Warto
spojrzeć na bezwład organizacyjny III RP pod rządami koalicji 13
grudnia.
To w kontekście sytuacji na granicy polsko-niemieckiej
i działań Straży Granicznej. Raczej braku statutowych działań,
zwłaszcza ochrony i obrony granicy.
Od minionego poniedziałku
uległo to zmianie. Przynajmniej w sferze medialnej.
Dni mijają
i wzrasta moja pewność że to tylko działania pijarowe.
Aktualne
pozostaje pytanie dlaczego tyle czasu zajęło podjęcie decyzji w
kontrze do wcześniejszej decyzji władz niemieckich?
Po
przystąpieniu Polski do UE i utworzeniu strefy Schengen zlikwidowano
placówki SG na granicach wewnętrznych Polski m.in. z Niemcami. Za
sprawą nielegalnej imigracji problem wrócił.
W Niemczech
skutki nielegalnej imigracji stały się elementem wewnętrznych
rozgrywek politycznych. Sprawa jest niezwykle istotna bo tych
obcokrajowców w Niemczech jest około 15 milionów.
To „dorobek”
60 lat a może dłużej? Taką informację usłyszałem niedawno.
W granicach Niemiec żyje ponad 83 miliony mieszkańców.
Nielegalni są w Niemczech problemem, zwłaszcza społecznym.
Stało się to za sprawą polityki społecznej realizowanej przez
państwa będące na wysokim poziomie rozwoju gospodarczego.
Tym
upośledzonym /brak przygotowania zawodowego, nieznajomość języka
itp./ państwo oferowało bardzo korzystne warunki socjalne które
nie zachęcają i nie motywują do podjęcia pracy zarobkowej.
Z drugiej strony społeczeństwo niemieckie jest zdystansowane do procesu asymilacji z przybyszami. Goświadcza tego mniejszość turecka która jest tam od ponad 60 lat.
Niestety, żadne państwo na świecie nie jest w stanie na dłuższą
metę utrzymać milionów bezrobotnych, żyjących jedynie ze
wsparcia socjalnego. Rozczarowanie nachodźcami
z Afryki i Azji
spowodowane jest tym że nikły ich procent podjął stałą pracę.
Większość powoduje zagrożenie bezpieczeństwa stałych
mieszkańców Niemiec. Gangi, rozboje, prostytucja, handel
narkotykami czy narkomania są na porządku dziennym.
Do tego
dochodzi problem islamu jako religii eksportowej.
Nie mnie
osądzać czy to co nastąpiło w 2015 roku to przypadek czy
zamierzona działalność.
Jeśli tak to kto za tym stoi?
Poszukiwacze łatwego chleba to w przeważającej mierze młodzi,
zdrowi ludzie, w wieku poborowym, bez kobiet i dzieci. Skąd mają
pieniądze na przelot samolotem do Europy, czy na opłacenie
przemytników przewożących z wybrzeży północnej Afryki na
włoskie wyspy na Morzu Śródziemnym, czy przerzut z granicy
polsko-białoruskiej do Niemiec?
Rzadziej się wspomina że w
stosunku do tych nielegalnych ma zastosowanie prawo unijne o łączeniu
rodzin. Oznacza to że w kolejnym kroku dołączą do nich rodziny o
których wiemy że z reguły są liczne. Nie to co w Europie.
Wydaje
się że Europa przełknęła by tą masową imigrację gdyby
przybysze zachowywali się zgodnie z europejskim prawem. Niestety,
rzeczywistość odbiega od tego poglądu.
Od kilku lat telewizje
raczą nas obrazkami z Niemiec, Francji, Belgii, Szwecji i wielu
innych państw europejskich. Wiele wskazuje że ten problem pojawił
się i u nas.
Nie znamy dnia ani godziny. Ataki nożowników na
przypadkowych ludzi na ulicach, w komunikacji publicznej, strzelaniny
między gangami /Szwecja/, pirackie rajdy po ulicach pełnych
przechodniów /Niemcy, Francja/, gwałty, nie tylko na kobietach,
stały się normą w Europie zachodniej.
Do tego dochodzi żądanie
specjalnych praw dla wyznawców islamu i totalny brak poszanowania
prawa europejskiego i kultury chrześcijańskiej .
Wykonawcami nie
są ludzie z zaburzeniami psychicznymi. Postępują tak w imię
Allacha.
Coraz częściej pada pytanie czy da się to jeszcze
powstrzymać?
Czy Europejczycy zatracili już instynkt
samozachowawczy?
Ostatnio trafiłem na takie zdanie: Arabowie
/Maurowie/ Półwysep Iberyjski podbili w ciągu trzech lat.
Wypędzenie ich stamtąd zajęło 500 lat!
Problem nielegalnych
imigrantów stał się przedmiotem rozgrywek politycznych.
Nie
tylko w Niemczech.
Stało się to za sprawą AfD która jako
jeden z priorytetów uważa rozwiązanie problemu imigrantów z Azji
i Afryki. To pozostałość po rządach kanclerz Merkel która
wpuściła do Niemiec znaczne ich ilości. Była to jej samodzielna
decyzja, nieuzgodniona z KE. Ten problem kosztował utratę
stanowiska przez Scholza. Jego następca Merz /CDU/ walczy z AfD o
przetrwanie i próbuje rozwiązać problem imigrantów kosztem
sąsiadów, w tym Polski.
Niemcy, w imię ochrony własnych
interesów, łamią przepisy unijne, wprowadzając kontrole ruchu
ludności na swych granicach państwowych mimo, że granice
zewnętrzne Niemiec nie są granicami zewnętrznymi UE. Dotyczy to
strefy Schengen. https://pl.wikipedia.org/wiki/Strefa_Schengen
Taka procedura jest dopuszczalna krótkotrwale /do miesiąca/.
