Szukaj na tym blogu

10 grudnia 2023

O take Polske walczyli przodkowie? /klasyk/

Miałem pisać o czymś innym. 
Jeśli wierzyć analitykom różnego pokroju, wkrótce dojdzie do przejęcia władzy przez obecną opozycję, w części zwanej niedawno totalną. Trudno powiedzieć że jestem tym zachwycony, a tym bardziej nie jest mi to obojętne.

Kiedy w 1989 roku dochodziło do transformacji ustrojowej wmawiano nam, że po czasach PRL-u,
bo nie komuny, której u nas nigdy nie było, doczekamy czasów dobrobytu i wiecznej szczęśliwości. Przebudzenie nastąpiło szybko i dla większości okazało się bolesne.
Odwrotu już nie było.
Nie zagłębiam się teraz w szczegóły.
Mamy za sobą ponad 30 lat tego „nowego”. To spory kawał mojego dorosłego życia.
Czy są jakieś wnioski wynikające z obserwacji minionych lat?
Moim zdaniem jest i to niejeden.
Podstawowy dotyczy gry pozorów.
Na samym początku kotłowało się od mnogości partii politycznych które najczęściej różniły się jedynie nazwą. Po latach sytuacja uspokoiła się i na placu boju pozostały w zasadzie dwie formacje wiodące i kilka tzw. przystawek.
Tu nie chodzi o pejoratywne określenie, ale o ich polityczne znaczenie.
Te przystawki to nie byle kto bo spadkobierca PZPR, czyli SLD i jej kolejne wcielenia oraz PSL które jest spadkobiercą ZSL, a chętnie nawiązuje do tradycji ruchu ludowego Wincentego Witosa.
Tyle że dzisiejszy PSL ma tyle wspólnego z ruchem Witosa co krzesło z krzesłem elektrycznym.
SLD często zmienia nazwę licząc że potencjalni wyborcy zapomną jaki jest ich rodowód.
Wśród przystawek są efemerydy istniejące na scenie politycznej jedną, dwie, rzadko więcej kadencji. Niektórym udaje się dostąpić zaszczytu uczestniczenia w sprawowaniu władzy.
Częściej przepadają w niebycie, albo są wchłaniane przez silniejszych.
Świadomie nie wchodzę w układy na poziomie niższym, czyli województwa, powiatu, czy gminy.
Tu układy mają znaczenie w wyborach samorządowych. Często szokują konfiguracje polityczne. Praktycznie dopuszczalny jest każdy wariant.
Ten układ sił, wzorem wielu demokracji państw zachodnich mógłby w III RP z powodzeniem funkcjonować gdyby nie to że na czele partii wiodących stoją podobno koledzy z czasów opozycji.
Jeden z nich okazał się być agentem SB /TW Oskar/ https://niepoprawni.pl/blog/aleszumm/tusk-tw-stasi-oskar , a ponadto ma atawistyczną niechęć do wszystkiego co polskie.
Politykę sprowadził do personalnej rozgrywki z liderem PiS. Nawiasem mówiąc, skoro Polska tak mu doskwiera co tu jeszcze robi?
Nie wiem czy ktokolwiek jest w stanie wytłumaczyć mi jakim cudem DT został wybrany na sternika nawy państwowej? Błąd można popełnić raz, kolejna próba to recydywa. Tymczasem krul europy od kilku tygodni uważa się za premiera in spe. Nie przeszkadzają mu w tym materiały zaprezentowane w serialu TVP „Reset” ani raport komisji Cenckiewicza, co prawda tylko wstępny, ale oparty na dostępnych dokumentach, a nie wyssanych z palca, często brudnego.
Z formalnego punktu widzenia nie ma przeszkód żeby słowo stało się ciałem. Tak wynika z tego tekstu https://niepoprawni.pl/blog/rafal-brzeski/ekipa-tuska-zlamala-traktat-polnocnoatlantycki
Wyjściem jest brak poparcia dla kandydatury DT ze strony posłów obecnej kadencji.
Tylko czy to jest realne?
Chęć zemsty odbiera ludziom rozum. O tym wiadomo od zawsze.
Problem na dzisiaj polega na pytaniu kto i za co ma się mścić?
Tu mam znowu dysonans poznawczy. Jedynym zrozumiałym dla mnie argumentem jest chęć zemsty za to że ciągle jeszcze opozycja była nią aż osiem lat i to w sytuacji kiedy bez mała na 100% była pewna wygranych wyborów w 2015 roku i to kolejno prezydenckich i parlamentarnych.
Ta nienawiść wybuchła znacznie wcześniej, bo w 2005 roku /po przegranych wówczas wyborach parlamentarnych/ i jest stale umiejętnie przez liderów PO podsycana.
Dzisiaj trzeba też postawić pytanie co ma wspólnego dawniejsza PO z obecną zbieraniną pod szyldem KO? Czy to przypadek że w jej szeregach przybywa posłów/senatorów skonfliktowanych z prawem?
Rzeczywistą słabością państwa polskiego jest nieskuteczność wymiaru sprawiedliwości.
Panujący chaos pogłębia się i nie widać nikogo kto byłby w stanie go opanować.
W polskim systemie sprawowania władzy obowiązuje jej trójpodział.
W praktyce władzy sądowniczej udało się stworzyć państwo w państwie.
Według porzekadeł ludowych ryba psuje się od głowy.
Coś w tym jest. Przechodzimy do porządku dziennego nad posłami/senatorami obecnej i poprzednich kadencji którzy mają postawione zarzuty prokuratorskie, ale z przyczyn proceduralnych nie można ich postawić przed sądami bo chroni ich immunitet parlamentarny.
Ten immunitet dotyczy również zawodów tzw. zaufania publicznego.

