O wojnie na Ukrainie wiemy dzisiaj że jest to wojna na wzajemne wyniszczenie. Pytanie otwarte, kto będzie szybciej wstawał z kolan? Aktualne analizy są dzisiaj wątpliwe z prostego powodu. Nie ma możliwości zweryfikowania ocen. Z prostych rachunków powinno wynikać że wojna miała dawno się skończyć zwycięstwem Rosji. Rzeczywistość jest nieco inna. Po blisko dwóch latach trudno wskazać zwycięzcę. Dzisiaj mamy do czynienia z wojną pozycyjną, chociaż Ukraina mówi o kontrofensywie. Z drugiej strony mówi się że FR uruchomiła przemysł zbrojeniowy według etatu wojennego. Tylko że ta produkcja jakościowo odstaje od czołówki światowej i jej skuteczność na polu walki pozostawia wiele do życzenia. Do tego trzeba dołożyć słabe wyszkolenie bojowe żołnierzy wysyłanych na front w połączeniu z brakiem woli walki.
Ukraina
walczy dzięki wsparciu sprzętowemu z NATO. Tu jest inny problem.
Wsparcie jest za małe w stosunku do potrzeb pola walki. Podejmowane
akcje zaczepne nie są skoordynowane z dostawami uzbrojenia. Są
opóźnienia i za małe dostawy w stosunku do obietnic.
Po
miesiącach walk mówi się o problemach po stronie NATO. Podstawowy
problem jest taki, że przemysł zbrojeniowy państw NATO ciągle
pracuje według etatu pokojowego /na jedną lub dwie zmiany/.
Szczególnie widać to na przykładzie produkcji amunicji
artyleryjskiej kalibrów powyżej 150 mm. Do tego trwają ciągłe
rozważania co dać Ukrainie, a czego nie bo nie.
W udzielanej
Ukrainie pomocy ciągle widoczne jest kunktatorstwo. Otrzymywane
uzbrojenie nie pozwala na atakowanie zaplecza wojsk rosyjskich na
terytorium FR. Kiedy podejście USA uległo zmianie okazało się że
wojska rosyjskie zdążyły się umocnić na zajmowanych pozycjach i
gwałtownie wzrosły straty, w sile żywej, wojsk ukraińskich.
Na
jesieni zacznie się nowy/stary problem. To opady. Najpierw deszczu,
później śniegu. To ponownie wstrzyma działania zaczepne.
Ukraina ciągle nie dysponuje skutecznymi środkami obrony
powietrznej. Dlatego Rosja może pozwolić sobie na ataki
terrorystyczne na obszarze całego kraju.
Komu taka sytuacja jest
na rękę? Mówi się że to w interesie USA które chcą mieć FR po
swojej stronie przeciwko Chinom. Dlatego nie są zainteresowane
pogrążeniem Rosji.
W sumie to nic nowego. Świadomie staram się
nie kolportować ostrzejszych opinii.
W tej grze zaczyna nabierać
istotnego znaczenia stanowisko przywódców Ukrainy. Pojawiają
się opinie że prezydent i jego otoczenie dopuszczają możliwość
ustępstw w negocjacjach z Rosją. Na razie nie mówi się wyraźnie
jaki byłby charakter tych ustępstw.
To przede wszystkim zależy
od postępów kontrofensywy która trwa.
Zauważyłem, że
zgodnie z moimi przewidywaniami, zaczyna się pudrowanie konfliktu
zbożowego.
Powinniśmy usztywnić stanowisko ponieważ tranzyt
zboża trwa, natomiast Ukraina dąży do wywozu zboża na obszar UE.
To będzie jeden z kluczowych punktów rozmów negocjacyjnych
związanych z przystąpieniem Ukrainy do UE.
UE to dzisiaj 27
państw których interesy polityczne i gospodarcze są często
rozbieżne. Niestety, zarówno prezydent RP jak i minister Rau
wyłamują się. Świadczą o tym ich wypowiedzi w ostatnich dniach.
Jest to tym bardziej dziwne gdy się czyta wypowiedzi Ukraińców,
takie jak ta Arestowicza
http://magazynier.szkolanawigatorow.pl/to-graniczy-ze-zdrada-stanu-
Tak naprawdę polityka zagraniczna Ukrainy znalazła się w
rozkroku. Najpierw coś zrobili, a dopiero później zaczęli się
zastanawiać nad skutkami. O ile na szczeblu międzyrządowym da się
jakoś sytuację załagodzić, o tyle w relacjach międzyludzkich już
tak łatwo nie będzie. Widać to po wypowiedziach Ukraińców
przebywających w Polsce.
Warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden
element dotyczący relacji między Polską i Ukrainą. Polskojęzyczne
media, rodem z Niemiec, od jakiegoś czasu z upodobaniem powtarzają
wieści o rzekomo masowym wyjeździe Ukraińców z Polski do Niemiec.
