytanie dlaczego od lat
nie są pociągane do odpowiedzialności karnej osoby ubliżające
służbom mundurowym wykonującym obowiązki służbowe, a także
ubliżające dziennikarzom podczas wykonywanej pracy w plenerze. To
nie są osoby anonimowe i nie tylko użyteczni idioci.
Są w tym
względzie regulacje prawne, ale też tendencyjna praktyka sądowa.
To pytanie można też sformułować inaczej. Dlaczego państwo
toleruje wybiórcze stosowanie prawa? Znane hasło „państwo jest
silne wobec słabych, a słabe wobec silnych”.
Niestety takie
pytania nie kwalifikują się do referendum. A szkoda.
O scenie
politycznej nie wspomnę.
Zanim staniemy przed urną wyborczą
warto przypomnieć, szczególnie tym zacietrzewionym w swych
poglądach, o dokonaniach swych przedstawicieli w poprzednich
kadencjach parlamentu III RP.
Dlaczego tak nisko upadła w Polsce
kultura polityczna? Dlaczego do tego przykładają rękę publiczne
media? Warto też zastanowić się jakie jest wyobrażenie o tej
kulturze politycznej każdego z nas?
Programy publicystyczne
osiągnęły poziom magla. Nie ma dyskusji merytorycznej. Są za to
wycieczki ad personam, albo argument w postaci zagłuszenia
interlokutora. Na te zachowania brak skutecznej reakcji prowadzących
programy w mediach.
Brak również reakcji REM.
Dlaczego do
programów zapraszani są politycy których celem jest rozwalanie
programu, czy notoryczne unikanie odpowiedzi na stawiane pytania?
Może zamiast festiwalu gadających głów lepiej czas antenowy
poświęcić na przypominanie faktów z niezbyt odległej
przeszłości? Jest przecież następstwo zdarzeń.
Ważne jest
przypominanie związków przyczynowo-skutkowych. Ważne jest też
wyjaśnianie dlaczego decydenci nie ponoszą żadnej
odpowiedzialności za szkodliwe działania wobec interesów Państwa
Polskiego? Taką funkcję mogą spełniać cykle „Reset” czy „Jak
oni kłamią”.
Czy transformację ustrojową uważamy za etap
zamknięty i rozliczony? O ile udało się uniknąć
odpowiedzialności karnej i politycznej /z powodu przedawnienia/,
pozostaje odpowiedzialność moralna, ale ta też powinna być
poparta dowodami, a nie ograniczać się do pustosłowia.
Świat
nie stoi w miejscu. Samo potępianie poprzedników jest
bezproduktywne. W debacie trzeba uwzględniać okoliczności
podejmowanych działań. To nie jest równoznaczne z ich
rozgrzeszaniem. Dzisiaj często powtarzane jest pytanie cui bono? W
podtekście chodzi o obcą agenturę. Dlaczego nie można jej
zneutralizować? To nie są organizacje samofinansujące się.
Korzystają z dotacji ze źródeł zewnętrznych. Czy będą w stanie
funkcjonować jeśli pozbawi się wsparcia zewnętrznego?
Ostatnio
pojawił się tu nowy wątek. Polskie służby specjalne zlikwidowały
rosyjską siatkę szpiegowską która zajęła się szlakami
kolejowymi. W informacji pominięto milczeniem że trzon siatki
stanowili posiadacze paszportów ukraińskich. Czy wobec tego nie
powinniśmy zweryfikować kryteriów przyjmowania w Polsce uchodźców
z Ukrainy.
Przypomnę że Ukraińcy zajęli się również
przemytem uchodźców z granicy polsko-białoruskiej.
O wiele
ciekawsze byłoby pytanie o celowość dalszego oczekiwania na
pieniądze z KPO.
Tu jest jeszcze możliwość zadziałania po
wyborach /o ile ZP je wygra i uzyska większość w Sejmie/.
Moim
zdaniem /i nie tylko/ te pieniądze dzisiaj są nam potrzebne jak
świni siodło.
Z dotychczasowych wyjaśnień jednoznacznie
wynika, że dla nas to same kłopoty.
Po pierwsze to
nieuprawniona ingerencja KE w sprawy wewnętrzne Polski.
Po
drugie uwarunkowania dotyczące rozliczenia wydatkowanych kwot.
Znając nastawienie KE do Polski nie mamy żadnych gwarancji że
nastąpi to bezboleśnie.
Po trzecie te pieniądze musimy wydać
na cele niekoniecznie priorytetowe dla nas, za to musimy wydać część
środków własnych których nie mamy w nadmiarze.