Niedługo miną dwa miesiące od jesiennych wyborów parlamentarnych a pretendenci do władzy nie ujawnili jeszcze programu jaki zamierzają realizować w tej kadencji. Mamy im zaufać na kredyt?
Niby dlaczego? Doświadczenie z minionych lat ostrzega nas. Nigdy więcej.
Tylko kto z posłów/senatorów tego posłucha?
Od powrotu DT z Brukseli mamy do czynienia z ciągiem matactw które doprowadziły /dopiero po obliczeniu wyników wyborów/ do uzyskania większości parlamentarnej przez partię która samodzielnie tych wyborów nie wygrała, ale żeruje na tym. Co z tego że to większość od Sasa do Lasa?
Wystarcza paru hunwejbinów, umiejętnie sterowanych przez starych wyjadaczy i hulaj dusza.
W rozmowach indywidualnych w tej rzekomej większości nie brakuje głosów rozsądku, ale nikt nie znajduje w sobie odwagi żeby się wyłamać. Obowiązuje ich zasada „po nas choćby potop”.
Dziwne i chore z gruntu podejście. Ci ludzie mają rodziny i swoje kręgi towarzyskie.
Świadomie godzą się na ostracyzm?
Zgadzam się co do tego że Państwo Polskie przeżywa kryzys polityczny. To sprawa nie dni, tygodni, ale lat.
Brak zdolności przewidywania, albo świadome działanie na szkodę suwerena powoduje że jednym bezmyślnym ruchem zubożono nas /bezinteresownie?/ o ponad 5 mld złotych. W czyim interesie?
Na tym nie koniec.
Jesteśmy faktycznie ubezwłasnowolnieni przez przynależność do UE. To jest wyłączna wina błędów negocjacyjnych kolejnych przywódców III RP po przystąpieniu do UE. Zapomnieli oni że reprezentują blisko 40 milionowy naród żyjący w środku Europy. Naród z ponad 1000-letnią tradycją historyczną, dorobkiem kulturalnym i naukowym.
O tym co i jak możemy robić we własnym kraju decydują urzędnicy z Brukseli którzy rządzą prawem kaduka /kto ich wybrał?/.
Mimo nagminnego łamania prawa unijnego nikt w Polsce nie ma odwagi przeciwstawić się temu.
To już weszło w nawyk.
Patrząc na to co się wokół nas dzieje mogę powiedzieć że rządzą nie partie polityczne które uzyskały większość, ale gangi które pilnują własnych interesów które z kolei nie zawsze pokrywają się z polską racją stanu. Dyskusji na ten temat zwyczajnie nie ma. Zdarzają się takie http://zw.szkolanawigatorow.pl/gibelini-gora-czyli-o-dwoch-spotkaniach-ambasadora-niemiecI

Wrócę jednak do wniosków wynikających z obserwacji sceny politycznej w okresie minionych ponad 30 lat III RP.
Pierwsze lata nie były może zbyt interesujące. Było zbyt dużo realnych problemów które wymagały bieżącego rozwiązywania. Nie było miejsca na tematy zastępcze. To był czas uchwalenia nowej konstytucji i pierwszej stabilnej kadencji prezydenta Kwaśniewskiego.
W 2005 roku pewna była wygrana PO. Przy urnach okazało się co innego. Przegrani nie byli w stanie pogodzić się z porażką. Wtedy zaczęła się wojna gangów trwająca po dzień dzisiejszy.
Dewaluacji uległo wszystko. Króluje nowomowa.
Trzeba wyraźnie powiedzieć, że nie jest to polski „wynalazek”. To dotknęło wiele państw Europy Zachodniej. Na tym ma podobno polegać nowoczesność Europy.
W debacie publicznej zabrakło miejsca na rzeczową dyskusję. Zastąpił ją trwający popis chamstwa,  rynsztokowego języka i pogardy dla wiedzy. Zanikł wzajemny szacunek uczestników debaty.
Szczytne hasła „Bóg, Honor, Ojczyzna” zostały splugawione i wykorzystywane cynicznie dla celów partyjnych. Pozwalają sobie na to nawet posłowie z mównicy sejmowej.
To już wymknęło się spod kontroli.
Autorzy tych popisów chyba zapomnieli, że pokolenie urodzonych po 1989 roku to już dorośli, często w wieku ponad 30 lat. Z jakich wzorców korzystają?

