Szukaj na tym blogu
08 maja 2020
Polski czyn zbrojny w XX wieku.
W toku działań wojennych Polska wniosła znaczący wkład militarny w pokonanie III Rzeszy.
Żołnierz polski walczył, praktycznie bez przerwy, od 1 września 1939 roku do 9 maja 1945 roku.
Na frontach Europy Zachodniej oraz Afryki Północnej i na froncie wschodnim obok Armii Czerwonej.
Na frontach zachodnich Polacy walczyli o wolną Polskę „korespondencyjnie”. Nigdy do tej Polski nie weszli z bronią w ręku.
Docenienie wkładu Polaków przez wielkich tego świata polegało na pozbawieniu oddziałów polskich prawa do udziału w paradzie zwycięstwa w Londynie, potrąceniu sobie ze złota zdeponowanego w skarbcu brytyjskim kosztów utrzymania i wyposażenia oddziałów polskich walczących u boku Sprzymierzonych.
To takie swoiste „podziękowanie” również za aktywny udział Polaków w bitwie o Anglię.
Po zakończonej wojnie pozostawiono własnemu losowi dziesiątki tysięcy zdemobilizowanych żołnierzy polskich, nie dając im szans na znalezienie się w nowej rzeczywistości, na obcej ziemi.
O indywidualnych przypadkach, ale za to głośnych, wstyd przypominać.
W kraju propaganda komunistyczna przez dziesięciolecia „dorabiała gębę” żołnierzom walczącym po stronie aliantów. Podobnie postąpiono z tymi którzy walczyli na terenie kraju, w formacjach podziemnych.
Wielu z nich trafiło do katowni MBP, a także do bezimiennych dołów śmierci. Wielu grobów do dzisiaj nie odnaleziono. Zdarzają się problemy z rehabilitacją pomordowanych.
Tego wszystkiego nie przebije zdrada interesów Polski jakiej dopuścili się nasi rzekomi sprzymierzeńcy, oddając Polskę w strefę wpływów Związku Radzieckiego, bo taki był ich doraźny interes polityczny.
Polska była w gronie zwycięzców w tej wojnie. Tylko, że było to pyrrusowe zwycięstwo.
To zakłamanie trwa po dzień dzisiejszy.
Jak inaczej odczytać deklarację pod którą podpisał się szef polskiego MSZ? https://www.gov.pl/web/dyplomacja/wspolna-deklaracja-ministrow-spraw-zagranicznych-bulgarii-czech-estonii-wegier-lotwy-litwy-polski-rumunii-i-slowacji-oraz-sekretarza-stanu-usa-z-okazji-75-rocznicy-zakonczenia-ii-wojny-swiatowej
Na gotowe przyszli, a raczej przyjechali, ludzie którzy nigdy nie myśleli o Polsce jako o suwerennym państwie. Bardzo często język polski był dla nich językiem obcym, a Polaków organicznie nienawidzili od wieków.
Ten „desant” to jakieś 200-250 tysięcy ludzi którzy obsadzili kluczowe stanowiska w administracji państwowej tej nowej Polski. Nie należy zapominać o Wojsku Polskim.
Do współpracy wykorzystali „tubylców” którzy zwietrzyli swój życiowy interes.
Ta kilkudziesięcio- czy nawet kilkusettysięczna mniejszość zdominowała kilkudziesięcio milionową większość ocalałych z pożogi wojennej Polaków. Ten stan trwał ponad 40 lat, a sceptycy uważają że znacznie dłużej.
Może trochę liczb. Nowi władcy jeszcze w 1948 roku stanowili w Polsce margines, ale mieli za plecami wsparcie Armii Czerwonej, a ściślej jej oddziałów specjalnych spod znaku NKWD.
Krok po kroku, nie przebierając w środkach, umacniali się, rozbudowując zaplecze polityczne.