I po czwarte
te pieniądze to żadna darowizna.
https://commission.europa.eu/strategy-and-policy/recovery-plan-europe_pl
Ta część programu jest za mało eksponowana.
Jest wielce
prawdopodobne że KE tych pieniędzy dla Polski dzisiaj nie ma.
Kilkukrotnie wspomniano że w kasie KE jest deficyt rzędu 65 mld
euro.
Koszt obsługi pożyczki przyznanej Polsce to około 2 mld
zł /550 mln euro/.
Jest też niechciany bonus polegający na tym
że Polska jest żyrantem kredytów udzielonych krajom słabszym
gospodarczo. Chodzi zwłaszcza o kraje południa Europy.
Przepadło
nam 4,7 mld euro które mogliśmy dostać, jako zaliczkę /bez
wstępnych warunków/,
do końca 2021 roku. Teraz musimy najpierw
wydać własne pieniądze, a dopiero po zrealizowaniu zadania
przesłać rachunki do Brukseli z wnioskiem o refundację która może
nastąpić ale nie musi. Zgodnie z informacjami udostępnianymi przez
KE rozporządzenie unijne przewiduje, że do końca 2022 r. musiało
zostać zakontraktowane 70 proc. sumy z KPO, a do końca 2023 –
cała.
Wydatki można ponosić do końca 2026 roku. Czas na
rozliczenie pożyczki to 10-30 lat.
Kryterium nie znam.
Przy
okazji pytanie dotyczące mafii vatowskich. Ograniczono czy
zlikwidowano je? Ile osób skazano za te przestępstwa? To
przestępstwa anonimowe? Temat wałkowany jest już 8 lat!
W
perspektywie czeka nas poważna debata o dalszej pomocy walczącej
Ukrainie. To już temat na odrębne opowiadanie, ale uniknąć się
go nie da. Nie można udzielać tej pomocy w dalszym ciągu
bezkrytycznie. To wina samych Ukraińców którzy uwierzyli że im
się wszystko należy bez żadnych zobowiązań wzajemnych.
W
przekazie medialnym za mało eksponuje się szukanie odpowiedzi na
pytanie co my z tego będziemy mieli? Czy wystarczy nam wdzięczność
Ukraińców? A co z politykami ukraińskimi? Dzisiaj stoimy przed
wielką niewiadomą jaką jest dalszy przebieg wojny na Ukrainie.
Rośnie świadomość że ta wojna szybko się nie skończy, a
jak skończy to jakim rezultatem?
Rosja cały czas testuje na ile
może sobie pozwolić, a świat zachodni kombinuje jak się zbytnio
nie angażować.
Ciekawa jest tu postawa USA. Udzielają
znaczącego wsparcia sprzętowego i finansowego, ale robią to
oszczędnie jak na swoje możliwości. Nie wszystkie informacje do
nas docierają. W prasie zachodniej piszą że zaangażowanie USA
jest nieproporcjonalnie małe w porównaniu do zaangażowania w wojnę
w Afganistanie. Zasadnicza różnica polega na tym że na Ukrainie
nie giną żołnierze USA, poza ochotnikami.
Ciekawi mnie czy w
debacie wyborczej znajdzie się miejsce na ocenę spójności prawa
obowiązującego w III RP? Czy naprawdę ustawodawca nie potrafi
pisać przepisów ustaw w sposób jasny i przejrzysty? Czy raczej nie
chce, bo wygodniej jest później tworzyć tzw. prawo powielaczowe.
Chyba nic nie przebije prawa podatkowego które ustawicznie jest
nowelizowane i uzupełniane kolejnymi wykładniami. Ilu ludzi przy
tej okazji żyje dostatnio, nie martwiąc się że zasili grono
bezrobotnych?
28 sierpnia 2023
Jak nas widzą?
Ciekawy
artykuł
https://www.spiked-online.com/2023/08/05/poland-germany-and-the-fight-for-the-soul-of-the-eu/
chociaż nie z wszystkimi tezami autora mogę się zgodzić.
https://wpolityce.pl/polityka/659942-wos-w-zagranicznych-mediach-o-konflikcie-polski-i-niemiec
Nie wszyscy od samego początku, czyli od zjednoczenia Niemiec,
wierzyli w bezinteresowność przyjaźni Niemców z Polską. Podobnie
było ze współpracą gospodarczą.
Schemat był zawsze ten sam.
Niemcy od samego początku zrobiły z Polski swój podręczny
śmietnik.
Tu były zwożone Trabanty i Wartburgi, później stolarka
okienna z PCV, turbiny wiatrowe pierwszej generacji, śmieci
poprodukcyjne i odpady niebezpieczne itd. Odpadała utylizacja a
jeszcze był ekstra zysk.