Nie można zweryfikować tych informacji. Być może wyjeżdżają,
ale z tą masowością byłbym ostrożny. Z Ukrainy do Polski jest
blisko, warunki były lepiej niż dobre. Do tego bariera językowa
była łatwa do pokonania.
Niemcy kuszą wyższymi zarobkami, ale
czy to zrekompensuje inne niedogodności?
Skoro poruszam różne
wątki, jeszcze coś. Mało się u nas mówi o zróżnicowaniu
stanowisk poszczególnych państw UE wobec Ukrainy. Tymczasem jest tu
wiele spraw które same się nie rozwiążą. Nie chodzi bynajmniej o
roszczenia terytorialne.
Kością niezgody są mniejszości narodowe.
O ile nie wszyscy podnoszą ten problem, o tyle nieprzejednane są
Węgry.
Co jakiś czas wypowiada się na ten temat Orban. Nie
ogranicza się wyłącznie do wypowiedzi, ale zdecydowanie jest
negatywnie nastawiony do udzielania pomocy Ukrainie. Warunkuje ją
uregulowaniem praw mniejszości węgierskiej zamieszkującej
zachodnią Ukrainę. Jest tych Węgrów ponad 150 000.
https://pl.wikipedia.org/wiki/W%C4%99grzy_na_Ukrainie
https://wydarzenia.interia.pl/zagranica/news-orban-o-ukrainie-w-unii-musimy-odpowiedziec-na-bardzo-trudne,nId,7056933
Podłoże konfliktu jest podobne albo identyczne jak w przypadku
mniejszości narodowych w krajach postsowieckich. Trzeba też się
zgodzić, że ignorowanie praw mniejszości rosyjskiej na Ukrainie
było jedną z realnych przyczyn wojny zapoczątkowanej w 2014 roku.
Tylko tu była to jedna z przyczyn, ale nie najważniejsza.
To
składa się na szerszy problem jakim są przyszłe rozmowy na temat
wejścia Ukrainy do NATO i UE. Same deklaracje to za mało. Zejście
do negocjacji zmusi do odpowiedzi na konkretne pytania warunkujące
jakikolwiek postęp. Wobec trwającej wojny o żadnych konkretach nie
może być mowy.
Ukraina długo będzie na czołówkach mediów. Nie tylko z powodu trwającej wojny która przecież kiedyś musi się skończyć. Wówczas nabierze aktualności pytanie i co dalej?
OdpowiedzUsuńMusimy zdać sobie sprawę że oprócz działań wojennych na Ukrainie toczy się życie polityczne.
Mało o nim wiemy. Zadowalamy się że jest prezydent który ma za sobą jakieś poparcie społeczeństwa ukraińskiego. Prezydent jest wybierany na kadencje która się kończy i aktualne jest pytanie kto po nim?
Jakie ma szanse na reelekcję? Czy w ogóle dojdzie teraz do wyborów? Trwa wojna. Wydaje się że obecny prezydent ma małe szanse m.in. ze względu na brak doświadczenia politycznego.
Moim zdaniem każdy inny miałby ten sam problem.
Ukraina to ugór który wymaga lat pracy, szczególnie w społeczeństwie które z trudem wychodzi z epoki komunizmu ze wszystkimi naleciałościami. ZSRR się rozpadł ale problemy pozostały.
Bieda w narodzie była i pozostała. Wzbogaciła się nomenklatura której i w ZSRR dobrze się powodziło.
Dzisiaj jej części udało się uwłaszczyć i stali się nababami współczesnego świata.
Ci ludzie nie są w stanie myśleć i działać w kategoriach propaństwowych. Zamiast myśleć o umacnianiu państwowości kombinowali jak się wzbogacić. Ciągle im mało. Toczyli walki polityczne właściwie nie wiadomo o co. Nie zdają sobie sprawy jak sobie zaszkodzili próbując w trybie przyspieszonym doprowadzić do jednonarodowej struktury państwa. Tymczasem Ukraina to państwo wielonarodowe w której granicach wiele narodów znalazło się wbrew własnej woli.
To nie tylko Polacy, ale Węgrzy, Białorusini, Mołdawianie, Tatarzy, a największą grupę stanowią Rosjanie.
Z tym wiąże się problem językowy. Urzędowym językiem jest ukraiński, ale 30% społeczeństwa posługuje się rosyjskim, a we wschodniej Ukrainie rosyjski przeważa.
W pierwszych latach niepodległości Ukrainy nikogo nie dziwił fakt posługiwania się przez prezydenta, premiera czy członków rządu, wyłącznie językiem rosyjskim. Zełeński na początku urzędowania też był rosyjskojęzyczny.
Ukraina weszła na minę w 2019 roku ustawą o języku państwowym Ukrainy https://www.osw.waw.pl/pl/publikacje/komentarze-osw/2019-06-11/ukraincy-nie-gesi-ustawa-o-jezyku-panstwowym-ukrainy Faktycznie dyskryminuje ona wszystkie bez wyjątku języki jakimi posługują się mniejszości narodowe zamieszkujące Ukrainę.