Takim milowym krokiem był kongres zjednoczeniowy, który doprowadził do połączenia PPR, PPS i Bundu. Jeszcze w 1947 roku szeregi PPR i PPS były liczebnie porównywalne, liczyły odpowiednio po 800 i 700 tysięcy, a Bund około 1,5 tysiąca. https://pl.wikipedia.org/wiki/Bund_(partia)
Ciekawostką, a raczej cechą charakterystyczną Polski powojennej jest ukrywanie przez lata, przez media, czy raczej oficjalną propagandę, faktu udziału Bundu w kongresie zjednoczeniowym w grudniu 1948 roku.
Kongres zjednoczeniowy doprowadził do powstania nowej organizacji o nazwie PZPR, która przetrwała do końca Polski Ludowej. Liczebnie nie przekroczyła nigdy 3 mln członków.
Dla porównania „Solidarność” w 1980 roku, w krótkim czasie, zgromadziła pod swymi sztandarami dobrowolnie, ponad 10 milionów Polaków.
Wszystko co działo się po 1944 roku między Bugiem a Odrą miało faktycznie charakter działań fasadowych. Cel konsekwentnie pozostawał ten sam. Trwać przy korycie /ostatnio słyszę że przy paśniku/ i nie dać się za żadną cenę oderwać od niego. Powtarzające się cyklicznie trudności gospodarcze nigdy nie dotyczyły klasy panującej. Obowiązywało credo Urbacha „rząd zawsze się wyżywi”. Bunty społeczne były efektem umiejętnego napuszczania na siebie społeczeństwa, a inspirowane przez poszczególne koterie tej samej partii.
Dzięki takiej polityce do dzisiaj nie wiadomo ilu dokładnie obywateli polskich zginęło w wyniku działań wojennych, ilu zostało deportowanych na Syberię i inne bezkresne obszary ZSRR.
Ilu Polaków zginęło w bratobójczych walkach po 1944 roku? Ilu zamordowały oddziały „Armii wyzwoleńczej”? Ilu Polaków zamordowano w aresztach i więzieniach MBP i IW?
Gdzie są ich groby?
Po „odwilży” 1956 roku mordowali Polaków jedynie „nieznani sprawcy” i „seryjni samobójcy”.
Ilość ich ofiar liczona jest w tysiącach, a kto wie czy nie w dziesiątkach tysięcy. Dokumentacji brak.
Po wojnie społeczeństwo polskie masowo „stawiało” okazałe pomniki wdzięczności swym „wyzwolicielom”. Tylko nieliczne z tych pomników stanowią mauzolea kryjące w sobie szczątki poległych na ziemiach polskich bojców. Po drodze do Berlina pochowano ich na ziemiach polskich znacznie ponad pół miliona. Dla nich, zgodnie z regulacjami międzynarodowymi, są miejsca na cmentarzach wojennych.
Dzisiaj każdorazowa próba usunięcia kolejnego pomnika hańby skutkuje aferą dyplomatyczną.
A co z Polakami? Gdzie są ich mauzolea, pomniki wdzięczności? Upamiętnienia wysiłku zbrojnego?
Im często musiał wystarczyć naprędce zbity drewniany krzyż, dzisiaj pamiętany tylko przez miejscowych. Do dzisiaj nie doczekali się np. memoriału takiego jak ten https://pl.wikipedia.org/wiki/Vietnam_Veterans_Memorial
Ponad 200 lat czekaliśmy na zbudowanie Świątyni Opatrzności Bożej. https://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%9Awi%C4%85tynia_Opatrzno%C5%9Bci_Bo%C5%BCej_w_Warszawie
Nie można dokończyć budowy bo brakuje pieniędzy. Na zbiórkę społeczną nie ma co liczyć, a każdą dotację z budżetu oprotestowuje wszelkiej maści lewactwo i różne takie staliniątka, potomkowie desantu z lat 1944-45.