Wyższym stopniem współpracy była
budowa w Polsce montowni samochodów osobowych i później
ciężarowych. Montownie przy spadku koniunktury łatwo zamknąć
albo zawiesić produkcję.
Niemcy zdominowali sieciowy handel
detaliczny, nie tylko w branży spożywczej. Wykorzystywali luki
w
polskim prawie krajowym, pozwalające na notoryczną zmianę nazw
sieci handlowych dla uniknięcia płacenia podatku /3 lata wakacji
podatkowych/. Dzięki temu transferowali zyski do centrali w
Niemczech.
Banki niemieckie preferowały kredytobiorców
realizujących interesy niemieckie.
Nauka kosztuje. To fakt. Ale
czy rzeczywiście ówcześni rządcy Polski byli tacy naiwni że nie
przewidywali skutków podejmowanych decyzji? Jaki mieli w tym
interes?
Przykładowo, Polska była znaczącym w Europie
producentem buraka cukrowego i cukru. Dlaczego więc sprzedano
Niemcom polskie cukrownie? Żeby łatwiej było je zlikwidować?
Nikomu z tych decydentów do dzisiaj włos z głowy nie spadł.
Ile Niemcy zainwestowali w gospodarkę b. NRD żeby wyrównać
poziom gospodarki z tą z RFN?
Im KE zezwoliła, a nam zabroniła
dofinansowania polskich stoczni.
Nawet tam gdzie na pierwszy rzut
oka Niemcy mieli gest /przekazanie czołgów Leopard 2/
https://pl.wikipedia.org/wiki/Leopard_2#Eksploatacja_w_Polsce
modernizacja napotykała na trudności ze strony niemieckiej. To
chyba ułatwiło decyzję o ich przekazaniu Ukrainie.
Polska dla
Niemców była wartościowa z wielu powodów. Tu był chłonny rynek
zbytu, blisko 40 mln mieszkańców/, tania i wykwalifikowana siła
robocza /to nie tylko zbieranie szparagów/, opłacalne wejście
banków komercyjnych na polski rynek.
Sielanka skończyła się w
2015 roku za sprawą wpuszczenia przez Merkel, bez zgody KE, około
1,5 mln nielegalnych uchodźców z Afryki i Azji którzy w założeniu
mieli zasilić niemiecki rynek pracy. Ci uchodźcy w przeważającej
mierze nie są chętni do jakiejkolwiek pracy. Wystarcza im pomoc
socjalna świadczona przez Niemców. Regularną pracę podjęło
zaledwie kilkanaście tysięcy z nich. Pozostali są źródłem
narastającej przestępczości z którą nie jest w stanie poradzić
sobie niemiecka policja, a stali się zmorą tamtejszego
społeczeństwa.
Fama o niemieckim socjalu dalej się utrzymuje i
uchodźcy z granicy polsko-białoruskiej marzą o przekroczeniu
granicy polsko-niemieckiej. Niektórym to się udaje.
Co jakiś
czas dowiadujemy się że istnieje zorganizowana sieć kurierów
którzy za opłatą kilkuset euro próbują dostarczać tych
uchodźców z Białorusi do Niemiec.
Co mnie szczególnie
bulwersuje, wśród kurierów są Ukraińcy!
Dla Niemiec stał się
to problem na tyle poważny że zamierzają wznowić kontrole
graniczne na granicy z Polską i Czechami. Tylko w minionym półroczu
Niemcy odnotowali łącznie 160 000 wniosków azylowych.
Wojna na
Ukrainie spowodowała dla Niemiec nowy problem. Przez pierwsze
kilkanaście miesięcy nie mogli się zdecydować z kim trzymać? Z
FR gdzie mają ulokowane swoje interesy gospodarcze, czy z Ukrainą
za którą stanęło NATO i UE. To trwanie w rozkroku trwa po dzień
dzisiejszy. Pod względem deklarowanej pomocy, zarówno humanitarnej
jak i militarnej, Niemcy plasują się na trzecim miejscu, po USA i
Wlk. Brytanii. Gorzej ta statystyka wygląda od strony realizacyjnej.
Nas powinno dziwić postawa Ukrainy która te obietnice bierze za
dobrą monetę.
Z drugiej strony Niemcy uznali że przyjęcie
uchodźców z Ukrainy jest korzystne dla ich gospodarki.
W minionym
roku Niemcy przyjęli około 1,1 mln uchodźców z Ukrainy. Wszyscy
ci uchodźcy w wieku produkcyjnym są zainteresowani podjęciem pracy
zarobkowej.