Czy to się komuś podoba, czy nie, musi paść pytanie co z tą Polską?
To nie jest pytanie retoryczne.
Po odzyskaniu niepodległości, po okresie porozbiorowym, jako państwo, istniejemy z przerwami ponad 100 lat. Utrzymanie niepodległości kosztowało Naród miliony zabitych, zamordowanych, rannych
i trwale okaleczonych. Nie wspomnę o stratach materialnych. Wyślizgano nas z planu Marshalla, a o reparacjach wojennych mogliśmy porozmawiać w rodzinnym gronie.
Po rozpadzie bloku wschodniego wydawało się że można będzie spokojnie odbudowywać potęgę gospodarczą Polski, którą jako kontynuację poprzedniczek nazwano III RP. Tak mogło być.
W tych rozważaniach większość z nas nie brała pod uwagę skutków zaszłości historycznych.
W 1980 roku byliśmy 35 lat po zakończeniu II wojny światowej, w najlepsze mozolnie odbudowywaliśmy kraj ze zniszczeń wojennych.
Po II wojnie światowej należeliśmy jednak do tzw. bloku wschodniego i chcąc nie chcąc, pod dyktando ZSRR próbowaliśmy krzewić komunizm w różnych zakątkach świata. Doskonały sposób na marnowanie pieniędzy.
Wiele państw, zwłaszcza Azji i Afryki, korzystało z tej oferty nie spełniając nadziei pokładanych przez władców Kremla.
Efekty znamy. Doszło do implozji bloku wschodniego, z wiadomymi konsekwencjami.
Pamiętamy że lata minione miały pewne cechy charakterystyczne. To rozbudowane struktury partii rządzącej i aparatu ucisku w wykonaniu służby bezpieczeństwa.
O życiu społeczeństwa decydowała nomenklatura partyjna, mająca rzadko kwalifikacje do pełnienia odpowiedzialnych stanowisk w administracji państwowej. Do pomocy mieli służbę bezpieczeństwa która z kolei wspierała się rozbudowaną agenturą ulokowaną w społeczeństwie.
Transformacja ustrojowa nie przebiegała jednakowo we wszystkich państwach satelickich ZSRR.
Przypomnę że służby prowadziły ewidencję agentury i ich dokonań. W okresie przejściowym działy się różne dziwne rzeczy z tymi aktami. Często trafiały w niepowołane ręce /casus Kiszczaka/ i nie pomogło ich niszczenie, rzekomo udokumentowane.
W zasobach służb byli też agenci którym teczek nie zakładano.
Faktem pozostaje że w Polsce lustracji nie przeprowadzono i to mści się na naszym życiu politycznym. Jeżeli ktoś do tematu wraca nie znajduje znikąd wsparcia.
Co innego mówić na temat, a co innego podjąć konkretne i skuteczne działania.
Prawdopodobnie zajmą się tematem agentury wyłącznie historycy.
Sporo tej agentury, w nowej rzeczywistości, stało się aktywnymi politykami.
Dostęp do zawartości teczek stał się elementem manipulacji, wręcz szantażu.
Wielu z nich przeżyło rozczarowanie bo zbyt późno zrozumieli że teczki miały swoje kopie ulokowane na Łubiance i nie tylko. Większym zaskoczeniem jest to że posiadaczami tych akt są także służby państw zachodnich.
Realnie oceniając sytuację posądzone o współpracę ze służbami PRL-u mogą być osoby mające teraz około 50 lat i więcej. Ilu takich jest czynnych w polityce?
Na czym może polegać szkodliwość ich funkcjonowania w bieżącej polityce?
Według mnie repertuar jest praktycznie nieograniczony. Najważniejsze jest to że nie występują z otwartą przyłbicą. To zbyt ryzykowne. Poza tym destrukcję prowadzą od środka formacji w której się znaleźli. Skutki nie zawsze są natychmiastowe. Najczęściej są długofalowe.
Takim widocznym jest polaryzacja społeczeństwa.
Patrząc na obecny układ sił w parlamencie można odnieść wrażenie że jest to podział pół na pół. Jaka jest prawda i dlaczego doszło do takiego podziału?
Nie podejmę się wyjaśnienia bo nie chcę nikomu ubliżyć.
Przypomnę za to, że w PRL-u, liczbę członków i sympatyków PZPR oceniano /w maksimum, czyli na początku lat 80-tych/ na około 3 mln. ZSL i SD to był margines. Pierwsza Solidarność to podobno około 10 milionów członków! A co z sympatykami? Było nas wtedy około 35,5 mln!
Dzisiaj na ponad 38,5 mln mieszkańców uprawnionych do głosowania jest ponad 29 mln.
To społeczeństwo jest dzisiaj tak skołowane, czy tylko zmanipulowane, że nie wie samodzielnie kto z polityków działa w ich interesie i w interesie Państwa Polskiego.
Jeśli dojdzie do utworzenia rządu przez DT i przystawki powiem tylko „sam tego chciałeś Grzegorzu Dyndało!”
To będzie zmiana nie na tygodnie a na długie lata, a konsekwencje będą widoczne znacznie wcześniej. Middle class i bogatsi będą zgrzytać zębami i zastanawiać się z czego będą musieli kolejno rezygnować. Dla tych słabszych szybko zabraknie dostępu do śmietników.
Na ile to możliwe trzeba zobaczyć jak wygląda sytuacja wewnętrzna w państwach o inflacji rocznej powyżej 50%. Starsi pamiętają w Polsce końcówkę lat 80-tych. To nie będzie powtórka z rozrywki. 

30 listopada 2023

Quo vadis?

 Weszliśmy na wyjątkowo grząski grunt. Chęć rządzenia dla samego rządzenia /prestiż, fura i komóra/ przysłania politykom ciągle jeszcze totalnej opozycji zdrowy rozsądek i zdolność logicznego myślenia.

Myślenie w kategoriach sklepikarza nie zdaje egzaminu w zarządzaniu państwem liczącym około 40 milionów obywateli. Państwem jednak liczącym się jeszcze w rozgrywkach ligi europejskiej.
To co aktualnie obserwujemy zmusza do postawienia pytania czy opozycja bierze pod uwagę że Trybunał Stanu może wkrótce zająć się oceną ich postępowania?
Zemsta polityczna, w podtekście animozje personalne, mogą nie mieć znaczenia gdy okaże się że w imię partyjnych interesów naruszono nie tylko Konstytucję ale interes prawny Państwa Polskiego.
Z drugiej strony, wchodzimy w sferę pobożnych życzeń. Żeby postawić formalnie zarzuty i dzieło kontynuować trzeba spełnić kilka warunków które po 1989 roku okazują się często niewykonalne. Trybunał Stanu w naszych realiach to bajka o żelaznym wilku.
Wszelkie próby zamiatania brudów pod dywan kończą się tym że się tam nie mieszczą. Co wtedy? Wymienić dywan? Jeżeli idziemy w kierunku radykalizacji działań trzeba się liczyć z tym że druga strona też przestanie bawić się w Wersal.
Dzisiaj stawiam pytanie czy PSL tworzący efemerydę nazwaną Trzecią Drogą zdaje sobie sprawę ze skutków swego postępowania? Może tak, może nie.
Rozszerzę więc pytanie, czy elektorat PSL łyka bezkrytycznie obecną politykę PSL i gremialnie poprze tą formację w kolejnych nadchodzących wyborach?
Na to pytanie nie znam odpowiedzi. Nie mam też złudzeń. Jeszcze nie doszło do zderzenia ze ścianą. Mogę jednak zapewnić że jeśli ten kurs zostanie utrzymany wieś musi mieć pretensje o swą przyszłość wyłącznie do siebie.
Zastanawiam się czy ten elektorat dostrzega że pod szyldem PSL nagromadziło się zbyt wielu przebierańców? Co oni mają wspólnego ze wsią i rolnictwem? Pomóc nie pomagają, ale szkodzą ponad wszelką wątpliwość. W końcu to siedlisko spadów ze wszystkich stron sceny politycznej.