Co innego przeznaczyć kilkuset milionowe dotacje na muzeum POLIN, czy konserwacje zabytków i cmentarzy żydowskich. Ofiarodawca dowolny, może być budżet centralny albo budżet samorządu miejskiego.
Za dużo na co dzień tych zbiórek na szczytne cele, a zbyt ubodzy ciągle jesteśmy.
Daleko nam do brytyjskiego kombatanta który trochę przypadkiem zebrał na szczytny cel /bo Imperium zaniedbało swe obowiązki/ gigantyczną kwotę ponad 30 mln GBP. https://www.bankier.pl/wiadomosc/Brytyjski-weteran-ktory-zebral-27-mln-funtow-ma-coraz-wiecej-nasladowcow-7866964.html
100 lat po zwycięskiej Bitwie Warszawskiej nie ma szans na postawienie pomnika chwały.
Jakieś pseudo autorytety wciskają nam coś w rodzaju wiertła. Polacy chcieli łuku triumfalnego!
Co to ma być? Nawiasem mówiąc, podejrzanie cicho wokół tego tematu.
Na renowację polskich nekropolii w kraju i poza granicami środki tylko z kwest, a na cmentarze żydowskie z budżetu ministra kultury. Zero protestów!
Ze środków budżetowych finansowane są prace pseudonaukowe, pozbawione niezbędnej dokumentacji faktograficznej, szkalujące Polskę i Polaków za niepopełnione zbrodnie okresu II wojny.
Ponad 70 lat po zakończeniu wojny nie ma rzetelnej monografii dokumentującej wysiłek zbrojny Polaków w kraju i na obczyźnie. Skutek jest taki, że świat kojarzy Powstanie Warszawskie 1944 z powstaniem w getcie 1943.
Na uroczystościach rocznicowych w KL Auschwitz nie można oficjalnie wnieść i rozwinąć polskiej flagi! Kto o tym decyduje?
http://auschwitz.org/muzeum/aktualnosci/fake-newsy-pojawiaja-sie-takze-w-obszarze-pamieci,1965.html
Jak zwykle, nigdy bym w to nie uwierzył, gdyby nie oficjalne dementi.
W dalszym ciągu nie są obiektywnie opisane lata powojenne Polski Ludowej. Za dużo w nich białych plam. Zbyt wiele wydarzeń i faktów o znaczeniu kulturowym i historycznym utrwalane jest w naszej pamięci jedynie hasłowo i tendencyjnie. To żaden przypadek, to zamierzona i z premedytacją prowadzona działalność. To dzieło Polaków czy tylko pełniących obowiązki Polaka?
Tylko niepoprawni optymiści mogli liczyć na istotne zmiany po 1989 roku. Nic z tego. Znowu nastały żniwa dla wszelkiej maści hochsztaplerów.
Uwłaszczyła się partyjna nomenklatura, sprzedano, a właściwie rozdano swoim za bezcen majątek narodowy. Winnych nie pociągnięto do żadnej odpowiedzialności, ani politycznej, ani karnej.
Nikt nie próbuje odpowiedzieć dlaczego oddano w obce ręce system bankowy i media, zarówno centralne jak i lokalne. Ograniczono się do stwierdzenia faktów. Szermowano sloganami w rodzaju, że kapitał nie ma narodowości. Bzdura! Po latach okazało się że ma i poszczególne państwa bronią swych interesów narodowych mając za nic bełkot płynący z Brukseli.
W transformacji jej pomysłodawcom chodziło o przekształcenie kraju odbudowującego się ze zniszczeń wojennych w bantustan, rezerwuar taniej siły roboczej i skansen do którego przyjeżdżają na wypoczynek panowie tego świata.
Kto logicznie myślący potrafi wytłumaczyć dlaczego oddano w obce ręce banki, media i sieć telekomunikacyjną? Ze względu na ich nierentowność? Kto zwolnił rządzących z obowiązku dbałości
o interesy strategiczne Polski?