Obecna sytuacja w jakiej znalazła się Europa,
wynikająca z trwającej wojny na Ukrainie i jej skutków, powoduje
że Niemcy obawiają się utraty swej dominującej pozycji w UE.
W
Europie, w poszczególnych państwach, odbywają się wybory
parlamentarne w wyniku których następuje polityczny zwrot do
centrum lub zdecydowanie na prawo. To oznacza ograniczenie wpływów
niemieckich w UE.
W czerwcu 2024 odbędą się wybory do PE i z
tym związane są nadzieje na zmianę układu sił we władzach
brukselskich.
Zanim to nastąpi Niemcy starają się wszelkimi
dostępnymi środkami szkodzić Polsce.
Gra idzie o to czy
ulegniemy? To nie jest cel sam w sobie.
Zdążyliśmy chyba
zauważyć że wszelkie pomysły lansowane przez KE mają swoją
inspirację w Niemczech. Cel jest oczywisty, nie dopuścić do
powstania konkurencji, przede wszystkim gospodarczej. Dla Niemców to
poważny problem. Od lat wiadomo że Niemcom brakuje rąk do pracy,
co wynika ze starzenia się społeczeństwa i kryzysu
demograficznego. Nie wychodzi numer z imigrantami/uchodźcami.
Skoro
nie wychodzi jedno, trzeba próbować innych sposobów. Tu Niemcy
wspinają się na wyżyny.
Nie powiem wprost czego?
Nie można
regulować Odry. Nie można budować portu kontenerowego w
Świnoujściu. Nie można dalej eksploatować czynnej kopalni węgla
brunatnego KWB Turów. Dlaczego?
Tymczasem Niemcy mają w planie
regulację Odry. Port kontenerowy nie wchodził w rachubę bo tor
wodny przebiegał pierwotnie przez niemieckie wody terytorialne.
Teraz już tylko nie bo nie.
Tak naprawdę mamy się zadowolić
portem w Hamburgu. Kopalnie węgla brunatnego mogą być
eksploatowane w Niemczech, a nawet rozbudowywane. Taki jest interes
Niemiec.
Poza tym wszystkim czeka nas awantura w związku z
planami budowy w Polsce elektrowni atomowych. Gdyby nie stanowisko
Francji w UE już dawno obowiązywałby zakaz korzystania z
energetyki atomowej.
Cechą szczególną polityki niemieckiej w
UE jest manipulowanie prawem.
Istnieje coś takiego jak prawo
unijne, ale jest ono dowolnie interpretowane na poziomie KE.
Do
manipulacji dochodzi zawsze gdy Niemcy nie mogą wprost wymusić
decyzji dla nich korzystnych.
Ta manipulacja oparta jest o nowomowę.
Wystarczy puścić w obieg określenie które nie jest ściśle
sformułowane, albo ma różne znaczenia w każdym stosowanym języku
i szafa gra. Takim asem atutowym okazała się praworządność.
Nie
jest dla nas żadnym pocieszeniem że manipulacja prawem ma się
dobrze również w USA.
Skutki manipulacji mają najczęściej
wymiar finansowy. Od kilku lat wijemy się jak piskorz ale bez
widocznych efektów. Dlaczego?
Płacimy bezsensowną karę za
eksploatację /zgodnie z prawem/ KWB Turów. Od ponad dwóch lat nie
otrzymujemy przyznanych przez KE pieniędzy z FO, a jednocześnie
ponosimy koszty obsługi kwot przyznanych pozostałym krajom
korzystającym z tego funduszu. Nie otrzymujemy racjonalnego wsparcia
KE z tytułu przyjęcia do Polski uchodźców wojennych z Ukrainy.
Jest to obowiązek KE wynikający z zapisów traktatowych. Z
ostatnich publikowanych danych wynika że przez Polskę przeszło
około 13,5 mln Ukraińców, z czego pozostaje na stałe około 1,5
mln, nie licząc tych którzy przyjeżdżali wcześniej w celach
zarobkowych.
Perspektywy też nie są najlepsze, za sprawą
pomysłu o nazwie Fit
for 55.
To kolejny przykład matactwa eurokratów.
W trakcie pisania tej
notki pojawił się kolejny tekst Coryllusa
http://gabriel-maciejewski.szkolanawigatorow.pl/czy-juz-czas-na-optymizm-czy-moze-nie
Ku pokrzepieniu serc!
22 sierpnia 2023
Kim są dla nas Niemcy?
Ostatnio
w mediach dużo o trudnościach gospodarczych jakie piętrzą się
przed Niemcami.
http://magazynier.szkolanawigatorow.pl/tumaczenie-z-economist-czy-niemcy-znow-sa-chorym-czowiekiem-europy
Sporo tych problemów Niemcy mają na własne życzenie.