29 listopada 2023

Nowomowa czyli uwspólnotowienie długu.

Zainteresowało mnie ciekawe określenie krążące ostatnio w mediach. Chodzi o „uwspólnotowienie długu”. 
Po krótkich wykopkach u wujka gugla znalazłem małe co nieco. https://www.google.com/search?client=opera&q=uwspólnotowienie+długu+ue&sourceid=opera&ie=UTF-8&oe=UTF-8#ip=1 
A więc po pierwsze sprawa nie jest nowa. Jako temat w mediach zaistniała już w 2012 roku. Co się za tym kryje? W różnych konfiguracjach rozważane jest uszczęśliwienie wszystkich państw członków UE możliwością spłaty zadłużenia państw które nie są w stanie same regulować swej części zobowiązań. Tęgie głowy unijne kombinują jak znaleźć frajerów którzy będą spłacać cudze długi. Ciekawie pisze o tym prof. T. Grosse http://niezniknelo.pl/OK2/artykul/walka-z-kryzysem-strefy-euro-i-o-wladze-w-europie-2010-2012/index.html Teraz temat ma swoją kontynuację w projekcie zmian traktatowych https://polskieradio24.pl/42/259/artykul/3285347,zmiana-traktatow-ue-wyjasniamy-zagrozenia-zwiazane-z-usprawnianiem-unijnej-demokracji Dzisiaj mniej się mówi o szczegółach, zwracając jedynie uwagę na ilość i charakter proponowanych zmian. Na sztuki jest ich ponad 250, a według ciężaru gatunkowego 65. W sumie jest to polityczny i finansowy kot w worku. Każdy pomysł powinien być rozpisany na nuty i musi mieć wyznaczone ramy czasowe, od kiedy ma zacząć obowiązywać. Powodem kuglarskich zabiegów KE są trudności finansowe /permanentny kryzys budżetu UE/ a także bezgraniczna chęć zawłaszczania kolejnych kompetencji państw członkowskich. Jak wobec tego praktycznie ma nastąpić „uszczęśliwienie” wszystkich państw członkowskich walutą euro? Dotychczas obowiązują sztywne kryteria. Kolejny problem finansowy to wspólna armia UE. Nigdzie nie znalazłem informacji o wielkości i strukturze takiej armii. Ile lat miałby trwać okres przejściowy? NATO z Europy ma wyjść z dnia na dzień? A co z Wlk. Brytanią? Przy innej okazji stwierdzono że Europa potrzebuje około 10 lat na zbudowanie armii zdolnej przeciwstawić się skutecznie zapędom FR. A co wobec tego z wojskiem w Europie w tzw. międzyczasie? Tu stacjonują przecież wojska NATO, nie tylko europejskie ale również USA. Poważniejszym problemem, według mnie, jest dowodzenie tą przyszłą armią europejską. Zdajemy sobie chyba sprawę że Europie realnie nie zagraża nikt poza FR. Inaczej wygląda to z perspektywy Polski i krajów bałtyckich /Litwa, Łotwa, Estonia/ a inaczej z perspektywy Niemiec, Francji, Włoch czy Hiszpanii. Nie można zapominać o źródłach zakupów uzbrojenia przez poszczególne armie. Aktualnie zakupy realizowane są na całym świecie. Kto w nowych realiach będzie decydował gdzie będą realizowane zakupy? Jak będą traktowane kontrakty w toku realizacji? Jakie będą zasady finansowania zakupów?