Jedno w tym teatrzyku nie zmienia się od wieków. Wartość życia ludzkiego. Jest ciągle wartością najwyższą. Tylko dlaczego politycy nim tak łatwo szafują?
Polska od wieków jest krajem katolickim, zdarza się, że mówią że ultrakatolickim.
Z tym ostatnim bym już polemizował. Na tle innych państw jesteśmy tolerancyjni.
Tolerancja nie powinna być bezgraniczna. Dlatego nie jestem w stanie zrozumieć panoszenia się
w mediach i życiu publicznym marginesu który jeszcze za mojego życia uważany był za dewiacje seksualne i zwyczajnie kwalifikował się do leczenia.
Ilu ich jest? Niezbyt wielu, za to są bardzo wrzaskliwi i aroganccy wobec pozostałości.
Ta pozostałość przez lata patrzyła na ich wyczyny z pobłażaniem, a dzisiaj z przerażeniem widzi,
że sprawy zaszły za daleko. Zmieniła się atmosfera wokół nich, a ludzie po prostu się ich boją bo prawo chroni ich coraz bardziej.
Zostaliśmy sterroryzowani. Czy to już jest droga bez odwrotu?
Nie od rzeczy jest przypomnienie, że w tej sprawie Kościół też nie potrafi zachować się do końca jednoznacznie. Tu jednak winy szukałbym bardziej po stronie hierarchów Kościoła którzy już dawno pogubili się.
Godnych przywódców mamy tylko sporadycznie.
abstynent warunkowy
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
W oczekiwaniu na co?
Do planowanego zaprzysiężenia prezydenta-elekta czas upłynie na próbach podważenia wyniku wyborczego i oczywiście rycia pod Karolem Nawroc...
-
Minęło jedenaście dni a w temacie wojny na Ukrainie bez zmian. To znaczy wojna trwa, przybywa ofiar, zniszczeń i uciekinierów. Dalej n...
-
Słuchając wypowiedzi krajowej opozycji w kwestii Turowa nie wiem, czy śmiać się, czy płakać, czy zwyczajnie wku.... ić się? Ilu z tych głąbó...
-
W kampanii wyborczej do parlamentu sprawy związane z Ukrainą nie będą jedynymi. Chyba równorzędna będzie dyskusja wokół fit for 55 . Zainter...
-
Najbliźsze dni pokażą w praktyce czy III RP jest /jeszcze/ państwem prawa, czy jednak bezprawia, które koalicja 13 grudnia określa „prawem...
-
Mówiąc o trwającej wojnie na Ukrainie czas najwyższy postawić pytanie kto z kim w niej trzyma? To nie tylko wojna Rosji z Ukrainą. Są w niej...
-
Z mojej obserwacji z abiegów o przyjęcie zwłaszcza Szwecji do NATO wynika, że wyrażenie zgody przez poszczególne państwa członkowskie nie wy...
-
Przybywa tematów przerzucanych między prawicą a lewicą, na zasadzie „gorącego kartofla”. Kto co zrobił, nie zrobił, dlaczego? Wszystko po to...
-
Skoro mamy bawić się w futurologów to proszę bardzo. Chodzi oczywiście o losy wojny na Ukrainie. Inne wątki przy okazji. W jakimś stopniu...
-
My tu gadu, gadu, a chłop śliwki rwie. Lecimy od afery do afery i co z tego wynika? Nic poza satysfakcją organizatorów tych jasełek. Czas bi...
-
B ardzo wdzięcznym tematem do wszelkich dyskusji na forum UE jest praworządność. Mało komu przeszkadza że jest to pustosłowie. Może dlatego ...
Matko jedyna tyle ciekawych informacji i ocen napisałeś..."Godnych przywódców mamy sporadycznie" wcale ich nie mamy jeżeli chodzi o ogół,a z hierarchią kościelną to coś by się znalazło.Jednakże Ci na których można się wzorować nie żyją...