My
powinniśmy pamiętać o starym porzekadle „zanim gruby schudnie,
chudy wyciągnie nogi”,
czy coś w tym rodzaju.
Niemcy
nieustannie szukają ofiar po grzbiecie których mogą wyjść z
bagna które ich wciąga.
Przez lata robili to również kosztem
Polski. Po 2015 roku nastały dla nich chude lata, stąd ta
narastająca agresja wobec nas.
O Niemcach nie powinien
wypowiadać się nikt kto nie ma o nich zielonego pojęcia. Dlatego
trzeba z dużą dozą ostrożności podchodzić do wszelkich ocen
wypowiadanych z Afryki, Azji, czy obu Ameryk, a także Australii.
Nie do końca obiektywne są również wypowiedzi pochodzące z
państw które miały okazję prowadzić z Niemcami jakiekolwiek
interesy. Nie można polegać również na opiniach wygłaszanych
przez Niemców o sobie. Te rozważania zostawiam zawodowcom.
Niemcy
są naszym odwiecznym sąsiadem i bardzo często wrogiem. Ta wrogość
ma różne oblicza.
W 1939 roku to była jawna agresja która
rozprzestrzeniła się na całą Europę.
Wojna zakończyła się
klęską III Rzeszy Niemieckiej i na lata był spokój. Niestety,
zwycięzcy po raz kolejny okazali się hipokrytami /nie zapominajmy o
I wojnie światowej i jej skutkach/.
Postarali się żeby Niemców
zbytnio nie skrzywdzić.
Nie doszło jeszcze do tego żeby Niemcy
defilowali w paradzie zwycięstwa w Moskwie, czy w obchodach
zwycięstwa organizowanych we Francji. Sami Niemcy dzisiaj mówią
wprost że zostali wyzwoleni przez Aliantów od nazistów. Do takich
kwiatków należy twierdzenie polityków niemieckich że Polska była
współwinna wybuchu II wojny światowej.
W wyniku podziału na
strefy okupacyjne część która znalazła się po jurysdykcją
Aliantów objęta została planem Marshalla z którego zapobiegliwie
wyłączył nas „kochany Związek Radziecki”. Przez lata
powojenne o bezpieczeństwo militarne Niemiec dbali Alianci. Niemcy w
tym czasie mogli odbudowywać się ze zniszczeń wojennych i
stosunkowo szybko stali się znaczącą gospodarką w Europie.
Przez
lata byli dla nas niedoścignionym wzorcem prosperity.
Niemcom
ciągle było mało. Zaczęli stroić się w togi moralizatorów i
zaczęli pouczać innych o zasadach demokracji i praworządności we
współczesnym świecie. Wszelkimi sposobami unikali pociągnięcia
do odpowiedzialności karnej zbrodniarzy wojennych, którzy często
robili kariery polityczne i wojskowe w RFN.
Po utworzeniu EWG i
później UE przyszło im to łatwiej bo po jednoczeniu Niemiec stali
się potęgą gospodarczą w Europie i znaczącą gospodarką
światową. Ich wróg ZSRR, przekształcony w FR, stał się ich
głównym partnerem gospodarczym. Przez lata wydawało się że jest
to miłość odwzajemniona.
Misternie klecony plan zaczął się
jednak sypać. To zasługa kanclerz Merkel która pozwoliła na
sprowadzenie do Niemiec uchodźców z Azji i Afryki którzy mieli
zasilić rynek pracy. Niestety, okazało się że są to uchodźcy
socjalni, niezainteresowani podjęciem regularnej pracy,
Ich
„zasługą” jest radykalny wzrost przestępczości kryminalnej z
czym nie jest w stanie poradzić sobie niemiecka policja. Niemcy
próbują teraz „uszczęśliwić” tymi uchodźcami inne państwa
UE, chociaż nikt nie wyraził formalnie zgody na ich wpuszczenie do
UE.
W polityce wewnętrznej UE propagują teraz koncepcję
solidaryzmu która sprowadza się do rozprowadzenia nadwyżek tych
nierobów po poszczególnych państwach UE. Oporni mają płacić
horrendalną karę za każdego nieprzyjętego z puli przydzielonej
przez KE. Teoretycznie, wg komisarzy unijnych, można być z tych
opłat zwolnionym, ale decyzja faktycznie zależy od widzimisię KE.
To jest oferta KE dla Polski.