To prawda,nie ma możliwości zweryfikowania ocen,bo skazani jesteśmy tylko na analizy redaktorów, pseudo fachowych wojskowych
OdpowiedzUsuńoczywiście co raczą nam wydukać....a raczej co mogą.............
Wiesz,ja pozwolę sobie na taką konstatację,-----bo wszystkie prawdziwe fakty toczą się pod tzw "stołem"........
Co do obwieszczeń,czy oświadczeń Ukrainy to przecież muszą się czymś pochwalić dla morału żołnierzy ,czy świata.
Rosja to także robi ze swojej strony........po swojemu,przedstawiając swoje ...ja....rosyjskie...jakie wiemy...
Problem językowy to pikuś,myślę wobec innych........ co do Ukrainy........
W tak małej liczbie jaką stanowią Litwini------Polacy mają jeszcze większy problem,niż jest to pokazane publicznie...do wiadomości,
jeżeli chodzi o język polski...wstyd to nawet omawiać,bo Polska pod tym względem wobec Litwy jest w porządku.
To wiem na 100%........
Ja uważam że w relacji Polska-Litwa sprawy można załatwić w przysłowiowe 5 minut. Tylko trzeba chcieć. Problem jest nierozwiązywalny za sprawą takich tuzów jak Skubiszewski, Geremek i paru innych.
UsuńPrawo jest po naszej stronie i co z tego? Trzeba z tego skorzystać! Nasi politycy od siedmiu boleści zawsze chcą być dobrzy dla innych naszym kosztem.
Patrząc na minione lata III RP mogę powiedzieć, że wszystko co było do spieprzenia wobec Polonii na całym świecie, zostało spieprzone. W każdym zakątku, w Europie, w Ameryce, czy w Azji. I oczywiście nikt za to nie odpowiada.
Podoba mi się sugestia @qwerty do Ciebie 27 września 2023 21:20
Na to trzeba jeszcze dłuuuugo poczekać.
Relacje Polonii z Ojczyzną to temat sam w sobie. Deklaracje i obietnice, a potem ich realizacja. Dwa światy. Najwięcej można mówić o zaniechaniach wobec Polaków którzy znaleźli się na terytorium Rosji carskiej, a później ZSRR.
UsuńOd jakiegoś czasu mamy skalę porównawczą. Jak odnoszą się inne państwa do swoich rodaków którzy kiedyś wyemigrowali, albo zginęli na obcej ziemi.
Częstym przykładem są Niemcy. Po rozpadzie ZSRR doprowadzili do powrotu tysięcy Niemców znad Donu. Teraz przypomina się że od lat ekshumują groby tych co zginęli podczas II wojny.
A my mamy ciągle pod górkę i to zarówno na wschodzie jak i na zachodzie.
Od strony prawa,nie ma lepszego eksperta niż qwerty.Wie z codziennych potyczek o czym pisze...
OdpowiedzUsuńAle to gorzka prawda"oszustwo procesowe","Doktryna Państwa" ...
Pies tkwi w szczegółach,jestem dalej zdania,że tych "doktryniarzy"trzeba było przetrzepać.
Skutek będzie dalszy niż 50 lat ,jak ostatnio qwerty to ujął......
To tylko stwierdzenie faktu,ale recepty do realizacji ---nie było.!
Prawie pół wieku doktyniarstwa komuny--zrobiło swoje z ludźmi...
Niby skąd było wziąć dyplomację w takiej sytuacji gdy władza była dzierżona pół na pół...
Do dyplomacji szli ludzie w nagrodę,lub stare ćwiki.Nie mówiąc o tym ,ze placówki były nastawione i wykształcone w
systemie naszego "niezawodnego"przyjaciela Rosji...
Nie jest to usprawiedliwieniem,ale taki fakt mamy...do dzisiaj...
Trudno oczekiwać żeby ojcowie-założyciele kręcili bat na własny grzbiet. Wykorzystali sytuację że w momencie transformacji suweren dał im faktycznie wolną rękę. Kiedy zorientował się że nadużyto jego zaufania było po ptokach. To tyle w temacie maci.
UsuńDzisiaj nomenklatura tak się okopała, że nawet rewolucja nie ma szans. Ewolucja zawsze dąży do gorszego.
To traktuję jako kolejną wrzutę medialną
OdpowiedzUsuńhttps://niepoprawni.pl/blog/krzysztofjaw/swoj-ciagnie-do-swojego-tak-szanowna-pani-karolino-kaczor-hanuszewicz
Autorka zapomniała dodać dlaczego, mimo tak niskiej oceny Rodaków, stara się o miejsce w Polskim Parlamencie? To kolejne zboczenie, czy tylko sposób na uczynienie się zauważalną?
Nie startuje ze swej listy jako jedynka, więc …