OdpowiedzUsuńKurczę znów zawieszenie..wybory muss,i nie muss,było,jakby nie było...wszystko się ulatnia w powietrze -czarnym cuchnącym i duszącym z bezsiły dymem...pozdrawiam...
Przeczytałam po raz drugi Twoją notkę.Mój Boże! - jak trafnie i spójnie to opisałeś.Czy jest droga odwrotu?...coś dzisiaj "ucapiło " mnie za gardło... Dodam tylko "larum grają"
OdpowiedzUsuńJedni piszą, inni czytają. Cel piszących jest jeden. Żeby nikt nie mówił, że nie wiedział.
UsuńJedni piszą suchym językiem, a inni ubierają to w gładkie słowa.
Ważne żeby dotarło.
W całokształcie stosunków „dobrosąsiedzkich” z Rosją jest to może drobny szczegół, ale nie wypada go pominąć milczeniem. Chodzi o datę zakończenia działań wojennych w Europie.
UsuńTo też trzeba przypomnieć. https://pl.wikipedia.org/wiki/Dzie%C5%84_Zwyci%C4%99stwa http://lac.lublin.pl/8-maja-narodowy-dzien-zwyciestwa/
https://pl.wikipedia.org/wiki/Plik:Polish_flag_1945_Berlin.jpg
https://historiamniejznanaizapomniana.wordpress.com/2016/05/02/zdobycie-berlina-1945/
https://tojuzbylo.pl/wiadomosc/polskie-flagi-nad-berlinem-prawda-czy-mit
Jak widać, Rosja nie tylko nie dopuściła do udziału Wojska Polskiego w defiladzie w Londynie, ale starała się nie dopuścić do rozpowszechnienia faktu zatknięcia przez żołnierzy polskich polskiej flagi na murach Berlina w maju 1945 roku.
Podczas kryzysów – powtarzam – strzeżcie się agentur. Idźcie swoją drogą, służąc jedynie Polsce, miłując tylko Polskę i nienawidząc tych, co służą obcym. - J. Piłsudski.
OdpowiedzUsuńWiedział co mówi. To trwa nie od 2015 roku, ale znacznie wcześniej.
Jedyna trudność z jaką mamy do czynienia to ustalenie z czyją agenturą mamy do czynienia. Wybór jest spory i żadna z nich nie działa w interesie Polski i Polaków. Użyteczni idioci to też agentura, chociaż nie zawsze świadoma tego co robi.
Szkoda, że nasza miłość do Zachodu nie jest odwzajemniana. Jej odwzajemniane pozory to czyste wyrachowanie Zachodu.
OdpowiedzUsuńTrzeba mieć pretensje do naszych rządzących, że przez dziesiątki lat nie potrafili, a może nie chcieli, skutecznie przeciwdziałać regularnym kłamstwom, przemilczeniom, czy półprawdom serwowanym w przestrzeni medialnej wobec Polski i Polaków. Mamy tu do czynienia ze zmową międzynarodową, w której ku naszemu zaskoczeniu, od lat uczestniczą Żydzi i Izrael.
Ten temat jest szerzej komentowany od lat na innych blogach.
Ogólnie chodzi o to, że Niemcy i Rosja jako nasi bezpośredni sąsiedzi prowadzą politykę relatywizacji swych win wobec Polski i Polaków poprzez konsekwentne wmawianie światowej opinii publicznej, że Polska i Polacy są współwinni wybuchu II wojny światowej, a także holokaustu Żydów.
Rosja nie poczuwa się do żadnej winy, bo zwycięzców się nie sądzi. Ta wersja obowiązuje od zakończenia II wojny. Dla aliantów ważniejsze były doraźne interesy w relacjach z ZSRR.
W tym kontekście bardzo mało mówi się o roli Francji podczas wojny. Zdradziła Polskę we wrześniu 1939 roku; ile lat współpracowała z III Rzeszą /rząd Vichy/; kiedy i jakimi siłami przyłączyła się do koalicji antyhitlerowskiej?