Ci sami Niemcy nie widzą powodu
żeby wypłacić jakikolwiek ekwiwalent za co najmniej 1,5 mln
Ukraińców utrzymywanych w Polsce od lutego 2022 roku. Z tej liczby
pracuje około 0,5 mln a około
400 tys. to młodzież szkolna i
dzieci które mają zapewnioną możliwość nauki i wszelkie
świadczenia zdrowotne i socjalne. Tranzytem przez Polskę przeszło
dotychczas ponad 8 mln Ukraińców.
Realna pomoc materialna w tym
wojskowa, szacowana jest na ponad 50 mld €
Dodam że jest to pomoc bezzwrotna, bo nic nie wiadomo o
ewentualnej rekompensacie od kogokolwiek, a Polska nie należy ciągle
do światowych potentatów gospodarczych, ani G-7, ani G-20.
.
Niemcom nie pomógł zainwestowany w gospodarkę FR blisko 1 bln
€.
Po napaści FR na Ukrainę Niemcy muszą dostosować się do postawy
UE i NATO wobec FR. I to dla Niemiec jest zasadniczy ból głowy.
Lawirowanie przychodzi coraz trudniej, bo wszyscy patrzą im na ręce.
UE wraz z USA i Wlk. Brytanią pomaga Ukrainie, a Niemcy /nie tylko/
starają się tę pomoc kontestować.
Nie ma sensu przypominać
szczegółów sprzed miesięcy. Ważne jest tu i teraz. A tu i teraz
nie wszystko jest czarno-białe. Wojna na Ukrainie przedłuża się i
maleją szanse na jej szybkie zakończenie. Pojawiają się coraz
częściej opinie że trzeba ją zakończyć, nawet kosztem Ukrainy.
Na dalszy plan schodzi ocena takiego stanowiska.
Na pierwszy plan
wychodzi biznes.
Trzeba jednoznacznie stwierdzić że Niemcom nie
jest takie podejście obce. Powody są co najmniej dwa. Jeden to
ścisła współpraca z FR której nie da się zerwać z dnia na
dzień.
To są gigantyczne straty dla gospodarki niemieckiej.
Niemcy już przygotowują się do udziału w odbudowie
gospodarczej Ukrainy. Chcą tu odgrywać rolę wiodącą.
Drugim
jest konsekwentne uchylanie się Niemiec od realizacji stanowiska
NATO i UE w kwestii sankcji nakładanych na FR. Niemcy do perfekcji
opanowali pozorację realizacji zobowiązań. Umiejętnie żonglując
danymi przekazują opinii publicznej że należą do ścisłej
czołówki państw wspomagających Ukrainę. Pomijają fakt że są
mistrzami w składaniu deklaracji. Gorzej jest z ich realizacją.
Znowu można służyć przykładami, ale są one powszechnie znane.
Wrócę do pytania postawionego na początku.
Widzę to w
dwóch płaszczyznach. Jak na to patrzą Niemcy, a jak Polacy? Można
to jeszcze rozwinąć. Jak relacje polsko-niemieckie oceniają
politycy niemieccy, a jak polscy?
Moim zdaniem te relacje od
strony polskiej są idealizowane, a co do oceny, zwłaszcza przez
opozycję, bagatelizowane. Ostatnio obserwuję jednak więcej
realizmu.
Inaczej postrzegają rzeczywistość Polacy mieszkający
bliżej Niemiec, w części zachodniej Polski i na Śląsku, Inaczej
zaś mieszkańcy tzw. ściany wschodniej.
Zupełnie inaczej
sytuację oceniają polscy politycy. Ocena zależy od stopnia
uzależnienia od wpływów niemieckich, polityka czy formacji w
ramach której funkcjonuje. Tu bezsprzecznie palmę pierwszeństwa
dzierży PO która powstała przy aktywnej pomocy finansowej Niemiec.
Wyznaniom Pawła Piskorskiego nikt do dzisiaj nie zaprzeczył.
Dzisiaj polityków tej partii można nazwać bez skrępowania obozem
zdrady narodowej. Gdyby było inaczej, każdy „odmieniec”
powinien dawno wypisać się z tej partii. Tymczasem jej szeregi
wzmacniane są przez kolejne przystawki. Ta część opozycji jest
wyłącznie zainteresowana „odwdzięczeniem się Niemcom za
wsparcie udzielane akcji „ulica i zagranica” która docelowo ma
doprowadzić do odsunięcia ZP od władzy. Żeby było ciekawiej w
akcji tej uczestniczą również przeróżne NGO-sy których u nas
niczym stonki. Coraz częściej przedstawiane są dowody że są
finansowane przez Niemcy i działają na niekorzyść Polski. Znowu
szkoda mi miejsca i czasu na przywoływanie przykładów.