Wrócę do dyskretnie wyciszonego uwspólnotowienia długu.
Tu jest próba wyjaśnienia przyczyn podjętych działań
https://forsal.pl/artykuly/804484,europosel-eu-danuta-hubner-droga-do-uwspolnotowienia-dlugow.html
W 2014 roku było to raczej sondowanie nastrojów.
Sprawa wróciła w związku z uruchomieniem KPO
https://www.bankier.pl/wiadomosc/Szymanski-Decyzja-o-zasobach-wlasnych-podlegajaca-ratyfikacji-nie-powoduje-uwspolnotowienia-dlugu-UE-8093735.html
Dotychczasowe zabiegi w kierunku zmian traktatowych mają na celu zwiększenie wpływu Niemiec na funkcjonowanie UE przy jednoczesnym zwiększeniu odpowiedzialności finansowej pozostałych państw członkowskich za błędy KE w zarządzaniu.
Jest to swoista interpretacja zasady solidaryzmu której Polska już doświadcza. Mamy przyznane środki z Funduszu Odbudowy, ale ich wypłata uzależniona jest od innych ustaleń /kamienie milowe/. Mimo braku dostępu do tych środków Polska jest jednym z gwarantów dla pozostałych państw korzystających z FO. Wiąże się to z zobowiązaniami finansowymi.
W powyższych rozważaniach nie można pominąć analizy możliwości budżetu UE
https://www.pism.pl/publikacje/perspektywy-rewizji-wieloletniego-budzetu-ue-na-lata-2021-2027
Obecnie realizowany nie uwzględniał wydatków na pomoc walczącej Ukrainie. To co KE robi dla Ukrainy to tylko podtrzymywanie przy życiu bez dania szans na dokopanie ruskim. Co to to nie. Zakładają, nie wiem czy słusznie, że na Ukrainie interesy Niemiec i paru innych potentatów zawsze będą zagwarantowane.
To co obecnie robi Ukraina w relacjach z Polską daje do myślenia. Trafiła się opinia że Zełenskiemu ktoś „wgrał na dysk” nowy zestaw wypowiedzi. Szukają nowych pól konfliktu z Polską i w ten sposób wzmacniają swoją pozycję w konflikcie z FR?
Niepoprawnym optymistom trzeba uświadomić możliwe skutki zmian traktatowych na przykładzie konfliktu między przewoźnikami Polski i Ukrainy rozgrywającego się od prawie miesiąca na drogowych przejściach granicznych. Wspominałem już o tym. Mamy bezpośrednią granicę z Ukrainą. Od sprawności funkcjonowania przejść granicznych, zwłaszcza teraz, zależy skuteczność obrony ukraińskiej, a pośrednio funkcjonowanie ich gospodarki. Po miesiącach trwania wojny Ukraińcy nabrali przekonania że im się wszystko należy, w dodatku bez żadnej rekompensaty dla drugiej strony, zwłaszcza Polski. Nie mają zamiaru ustąpić nawet na centymetr. Zdają się zapominać że ich sytuacja wewnętrzna nie jest wyłącznie czarno-biała. Dominuje kult cwaniactwa. Jeśli nie mogą dojść do porozumienia w bezpośrednich kontaktach z Polską, starają się załatwić to samo via KE. Konflikt na granicy ma być rozstrzygany w układzie Ukraina-KE. Jest mało prawdopodobne że zostanie uwzględniony interes Polski. U nas przebiega granica UE-Ukraina i już teraz decyzje za nas podejmuje KE. Wynika to z rozbieżności interesów Polski i pozostałych państw członkowskich.
Obecna sytuacja w Polsce nie dla wszystkich okazuje się zaskoczeniem. Prorocy czy co?
https://klubjagiellonski.pl/2023/02/05/czy-spor-brukseli-z-polska-to-tylko-etap-na-drodze-do-federalizacji-ue/
Na początku roku wiedzieli co będzie po wyborach jesiennych?
Do końca roku został miesiąc a opozycja z marszałkiem Sejmu w roli frontmena zachowuje się jak, właśnie kto? Za dwa tygodnie chcą przejąć władzę w Polsce i co wtedy? Też po kolejnych terminach rozłożą bezradnie ręce i powiedzą że nie zdawaliśmy sobie sprawy że to takie trudne?
Chcą rządzić za pomocą komisji śledczych?
Terminy gonią.
Najbliższe wybory samorządowe w Polsce muszą się odbyć w terminie 31 marca do 23 kwietnia 2024 roku. Potem w terminie 6-9 czerwca 2024 roku wybory do PE.
To są terminy sztywne, bez możliwości zmian.
W mojej ocenie kampania wyborcza już trwa. Sprawy polskie schodzą na dalszy plan.
Liczy się tylko prywata i interesy partyjne.

24 listopada 2023

Prawo. Z czym to się je?

Po wydarzeniach z ostatnich dni, czy tygodni warto porozmawiać o systemie prawa jako takim. Proszę nie mylić z praworządnością. 
W literaturze przedmiotu jest to w miarę poukładane. Gorzej z praktyką dnia codziennego. 
Żeby nie było niedomówień dotyczy to stosowania prawa nie tylko w Polsce. Nie zapominajmy też o tworzeniu prawa. Zło zaczyna się tutaj. 
Warto się zastanowić dlaczego tak się dzieje. 
Prawo powinno być proste, zrozumiałe, w miarę stabilne, a przede wszystkim egzekwowalne. 
To teoria. 
Kodyfikacja prawa nie nadąża za życiem. To też fakt. 
Praktyka jaka jest widać gołym okiem. 
Rzadko się zdarza by akt prawny/ustawa była prosta i zrozumiała. Częściej są długie i zawiłe. Dzięki temu każda ustawa ma komentarze o objętości większej niż tekst zasadniczy. 
Interpretacja komentarzy to zajęcie i chleb dla sędziów, a raczej dla całej palestry. 
To nie wszystko. 
Sędziowie co do zasady powinni być apolityczni. W rzeczywistości mają przekonania polityczne które uzewnętrzniają ferując wyroki na sali sądowej, a często są związani z konkretnym ugrupowaniem politycznym. Są też zrzeszeni w stowarzyszeniach rzekomo reprezentujących interesy środowiska sędziów np. Iustitia https://pl.wikipedia.org/wiki/Stowarzyszenie_Sędziów_Polskich_„Iustitia” 
Co to za bezstronność jeśli to stowarzyszenie korzysta ze wsparcia finansowego z USA? 
W praktyce codziennej sędziowie z Justiti koncentrują się ostatnio na gnębieniu ludzi związanych z ZP. Jeśli jest podejrzenie o stronniczość sędziego trudno go wyłączyć z orzekania bo o tym decyduje inny sędzia z tego samego sądu. Takie jest ich hobby. 
Sprawa czwórki europosłów PiS nabrała rumieńców z wniosku sędzi Iustitii Edyty Snastin-Jurkun 
https://www.wnp.pl/rynki-zagraniczne/ue-europosel-patryk-jaki-o-odebraniu-immunitetu-rekordy-nihilizmu-prawnego,772535.html