Pytania można mnożyć.
Stan na dzisiaj jest taki, że w dniu 10 maja wybory prezydenckie nie odbędą się. Jest to usankcjonowane pisemnym stanowiskiem PKW.
OdpowiedzUsuńW kwestii tego co dalej? To już tylko niewiadome.
Oczywistym jest, że wybory odbyć się muszą. Jakie jest wyjście?
Moim zdaniem koalicja rządząca musi być konsekwentna w tym co robi. Innej drogi nie ma.
Nie może im wiązać rąk i nóg strach przed pogróżkami opozycji że kiedyś, w przyszłości, staną przed Trybunałem Stanu, czy przed sądem powszechnym. Chyba, że będą uzasadnione powody.
Straszenie „ulicą” to demagogia.
Wczorajsza demonstracja „przedsiębiorców” w Warszawie jest dobrym przykładem. To robota etatowych zadymiarzy wspieranych przez użytecznych idiotów. Proszę poczytać, posłuchać i pooglądać materiały z różnych źródeł. Wnioski zaś wyciągać samemu.
Bardziej rozgorączkowanym proponuję przyjrzeć się co się teraz dzieje we Włoszech, w Hiszpanii, na Wyspach itp. i jak tamtejsi mieszkańcy widzą swą przyszłość.
Pandemia jeszcze nie weszła w decydującą fazę, a dzisiaj nikt nie odważy się powiedzieć czym i kiedy to wszystko się zakończy.
Promuję tu innych, ale mam gest, stać mnie.
OdpowiedzUsuńhttp://an24.szkolanawigatorow.pl/premier-morawiecki-wchodzi-do-gry-o-duze-pieniadze-i-wpywy
Bardziej doceniam wiedzę i ostrość spojrzenia.
Ten tekst https://niepoprawni.pl/blog/krispin/spiesz-sie-promocja proszę potraktować jako uzupełnienie do powyższego.
UsuńMnie pozostaje przytaknąć obydwu autorom i … pogratulować.
W narracjach dotyczących przebiegu pandemii Covid-19 w poszczególnych krajach stosowane są różne warianty. Problem w tym, że nie są one natychmiast weryfikowalne. Na to potrzeba czasu. Z drugiej strony nie ma chętnych do ponoszenia odpowiedzialności za szerzoną opcję.
OdpowiedzUsuńJedna opcja zakłada, że powrót do „normalności” /co to ma dzisiaj znaczyć?/ powinien następować etapowo, a druga, że najgorsze minęło i trzeba ratować to co przetrwało.
W Polsce za przebieg walki z pandemią odpowiada państwo. Natomiast w USA decyzje podejmują władze stanowe. Dochodzi do kuriozalnych sytuacji, gdy o tym co wolno, a czego nie, decyduje most dzielący dwa stany, albo dwie części miasta leżące w innych granicach administracyjnych.
W Polsce na problemy gospodarcze nałożyły się problemy polityczne które muszą być rozwiązywane na bieżąco bo ich pojawienia się nie przewidziano wcześniej. Niestety, rozwiązywanie tych problemów nie odbywa się w atmosferze współpracy rządzących i opozycji, a wręcz w atmosferze totalnego sabotażu ze strony opozycji. Przypadkiem szczególnym są wybory I prezesa Sądu Najwyższego.
Teoretycznie można podejść do sprawy w ten sposób, że rządzący konsekwentnie realizują założone cele, a rozliczenie nastąpi w przyszłości np. przy urnach wyborczych. Zbyt piękne żeby było realne.
Nad wszystkim dominuje swoista interpretacja pojęcia „demokracja” po stronie opozycji. Ignorują całkowicie fakt, że władzę sprawują ci którzy wygrali wolne wybory. Póki nie skończy się ich kadencja, bądź utracą większość, nic nie powinno tego zmienić.