Przystąpienie Polski do UE zwiększyło możliwości
oddziaływania Niemiec na Polskę.
Obsada stanowisk w strukturach
KE pokazuje że jest zdominowana przez Niemców i osoby wykonujące
ich życzenia. To w pierwszej kolejności Austria, Hiszpania, kraje
Beneluxu.
Ostatnio trwa zastanawianie się w co grają Węgry?
Wymienione kraje mają trudności, a wręcz są niechętne
zerwaniu więzi gospodarczych z FR.
To nie ma nic wspólnego z
pragmatyzmem.
To raczej oportunizm i brak solidaryzmu w UE czego
dopomina się KE od Polski w sprawie nielegalnych imigrantów.
W
nadchodzących miesiącach oczekiwane jest przesilenie. W
październiku odbędą się wybory do Sejmu i Senatu. Totalna
opozycja, przy wsparciu polityków i propagandy niemieckiej, mają
nadzieję w wyniku tych wyborów wrócić do władzy. Wynik wyborów
będzie jednak zależał od świadomości naszego społeczeństwa.
Opozycja na dzisiaj idzie do wyborów bez żadnego programu
wyborczego.
Czy wystarczy hasło „odsunąć PiS od władzy”? Może
teraz już trzeba zastanowić się „i co dalej”?
Niewiadomą
pozostaje wojna na Ukrainie. Zwycięstwo Ukrainy jest mało
prawdopodobne.
FR przygotowuje się do wojny długotrwałej.
Ukraina nie ma zamiaru ustąpić, ale jej opór zależy od skali
pomocy militarnej udzielanej z zewnątrz.
Coraz częściej
przywoływane są dowody że wojna na Ukrainie jest wojną zastępczą
między USA i Chinami. Chiny oficjalnie trzymają się z boku, ale są
informacje że od początku wojny intensywnie wspierają FR.
https://wiadomosci.wp.pl/nie-maja-watpliwosci-chiny-pomagaja-zbroic-sie-rosji-6932522694052768a
W przyszłym roku odbędą się wybory prezydenckie w USA.
Dzisiaj nikt nie da jednoznacznej odpowiedzi na pytanie o skalę
pomocy udzielanej Ukrainie przez prezydenta wybranego w 2024 roku.
W
tym układzie mamy nowy, a właściwie stary problem. Dotyczy on
relacji między Polską a Ukrainą. Przez ponad rok od wybuchu wojny
te stosunki były zadziwiające dla całego świata. Przyjęliśmy
miliony uchodźców, udzielamy wszelkiej pomocy militarnej. Staliśmy
się hubem przez który na Ukrainę dociera pomoc militarna i nie
tylko.
Zgrzyt nastąpił gdy wojska rosyjskie uniemożliwiły
wywóz /eksport/ zboża przez ukraińskie porty na Morzu Czarnym.
Na
podstawie porozumień Ukrainy z KE część tego eksportu skierowano
drogą lądową m. in. przez Polskę. Uzgodnienia były na tyle
nieprecyzyjne że rzekomo eksportowane zboże w większości kończyło
drogę w Polsce, dezorganizując krajowy rynek rolny. Podobna
sytuacja była na Słowacji, na Węgrzech,
w Rumunii i Bułgarii. Są
uzasadnione podejrzenia że było to celowe działanie KE dla
rozłożenia rolnictwa głównie w Polsce.
Polska miała dać
zgodę jedynie na tranzyt zboża do odbiorców w Afryce, ale nie
stworzono skutecznych mechanizmów kontroli tego tranzytu. Ta zgoda
dalej obowiązuje.
Tu trzeba też przypomnieć że zboże
przeznaczone do wywozu z Ukrainy ma z Ukrainą tylko tyle wspólnego
że tam urosło. Stanowi własność kapitału obcego. Polska nie
powinna zgadzać się na liberalizację eksportu kosztem polskiego
rolnictwa. Stąd decyzja rządu MM przedłużająca zakaz eksportu po
15 września do końca roku. Decyzji tej nie popiera KE.
Relacje
polsko-ukraińskie ulegają zaognieniu ponieważ rząd ukraiński
próbuje zmusić Polskę do zgody na lądowy eksport zboża, za
pośrednictwem KE, z pominięciem rozmów z Polską.