Tymczasem kontrole na granicach Niemiec prowadzone są od
września 2024 roku i nic nie wskazuje że zostaną w najbliższym
czasie zaniechane.
Za problem nielegalnych imigrantów Niemcy
wzięli się na poważnie. Granicę z Polską pilnuje teraz 14
tysięcy funkcjonariuszy Bundesgrenzschutz.
Po stronie polskiej, po wzmocnieniu przez WOT i policję to około 1
tysiąca funkcjonariuszy.
Do tego trzeba
dodać dysproporcje w wyposażeniu technicznym po obu stronach
granicy, a także nieformalne uzgodnienia między kanclerzem Niemiec
a premierem DT. Niemcy bez odpowiedniego udokumentowania, po dzień
dzisiejszy, przerzucają do Polski swoje „nadwyżki”. Straż
Graniczna przejmuje ich bez sprawdzenia zasadności „zwrotu”. W
ten sposób trafiło do Polski już około 14 tysięcy imigrantów.
To dane szacunkowe, oparte o informacje strony niemieckiej. Straż
Graniczna nie udostępnia rzetelnych danych. Jest z tym sporo
zamieszania bo „zwroty” obejmują również Ukraińców którzy z
Polski nielegalnie przedostawali się do Niemiec, a często
wyjeżdżali dalej.
To jest odrębny problem, zamilczany
dotychczas przez polskie media.
Co do samej kontroli granicznej
to bez euforii.
Na granicy polsko-niemieckiej są 52 przejścia
graniczne, z tego kontrolą Straży Granicznej objęto 16 przejść.
Po pierwsze jest to kontrola wyrywkowa, nie systematyczna. Po drugie,
Niemcy realizują konsekwentnie swój plan. Do dyspozycji mają
przejścia nielegalne, brody na Odrze itd. Po drugie, jak napisałem
wyżej, jest ich znacznie więcej niż naszych po polskiej stronie.
Mają do dyspozycji drony. Natomiast po polskiej stronie mamy
mieszane patrole polsko-niemieckie. Przypomnę że na granicy
polsko-litewskiej Litwini, oględnie mówiąc, wypięli się na
polską ofertę współpracy.
Po polskiej stronie powstała, z
inicjatywy Bąkiewicza, straż obywatelska pod nazwą „Ruch Obrony
Granic” która od pewnego czasu patroluje granicę
polsko-niemiecką. Również poza przejściami legalnymi. Jest to nie
w smak Niemcom, ale co ciekawsze rządowi koalicji 13 grudnia który
uznał działania ROG za nielegalnie. Dotyczy to także używania
przez ROG dronów wyposażonych w kamery termowizyjne oraz nagrywania
sytuacji związanych z przekazywaniem przez stronę niemiecką
nielegalnych imigrantów.
ROG swoje działania ogranicza do
informowania SG i policji o zauważonych przypadkach przekraczania
granicy przez imigrantów z terenu Niemiec, a także dokumentowania
takich przypadków.
Cała ta sytuacja pokazuje że KE nie jest
zainteresowana rozwiązaniem problemu nielegalnej imigracji. Cel jest
zdecydowanie inny. Chodzi o pogłębianie destabilizacji wewnątrz UE
a docelowo o doprowadzenie do przyspieszonego stworzenia państwa
ponadnarodowego, zdominowanego przez Niemcy.
Warto przypomnieć że
Niemcy finansują organizacje pozarządowe zajmujące się odbiorem
nielegalnych imigrantów zwłaszcza z basenu Morza Śródziemnego.
Bez odzewu pozostają propozycje konfiskaty środków transportu
którymi przemytnicy dowożą do Europy nielegalnych imigrantów.
Z
obserwacji sytuacji wynika niejeden wniosek. Przede wszystkim taki że
koalicja 13 grudnia nie radzi sobie. Sytuacja ich przerosła. Widać
że Niemcy mają na DT poważne „haki” które skutkują tym że
wbrew polskim interesom zgadza się na postępowanie pograniczników
niemieckich.
Niemcy próbują swoje „nadwyżki” wcisnąć nie
tylko Polsce. Różnica polega na tym że przykładowo Austria
kategorycznie odmówiła, a Włochy z ponad 1200 oferowanych przyjęły
4 osoby.
Komentatorzy zwracają uwagę że unijne przepisy migracyjne
mają obowiązywać dopiero od czerwca 2026, a dzisiaj Niemcy stosują
porozumienia dublińskie. Tu jest poważna niejasność prawna ale
przy biernej postawie rządu DT Niemcy robią co chcą.
Często
się zastanawiam dlaczego rząd DT nie stawia żadnego oporu
poczynaniom Niemców?
Przyczyną mogą być niejawne zobowiązania
DT wobec Niemców. Komentatorzy uważają że DT wygraną w wyborach
parlamentarnych 2023 w dużym stopniu zawdzięcza wsparciu mediów i
polityków niemieckich i unijnych.
Sama wiedza nic nie wnosi do
sprawy z powodu wiadomego nastawienia prokuratury.
Można jednak
mieć nadzieję na zmianę do przejęciu władzy przez obecną
opozycję.
Pytanie kiedy to nastąpi?
Ten problem widzę nieco
inaczej. Jeśli koalicji 13 grudnia zacznie się palić grunt pod
nogami, to wzorem lat poprzednich nastąpi gwałtowna ewakuacja,
oczywiście nie wszystkich. Na to liczy premier i kto jeszcze? Kto
zostanie ofiarą braku własnej przewidywalności?
Sytuacja
uległa zmianie o tyle, że w opozycji narasta przekonanie że nie
może być mowy o abolicji.