Opozycja nie zamierza jednak czekać. Trudno za nimi nadążyć, ale z drugiej strony są do bólu przewidywalni. Nie biorą pod uwagę, że tym sposobem stają się śmieszni, czy raczej żałośni.
Bo jak inaczej oceniać sytuację kiedy cały wysiłek opozycji kierowany jest na zablokowanie wyborów prezydenckich wyznaczonych na 10 maja 2020 roku, a następnie po komunikacie PKW, że wybory w tym dniu nie dojdą do skutku, straszyć powołaniem specjalnej sejmowej komisji śledczej i postawieniem przed Trybunałem Stanu wicepremiera Sasina za to, że wybory nie doszły do skutku.
Zapominają dodać, że warunkiem wstępnym do zrealizowania tych pogróżek jest ich powrót do władzy, a najpierw uzyskanie większości parlamentarnej.
Nieźle!
OdpowiedzUsuńPKW umyła rączki.
Co dalej?
W zaistniałej sytuacji kilka elementów związanych z procedurą wyborczą ulegnie uproszczeniu.
UsuńZ procedury został wyłączony Sąd Najwyższy.
Nie ma możliwości protestów wyborczych.
Marszałek Sejmu w ciągu 14 dni od daty otrzymania uchwały PKW musi ponownie wyznaczyć termin wyborów.
Wybory muszą się odbyć w ciągu 60 dni od daty ich ogłoszenia.
Do wyjaśnienia pozostaje kwestia kandydatów, czy pozostają dotychczasowi, czy mogą dołączyć nowi?
Rozstrzygnięcia ustawowego wymaga tryb przeprowadzenia wyborów /stacjonarne, korespondencyjne, czy mieszane/.
Czy tego pajaca z budki suflera nie dotyczą przepisy o noszeniu maseczki w miejscu publicznym? Kolejni mówcy również bez masek. /m.in. poseł Nowacka, z popłuczyn ruchu Palikota/?
OdpowiedzUsuńDlaczego nie reaguje wicemarszałek prowadząca obrady Sejmu? Po co wprowadzać martwe prawo?
Dzisiejsza debata w Sejmie to Himalaje obłudy. Z obydwu stron. Inne są tylko jej podstawy.
OdpowiedzUsuńTak trudno nazywać rzeczy po imieniu?
Koalicja rządząca chce doprowadzić do wyborów prezydenta RP w możliwie krótkim czasie, a opozycja chce odwlec sprawę aż znajdą swego kandydata z poparciem dającym szansę na wygranie wyborów, albo co najmniej na wejście do drugiej tury.
"Ta akcja jest dęta od początku do końca. Ma charakter polityczny i posługuje się chorymi jak narzędziem. Jej celem istotnym jest, prócz kompromitacji prezydenta, także zunifikowanie narzędzi propagandy i pokazanie ludziom,etc,etc " to cytat Coryllusa z dzisiejszego tekstu.Pewnie wyrwany z kontekstu,lecz doskonale oddaje co napisałeś ostatnio. Ja dodam ,że te szopki nie tylko są groźne,ale napawają mnie coraz większym niesmakiem...Z żadnej strony ratunku...
OdpowiedzUsuńAle do dzisiaj nikt nie potrafi odczytać właściwego sensu tego w czym uczestniczymy. Zachowujemy się jak dzieci we mgle.
UsuńNie wiadomo kto tym dyryguje i do czego zmierza?
Jaki sens ma pompowanie balona o nazwie wybory prezydenckie 2020?
OdpowiedzUsuńWiadomo, że wybory odbędą się, bo to wynika z kalendarza wyborczego.
Regulacje ustawowe zapisane są w ustawie przyjętej przez Sejm i skierowanej do Senatu.
Senat ma dwie możliwości, albo rozpatrzeć projekt w możliwie krótkim terminie, wprowadzając propozycje zmian lub nie, albo blokować przez miesiąc. Efekt końcowy zawsze ten sam.