Pojawiły
się informacje z których wynika że władze Ukrainy prowadzą
rozmowy dwustronne z Niemcami. Wynikiem tych rozmów jest m. in.
wywiad wicepremier Ukrainy O. Stefaniszyny
https://wpolityce.pl/polityka/658866-wicepremier-ukrainy-zarzuca-polsce-inspirowanie-kryzysu
https://wpolityce.pl/swiat/659117-niemcy-kusza-kijow-wejsciem-do-ue-jesli-bedzie-przeciw-nam
https://wpolityce.pl/polityka/659225-niemcy-znow-oszukuja-sojusznikow-i-nie-dotrzymuja-slowa
Do dzisiaj nie ma reakcji na tą wypowiedź co należy odczytać
że jest akceptowana również przez prezydenta Ukrainy.
Dla
Polski są to wydarzenia o kluczowym znaczeniu. Czy potrafimy się w
tym odnaleźć? To pytanie za więcej niż 1000 punktów. Komu zaufa
polskie społeczeństwo?
Opozycja idzie na rympał. Ma jeden cel,
odsunąć PiS od władzy. Innej oferty nie ma, bo po co?
Niemcy
są konsekwentni w szkodzeniu Polsce. Skoro wiemy o tym, dlaczego
ciągle jesteśmy bezradni i bezbronni?
Wiadomo że za aferą
wokół KWB Turów stoją Niemcy. Do masowego śnięcia ryb w Odrze
latem 2022 przyłożyły się niemieckie zakłady produkcyjne
spuszczające zbyt ciepłą wodę technologiczną do Odry. Niemcy
protestują przeciwko regulacji Odry w celu uczynienia jej żeglowną
na całej długości, do Zalewu Szczecińskiego. Niemcy protestują
przeciwko rozbudowie portu kontenerowego w Świnoujściu. Niemcy
uruchamiają kampanię protestów przeciwko budowie w Polsce
elektrowni atomowych.
I tak można ad
mortum usrantum.
Kiedyś ubzdurali sobie że Polska ma pozostać skansenem,
terenem rekreacji /oczywiście dla nich/, dostawcą taniej siły
roboczej /sławetne szparagi/, że w Polsce mogą powstawać jedynie
ich montownie. Zdominowali w Polsce handel wielkopowierzchniowy. Itp.
itd.
Teraz z zajadłością walczą z wszelkimi próbami zmiany
sytuacji na swą niekorzyść. Robią to perfidnymi metodami, bo
cudzymi rękami, poprzez Brukselę.
Jest dla mnie niepojęte
dlaczego po tylu latach rządów ZP nie można skutecznie
spacyfikować rodzimej Targowicy XXI wieku.
Dzisiaj stoimy przed
historyczną zagadką, czy społeczeństwo polskie potrafi skutecznie
przeciwstawić się sprzedawczykom działającym jako totalna
opozycja, w rzeczywistości popierających interesy niemieckie?
W oczekiwaniu na co?
Do planowanego zaprzysiężenia prezydenta-elekta czas upłynie na próbach podważenia wyniku wyborczego i oczywiście rycia pod Karolem Nawroc...
-
Minęło jedenaście dni a w temacie wojny na Ukrainie bez zmian. To znaczy wojna trwa, przybywa ofiar, zniszczeń i uciekinierów. Dalej n...
-
Słuchając wypowiedzi krajowej opozycji w kwestii Turowa nie wiem, czy śmiać się, czy płakać, czy zwyczajnie wku.... ić się? Ilu z tych głąbó...
-
W kampanii wyborczej do parlamentu sprawy związane z Ukrainą nie będą jedynymi. Chyba równorzędna będzie dyskusja wokół fit for 55 . Zainter...
-
Najbliźsze dni pokażą w praktyce czy III RP jest /jeszcze/ państwem prawa, czy jednak bezprawia, które koalicja 13 grudnia określa „prawem...
-
Mówiąc o trwającej wojnie na Ukrainie czas najwyższy postawić pytanie kto z kim w niej trzyma? To nie tylko wojna Rosji z Ukrainą. Są w niej...
-
Z mojej obserwacji z abiegów o przyjęcie zwłaszcza Szwecji do NATO wynika, że wyrażenie zgody przez poszczególne państwa członkowskie nie wy...
-
Przybywa tematów przerzucanych między prawicą a lewicą, na zasadzie „gorącego kartofla”. Kto co zrobił, nie zrobił, dlaczego? Wszystko po to...
-
Skoro mamy bawić się w futurologów to proszę bardzo. Chodzi oczywiście o losy wojny na Ukrainie. Inne wątki przy okazji. W jakimś stopniu...
-
My tu gadu, gadu, a chłop śliwki rwie. Lecimy od afery do afery i co z tego wynika? Nic poza satysfakcją organizatorów tych jasełek. Czas bi...
-
B ardzo wdzięcznym tematem do wszelkich dyskusji na forum UE jest praworządność. Mało komu przeszkadza że jest to pustosłowie. Może dlatego ...