W tym łańcuszku pojawia się nazwisko Rafała Gawła i jego Centrum Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych.
Ktoś przytomny postawił pytanie kto sponsoruje i kto trzyma kryszę nad panem R. Gawłem?
/ww skazany prawomocnie przez polski sąd za przestępstwo gospodarcze znalazł
azyl polityczny w Norwegii/.
Według plotki sponsorem jest Fundacja Sorosa.
Zapowiada się ciekawie ciąg dalszy sprawy. Podobno obrońcy ww. czwórki mają złożyć wniosek żeby „donosiciel” zeznawał przed polskim sądem jako świadek. Sąd chyba nie ma prawa odmówić wykonania takiego wniosku? Jest też pytanie na kogo jeszcze, poza ową czwórką, Gaweł doniósł?
Funkcjonujący w III RP system prawny jest wadliwy co do zasady. Jest to kontynuacja PRL-u.
Za sprawą sędziego Adama Strzembosza nie przeprowadzono lustracji sędziów i skutki tego odczuwamy po dzień dzisiejszy a ów sędzia nie ma sobie nic do zarzucenia. Przecież nie może przyznać się do błędu.
Zastanawiam się jaki ma dzisiaj kontakt z rzeczywistością? /93 lata/
Truizmem jest przypominanie że środowisko sędziowskie jest układem zamkniętym. Sami o sobie mówią że stanowią kastę. Krótko mówiąc państwo w państwie które zazdrośnie strzeże swych interesów. Są parodią obiektywizmu prawa i demokracji. Przez lata zapewnili sobie bezkarność wobec prawa. Rzadko się zdarza żeby ponosili konsekwencje zawodowe tendencyjnego ferowania wyroków. Skutecznym uzupełnieniem ich bezkarności jest gremialne poparcie ze strony sędziów z zagranicy /kolegów po fachu/.
Tematem samym w sobie jest orzecznictwo wobec sędziów naruszających prawo, zarówno w sprawach o wykroczenia jak i sprawach karnych /tzw. znikoma społeczna szkodliwość czynu/.
Wrócę jednak do stanowionego prawa.
Obecny jeszcze minister sprawiedliwości, na początku swego urzędowania, zobowiązał się do podjęcia prac nad aktualizacją systemu prawnego. Poprzednicy nawet nie obiecywali.
Po dwóch kadencjach efekty są zerowe. Nie dał rady. A życie biegnie. Nawet Konstytucja się zdezaktualizowała i nie ma jak jej zmienić czy tylko uzupełnić o niezbędne zapisy.
Jak to wytłumaczyć? Porwał się z motyką na słońce? Za duży opór materii?
Może ktoś lepiej zorientowany wypowie się w tej sprawie.
Dlaczego jest tak jak jest?
Moim zdaniem podstawową przyczyną jest brak konsekwencji w działaniu, kunktatorstwo, oportunizm albo skutek działań zakulisowych.
Z zapisów traktatu unijnego wynika że wymiar sprawiedliwości jest wyłączną kompetencją państwa członkowskiego. Tymczasem KE konsekwentnie, od lat, mieszała w Polsce w organizacji krajowego wymiaru sprawiedliwości. Ze strony rządu polskiego nie było w porę zdecydowanej reakcji co doprowadziło do rozkładu sądownictwa.
Przypuszczam że o to chodziło urzędnikom KE.
Sprawy zaczynają przybierać niebezpieczny dla Polski i Polaków obrót za sprawą kolejnych działań KE. Urzędnicy unijni mają upodobanie do eksperymentowania na żywym organizmie jakim jest UE. Ci ludzie mają status świętych krów. Są nietykalni, bezkarni i nieusuwalni.
Poprzez wieloletnie manipulacje i szantaż dążą do stworzenia struktury ponadnarodowej w której wiodącą rolę mają odgrywać Niemcy. Manipulacja dotyczy nawet nazwy struktury która ma powstać. Mówi się że to będzie coś w rodzaju Eurosojuzu, a faktycznie bliżej temu do IV Rzeszy.
Nas szczególnie powinien niepokoić brak realnych i skutecznych działań ze strony rządu, prezydenta i parlamentarzystów, zarówno w kraju jak i w strukturach międzynarodowych, zwłaszcza w PE. Sprawa jest na tyle poważna że nie wystarczy gawędzenie w mediach, bo po drugiej stronie realizowany jest krok po kroku przyjęty chyba w 2018 roku plan /zgodny z zapisami niemieckiej umowy koalicyjnej obecnego kanclerza/.
https://www.europarl.europa.eu/doceo/document/AFCO-PR-746741_PL.pdf
Aktualnie obrabiany jest projekt rezolucji z 2022 roku. Na posiedzeniu PE na którym przyjęto sprawozdanie z prac nad projektem zmian,
https://wpolityce.pl/polityka/671625-relacja-debata-w-pe-na-temat-zmian-traktatowych zezwolono prezydencji hiszpańskiej na dalsze procedowanie projektu, czyli przekazanie do RE.
O co chodzi w tych zmianach można dowiedzieć się tu
https://www.tvp.info/73591721/zmiana
-traktatow-w-ue-eksperci-wyjasniaja-na-czym-ma-polegac-likwidacja-suwerennosci-panstw