Koalicja większościowa przepchnie swoją wersję, którą uznaje za optymalną.
Całe zamieszanie sprowadza się do tego, czy wybory będą pod koniec czerwca, w lipcu, czy w sierpniu? Jest mało prawdopodobne żeby obstrukcja ze strony Senatu zwiększyła szanse wyborcze któregokolwiek z kontrkandydatów Andrzeja Dudy.
Senator Grodzki lepszego miejsca w historii polskiego parlamentaryzmu już nie zajmie.
Osiągnął już dawno pułap niekompetencji.
Z kopertami będzie kojarzony do końca swych dni. Taka jego karma.
Jeden z kierunków dyskusji wokół Covid-19 dotyczy sposobu walki z pandemią w poszczególnych państwach. Zasadnicza różnica polega na tym, że część państw podejmuje aktywne działania. Do grupy tej należy Polska. Inne państwa stawiają na tzw. odporność stadną. Zdaniem służb medycznych tych państw, a może raczej polityków, społeczeństwa muszą same uodpornić się na Covid-19. Krótko mówiąc, ci najmniej odporni powinni opuścić ten ziemski padół. Nie należy im w tym przeszkadzać.
OdpowiedzUsuńTakie podejście reprezentowała początkowo Wlk. Brytania z premierem b. Johnsonem, a także Szwecja. Wyspiarze szybko wycofali się ze swego stanowiska pod naciskiem społeczeństwa.
Mniej się mówi o Szwecji. Dziwnym trafem milczy się o tym co mówiono w mediach jakieś dwa miesiące wcześniej. Szwedzi padli ofiarą własnej nieprzewidywalności skutków postępowania. Wpuścili do siebie sporą liczbę imigrantów socjalnych z Azji i Afryki. Ci ludzie nie chcą adaptować się w obcym dla nich kulturowo środowisku, a przede wszystkim nie uczą się języka. Skutek jest taki, że jest utrudniony przekaz medialny do tych środowisk. Konkretnie chodzi o trudność egzekwowania poleceń administracyjnych. Skutek jest taki, że w Szwecji odnotowano blisko 28 000 zarażonych i blisko 3 500 zgonów z powodu Covid-19. To daje 2701 zarażonych na 1 mln mieszkańców. Pamiętajmy, że ludność żyje w dużym rozproszeniu, poza stolicą i Goteborgiem.
Dla porównania w Polsce ten wskaźnik to 455 zarażonych na 1 mln mieszkańców.
Sprawa zakupu maseczek ochronnych. Co o tym sądzić? Najpierw pomagają tyle co umarłemu kadzidło. Potem od nich ma zależeć, czy opanujemy pandemię, czy nie? O co naprawdę chodzi?
OdpowiedzUsuńPodział masek ze względu na ich przeznaczenie https://www.uvex-safety.pl/pl/wiedza/normy-i-wytyczne/polmaski-ochrony-drog-oddechowych/znaczenie-klas-bezpieczenstwa-ffp/
W dyskusji nie znajduję odpowiedzi dla kogo owe feralne maski były przeznaczone? Dla personelu medycznego czy dla nas? Jeśli kosztują grosze to są tylko atrapą, a ściślej wykonaniem polecenia administracyjnego. Użytkownikom maja dać iluzję zwiększonego bezpieczeństwa medycznego.
Inny problem dotyczył relacji ceny do jakości produktu. Zapotrzebowanie przekraczało podaż i nikt nie pytał o cenę. Z upływem czasu zaczęto uruchamiać produkcję na wielką skalę, ale jakości nie można zweryfikować z dnia na dzień. Certyfikaty były wiec z gruntu lipne. W jednej z wypowiedzi w TVP Info padło zdanie, że nasz ośrodek specjalistyczny wydaje taki certyfikat po około roku badań.
z całej awantury medialnej wniosek jest jeden; nie dali nam zarobić. A była okazja.