Projekt jest daleki od wersji ostatecznej. Nikt nie da głowy że w ogóle dojdzie do tego etapu.
Sygnałem ostrzegawczym jest wynik głosowania nad sprawozdaniem. Gdyby nie postawa 9 targowiczan z mandatem polskim byłoby po sprawie. Jednak prace będą trwały.
Tymczasowo chodzi o powiększanie chaosu.
Trwa wyścig z czasem. Brukseli zależy na zaawansowaniu zmian traktatowych w obecnym składzie PE. Obawiają się że po wyborach w czerwcu 2024 może to napotkać na poważne trudności.
W kraju odziera nas ze złudzeń niedoszły kaznodzieja, płaczek, tak naprawdę wyjątkowy cwaniak który marzy o fotelu prezydenta III RP.
W sprawach kluczowych dla przyszłości Polski Sejm powinien stanąć na wysokości zadania i procedować natychmiast w sprawie stanowiska Polski wobec projektu zmian traktatowych.
Na posiedzeniu RE premier MM powinien mieć poparcie parlamentarzystów z Polski.
Nie może być tłumaczenia marszałka Sejmu że trzeba postępować zgodnie z procedurami sejmowymi. O trybie prac Sejmu decyduje marszałek i on za to odpowiada.
Terminów spotkań w Brukseli czy Strasburgu nie zmienimy.
Poza wszystkim musimy zdać sobie sprawę że członkowie UE, w większości chyba zlekceważyli sprawę, zakładając że do finału daleka droga. Tymczasem złe intencje urzędników KE widać gołym okiem. Jeśli nie powstanie zdecydowany front oporu, przebudzenie może być bolesne, a próby odkręcenia przyjętych rozwiązań mało prawdopodobne.
Podchody w kierunku utworzenia Eurosojuza trwają od wielu lat.
Wynik ostatniego głosowania w PE sugeruje, że nie wszystko stracone. Gdyby nie głosy polskich neokomunistów i lewaków sprawa byłaby dość czytelna. Niestety,ciągle nowa Targowica górą.
https://wpolityce.pl/polityka/671749-pe-opowiedzial-sie-za-zmiana-traktatow-unijnych
Pozostaje nadzieja że na finiszu zwycięży rozsądek. Trudno uwierzyć że większość państw UE dobrowolnie zgodzi się na likwidację państw które reprezentują?
Trzeba też mieć pełną świadomość że nasilające się protesty nie są dmuchaniem na zimne.
Doświadczenie historyczne powinno ostrzegać że Niemcy nie mają dobrej ręki do sprawowania przywództwa światowego. Podejmowane próby kończyły się źle. Nie tylko dla nich.

p.s. Informacja z ostatniej chwili, dotyczy TW Bolek.
https://www.pap.pl/aktualnosci/wyrok-europejskiego-trybunalu-praw-czlowieka-w-sprawie-skargi-lecha-walesy-byly

Na tym przykładzie widać jakie są skutki matactw sądowych. Ile już na ten temat powiedziano i napisano. TW Bolek ma pozostać bohaterem narodowym i koniec dyskusji. O tym też decyduje zagranica.
Że nie wszyscy się z tym zgadzają? Co z tego?

20 listopada 2023

Czy już następuje przesilenie?

 Co byśmy nie powiedzieli w polityce zawsze w pierwszej kolejności decyduje siła militarna.
Dyplomacja jest w dalszej kolejności.

Historia, nie tylko Europy, ostatniego tysiąclecia, jest tego najlepszym dowodem.
My koncentrujemy się na historii Polski bo to nam najbliższe. Ale Europa to zawsze kilkanaście państw różnej wielkości, zarówno terytorialnej jak i ludnościowej.
Był czas że Polska sięgała od morza do morza. Mniej się mówi, bo kto to ma robić, że w tej Polsce działała wszelkiej maści wroga agentura i to nie jedna. Agentura skuteczna w działaniu.
Efekty się nawarstwiały.
Nie mieliśmy szczęścia do ciągłości władzy. Dwie dynastie, Piastów i Jagiellonów, a potem królowie elekcyjni. Ich wybór nie polegał na tym że wybierano najlepszego, ale tego który w
największym stopniu spełniał oczekiwania elektorów.
Nie zapominajmy o „wynalazku” jakim było liberum veto.
Tasowania w Europie trwały od zawsze. Była wojna stuletnia. Były krótsze np. trzydziestoletnia. Były też wojny światowe. Dotychczas dwie.
Były też epidemie i pandemie które dziesiątkowały Europę. W dawnych czasach miały one jednak zasięg lokalny lub regionalny chociaż pociągały za sobą śmierć setek tysięcy a czasem milionów ludzi.
We wszystkich wojnach dochodzi do sojuszy. Te są doraźne albo na dłuższą metę.
Mają też różne podłoże.
Ciekawostką są sojusze w czasach pokojowych. Zawsze są zawierane przeciwko komuś, przeciwko państwu lub grupie państw. Celem jest zawsze dominacja gospodarcza, polityczna lub łączna.
Od zakończenia II wojny światowej ma miejsce nowy podział świata, a z upływem czasu zmieniają się jego zasady.
Najpierw był to w zasadzie podział dwubiegunowy, USA i ZSRR, wokół których koncentrowały się państwa słabsze, a tym samym zależne.
Niestety, tu jest zalążek bezkarności za popełnione intencjonalnie zbrodnie.
Niemcy nie poniosły kary za wywołaną wojnę którą przegrały, ale też nie poniósł kary ZSRR który współdziałał z III Rzeszą Niemiecką, a ostatecznie znalazł się w grupie państw które wojnę wygrały.
Koniec wojny skutkował zaprowadzeniem nowego porządku światowego, jednak okazało się że z upływem czasu ten porządek jest kwestionowany, nie tylko przez przegranych.
Warto przypomnieć jakie są długofalowe konsekwencje II wojny światowej.
Poza nową mapą polityczną Europy doszło do rozpadu świata kolonialnego w Afryce i Azji.
Straciły na tym głównie Wlk. Brytania, Francja, Włochy, Hiszpania i Portugalia. Powstały nowe państwa w Afryce i Azji. Nie doszło do tego wyłącznie na drodze pokojowej.
Żeby nie było sielankowo przypominam, że po wojnie Europa też nie była oazą pokoju i spokoju. Komu to zawdzięczamy to odrębna sprawa. Faktem pozostaje że Europa po dzień dzisiejszy nękana jest wojnami lokalnymi. Wystarczy wymienić wojnę w Irlandii Płn., w kraju Basków, Północny Tyrol/Górna Adyga/, Bałkany a teraz Ukrainę.
Koncepcje utworzenia struktur ponadpaństwowych miały doprowadzić do wyrównania szans bogatych i słabeuszy. Dzisiaj widać coraz bardziej że to kolejna utopia. Bogaci są coraz bogatsi, a biedni coraz biedniejsi. Jakoś nie widać wyrzutów sumienia u tych bogacących się.
Co na pewno szokuje naiwnych to niestabilność granic państwowych. Również w Europie.
Tu trzeba przypomnieć bon mot krążący w mediach: „ Z kim graniczy Rosja?” odpowiedź:
„Z kim chce”.
To państwo ze swoimi politykami, mentalnością społeczeństwa itd. jest przysłowiowym wrzodem na d...e dzisiejszego świata.
Uczestniczyli w zniszczeniu III Rzeszy, ale przedtem szli ręka w rękę w szerzeniu destrukcji.
Ich wniosek z zakończonej wojny sprowadza się do kontynuowania dzieła zniszczenia. To trwa już blisko 80 lat i końca nie widać.
Państwo o terytorium porównywalnym z całą Europą, które w swej ziemi ma całą tablicę Mendelejewa, co mogłoby uczynić kraj mlekiem i miodem płynącym, nie jest w stanie zapewnić temu społeczeństwu życia na poziomie przynajmniej średniej europejskiej.
„Ekwiwalentem” jest trwający od zakończenia II wojny eksport rewolucji. Destrukcja jako sposób realizacji polityki międzynarodowej.
Znowu, naiwnym się wydaje, że powinno to spotkać się z potępieniem ze strony reszty świata. Realia są zdecydowanie inne. Rosja po dzień dzisiejszy rozdaje karty w polityce światowej.
Ma tylu popleczników że bezkarnie robi co chce, popełniając od lat zbrodnie wojenne i przeciw ludzkości.
Cywilizowany świat marzy w rzeczywistości o tym żeby jak najprędzej doszło do normalizacji stosunków politycznych i gospodarczych z FR. Nie chodzi wyłącznie o Niemcy.

Przysłowiowe kpiny z pogrzebu to restrykcje nakładane przez KE na FR za prowadzoną wojnę na Ukrainie. Aktualnie uzgadniany jest 12 pakiet sankcji https://jedynka.polskieradio.pl/artykul/3283846,Unia-Europejska-przygotowuje-12-pakiet-sankcji-wobec-Rosji
O dotychczasowej skuteczności sankcji świadczy np. taka informacja https://polskieradio24.pl/42/273/artykul/2945384,jak-francja-i-niemcy-rosji-bron-sprzedawaly-przez-lata-unijne-embargo-bylo-obchodzone , co prawda z 2022 roku. O tym co się dzieje na bieżąco dowiemy się z niewielkim opóźnieniem.

Póki co gospodarka FR jakoś funkcjonuje i na rozpad Rosji nie ma co liczyć. Końca wojny na Ukrainie nie widać. Pomoc płynąca z NATO i nie tylko jest za mała w stosunku do potrzeb Ukrainy. Dlatego coraz częściej media donoszą że front stanie, a z upływem czasu szanse Ukrainy na sukces będą malały. Na dokładkę wojskowi eksperci NATO twierdzą że jeśli Rosja tą wojnę wygra to najpóźniej za 10 lat znajdzie sobie kolejną ofiarę swej agresji.
Tymczasem w Polsce jak w starym dowcipie, politycy są zajęci sobą i mało ich interesuje co się wokół dzieje.
Przypomnę więc, gdy w 2014 roku zaczął się ferment na Ukrainie, rozważano co to dla nas oznacza. Przeważała opinia że osłabiona Ukraina to dla Polski lata spokoju i czas na umocnienie naszej pozycji międzynarodowej. Wówczas nie było ani słowa o wojnie. Teraz kiedy mamy w perspektywie zmianę rządzących priorytetem staje się weryfikacja działań podjętych przez poprzedników w zakresie umacniania zdolności obronnych państwa. Nie stać nas na to czy tamto. Może jest w tym jakaś część prawdy. Tylko politycy opozycji zapominają co z punktu widzenia interesów państwa jest ważne, a co jest pilne.
Armię buduje się latami. To kosztuje. Siłą rzeczy musi to się odbywać czyimś kosztem. Rzeczą polityków jest szukanie złotego środka. Dawno temu powiedziano że jeśli pożałujemy pieniędzy na własną armię będziemy płacić na utrzymanie obcych.
Żeby mieć takie podejście trzeba być patriotą, nawet jeśli brzmi to górnolotnie. Trzeba też mieć wyobraźnię nie na poziomie sklepikarza. Naprawdę nie stać nas na inwestycje rangi CPK? Budując przed wojną COP i Gdynię porywaliśmy się z motyką na słońce? 

Koalicja 13 grudnia na rozdrożu.

  Warto spojrzeć na bezwład organizacyjny III RP pod rządami koalicji 13 grudnia. To w kontekście sytuacji na granicy polsko-niemieckiej i d...